Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Siergiej Żygunow
‹Trzej muszkieterowie›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrzej muszkieterowie
Tytuł oryginalnyТри мушкетёра
ReżyseriaSiergiej Żygunow
ZdjęciaIgor Kożewnikow
Scenariusz
ObsadaRinal Muchametow, Jurij Czursin, Aleksiej Makarow, Paweł Barszak, Wasilij Łanowoj, Jekatierina Wilkowa, Filip Jankowski, Maria Mironowa, Konstantin Ławronienko, Anna Starszenbaum, Władimir Zajcew, Aleksandr Łykow, Władimir Etusz, Aleksiej Worobjow, Wiktor Rakow
MuzykaAleksiej Szełygin
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiCzechy, Rosja
Czas trwania119 min
Gatunekhistoryczny, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Muszkieterowie, złóżcie swą broń!
[Siergiej Żygunow „Trzej muszkieterowie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Gwiazdorska obsada, świetny materiał wyjściowy (czyli klasyczna powieść Aleksandra Dumasa ojca), wreszcie format 3D – wszystko to mogło sprawić, by debiut reżyserski Siergieja Żygunowa okazał się wielkim hitem. Niestety, jak trafnie zauważył jeden z dziennikarzy rosyjskich kinowi „Trzej muszkieterowie” to „dwugodzinny szkic dziesięcioodcinkowego serialu”. Casus „Wiedźmina”? Właśnie – tak!

Sebastian Chosiński

East Side Story: Muszkieterowie, złóżcie swą broń!
[Siergiej Żygunow „Trzej muszkieterowie” - recenzja]

Gwiazdorska obsada, świetny materiał wyjściowy (czyli klasyczna powieść Aleksandra Dumasa ojca), wreszcie format 3D – wszystko to mogło sprawić, by debiut reżyserski Siergieja Żygunowa okazał się wielkim hitem. Niestety, jak trafnie zauważył jeden z dziennikarzy rosyjskich kinowi „Trzej muszkieterowie” to „dwugodzinny szkic dziesięcioodcinkowego serialu”. Casus „Wiedźmina”? Właśnie – tak!

Siergiej Żygunow
‹Trzej muszkieterowie›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrzej muszkieterowie
Tytuł oryginalnyТри мушкетёра
ReżyseriaSiergiej Żygunow
ZdjęciaIgor Kożewnikow
Scenariusz
ObsadaRinal Muchametow, Jurij Czursin, Aleksiej Makarow, Paweł Barszak, Wasilij Łanowoj, Jekatierina Wilkowa, Filip Jankowski, Maria Mironowa, Konstantin Ławronienko, Anna Starszenbaum, Władimir Zajcew, Aleksandr Łykow, Władimir Etusz, Aleksiej Worobjow, Wiktor Rakow
MuzykaAleksiej Szełygin
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiCzechy, Rosja
Czas trwania119 min
Gatunekhistoryczny, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ile razy przenoszono na ekran „Trzech muszkieterów”? Jest ktoś w ogóle w stanie to zliczyć? Bo chyba nawet stronie internetowej imdb.com trudno byłoby w tej kwestii w pełni zaufać. Pierwsze ekranizacje powieści Aleksandra Dumasa ojca powstały jeszcze w czasach kina niemego, najnowsze – w formacie 3D (jak chociażby wersja Paula W.S. Andersona sprzed dwóch lat i ta tegoroczna, rosyjska, podpisana przez Siergieja Żygunowa). Ile z nich zyskało status kultowy? Na pewno dwie: zrealizowana w koprodukcji amerykańsko-angielsko-hiszpańsko-panamskiej Richarda Lestera (dwie części z lat 1973-1974) oraz… radziecka autorstwa Gieorgija Jungwalda-Chilkiewicza, w której w postać D’Artagnana wcielił się niezapomniany Michaił Bojarski. Po trzyodcinkowym telewizyjnym miniserialu „D’Artagnan i trzej muszkieterowie” (z 1979 roku) reżyser z Rosji wracał do tematu jeszcze trzykrotnie, kręcąc kolejne – tym razem już kinowe – sequele: „Muszkieterzy dwadzieścia lat później” (1991), „Tajemnica królowej Anny, czyli Muszkieterzy trzydzieści lat później” (1993) oraz – bardzo już nieudany – „Powrót muszkieterów, czyli Skarby kardynała Mazzariniego” (2009). I kiedy mogło wydawać się, że ostatnim z wymienionych filmów temat został na wiele lat pogrzebany, ni stąd, ni zowąd przed dwoma laty gruchnęła wieść, że Rosjanie ponownie biorą się za powieść Dumasa.
