Transatlantyk 2013: Dzień 1 i 2 [Ben Lewis „Google and the World Brain”, Baltasar Kormákur „Na głębinie”, Georg Maas „Dwa życia”, Calin Peter Netzer „Pozycja dziecka”, Ralf Huettner „Vincent chce nad morze”, Filip Dzierżawski „Miłość”, Christopher Kenneally „Side by Side” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl W Poznaniu rozpoczęła się 3. edycja festiwalu Transatlantyk. Zapraszamy do pierwszych wrażeń naszych wysłanników.
Transatlantyk 2013: Dzień 1 i 2 [Ben Lewis „Google and the World Brain”, Baltasar Kormákur „Na głębinie”, Georg Maas „Dwa życia”, Calin Peter Netzer „Pozycja dziecka”, Ralf Huettner „Vincent chce nad morze”, Filip Dzierżawski „Miłość”, Christopher Kenneally „Side by Side” - recenzja]W Poznaniu rozpoczęła się 3. edycja festiwalu Transatlantyk. Zapraszamy do pierwszych wrażeń naszych wysłanników.
Ben Lewis ‹Google and the World Brain›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Google and the World Brain | Reżyseria | Ben Lewis | Zdjęcia | Frank-Peter Lehmann | Obsada | Brendan Price, Nicolas Chapman, Molly Malcolm, Joshua Zamrycki, Shojiro Akashi, Sergey Brin, Reginald Carr, Dan Clancy, Mary Sue Coleman | Muzyka | Lucas Ariel Vallejos | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Hiszpania | Czas trwania | 90 min | Gatunek | dokument, dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Google and the World Brain (reż. Ben Lewis) Idea zgromadzenia w jednym miejscu wszelkich skarbów ludzkiej kultury nie była obca starożytnym. Na przestrzeni wieków nowo powstałe technologie, takie jak druk czy mikrofilm ponownie rozniecały nadzieję na ziszczenie się tego marzenia. Jednakże dopiero wraz z pojawieniem się komputera i możliwości digitalizacji zasobów analogowych oraz internetu, który dałby odbiorcom nieskrępowany dostęp do zgromadzonych źródeł to, co wcześniej wydawało się się pozostawać w sferze naukowej utopii, teraz znajduje się na wyciągnięcie ręki. Okazuje się jednak, że im bliżej realizacji tego przełomowego w dziejach cywilizacji planu, tym więcej pytań i wątpliwości. Czy Google Book Search to szlachetna idea, wskrzeszająca tradycje Biblioteki Aleksandryjskiej? A może kolejne z narzędzi kontroli i władzy korporacji z Mountain View? Jakie konsekwencje może pociągnąć za sobą oddanie w ręce grupy ludzi wszystkich zasobów ludzkiej wiedzy? Wokół tych pytań toczy się dokument Bena Lewisa, a towarzyszy im w tle twórczość klasyka science fiction, H.G.Wellsa. Ale „Google and the World Brain” to nie tylko film o projekcie digitalizacji zasobów światowych bibliotek, ale także o ludziach, którzy w erze dynamicznych zmian i na fali ogólnego entuzjazmu zostają postawieni przed koniecznością dokonania wyboru. Nie trzeba uciekać się do futurologicznych dywagacji by zauważyć, że już dzisiaj nowe media i nowe technologie głęboko wryły się w tkankę codziennego życia. Niemalże naturalnie współistniejąc z nimi na co dzień a jednocześnie z euforią oczekując na to, co przyniesie jutro, bardzo łatwo przeoczyć moment, kiedy niegdyś widoczna gołym okiem granica zostaje przekroczona. Zuzanna Witulska Baltasar Kormákur ‹Na głębinie›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Na głębinie | Tytuł oryginalny | Djúpið | Dystrybutor | Aurora Films | Data premiery | 6 grudnia 2013 | Reżyseria | Baltasar Kormákur | Zdjęcia | Bergsteinn Björgúlfsson | Scenariusz | Jón Atli Jónasson, Baltasar Kormákur | Obsada | Ólafur Darri Ólafsson, Jóhann G. Jóhannsson, Þorbjörg Helga Þorgilsdóttir, Theodór Júlíusson, María Sigurðardóttir, Björn Thors, Þröstur Leó Gunnarsson, Guðjón Pedersen, Walter Grímsson | Muzyka | Daníel Bjarnason, Ben Frost | Rok produkcji | 2012 | Kraj produkcji | Islandia | Czas trwania | 95 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Głębia (Djúpið, REŻ. Baltasar Kormákur) Baltasar Kormákur to już niemal klasyk kina islandzkiego, więc nie ma się co dziwić, że każdy kolejny jego film jest wyczekiwany przez publiczność i krytyków (i to nie tylko w ojczyźnie reżysera). Adaptacją „Bagna” (2006) – powieści Arnaldura Indriðasona – udowodnił, że świetnie czuje się nie tylko w klasycznym dramacie, ale i w kinie gatunkowym, w tym konkretnym przypadku – w kryminale. Jest to o tyle istotne, że „Głębia” (czy też „W głębinie”, bo i takie tłumaczenie filmu się pojawia), przez większość czasu trzyma w napięciu jak najlepszy thriller. Obraz opowiada historię, która wydarzyła się w rzeczywistości – w połowie lat 80. ubiegłego wieku na wyspach archipelagu Westman. Główny bohater, Gulli (w tej roli Ólafur Darri Ólafsson), jest człowiekiem, na którego prawdopodobnie w normalnej sytuacji nikt nie zwróciłby uwagi. A jednak pewnego dnia wyrasta niemal na bohatera narodowego – piszą o nim gazety, udziela wywiadów dla telewizji, naukowcy postanawiają poddać go skomplikowanym badaniom i testom medycznym, aby wyjaśnić fenomen, dzięki któremu stał się sławny. Czym sobie na to zasłużył? Przeżył katastrofę kutra rybackiego, choć – jak wszyscy inni członkowie załogi – powinien utonąć. Powinna zabić go hipotermia. Ale w jego przypadku stało się inaczej – przetrwał sześć godzin w zimnych wodach północnego Atlantyku, przepłynął kilka mil do brzegu, nie dał pokonać się falom ani skałom, na które wyrzuciła go woda. Z opowieści o szarym człowieku, obdarzonym zadziwiającym, choć mimo wszystko wcale nie ponadnaturalnym, darem, Kormákur skonstruował historię wielowymiarową. „Głębię” można bowiem potraktować jako film o ciężkim losie rybaków na Islandii (im zresztą jest dedykowany), ale to tak naprawdę dzieło o bohaterze mimo woli, który w wyniku traumatycznych przeżyć osiąga psychiczną i duchową dojrzałość. Który następnie dzięki niej znajduje w sobie siłę wewnętrzną, by wypełnić obietnice złożone Bogu w chwili największego zwątpienia. Jeszcze jeden trop interpretacyjny, to portret człowieka, który – jak bohaterowie Ernesta Hemingwaya – przezwyciężył nie tylko własną słabość, ale i potęgę natury. Z jak wielką siłą musiał się zmagać, pokazują zwłaszcza dwa obrazy: Gullego płynącego samotnie przez bezkres oceanu oraz miotanego falami na skałach wysepki. Swoją drogą, jak ogromnym wyzwaniem musiało być to dla aktora grającego tę postać. Sebastian Chosiński Georg Maas ‹Dwa życia›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Dwa życia | Tytuł oryginalny | Zwei Leben | Dystrybutor | Aurora Films | Data premiery | 25 października 2013 | Reżyseria | Georg Maas | Zdjęcia | Judith Kaufmann | Scenariusz | Georg Maas, Christoph Tölle, Ståle Stein Berg, Judith Kaufmann, Hannelore Hippe | Obsada | Juliane Köhler, Liv Ullmann, Sven Nordin, Ken Duken, Julia Bache-Wiig, Rainer Bock, Thomas Lawincky, Klara Manzel, Vicky Krieps | Rok produkcji | 2012 | Kraj produkcji | Niemcy | Czas trwania | 97 min | Gatunek | dramat, thriller | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Dwa życia (Zwei leben, reż. Georg Maas) Film pokazywany jest w sekcji „Nowego kina niemieckiego”, choć znacznie bardziej pasowałby do bliźniaczej sekcji „Nowego kina skandynawskiego”. I to z kilku powodów: koprodukowali go Norwegowie, występuje w nim Szwedka Liv Ullmann, akcja zaś rozgrywa się w norweskim Bergen i dotyczy głównie przeszłości tego kraju. Ale bez nawiązań do przeszłości Niemiec – i to zarówno tej z czasów nazistowskich, jak i powojennych (enerdowskich) – nie udałoby się stworzyć tak przejmującej opowieści. Punktem wyjścia było zdarzenie, które miało miejsce w rzeczywistości. W 1970 roku w lesie w okolicach Bergen znaleziono spalone ciało kobiety. Zbrodnia ta nie została nigdy wyjaśniona, ale policja podejrzewała wątek szpiegowski. Resztę dopowiedzieli sobie scenarzyści, próbując odpowiedzieć na pytanie, co mogło się wtedy wydarzyć? Akcję umieszczono w bardzo specyficznym momencie dziejowym – jest jesień 1990 roku, Niemiecka Republika Demokratyczna przeszła już w zasadzie do historii, rodzą się natomiast nowe zjednoczone Niemcy. Na wokandę europejską powraca temat norweskich dzieci, które w czasach drugiej wojny światowej urodziły się w ramach programu „Lebensborn”, następnie zostały odebrane ich norweskim matkom i przewiezione do Rzeszy. Taką matką jest Åse Evensen (Liv Ullmann), która w czasie okupacji popełniła grzech nie do wybaczenia – zakochała się w żołnierzu Wehrmachtu, z którym zaszła w ciążę. On zginął na froncie wschodnim, rodzina natomiast wyklęła Åse, a ta, nie mając innego wyjścia, po porodzie zgodziła się na adopcję córki w Rzeszy. Po latach