Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Carl Rinsch
‹47 Roninów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł47 Roninów
Tytuł oryginalny47 Ronin
Dystrybutor UIP
Data premiery10 stycznia 2014
ReżyseriaCarl Rinsch
ZdjęciaJohn Mathieson
Scenariusz
ObsadaKeanu Reeves, Hiroyuki Sanada, Kô Shibasaki, Tadanobu Asano, Rinko Kikuchi, Jin Akanishi, Cary-Hiroyuki Tagawa, Yorick van Wageningen, Togo Igawa
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiUSA
Gatunekakcja, dramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kataną i fajerbolem, czyli przyjdzie gajdzin i wyrówna
[Carl Rinsch „47 Roninów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„47 roninów” to przygodowe widowisko fantasy dla młodzieży, inspirowane historią Japonii. Ortodoksyjni wielbiciele tego kraju mogą jednak po seansie odczuć niepohamowaną chęć skrócenia producenta o głowę. Dość powiedzieć, że jeden z dwóch głównych bohaterów (oczywiście ten sympatyczniejszy) jest pół-Europejczykiem…

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kataną i fajerbolem, czyli przyjdzie gajdzin i wyrówna
[Carl Rinsch „47 Roninów” - recenzja]

„47 roninów” to przygodowe widowisko fantasy dla młodzieży, inspirowane historią Japonii. Ortodoksyjni wielbiciele tego kraju mogą jednak po seansie odczuć niepohamowaną chęć skrócenia producenta o głowę. Dość powiedzieć, że jeden z dwóch głównych bohaterów (oczywiście ten sympatyczniejszy) jest pół-Europejczykiem…