Siergiej Żygunow – pięćdziesięcioletni już dzisiaj aktor („Nowa Ziemia”, „Rita”) i producent (ekranizacje innych książek Dumasa, jak chociażby „Królowa Margot” z 1996 i „Hrabina de Monsoreau” z 1997 roku) – marzył ponoć o dokonaniu ekranizacji „Trzech muszkieterów” od dawna, ale do tej pory powstrzymywała go świadomość, że mogłoby się to nie spodobać Michaiłowi Bojarskiemu. Aż pewnego dnia przypadek sprawił, że doszło do spotkania obu panów na lotnisku, wywiązała się rozmowa, podczas której Bojarski oznajmił, że nie ma nic przeciwko. Żygunow uznał to za zielone światło i niemal natychmiast przystąpił do pracy. Z miejsca też założył, że oprócz filmu kinowego powinien powstać również serial telewizyjny. Scenariusz napisał do spółki z mającym spore doświadczenie w produkcjach przewidzianych do prezentacji na małym ekranie Andriejem Żytkowem („Urodziny Alicji”, „Heroina”). Budżet uzbierano spory – aż 12 milionów dolarów. Zdjęcia odbywały się w dwóch turach od początku sierpnia do końca 2012 roku. W pierwszym etapie pracowano na terenie Rosji – w Wyborgu, Peterhofie, Gatczynie i okolicach; w drugim – ekipa udała się do Czech (zamek Bouzov, zamek Pernštejn w Nedvědicach, Ołomuniec, Kutná Hora, Valtice), które „robiły” za siedemnastowieczną Francję.
Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć założono, że obsada musi być gwiazdorska. Niestety, nie wszyscy aktorzy, których wymarzył sobie Żygunow, mogli wystąpić w jego filmie. Jewgienija Cyganowa (planowany do roli Atosa) i Dmitrija Diużewa (Portos) wykluczyły inne obowiązki zawodowe, Konstantina Kriukowa (Aramis) rzecz dużo bardziej przyziemna – alergia na konie. Problem był również z obsadą postaci Konstancji Bonacieux; Swietłana Chodczenkowa nie mogła, ponieważ właśnie kręciła w Hollywood „Wolverine’a”, a Oksana Akinszyna chwilę wcześniej zaszła w ciążę. Ostatecznie ich miejsce zajęli inni, wcale nie gorsi. Przynajmniej w teorii. Premiera kinowa filmu – w Rosji i na Ukrainie – miała miejsce w połowie listopada, na DVD ukazała się on natomiast miesiąc później, serial też już zresztą powinien zostać niebawem wyemitowany. Pytanie tylko, czy ktoś, kto wcześniej wybrał się na „Trzech muszkieterów” Żygunowa do kina, zechce tracić jeszcze czas na oglądanie ich wersji dziesięcioodcinkowej! Obraz jest w miarę wierną adaptacją książki Aleksandra Dumasa; pojawiają się w nim wszystkie najważniejsze wątki (choć trafiają się i odstępstwa od pierwowzoru literackiego), problem jednak w tym, że na dużym ekranie przedstawiono je w… skrócie telegraficznym. Pod wieloma względami przypomina to casus polskiego „Wiedźmina”, którego wersja pokazywana w kinach stanowiła de facto wyjątki z serialu. Trafnie zabieg ten ocenił dziennikarz Boris Iwanow, który w „Empire” stwierdził, że „Trzej muszkieterowie” to „dwugodzinny szkic dziesięcioodcinkowego serialu”. Nic dodać, nic ująć.
