Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sławomir Fabicki
‹Miłość›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiłość
Dystrybutor Forum Film
Data premiery15 marca 2013
ReżyseriaSławomir Fabicki
ZdjęciaPiotr Szczepański
Scenariusz
ObsadaMarcin Dorociński, Julia Kijowska, Adam Woronowicz, Agata Kulesza, Dorota Kolak, Marian Dziędziel, Wojciech Mecwaldowski, Roman Gancarczyk
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania105 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Psychologia miłości
[Sławomir Fabicki „Miłość” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zarówno wartość, jak i problem tego filmu kryje się już w samym jego tytule. To bowiem, co jedni otwierają na wiele definicji, dla innych winno zamknąć się znakiem zapytania.

Gabriel Krawczyk

Psychologia miłości
[Sławomir Fabicki „Miłość” - recenzja]

Zarówno wartość, jak i problem tego filmu kryje się już w samym jego tytule. To bowiem, co jedni otwierają na wiele definicji, dla innych winno zamknąć się znakiem zapytania.

Sławomir Fabicki
‹Miłość›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiłość
Dystrybutor Forum Film
Data premiery15 marca 2013
ReżyseriaSławomir Fabicki
ZdjęciaPiotr Szczepański
Scenariusz
ObsadaMarcin Dorociński, Julia Kijowska, Adam Woronowicz, Agata Kulesza, Dorota Kolak, Marian Dziędziel, Wojciech Mecwaldowski, Roman Gancarczyk
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania105 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Miłość, o niej jest mowa. Nie ma w „Miłości” wiele miłości – stwierdzą jedni. „Miłość” jest pełna miłości o wielu twarzach, różnie wyrażanej – zakrzykną drudzy. Obie strony będą miały rację, bo nie sposób z całą pewnością orzec, co jest miłością i co nią nie jest. Nikt nie ma wyłączności na jej definicję. Szczególnie w wypadku obserwacji innych rzekomo zakochanych, obserwacji z zewnątrz; szczególnie, gdy rzekomo zakochani są postaciami fikcyjnymi, bo stworzonymi przez filmowców. Komu zatem widz ma wierzyć, własnemu oglądowi czy głoszonym przez twórców intencjom im przyświecającym? Podstawowy problem nowego filmu Sławomira Fabickiego zasadza się na tym, że komentarz reżysera i tytuł samego filmu (nie opatrzony przecież pytajnikiem, lecz niejako narzucający sposób odczytania filmu) zepsuć mogą – samodzielnie broniący się – scenariusz (choć momentami chropowaty; niestety instrumentalizacja pewnych epizodów aż nadto rzuca się w oczy), jak i sam rysunek postaci, ich motywacje, prawdziwość, a w rezultacie cały obraz. Mogą, ale nie muszą. Wszystko zależy bowiem od definiowanej przez nas miłości. Tym wzniośle ograniczającym jej znaczenie, którzy znają wypowiedzi Fabickiego o różnych jej aspektach zawartych w filmie, przeszkadzać będzie tak bezkompromisowe odczytanie pełnej przecież niewiadomych i pytań opowieści. Może się bowiem zdawać, że twórca „Z odzysku” wpada w pułapkę dowolności, tak często zastawianej w romantyczno-gatunkowych światach przedstawionych, i nadużywa tytułowego słowa, oznaczając nim wszystkie pozytywne wartości, które wcale nie muszą być miłością – czasem są zauroczeniem, innym razem przyzwyczajeniem, poczuciem obowiązku czy cienką fasadą, kiedy indziej zaś zwykłym ślinieniem wygłodniałego samca. Weryfikacja, o której wspomina reżyser, weryfikacja miłości, nie jest tą znaną kinomanom z obrazu Hanekego o tym samym tytule (notabene polski film jako pierwszy miał być tak zatytułowany). To nie uczucie pogłębiane w nieprzyjaznych okolicznościach, lecz w przeciwnościach odkrywane i dojrzewające ukazywane jest na różne sposoby w emitowanym po raz pierwszy na zeszłorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym obrazie.
Lepiej zatem widzowi samemu tłumaczyć motywacje bohaterów, znakomicie poprowadzonych i zagranych, a także zdawałoby się – przy pominięciu wspomnianych wyżej problematycznych intencji – świetnie napisanych. Samodzielnie, bez komentatorskiej pomocy reżysera, „Miłość” udanie pokazuje różne oblicza uczucia, nieważne: budującego czy niszczącego. Bo destrukcja i alienacja przyświeca bodaj w równym stopniu oglądanym wydarzeniom, co tytułowe uczucie. Już inspiracją do filmu jest prawdziwy dramat, a raczej reportaż go opisujący. Domniemany (dochodzenie nadal trwa) gwałt prezydenta Olsztyna na pracownicy magistratu i tego konsekwencje zostały przez reportażystkę Lidię Ostałowską przedstawione z punktu widzenia męża pokrzywdzonej i ta właśnie perspektywa interesuje reżysera. Fabickiego, jak zawsze zresztą, ciekawią dramaty ludzkie, historie jednostek, nie kategorie ogólnospołeczne, publicystyczne czy polityczne – tych tutaj nie uświadczymy. To warstwa psychologiczna jest największą siłą całej twórczości nominowanego jedenaście lat temu do Oscara za krótkometrażową „Męską sprawę” filmowca. Wiarygodność twórczą budują scenarzyści Fabicki i Marek Pruchniewski na kilku postaciach. Każda ma swoją historię i problemy, każda wadzi się z inną odmianą uczucia i chce zawalczyć o nie.