Carl Rinsch
‹47 Roninów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł47 Roninów
Tytuł oryginalny47 Ronin
Dystrybutor UIP
Data premiery10 stycznia 2014
ReżyseriaCarl Rinsch
ZdjęciaJohn Mathieson
Scenariusz
ObsadaKeanu Reeves, Hiroyuki Sanada, Kô Shibasaki, Tadanobu Asano, Rinko Kikuchi, Jin Akanishi, Cary-Hiroyuki Tagawa, Yorick van Wageningen, Togo Igawa
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiUSA
Gatunekakcja, dramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zwiastuny to dobry wynalazek. Gdyby nie on, mogłabym pomyśleć, że „47 roninów” to faktycznie kolejna filmowa adaptacja historii o zemście samurajów z Ako. Obejrzawszy kinową zapowiedź, już wiedziałam, że powinnam spodziewać się mniej więcej „Dungeons and Dragons” w jukatach. I dokładnie to dostałam: baśń fantasy, z jakichś przyczyn osadzoną w konkretnych realiach historyczno-geograficznych (występuje nawet szogun Tokugawa we własnej osobie). Moim zdaniem filmowi wyszłoby na dobre, gdyby dział się w Rokuganie albo jakiejś innej Nibylandii podobnej do XVIII-wiecznej Japonii ze strojów i nazewnictwa. Dziwi upór filmowców, którzy wytwory swojej fantazji koniecznie chcieli powiązać z konkretnym wydarzeniem. Pojawiająca się na końcowej planszy informacja o czci, jaką w realnym świecie otaczany jest grób czterdziestu siedmiu wiernych wasali, brzmi w tym kontekście jak nieudany żart. Coś jakby nakręcić film o powstaniu styczniowym, gdzie u boku Polaków walczą miotające fajerbolami elfy, a na koniec zadedykować go Trauguttowi.
Głównym bohaterem – lub jednym z dwóch głównych bohaterów, zależnie od interpretacji – jest znajda, przygarnięty przez feudalnego pana, ale mimo iż początkowe sceny sugerują, że chłopiec wychowuje się wraz z jego rodziną, potem widzimy go mieszkającego samotnie w ziemiance w lesie. Zabrakło mi bardziej precyzyjnego pokazania pozycji, jaką Kai zajmuje w lokalnej społeczności: ni to sługa, ni to kompletny outsider, prawie dzikus. Początek filmu jest narracyjnie poszarpany, za prędko i zbyt chaotycznie opowiada nam się relację bohatera z otoczeniem, sprawia to wrażenie, jakby scenarzysta nie umiał wymyślić sposobu pokazania jego sytuacji i poszedł na łatwiznę, używając patetycznej deklamacji spoza kadru. Pan feudalny ma córkę, więc wątek romansowy staje się oczywistością. Całkiem ładnie pokazany, nie mam zastrzeżeń; pewna melodramatyczność jest w tym przypadku na miejscu, natomiast problemem było dla mnie to, że niespecjalnie przejmowałam się losem bohaterów, a to w filmie przygodowym poważny zarzut.
Zgodności z oryginalną legendą nie oczekiwałam, traktowałam fabułę jako bajkę w pięknych dekoracjach. Wiele kadrów, zwłaszcza w pierwszej połowie, było wysmakowanych plastycznie, na przykład ujęcia z lotu ptaka, z wykorzystaniem wydłużonych cieni. Niektóre panoramy komputerowo upiększono w nieco kiczowaty sposób, jednak to pasuje do ogólnej baśniowości. Gorzej, że kilkakrotnie pokazano krajobrazy, które w ogóle w Japonii nie występują – na przykład charakterystyczne krasowe góry z prefektury Guilin w południowych Chinach. Dziwne, szczególnie, że budynki i wnętrza odtworzono z dużym pietyzmem.
Widać, że twórcy starali się pilnować japońskich realiów obyczajowych, ale wychodziło im to niekonsekwentnie: w jednych scenach łopatologicznie i po kilka razy tłumaczyli, kim jest ronin albo co to seppuku, a innym razem w ogóle nic nie tłumaczyli, na przykład tego, że karteczki, które samurajowie przed samobójstwem wyjmują zza pazuchy, to napisane przez nich na tę okazję haiku. A do kodeksu bushido odwołanie padło tylko w finale, raz jeden. Nie było też wiązania nóg przed seppuku (choć pokazano rytualne obmywanie ostrza), a obowiązkowy pomocnik, mający za zadanie skrócić cierpienia samobójcy przez ścięcie głowy, pojawił się tylko w jednym przypadku. Zresztą w scenach śmierci wyraźnie widać desperackie wysiłki scenarzysty, żeby zachować dramatyzm, a jednocześnie uniknąć pokazywania krwi. Efekt jest żenujący. Mimo wspominanej przeze mnie baśniowości, opowieść o straceńczej misji roninów to nie dobranocka dla dzieci, więc takie upupianie jest po prostu przykre.
Potwory i czary wypadły różnie – niektóre ładnie, pomysłowo i z zachowaniem japońskiego klimatu, a inne przesadnie efekciarskie i jakby żywcem z gry komputerowej, szczególnie pstra, rogata bestia z początku filmu oraz gigantyczny wojownik, przez angielską Wikipedię nie wiedzieć czemu nazywany „lovecraftowskim samurajem”. Łyse, bezuche istoty określone mianem demonów Tengu wyglądały jak wyjęte z zupełnie innej bajki (skojarzenia miałam z uniwersum Marvela), poza tym od kiedy to demony wyznają buddyzm? Na plus trzeba jednak zaliczyć sceny czaro-walk, w których przeciwnicy rozmywają się w kłęby dymu w kolorze swoich szat. Wiedźma sprzymierzona ze złym feudałem (strojącym miny znudzonego nastolatka) jest kiepsko zagrana; widać, że reżyser i/lub aktorka mieli jakiś pomysł na tę postać, lecz efekt wypadł pretensjonalnie. Za to czary w postaci włosów-macek czy przemieszczania się jako wir jedwabiu wizualnie są nad wyraz przyjemne.
Keanu Reeves jako Kai nie ma wiele możliwości wykazania się aktorsko, natomiast nieźle wykreowany jest przywódca roninów, Oishiego (w tej roli Hiroyuki Sanada). Ta postać ukazuje przebłyski tego, czym mógłby stać się film, gdyby producenci nie uparli się przy zrobieniu z niego „historyjki dla czternastolatka z Bronxu”, jak czasem pogardliwie określa się mało ambitne amerykańskie produkcje.
koniec
24 stycznia 2014

Komentarze

24 I 2014   10:34:01

A tak liczyłem na zrobioną po holywoodzku, ale jednak kanoniczną historię... #Drogaesensjo, poradzisz którą z dotychczas zrobionych ekranizacji warto obejrzeć?

24 I 2014   12:48:44

"występuje nawet szogun Tokugawa we własnej osobie"

Jak? Zmartwychwstał?

24 I 2014   19:45:34

"do kodeksu bushido odwołanie padło tylko w finale, raz jeden"
Może to dlatego, że termin bushido został rozpowszechniony dopiero w XIX-XX w., jeśli dobrze pamiętam.

@Franek - szogunów z rodu Tokugawa było piętnastu, żaden nie musiał zmartwychwstać, żeby pojawić się w filmie.

25 I 2014   20:46:30

@tomek - ale, żeby w filmie wystąpić, to jednak chyba musiał :P

26 I 2014   10:26:25

O kurde, faktycznie. Nie zajarzyłem wcześniej sensu :D

26 I 2014   11:28:49

Sorry, mój błąd. Na drugi raz będę uważać. A swoją droga, w niektórych ujęciach szogun miał nad głową bardzo wyraźną aureolę... ;-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.