Choć w Rosji każdego roku powstaje co najmniej kilkadziesiąt filmów o proweniencji czysto sensacyjnej, sztuką jest wyłowić z ich zalewu klasyczny policyjny – względnie milicyjny – thriller psychologiczny. Jeszcze trudniej znaleźć w tym elitarnym gronie film na naprawdę wysokim poziomie. Szczęśliwym trafem „Stalowy motyl” Renata Dawletjarowa łączy w sobie obie te cechy. W czym również duża jest zasługa odtwórców głównych ról.
East Side Story: Ciarki na plecach, a w oczach strach
[Renat Dawletjarow „Stalowy motyl” - recenzja]
Choć w Rosji każdego roku powstaje co najmniej kilkadziesiąt filmów o proweniencji czysto sensacyjnej, sztuką jest wyłowić z ich zalewu klasyczny policyjny – względnie milicyjny – thriller psychologiczny. Jeszcze trudniej znaleźć w tym elitarnym gronie film na naprawdę wysokim poziomie. Szczęśliwym trafem „Stalowy motyl” Renata Dawletjarowa łączy w sobie obie te cechy. W czym również duża jest zasługa odtwórców głównych ról.
Renat Dawletjarow
‹Stalowy motyl›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Stalowy motyl |
Tytuł oryginalny | Стальная бабочка |
Reżyseria | Renat Dawletjarow |
Zdjęcia | Siemion Jakowlew |
Scenariusz | Jurij Korotkow, Natalia Worożbit |
Obsada | Anatolij Biełyj, Daria Mielnikowa, Daria Moroz, Piotr Wins, Andriej Kazakow, Wiktor Niemiec, Jelena Galibina, Maksim Dromaszko, Maria Naumowa, Siemion Trieskunow, Dmitrij Priszczepa, Andriej Lebiediew, Natalia Jaśkowa, Olga Saryczewa, Aleksandr Zagoskin |
Muzyka | Roman Dormidoszyn |
Rok produkcji | 2012 |
Kraj produkcji | Rosja |
Czas trwania | 107 minut |
Gatunek | psychologiczny, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Droga do premiery „Stalowego motyla” była zaskakująco kręta. Ostateczna wersja filmu, która trafiła do kin rosyjskich na początku listopada ubiegłego roku, różniła się bowiem znacznie od pierwotnej. Czy wyszło to obrazowi Renata Fawarisowicza Dawletjarowa na dobre, pewnie nigdy się nie dowiemy. Chyba że za parę lat trafi do sprzedaży na płytach DVD wariant dłuższy o dwadzieścia pięć minut, bo mniej więcej tyle materiału zostało wycięte w ostatniej fazie produkcji. Historia dzieła ma więc własną historię, ale i jego reżyser, choć nie jest postacią z pierwszych stron gazet zajmujących się show-businessem, to postać bardzo interesująca i znacząca dla kinematografii rosyjskiej. Dawletjarow urodził się w 1961 roku; z wykształcenia jest inżynierem technologiem. Po uzyskaniu dyplomu zatrudnił się w wytwórni Mosfilm, ale nie jako scenarzysta czy reżyser, lecz specjalista od… dekoracji. Dopiero po kilku latach awansował na stanowisko osoby odpowiedzialnej za produkcję filmów; spod jego „ręki” wyszły chociażby „
Indygo” (2008) Romana Prygunowa i „
Juleńka” (2009) Aleksandra Striżenowa. Został również głównym dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie, którą to funkcję pełnił od 1999 do 2006 roku. W tym czasie organizował także przeglądy i festiwale kina rosyjskiego w Nowym Jorku, Paryżu i Berlinie. Ale i na tym nie poprzestał; zabrał się za pisanie scenariuszy – na przykład do dwóch części bestsellerowej komedii „Miłostki-zagwozdki” (2007-2008) Striżenowa i Maksima Pieżemskiego – oraz za reżyserię.