Katrine (gra ją znana z „Kobiety w Berlinie” Juliana Köhler) szczęśliwie jednak powróciła do domu i ułożyła sobie życie – wyszła za mąż, sama urodziła córkę, potem nawet została babcią. A jednak gdy po upadku muru berlińskiego pojawia się w ich domu młody i ambitny prawnik Sven Solbach, którego kancelaria chce doprowadzić do uzyskania odszkodowań od rządu norweskiego dla pokrzywdzonych rodzin, Katrine jest przeciwna wzięciu udziału w przesłuchaniach. Dlaczego – okazuje się z biegiem czasu, a odpowiedź na to pytanie otwiera furtkę do kolejnej interpretacji przedstawionych zdarzeń. Obraz Georga Maasa – dopiero drugi pełnometrażowy w karierze – to nad wyraz udane połączenie dramatu psychologicznego z thrillerem szpiegowskim. I chociaż finałową scenę można mimo wszystko uznać za mały krok na skróty, to i tak udanie wieńczy ona całość. Sebastian Chosiński Calin Peter Netzer ‹Pozycja dziecka›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Pozycja dziecka | Tytuł oryginalny | Pozitia copilului | Dystrybutor | Aurora Films | Data premiery | 14 marca 2014 | Reżyseria | Calin Peter Netzer | Zdjęcia | Andrei Butica | Scenariusz | Razvan Radulescu, Calin Peter Netzer | Obsada | Luminita Gheorghiu, Bogdan Dumitrache, Natasa Raab, Florin Zamfirescu, Ilinca Goia, Vlad Ivanov, Mimi Branescu, Isfan Alexandru, Adrian Titieni | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Rumunia | Czas trwania | 112 min | WWW | Polska strona | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Pozycja dziecka (Pozitia copilului, reż. Calin Peter Netzer) Dzięki Cristianowi Mungiu („4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”, „Za wzgórzami”) kino rumuńskie w ostatnich latach wkroczyło na salony. I nawet jeżeli za czas jakiś okaże się, że jest to jedynie jego „pięć minut”, to i tak będziemy mieli powód do wdzięczności wobec twórców z tego kraju. „Pozycja dziecka” Calina Petera Netzera przenosi nas do współczesnego Bukaresztu – do ojczyzny państwa, które jest członkiem Unii Europejskiej, w którym istnieje już bogata klasa średnia (chociaż nie jest to powiedziane wprost, można domyślać się, że w jakimś stopniu wywodzi się ona z dawnej nomenklatury komunistycznej), a pozycję w społeczeństwie określają w równym stopniu znajomości z dawnych czasów, co i obecnie zarobione pieniądze. Cornelia Kerenes (gra ją Luminita Gheorghiu) jest kobietą po sześćdziesiątce, scenografem z wykształcenia, z zawodu – architektem. Stać ją na drogie futra i luksusowy apartament. Sytuacji materialnej pozazdrościłby jej chyba każdy, rodzinnej – zapewne nikt. Mąż, prawnik, to typowy safanduła i pantoflarz, całe życie wiodący pod dyktando żony, której oczkiem w głowie jest jedyny syn, Barbu (Bogdan Dumitrache). Problem w tym, że relacje z nim układają się gorzej niż źle. Matka nie jest w stanie zaakceptować jego samodzielności (a mówiąc precyzyjniej: prób jej wywalczenia) – osobnego mieszkania, związku z kobietą, która ma dziecko z innym. Partnerkę syna, Carmen, postrzega jak rywalkę, z którą musi toczyć zaciętą walkę. A jednak pewnego dnia wszystko to staje się całkowicie nieistotne, jedno zdarzenie – jeden popełniony przez Barbu błąd – stawia życie całej rodziny na głowie. Jadąc zbyt szybko na autostradzie, podczas wyprzedzania, mężczyzna potrąca czternastoletniego chłopca, który w wyniku uderzenia o maskę wozu ginie na miejscu. Cornelia, dowiedziawszy się o nieszczęściu, uruchamia wszystkie znajomości, byle tylko zdjąć z barków syna oskarżenie o spowodowanie śmierci. Nie interesuje ją rodzina, która została poszkodowana. Przekonana, że udzielona Barbu pomoc spowoduje, iż porzuci on kochankę i wróci pod rodzinny dach, sprawia, że jest w stanie posunąć się nawet do przestępstwa. Ale syn nie chce jej pomocy. Co jednak wcale nie świadczy o jego wspaniałomyślności czy niezależności; jest raczej efektem zagubienia, wyuczonej przez lata bezradności. Z biegiem czasu wszyscy uczestniczy zdarzeń zdają się zmieniać nastawienie. Tylko na ile jest to szczere? Reżyser pozostawia widza z tym denerwującym pytaniem. I lepiej postąpić nie mógł. Dzięki temu jeszcze długo po opuszczeniu sali kinowej dylemat ten powraca w myślach i skutecznie utrudnia zaśnięcie. Sebastian Chosiński
|