Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michael Mann
‹Informator›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInformator
Tytuł oryginalnyThe Insider
Dystrybutor Syrena
Data premiery3 marca 2000
ReżyseriaMichael Mann
ZdjęciaDante Spinotti
Scenariusz
ObsadaAl Pacino, Russell Crowe, Christopher Plummer, Diane Venora, Philip Baker Hall, Lindsay Crouse, Debi Mazar, Stephen Tobolowsky, Colm Feore, Bruce McGill, Gina Gershon, Michael Gambon, Rip Torn, Nestor Serrano, Cliff Curtis, Wanda De Jesus, Breckin Meyer
MuzykaPieter Bourke, David Darling, Lisa Gerrard
Rok produkcji1999
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania157 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wtajemniczony
[Michael Mann „Informator” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pojawienie się filmu Michaela Manna "Informator" w wypożyczalniach wideo (już od października) stanowi dla mnie znakomity pretekst, aby napisać o nim kilka słów i zachęcić wszystkich, którzy nie mieli do tej pory okazji go poznać w kinie, do obejrzenia tego filmu choćby w zaciszu domowym. Przeszedł on, bowiem, przez polskie ekrany na początku roku, niestety nie będąc docenionym na tyle, na ile zasługuje.

Konrad Wągrowski

Wtajemniczony
[Michael Mann „Informator” - recenzja]

Pojawienie się filmu Michaela Manna "Informator" w wypożyczalniach wideo (już od października) stanowi dla mnie znakomity pretekst, aby napisać o nim kilka słów i zachęcić wszystkich, którzy nie mieli do tej pory okazji go poznać w kinie, do obejrzenia tego filmu choćby w zaciszu domowym. Przeszedł on, bowiem, przez polskie ekrany na początku roku, niestety nie będąc docenionym na tyle, na ile zasługuje.

Michael Mann
‹Informator›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInformator
Tytuł oryginalnyThe Insider
Dystrybutor Syrena
Data premiery3 marca 2000
ReżyseriaMichael Mann
ZdjęciaDante Spinotti
Scenariusz
ObsadaAl Pacino, Russell Crowe, Christopher Plummer, Diane Venora, Philip Baker Hall, Lindsay Crouse, Debi Mazar, Stephen Tobolowsky, Colm Feore, Bruce McGill, Gina Gershon, Michael Gambon, Rip Torn, Nestor Serrano, Cliff Curtis, Wanda De Jesus, Breckin Meyer
MuzykaPieter Bourke, David Darling, Lisa Gerrard
Rok produkcji1999
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania157 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
"Informator" to także przegrany tegorocznej ceremonii przyznawania nagród Akademii Filmowej (czyli popularnych Oscarów). Ceremonia nie przyniosła tym razem wielkich zaskoczeń, faworyci zgarnęli swoje statuetki. Nie było też większych kontrowersji, jak w zeszłym roku, kiedy to "Zakochany Szekspir" pokonał dużo lepszy, zdaniem wielu osób (i niżej podpisanego) film Stevena Spielberga "Szeregowiec Ryan". Główni tegoroczni zwycięzcy to film Sama Mendesa "American Beauty" (5 Oscarów w najważniejszych kategoriach) i "Matrix" Larry′ego i Andy′ego Wachowskich (4 Oscary w kategoriach technicznych). Natomiast wielkimi przegranymi tegorocznej ceremonii był niewątpliwie "Szósty zmysł" M. Night Shyamalana (7 nominacji, żadnej statuetki) i właśnie "Informator" (7 nominacji, również bez nagrody). O "Szóstym zmyśle", nietypowym horrorze z zaskakującym zakończeniem, w Polsce słychać było niemało. Wiadomo, że jest to jeden z największych, a jednocześnie niespodziewanych sukcesów finansowych, a rola młodego Haleya Joey Osmenta (nominowanego do Oscara), zadziwiła wszystkich. Recenzję jednak tego filmu i opinie na jego temat możecie znaleźć w wielu miejscach (np. we "Framzecie"), natomiast "Informator" nie został niestety zauważony w Polsce w takim stopniu w jakim na to zasługuje. O mało co, a nie przyłożyła się do tego również "Gazeta Wyborcza" gdyż ponoć w pierwszej recenzji przyznała "Informatorowi" niebywale krzywdzące dwie gwiazdki na sześć możliwych. Dziwnym zrządzeniem w następnych numerach figurowała już nota pięć... Dużo sprawiedliwsza.