W tej ostatniej roli Renat Fawarisowicz zadebiutował przed dwoma lat komedią obyczajową „Moja niemądra rodzina”; rok później natomiast nakręcił „Stalowego motyla” – film w zupełnie odmiennej, znacznie bardziej atrakcyjnej, konwencji. Praca nad tym ekscytującym thrillerem nie należała do najłatwiejszych; także dlatego, że Dawletjarow do samego końca – niemal do dnia premiery – dokręcał kolejne sceny, przemontowywał i ciął gotowy już materiał. Gdy zdał sobie sprawę z tego, że aktorka wcielająca się w postać Tatiany, weekendowej kochanki głównego bohatera, mimo wszystko nie pasuje do jego wizji, nie zawahał się wymienić ją na inną. A że trzeba było się spieszyć, nowa wybranka reżysera dostała na podjęcie decyzji zaledwie dwadzieścia cztery godziny. Po wyrażeniu zgody w ekspresowym tempie wszystkie sceny z Tatianą nagrano jeszcze raz. Z kolei końcowy fragment filmu – wyjście kapitana Chanina z biura w celu uniknięcia rozmowy z inną z bohaterek – dokręcono, gdy dzieło opuściło już stół montażowy. Zdjęcia plenerowe powstawały w malowniczo położonym, pamiętającym jeszcze XVI wiek, Parku Izmajłowskim na wschodzie Moskwy; ważną rolę odegrała także stacja metra Izmajłowska, wokół której w zasadzie kręci się główna fabuła opowieści. Mimo dodatkowych kosztów, budżet „Stalowego motyla” zamknął się w niezbyt wygórowanej kwocie 2 milionów rubli; tym bardziej dziwić może dochód osiągnięty z biletów – do końca grudnia 2012 roku, a więc w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, obraz obejrzało ponad 180 tysięcy widzów. To z kolei sprawiło, że zarobił on prawie 36 milionów rubli – osiemnastokrotność wydatków.
Twórcy „Stalowego motyla” od pierwszych minut budują odpowiednio mroczny klimat filmu. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy z kolejki metra wysiada młoda, atrakcyjna dziewczyna. Jest wieczór, więc prawdopodobnie wraca do domu z zajęć pozaszkolnych. Na peronie zaczepia ją podpity chłopak z butelką piwa w dłoni. Ona jednak nie reaguje i idzie dalej. Po wyjściu ze stacji, chcąc dostać się do domu, musi przejść przez park; niepokoi ją trochę fakt, że dokoła nie ma żywej duszy, postanawia zatem zawrócić w kierunku stacji. I wtedy zostaje zaatakowana. Jej martwe ciało milicja znajduje następnego dnia rano; na miejscu zdarzenia pojawia się kapitan Grigorij (Grisza) Chanin oraz jego dwaj najbliżsi współpracownicy – śledczy Piotr Kosowski i Nikołaj Zajcew. Jak się okazuje, zamordowana piętnastolatka jest trzecią ofiarą w ostatnich tygodniach. Wszystkie dziewczyny nie miały więcej niż naście lat, były ładne, ale jednocześnie sprawiały wrażenie niewinnych; wszystkie zginęły na terenie parku. Chanin nie ma więc wątpliwości, że za zabójstwami stoi maniak seksualny o skłonnościach pedofilskich. Fakt, że rejonem jego działania jest jedynie Park Izmajłowski i pobliska stacja metra, na której zapewne wynajduje przyszłe ofiary, jest jednak małym pocieszeniem – to wielki obszar, na dodatek w ciągu dnia przyciągający setki mieszkańców Moskwy w każdym wieku, od dzieci bawiących się w piasku po emerytów wygrzewających stare kości na stojących w słońcu ławkach. To oznacza tyle, że krążący po okolicy morderca może bez większego problemu ukryć się w tłumie…