Najpierw pierwszoplanowa para (Marcin Dorociński i Julia Kijowska – to przede wszystkim na ich bezbłędnych kreacjach opiera się autentyzm „Miłości”) sukcesywnie odziera swój związek z namiętności – nie tylko kłamstwem będącym katalizatorem dla całej intrygi, ale także rutyną i postępującą obojętnością równocześnie oddalającymi ich od trwałego uczucia. To nie pojedyncza iskra decyduje o niepowodzeniu w związku. Tragiczne wydarzenie stanowić może jeden z wielu zapalników systematycznie przybliżających wybuch niszczący pozory miłości. Zawieszenie dwójki bohaterów, ale i miłości i definicji miłości w ogóle, można uznać za największą wartość dramatu. Wrażliwy obserwator Fabicki z wyważeniem prezentuje wahających się kochanków, romantyczną na pierwszy rzut oka chemię i niszczącą toksyczność napięcia między nimi. Znaki zapytania dotyczące motywacji i charakterów postaci, jakie stawiają twórcy przed widzem, dotyczą także galerii drugoplanowych bohaterów: dwulicowych, lecz również mogących budzić nasze współczucie (Adam Woronowicz w roli prezydenta); szukających choć odrobiny uczucia (Agata Kulesza); zagubionych i bojących się samotności (znakomity Marcin Dziędziel); i tych o twardym charakterze, lecz ciele coraz słabszym (być może najtrudniejsza w filmie postać Doroty Kolak).
Fabicki pokazuje równocześnie, iż to kobiety, mimo że tak emocjonalne, może przez to, że nie obawiają się uczuciowości i szczerości, są de facto silniejsze od mężczyzn – zagubionych, popełniających błędy i właśnie dzięki kobietom budujących własną tożsamość. (Nie ma tu jednak prostych uogólnień – każdy bohater jest intrygujący i zasługuje na osobną filmową historię.) Widać tu pewne podobieństwo do „Lęku wysokości” Konopki, w którym główny bohater buduje więzy z ojcem równocześnie samemu dorastając do ojcostwa, a dzieje się to dzięki odkryciu i wzmocnieniu małżeńskiego uczucia. „Miłość” zdaje się być rewersem tamtego filmu na poziomie akcentacji wspomnianych motywów. Tutaj także na niemożności zrozumienia drugiej osoby zbudowana jest cała opowieść, silniej nawet niż tam, gdyż w premierowym obrazie każdy chce się porozumieć, nikt jednak tak naprawdę nie posiada tej umiejętności.
Niekomunikatywności postaci odpowiada adekwatna do niej, przezroczysta filmowa forma. Przy braku muzyki trudność przekazania widzom uczuć bohaterów i zamierzonej emocjonalności filmu jest szczególnie duża – wad scenariusza nie da się zakryć atrakcjami innego rodzaju; aktorstwo także musi sprawdzić na szóstkę. Być może właśnie dzięki temu koncepcja estetyczna operatora Piotra Szczepańskiego mocno inspirowana twórczością Edwarda Hoppera ma możliwość wybrzmieć ze szczególną mocą. „Nie ma drugiego malarza, który by tworzył tak przejmujące obrazy samotności” – opowiadał o Hopperze przy okazji omówienia artystycznych wpływów przy tworzeniu „Tataraku” Andrzej Wajda. Zbieżność nowego filmu Fabickiego z malarstwem amerykańskiego artysty istnieje już w podejmowanej tematyce zagubienia, obojętności ludzkiej i wyalienowania. Wyjęte jakby z realistycznych płócien malarza kontemplacyjnego szerokie, dystansujące plany, surowa scenografia mieszkalna i przede wszystkim firmowa dla Hoppera symboliczna gra świateł i kolorów – wszystko to pokazane na ekranie koresponduje z klimatem coraz chłodniejszego związku głównych bohaterów, dla których jasne promienie iskrzą co prawda nadzieją, lecz w równym stopniu oświetlają drogi nieznane.
O Hopperze mówiło się „malarz tajemnicy”. Fabicki takim określeniem także nie powinien wzgardzić. Od tytułowego dylematu do samego finału „Miłości” pytań pojawia się wiele. Niewiadome nie odbierają jednak Fabickiemu możliwości ukazania wiarygodnych portretów ludzi uwikłanych w uczucia i w równym stopniu szukających ich. Miłość w „Miłości”, mimo że po seansie nadal niedookreślona, zdaje się być czymś pożądanym i wzniosłym, do czego wszyscy chcą dążyć, co każdy osiąga jedynie na swój, prywatny i wyłączny sposób. Taka interpretacja pozwala mimo wszystko dostrzec pokrętną zgodność dzieła z zamysłem twórcy. Pozorny miłosny agnostycyzm zawarty w filmie na swój sposób potwierdza bowiem wszechobecność uczuciowej niewiadomej, którą, myślę, chciał ukazać twórca. Innymi słowy Fabicki zdaje się mówić: jeśli nie ma miłości, trzeba ją wymyślić.
koniec
12 marca 2013