Ponieważ polska premiera "Insidera" (polski tytuł "Informator, choć niezły, nie oddaje sensu oryginału - insider to osoba, która, będąc wewnątrz jakiejś organizacji, dysponuje ściśle tajnymi informacjami) miała miejsce już siedem miesięcy temu, więc nie wydaje mi się, że streszczając pokrótce fabułę, mógłbym zdradzić jeszcze coś, co mogłoby odebrać przyjemność oglądania filmu. Fabuła jest zresztą dość dokładnie oparta na faktach, a konkretnie opowiada historię udowodnienia wytwórcom papierosów kłamstwa w zeznaniu w Kongresie na temat właściwości produkowanego tytoniu.
Reżyser nie zmienił nawet nazwisk bohaterów (co na przykład zrobili twórcy polskiego "Długu"). Koncerny tytoniowe, a także stacja telewizyjna CBS przedstawiane są w filmie również pod swoimi prawdziwymi nazwami.
Jeff Wigand (w filmie grany przez rewelacyjnego Russela Crowe′a) jest pracownikiem jednego z koncernów tytoniowych - Brown & Williamson. Jak sam twierdzi, rozpoczął tam pracę, gdyż pragnął aby jego badania wpłynęły na zmniejszenie szkodliwości produkowanych papierosów. Koncern jednak jest nastawiony na zysk, więc wkrótce Wigand musi popaść w konflikt ze swoimi przełożonymi. Zostaje zwolniony, ale wcześniej musi podpisać, znaną też w polskich firmach, klauzulę, w której zobowiązuje się do dochowania tajemnicy na temat wyszczególnionych informacji, które poznał w czasie swej pracy w Brown & Williamson. A są to nie byle jakie informacje - otóż, Wigand wie, że właściciele koncernu doskonale zdawali sobie sprawę ze szkodliwości produkowanego tytoniu, a przede wszystkim wiedzieli o jego właściwościach uzależniających (dzięki którym, notabene, mogli pozyskiwać nowych, "stałych" klientów). Informacja ta jest o tyle ważna, że przedstawiciele sześciu największych koncernów złożyli wcześniej zaprzysiężone zeznanie w Kongresie, że te informacje nie były im znane - kłamali więc pod przysięgą. Wigand, który czuje, że jego obowiązkiem jest podanie tego faktu do wiadomości publicznej, jest zastraszany, ma problemy ze znalezieniem pracy (znajduje w końcu posadę nauczyciela chemii), grozi mu się procesem, o ile zdecyduje się na ujawnienie faktów, które mogłyby skazać koncerny na wielomilionowe straty. Wigand trafia na dziennikarza programu "60 minut" z sieci CBS, Lowella Bergmana (świetny Al Pacino), który wskazuje mu najbezpieczniejszy sposób, w jaki może te informacje rozpowszechnić - zostać wezwany na świadka w procesie przeciw firmie tytoniowej. Bergman pomaga też Wigandowi podjąć decyzję i razem doprowadzają do ujawnienia sekretu Brown & Williamson. Wydaje się już, że sprawa jest zakończona, ale w tym momencie rozpoczyna się presja koncernów na sieć CBS, aby nie emitowała kompromitującego materiału. Ich kampania może bardzo sieci zaszkodzić...