Fabułę powieści zna zapewne większość czytelników „Esensji”, nie ma zatem większego sensu jej szczegółowe przybliżanie. Tym bardziej że Żygunow i Żytkow starali się nie odchodzić zbyt daleko od zamysłu Dumasa. Jest więc młody Gaskończyk, D’Artagnan, który z listem polecającym od ojca rusza do Paryża, by poprosić pana de Treville – kapitana muszkieterów – o przyjęcie do służby dla króla. Po drodze jednak, broniąc honoru własnego konia, wdaje się w bójkę z ludźmi niejakiego Rocheforta, który – jak się okazuje później – jest agentem kardynała Richelieu. W stolicy też nie wiedzie się D’Artagnanowi najlepiej; de Treville mu nie dowierza (tym bardziej że Rochefort zabrał mu list polecający) i zbywa go, na dodatek na ulicy wpada kolejno na muszkieterów Atosa, Portosa i Aramisa, którzy wyzywają go na pojedynek, a raczej – trzy pojedynki. Do żadnego z nich nie dochodzi, ponieważ pojawiają się gwardziści kardynała, którzy tylko szukają pretekstu, aby wtrącić muszkieterów za łamanie prawa do lochu. Między obiema stronami konfliktu dochodzi do walki, z której zwycięsko wychodzą trzej przyjaciele i ich druh z Gaskonii. A potem… jak Bóg i Dumas ojciec przykazali. D’Artagnan poznaje piękną, choć niewierną, Konstancję Bonacieux, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. I kiedy ta prosi go o wyprawę do Londynu do księcia Buckingham (a właściwie premiera Anglii George’a Villiersa) po podarowany mu wcześniej przez jego kochankę, królową Francji Annę Austriaczkę (żonę Ludwika XIII), naszyjnik, młodzian nie waha się ani chwili. Wyprawie próbują przeszkodzić agenci Richelieu (w tym piekielnie niebezpieczna Milady de Winter), któremu zależy na skompromitowaniu Anny i wywołaniu wojny z Wielką Brytanią. Uda się? A czemu miałoby się nie udać…
Richard Lester całą tę historię podzielił na dwa filmy (vide „Trzej…” i „Czterej muszkieterowie”), trwające łącznie mniej więcej trzy i pół godziny; Żygunow postanowił zmieścić wszystko w stu dwudziestu minutach – nic więc dziwnego, że akcja pędzi na złamanie karku, a jej zwroty są co najwyżej jedynie sygnalizowane. Nic w tym jednak pozytywnego, ponieważ efekt teledysku zabija tak naprawdę cały urok opowieści francuskiego klasyka. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że gdyby najnowszą wersję „Trzech muszkieterów” obejrzał widz, który nigdy wcześniej nie zetknął się z D’Artagnanem, Atosem, Portosem i Aramisem, nie wiedziałby za bardzo, o co tu chodzi. Zwłaszcza w części pierwszej – tej, która fabularnie odpowiada początkowi dylogii Lestera. W drugiej, gdy Żygunow zwalnia odrobinę tempo, film od razu zyskuje, bohaterowie natomiast nabierają wyrazu, nie będąc jedynie kukiełkami przeskakującymi przez ekran. Dając poszczególnym postaciom więcej czasu, reżyser od razu sprawia, że widzowie mogą się z nimi utożsamiać, autentycznie przeżyć ich przygody. W takim kontekście nie przeszkadza nawet scena, której nie ma w oryginalne, kiedy to pod osłoną nocy w okolicach twierdzy La Rochelle Anna Austriaczka żegna się ze swoim zamordowanym na zlecenie kardynała Richelieu kochankiem. Ba! ten jeden raz w całym filmie widz może poczuć prawdziwe emocje. Niestety, tylko raz.
