Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Harold Ramis
‹Zakręcony›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZakręcony
Tytuł oryginalnyBedazzled
Dystrybutor Syrena
Data premiery2 lutego 2001
ReżyseriaHarold Ramis
ZdjęciaBill Pope
Scenariusz
ObsadaOrlando Jones, Gabriel Casseus, Brendan Fraser, Elizabeth Hurley
MuzykaDavid Newman
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiNiemcy, USA
Czas trwania93 min
WWW
Gatunekfantasy, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Rozbawiony
[Harold Ramis „Zakręcony” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Do sukcesu „Zakręconego” zdecydowanie przyczynia się Brendan Fraser. Nie jest on może jednym z wirtuozów aktorstwa, posiada jednak dużą elastyczność i niezły warsztat, co sprawia, że łatwo mu przejść z fazy komicznej do dramatycznej, w obu z nich wypadając dobrze.

Grzegorz Wiśniewski

Rozbawiony
[Harold Ramis „Zakręcony” - recenzja]

Do sukcesu „Zakręconego” zdecydowanie przyczynia się Brendan Fraser. Nie jest on może jednym z wirtuozów aktorstwa, posiada jednak dużą elastyczność i niezły warsztat, co sprawia, że łatwo mu przejść z fazy komicznej do dramatycznej, w obu z nich wypadając dobrze.