Wszystko to zapewne brzmi, jak średnio interesujący film mający widzom udowodnić pewną słuszną tezę (w tą pułapkę wpadł zresztą wcześniej okrzyczany, choć raczej nieudany film "Filadelfia").Tak jednak nie jest. Pierwszym zaskoczeniem jest fakt, ze przez cały film w ani jednej scenie nie pojawia się papieros! Jakże łatwo było przedstawić "bad guys" jako złowrogich Cigarette Smoking Men (wzorem Palacza z "Archiwum X"). Tak jednak się nie stało, bowiem to nie jest film o szkodliwości palenia (zachęcam również palaczy do oglądania - nie muszą się obawiać, że usłyszą moralitet). Nie jest to też niebywale popularny w Stanach Zjednoczonych dramat sądowy. Scena w sądzie jest tylko jedna (choć znakomita) i nie ma większego znaczenia dla fabuły.
W takim razie czym jest "Insider"? Opowieścią o naszej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której za naszymi plecami podejmowane są decyzje, czego możemy się dowiedzieć, a co pozostanie sekretem garstki ludzi. To wielkie media mają monopol na informacje i od ich widzimisie zależy, które z nich ujrzą światło dzienne. A czym kierują się media? Na pewno nie dobrem publicznym (jakkolwiek by je zdefiniować). Liczy się zysk. A właściwie liczą się straty, jakie może ponieść sieć, gdyby zdecydowała się na chwilę niewygodnej prawdy. Stąd wahania CBS, dramatyczne dyskusje, niechęć nawet słynnych gwiazd sieci jak Mike Wallace (Christopher Plummer) do wyemitowania wywiadu z Wigandem, gdyż może to zaskodzić ich firmie.
Ale "Insider" to też opowieść o ludziach. Walczący o prawo do prawdy (wiem, wielkie słowo, ale czy czasem nie potrzebujemy wielkich słów?) Jeffrey Wigand i Lowell Bergman nie mogą nie przywołać na myśl pary dziennikarzy z "Wszystkich ludzi prezydenta" (skojarzeń z filmem Alana Pakuli jest zresztą więcej). Ale to dziwna para. Pozornie wszystko ich różni. Wigand to bogaty konserwatysta, mający stabilną sytuację, rodzinny dom, dobry samochód, tytuły naukowe, staż pracy w wielkich korporacjach. Bergman to kontestator o lewicowych poglądach, energiczny fighter, bezkompromisowy dziennikarz. Nic więc dziwnego, że na początku czują do siebie duża nieufność. Z czasem jednak zdają sobie sprawę, że rzeczy które ich dzielą, nie mają znaczenia wobec istnienia wspólnego celu - ujawnienia prawdy o korporacjach tytoniowych. Budzi się między nimi zaufanie, później szacunek i przyjaźń. Wigand ryzykuje za namową Bergmana całe swoje życie. Bergman to widzi i jest w stanie docenić. I on w krytycznej chwili będzie w stanie postawić na szali całą swą karierę dziennikarską, aby doprowadzić sprawę do końca. Nie wiadomo, czy potrafiłby to zrobić, gdyby nie przykład Wiganda. Nie jest on już dla Bergmana tylko informatorem mogącym dostarczyć sensacyjny materiał, lecz osobą, której losem należy się przejąć. Ta ewolucja zostaje znakomicie ukazana przez aktorską parę.
Aktorstwo, właśnie, to jedna z najmocniejszych stron "Insidera". Trzydziestoczteroletni Russel Crowe wcielił się znakomicie w rolę pięćdziesięciodwuletniego Wiganda. W tym celu m.in. musiał przytyć kilkanaście kilogramów. To wielka kreacja, w pełni zasługująca na oscarową nominację (trzeba mieć pecha by konkurować w tym roku akurat z Kevinem Spacey′em). Crowe znakomicie oddaje postać w gruncie rzeczy bardzo pozytywną, ale nie zachowującą się jak bohater. Jego Wigand to człowiek zestresowany, osaczony i przerażony. Często zamknięty w sobie, samotny. To człowiek nie do końca pewny wybranej drogi, co widać w prawie każdym geście, każdej rozmowie. Nie ma tu heroizmu, widać wahanie i strach. Każde pojawienie się Crowe′a na ekranie budzi w nas niepokój, ale w gruncie rzeczy zdajemy sobie sprawę, że to porządny facet. Zwykły człowiek, próbujący udźwignąć ogromny ciężar. Wielka w tym zasługa Russela Crowe′a, który wydaje się obecnie jednym z najbardziej obiecujących amerykańskich aktorów.