Park przyciąga rozmaitych ludzi. Jest wśród nich także grupka młodocianych przestępców, uciekinierów z poprawczaka, którym przewodzi nastoletnia Wiktoria (Wika) Czumakowa, potocznie zwana Czumą. Dziewczyna ma nie tylko urodę, ale i wielką charyzmę – dzięki temu potrafi podporządkować sobie nawet chłopaków. Krążąc po parku, dopuszczają się mniej lub bardziej poważnych przestępstw – drobnych kradzieży bądź pobić. Za zdobyte w ten sposób pieniądze kupują potem potrzebne sobie rzeczy w galeriach handlowych. W jednej z nich Czuma zostaje zatrzymana przez funkcjonariuszy i doprowadzona przed oblicze wyjątkowo groźnej pani inspektor do spraw przestępczości nieletnich. Za kolejne pobicie i kradzież grozi jej teraz już nie tylko odesłanie do poprawczaka, ale nawet kolonia karna. W tym samym czasie Chanin z kompanami wpadają na pomysł, jak dopaść seryjnego zabójcę. Jest on ryzykowny, ale niesie przynajmniej jakąś szansę powodzenia. Przebierają swoje koleżanki milicjantki za małolaty, chcąc wysłać jako przynęty do parku. Kobiety wyglądają jednak żałośnie, jak podstarzałe prostytutki, które próbują się na siłę odmłodzić. Wtedy przychodzi mu do głowy inny koncept – aby wykorzystać Czumakową. Jeśli coś pójdzie nie tak, o dziewczynę i tak nikt się nie upomni, nikt nie będzie jej szukał – choćby z tego powodu, nie mówiąc już o jak najbardziej odpowiednim wieku Wiki, będzie ona najlepszym haczykiem. Trzeba tylko namówić do tego jeszcze panią inspektor i samą Czumę. Wiktoria prosi o czas na zastanowienie. Gdy pojawia się następnego dnia w komendzie, wyraża zgodę. Od tego momentu milicja podejmuje wielce ryzykowną grę psychologiczną z maniakalnym mordercą.
„Stalowy motyl” jest jednak nie tylko historią poszukiwania zwyrodniałego zbrodniarza, to również opowieść o dojrzewaniu i samotności. Wika, co można przewidzieć z góry, przechodzi bowiem znaczącą metamorfozę – odmieniają ją zarówno uczucie do Chanina, w którym dostrzega i mężczyznę, i starszego opiekuna, którego nigdy nie miała, jak i ekstremalne przeżycia, które stają się jej udziałem. Niby nic nowego, widzieliśmy to w kinie już niejeden raz, chociażby w „Nikicie” (1990) i „Leonie zawodowcu” (1994) Luca Bessona (i w całej masie znacznie mniej udanych produkcji zza Oceanu); trzeba jednak zaznaczyć, że w finale „Stalowego motyla” scenarzyści serwują nam kilka zaskoczeń, które sprawiają, iż nieco schematyczna uprzednio fabuła zyskuje nowy wymiar. Dzięki temu wątek wzajemnych relacji łączących kapitana z Czumą nabiera zaskakującej głębi. Postać Wiktorii została świetnie skrojona, ale i kreacji głównego bohatera męskiego trudno byłoby cokolwiek zarzucić. Chanin to outsider, który z jednej strony chciałby sobie ułożyć życie z dojrzałą kobietą, z drugiej jednak – obawia się konsekwencji ostatecznego ustatkowania. Dlatego też jego ognisty romans z piękną Tatianą ogranicza się jedynie do weekendów; pełnej swobody od poniedziałku do piątku broni tak zaciekle, jakby chodziło o niepodległość najukochańszej ojczyzny. Pojawienie się w jego życiu Czumakowej wywraca niemal wszystko do góry nogami. Kapitan zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że dziewczyna jest w nim zadurzona, ale przecież nie może on przekroczyć granicy, która naraziłaby na szwank jego dobre imię i dobro sprawy; dręczą go też wyrzuty, że traktuje Wikę czysto instrumentalnie, że nie waha się narazić jej na śmiertelne niebezpieczeństwo. To zaś rodzi kolejne komplikacje (także uczuciowe). Bywa nawet, że sprawa polowania na zabójcę nastolatek schodzi na drugi plan, bo tak intrygująco rozwija się motyw zauroczenia dziewczyny policjantem. Wszystko to zostaje zaś bardzo zgrabnie poprowadzone do nieoczywistego zakończenia.