Harold Ramis
‹Zakręcony›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZakręcony
Tytuł oryginalnyBedazzled
Dystrybutor Syrena
Data premiery2 lutego 2001
ReżyseriaHarold Ramis
ZdjęciaBill Pope
Scenariusz
ObsadaOrlando Jones, Gabriel Casseus, Brendan Fraser, Elizabeth Hurley
MuzykaDavid Newman
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiNiemcy, USA
Czas trwania93 min
WWW
Gatunekfantasy, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Lubię Brendana Frasera – i właściwie trudno mi wytłumaczyć, dlaczego. Nie dlatego, żebym czuł specjalną potrzebę, jednak czasem brak racjonalnych argumentów w tej kwestii zaskakuje mnie samego. Do niedawna był to aktor raczej nieznany, a jeżeli już ktoś o nim słyszał, zazwyczaj kojarzył go z młodzieżowymi filmami klasy B z połowy lat dziewięćdziesiątych lub w najlepszym wypadku z dość zwariowaną produkcją „George prosto z drzewa”. Przełomowy okazał się rok 1999, kiedy Brendan Fraser zagrał główną rolę w „Mumii” Stephena Sommersa, filmie, który odniósł spory sukces komercyjny. Kontynuacja tej produkcji, zatytułowana „Mumia powraca” („Mummy Returns”), jest pierwszym sequelem w dorobku Frasera i umacnia jego pozycję na rynku, dzięki czemu producenci chętniej angażują go do realizacji kolejnych filmów. Czy to dobrze?
Na plan swojego nowego filmu zaprosił Brendana Frasera nie kto inny jak Harold Ramis, uzdolniony scenarzysta (i odtwórca jednej z ról) w nieśmiertelnych „Pogromcach duchów” („Ghostbusters”). Tym razem Ramis nie realizował jednak nowego scenariusza, ale remake obrazu, który wcześniej cieszył się powodzeniem. Wziął na warsztat film „Zakręcony” („Bedazzled”) z 1967 roku, który powstał z udziałem Dudleya Moore′a oraz scenarzysty i odtwórcy jednej z głównych ról, Petera Cooka. Przyznam, że to nieco zaskakujące posunięcie ze strony Ramisa, którego generalnie uważam za niezłego scenarzystę. Tym razem najwyraźniej postanowił ograniczyć swoją rolę twórcy do nakręcenia uwspółcześnionej wersji scenariusza, który ponownie przygotował Peter Cook.
Historia opowiedziana w filmie jest prościutka – niejaki Elliot Richards (Brendan Fraser), osobnik genialnie antytowarzyski, utrapienie każdego firmowego przyjęcia czy nieformalnej prywatki, spotyka ni mniej, ni więcej tylko diabła (Elizabeth Hurley). Diabła, który prezentuje mu niezwykle atrakcyjną ofertę – sprzedanie piekłu duszy w zamian za siedem życzeń, które Elliot może wyrazić w dowolnej chwili. Oferta jest nader kusząca, ponieważ Elliot zapałał gorącym uczuciem do Alison (Frances O′Connor), kobiety swojego życia, która niestety w ogóle go nie dostrzega. Po krótkim oporze i paru obiecujących zachętach Elliot zgadza się podpisać cyrograf. Wydaje mu się, że właściwie dość będzie jednego życzenia, aby osiągnąć szczęście absolutne. Jednak, jak się łatwo domyślić, diabeł nie na darmo nosi ksywę „Ojca kłamstwa” – ponadto Elliot na studiach najwyraźniej przysypiał na zajęciach z semantyki. Okazuje się, że siedmiu życzeń jednak nie jest dość.
Ten film mnie naprawdę ubawił. Peter Cook poradził sobie z uwspółcześnieniem tła całkiem zręcznie. Kilka dialogów powala na kolana i dla nich byłbym skłonny wybrać się do kina ponownie. Zastrzeżenia mam może tylko do uszeregowania życzeń – stosunkowo najbardziej zabawnie los obchodzi się z Elliotem podczas pierwszego życzenia – później jest nieco słabiej, chociaż poziom gagów jest cały czas dobry. Wpływ na odbiór ma prawdopodobnie pewien wyścig z widzem – po pierwszym zaskoczeniu da się mniej więcej zgadnąć, co przydarzy się Elliotowi za każdym kolejnym razem – jednak nadal jest to zabawne. Każde kolejne życzenie Elliota to komentarz Cooka dla ludzkich próżności, z którymi każdy z nas miewa styczność. Co zgrzyta w tym toku rozumowania, to wypływające z puenty panhollywoodzkie przekonanie, że tylko będąc sobą jest się w porządku. Ten element wybijał się już w wielu filmach i tutaj także nie został nam oszczędzony. W końcu widział ktoś kiedyś amerykańską komedię bez morału…? (filmy tria ZAZ się nie liczą)
Do sukcesu „Zakręconego” zdecydowanie przyczynia się Brendan Fraser. Nie jest on może jednym z wirtuozów aktorstwa, posiada jednak dużą elastyczność i niezły warsztat, co sprawia, że łatwo mu przejść z fazy komicznej do dramatycznej, w obu z nich wypadając dobrze. Nie zawsze bywa to proste i nie wszyscy są w stanie tego dokonać – zwykle bywa tak, że ktoś pasujący do komedii po prostu nie wypada się dobrze w scenach poważnych (casus choćby Jima Carreya). Podobnie bywa z przejściem w drugą stronę. Brendan Fraser natomiast świetnie radzi sobie w obu tych środowiskach i wróżę mu owocną karierę.
Reszta obsady – z jednym wyjątkiem – nie wyróżnia się niczym specjalnym, nie obciążając jednak filmu w żaden sposób. Nie należy mieć do nich pretensji, bo Peter Cook główną oś akcji rozegrał między postacią Elliota i Diabła. No właśnie, diabeł. To jest ten wyjątek. Jakieś przyczyny nakłoniły Harolda Ramisa do obsadzenia w roli diabła Elizabeth Hurley, której głównym zajęciem jest praca modelki. Na jej miejscu po obejrzeniu siebie w „Zakręconym” dałbym sobie spokój z aktorstwem. Kreacja Hurley była tak drewniana, że nie powinna się martwić tylko jedną rzeczą – ewentualnym castingiem do aktorskiej wersji „Pinokia”.
„Zakręcony” nie jest filmem wybitnym ani genialnym. Jednak jeśli chcecie się jednorazowo rozerwać i pośmiać z niezłych dialogów, to nie uznacie filmu Harolda Ramisa za stracony czas.
koniec
1 marca 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czarne chmury a la Lucas
— Grzegorz Wiśniewski

Konwent jak się patrzy
— Grzegorz Wiśniewski

Idzie ku lepszemu
— Grzegorz Wiśniewski

Klonowanie wyobraźni
— Grzegorz Wiśniewski

Przełom-off?
— Grzegorz Wiśniewski

Komiks 2001 w Polsce – dyskusja
— Artur Długosz, Marcin Herman, Paweł Nurzyński, Marcin Osuch, Grzegorz Wiśniewski

Konwent jak Konwent 20(0)01
— Grzegorz Wiśniewski

Jak ubić debiutanta
— Grzegorz Wiśniewski

Byłe imperium od kuchni
— Grzegorz Wiśniewski

No Spirit Within
— Grzegorz Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.