Komentarze

12 III 2013   17:43:31

Dobry tekst, zachęcający (zobaczę na pewno), ale ostatnie zdanie pierwszego akapitu nie ma większego sensu ;).

06 IV 2013   21:09:06

"znakomity Marcin Dziędziel" chyba jakiś "nowy" polski aktor. Proszę o wybaczenie, ale wg mnie recenzja raczej bełkotliwa, a błędy formalne, takie jak podany na wstępnie, każą watpić w jej profesjonalność. O filmie się nie wypowiadam, bom nie widzial, ale znając jakość polskiej kinematografi i biorąc pod uwagę trudny i z natury patetyczny temat obawiam się niestety - i tu się powtórze - bełkotu.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Sztuka? Gdzieś zaginęła. Ale szlak został przetarty
— Gabriel Krawczyk

W tęczowych kolorach
— Gabriel Krawczyk

Siedem „ale” przeciw „Trzynastu powodom”
— Gabriel Krawczyk

Duchowa biografia erotyczna
— Gabriel Krawczyk

Paterson lubi to!
— Gabriel Krawczyk

Remanent filmowy 2016
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Kryminał milicyjny à rebours
— Gabriel Krawczyk

Biograficzne rzemiosło
— Gabriel Krawczyk

Nieszkodliwe kłamstwa i miarkowane sentymenty
— Gabriel Krawczyk

Bridget Jones i Tarantino
— Gabriel Krawczyk

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.