W roli kapitana Grigorija Chanina pojawił się na ekranie Anatolij Biełyj (rocznik 1972), który ubiegły rok może uznać za szczególnie udany. Nawet mimo występu w tak słabym obrazie, jak „
1812. Ballada ułańska” Olega Fiesienki. Wpadka ta została jednak zrównoważona znacznie bardziej trafionymi kreacjami w „
Sierpniu. Ósmego” Dżanika Fajzijewa i „
Metrze” Antona Miegierdiczowa. W Czumę, czyli Wiktorię Czumakową, wcieliła się młodsza od Biełego o dwie dekady Daria (Dasza) Mielnikowa, zawodowa tancerka i studentka moskiewskiej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Michaiła Szczepkina. Jak do tej pory, nie ma na koncie zbyt wielu ról, którymi mogłaby się chwalić – najciekawszą jest udział w melodramacie wojennym Aliony Siemionowej i Aleksandra Smirnowa „Jarzębinowy walc” (2009). Mielnikowa miała zagrać także w opartych na prozie Kira Bułyczowa „Przygodach Alisy” Antona Kostromina, ale projekt został zawieszony i nie wiadomo, czy kiedykolwiek producenci do niego powrócą. W rolach drugoplanowych i epizodach zobaczyć możemy aktorów, o których zdarzało nam się pisać już wcześniej. Tatiana – po perturbacjach – ma ostatecznie twarz Darii Moroz („
Dom Słońca”, „
Silna”, „
Dyrygent”), milicjant Prichodko – Wiktora Niemca („
Szczęście ty moje”), śledczy Piotr Kosowski – Piotra Winsa („
Rozbójnik Sołowiej”), jego kompan Nikołaj Zajcew – Andrieja Kazakowa („
Metro”), natomiast pani inspektor do spraw młodocianych przestępców – Jeleny Galibinej („
Spaleni słońcem 2: Oczekiwanie”).
Oprócz zasługujących na uznanie aktorów – pochwalić należy przede wszystkim Biełego i Mielnikową – o wartości filmu Dawletjarowa zdecydowała również praca duetu scenarzystów. Jurij Korotkow (rocznik 1955) to postać bardzo już zasłużona dla kinematografii rosyjskiej; to spod jego pióra wyszły przecież teksty, na podstawie których nakręcono „
9 kompanię” (2005), „
Bikiniarzy” (2008) i „
Pięć narzeczonych” (2011). Tym razem jego partnerką była, urodzona w Kijowie, Natalia Worożbit, absolwentka Instytutu Literatury w Moskwie, dramatopisarka, która dopiero od niedawna próbuje swych sił w filmie (między innymi w zakończonym już projekcie Walerii Gaj-Germaniki „Szkoła). Za kamerą w roli operatora stanął dwudziestoośmioletni Siemion Jakowlew, który jest dopiero na etapie wyrabiania sobie nazwiska, co zapewne jakiś czas jeszcze potrwa. Do tej pory pracował między innymi przy noworocznej komedii romantycznej „Coś się ze mną dzieje” (2012) Wiktora Szamirowa oraz czekającym na premierę historyczno-przygodowym obrazie „War Wara” (2013) Giennadija Kajumowa. Z kolei za ścieżkę dźwiękową odpowiada Roman Dormidoszyn, mający na koncie kompozycje zarówno do dramatów wojennych „
Żyj i pamiętaj” (2008) Aleksandra Proszkina i „
Dobrzy ludzie” (2009) Aleksieja Karielina, jak i wiejskiej komedii o zacięciu propagandowym „
Kałaczowie” (2011) Nurbeka Egena. Warto wspomnieć jeszcze, że w 2013 roku premierę powinno mieć kolejne dzieło Renata Dawletjarowa – „Pewnego razu”, będące przeróbką, opartej na scenariuszu Jurija Korotkowa, „Amerykanki” (1997) Dmitrija Mieschijewa. Okres zdjęciowy w Astrachaniu dobiegł końca w październiku 2012 roku. Trzeba jednak wziąć pod uwagę skłonności reżysera do ciągłych zmian w gotowym, zdawałoby się już, materiale.
Ten film to nie zaden thriller. to film obyczajowy. w ogole nie straszy. ogladajac go wkrecilam sie bardziej w perypetie gliniarza z malolata niz w seryjnego ubijce.a tak fajnie napisales, ze straszy, ze ciarki po plecach. zadnych ciarek, zadnego strachu. pelen romantyzm.no to jak? Dasza, byla tym morderca? :)