Co jeszcze zostało zmienione? Romantyczna scena pożegnalnej kolacji Atosa i Milady, która, gdyby jeszcze tylko została odpowiednio rozciągnięta w czasie, również mogłaby pretendować do miana jednej z najciekawszych. Inna, niż to zaplanował Dumas, jest również przyczyna śmierci Konstancji, która ginie nie od trucizny, lecz sztyletu. Ale to szczegół, nie tak znów istotny dla całości dzieła… Aktorsko film broni się średnio, głównie dlatego, że więcej w nim – przynajmniej jeśli chodzi o głównych bohaterów – błazenady niż rasowego aktorstwa. Mimo masy pochwał, jakie Żygunow słał w popremierowych wywiadach pod adresem młodego artysty wcielającego się w postać D’Artagnana, nie można się z nim zgodzić – to najsłabsze ogniwo całej obsady. W ogóle muszkieterowie wypadają blado na tle pozostałych postaci, a przecież powinno być zupełnie inaczej – to oni powinni ogniskować uwagę, to z nimi powinien utożsamiać się widz. Niewielkim pocieszeniem wydaje się fakt, że w wersji serialowej, gdzie wszystkie wątki zostaną odpowiednio rozwinięte, „Trzej muszkieterowie” mają szanse wypaść znacznie lepiej, bo od razu rodzi to myśl, że zmontowany ze skrawków serialu film kinowy był jedynie chwytem marketingowym, swoistym trailerem produkcji przeznaczonej na „mały ekran”. Na szczęście, niewielu widzów dało się nabrać. Dzieło Żygunowa przepadło już w trakcie pierwszego weekendu wyświetlania.
W roli D’Artagnana reżyser obsadził Rinala Muchametowa, który na dużym ekranie zadebiutował, całkiem zresztą udanie, zaledwie rok wcześniej w „Przebaczeniu” Aleksandra Proszkina. W Atosa wcielił się Jurij Czursin (mający na koncie kilkadziesiąt ról telewizyjnych), w Portosa – Aleksiej Makarow („Car”, „1812. Ballada ułańska”), a w Aramisa – Paweł Barszak (między innymi szósty sezon serialu kryminalnego „Kamieńska”). Piękna i niebezpieczna Milady de Winter ma twarz Jekatieriny Wilkowej („Bikiniarze”, „Czarna Błyskawica”, „PiraMMMida”), Konstancja – Anny Starszenbaum („Dzieciom do lat 16…”, „Miłość ON/OFF”, „Mój chłopak – Anioł”), a królowa Anna Austriaczka – Marii Mironowej („Huśtawka”, „Trzynaście miesięcy”). Poza grupą muszkieterów aktorskiego honoru mężczyzn bronili jeszcze: Filip Jankowski („Kamienna głowa”) jako król Ludwik XIII Burbon, Konstantin Ławronienko („Powrót”, „Wygnanie”, „Nowa Ziemia”) w roli księcia Buckingham oraz dwaj klasycy kina radzieckiego i rosyjskiego: Wasilij Łanowoj („Wojna i pokój”, „Anna Karenina”, „Siedemnaście mgnień wiosny”) i Władimir Etusz („12 krzeseł”). Pierwszy z nich zagrał kardynała Richelieu, drugi natomiast – jubilera dorabiającego zaginione zapinki do naszyjnika królowej Francji. Jak więc widać, gwiazd i gwiazdeczek nie brakowało. Na tle zestawu aktorskiego trochę znacznie wypada ekipa realizatorska. Dla Żygunowa był to debiut reżyserski; operator Igor Kożewnikow („Rita”) też nie zalicza się do potentatów na rynku rosyjskim; z kolei kompozytor Aleksiej Szełygin („Panowie oficerowie: Ratujcie Imperatora”, „Człowiek z bulwaru Kapucynek”), choć ma na koncie około stu soundtracków, do tej pory nieczęsto komponował z myślą o dużym ekranie. Należy jednak dodać, że akurat muzyka broni się najbardziej; może dlatego, że ścieżkę dźwiękową nagrała Londyńska Orkiestra Symfoniczna.
koniec
22 grudnia 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.