Rola Bergmana wydaje się natomiast być wręcz stworzona dla Ala Pacino. Energiczny, odważny, impulsywny, szczery, nawet w rozmowach z przełożonymi. Pacino przyciąga uwagę, jest wiarygodny i bardzo wyrazisty. To świetna rola, ale Pacino miał "pecha" zagrać tu w parze z Russelem Crowe′m...
Pomimo tego, że film łączy cechy dramatu i thrillera z wplecionymi w to jeszcze scenami mistycznymi obrazującymi stan duszy osaczonego Wiganda, twórcom udało się stworzyć całkowicie spójną całość. Nie ma żadnych zgrzytów, a niemało scen zapada mocno w pamięć. Długa droga do sądu nie całkiem jeszcze przekonanego Wiganda i oczekiwanie na niego zaniepokojonego Bergmana. Bergman rozmawiający z Wigandem, stojący z telefonem wieczorem na pięknej hawajskiej plaży. Samotność opuszczonego Wiganda w pokoju hotelowym, gdy zaczyna on tracić kontakt z rzeczywistością (przepiękna scena!). Rozmowa Wiganda z prezesem korporacji, gdy naukowiec pokazany jest od tyłu, a na pierwszym planie widać nogę jednego z siedzących za nim prawników, przez co widz czuje się równie osaczony co osoba zmuszona do odpowiadania na pytania, mając dwie inne osoby za plecami. Ostra przemowa oskarżyciela, która powoduje, że uśmiechy schodzą z twarz pewnym siebie prawnikom Brown & Williamson. Wiele innych scen.
Kilka słów należy się także muzyce. Nastrojowe i niezwykle piękne melodie, znakomicie podkreślające ważne sceny filmu, stworzyła Lisa Gerard, a dodatkowo wpleciona została śliczna piosenka grupy Massive Attack "Safe from harm". Gdyby w kinach, w których film był wyświetlany, ustawiono stoiska, na których od razu po seansie można by było zakupić soundtrack, dochody by wzrosły. A tak musiałem szukać sklepu muzycznego... Ścieżka dźwiękowa z "Insidera" to płyta, do której często się wraca. Aż dziw, że ta muzyka nie została nagrodzona Oscarem.
Jedyne w tym filmie do czego można mieć zastrzeżenia, to ukazanie wątku rodzinnego Wiganda. Rozpad jego rodziny pod wpływem stresu i osaczenia został jakby zlekceważony przez reżysera, jedynie zarysowany i sprawia wrażenie mało wiarygodnego. Ale to drobiazg nie decydujący o wielkości filmu.
Ostatecznie jednak wywiad z Wigandem zostaje wyemitowany, koncerny muszą wypłacić gigantyczne odszkodowania. Happy end? Nie do końca, bowiem wiemy ile owo zwycięstwo kosztowało Wiganda, a przede wszystkim dociera do nas przerażająca myśl, że nie mamy tak naprawdę żadnej pewności, że to, czego możemy się dowiedzieć z mediów, jest w jakimkolwiek stopniu wiarygodne. Wychodząc z kina musimy zadać sobie pytanie - ile takich spraw jak ta już udało się przed nami ukryć?
Po bardzo dobrej "Gorączce" przyszedł czas na znakomitego "Insidera". Z niecierpliwością oczekuję następnego filmu Michaela Manna.
koniec
1 października 2000

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.