East Side Story: Bat na celebrytów [Dmitrij Konstantinow „Pożegnanie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Aliona Babienko to bardo utalentowana i wszechstronna aktorka, która nie stroni praktycznie od żadnego z gatunków filmowych. Czuje się swobodnie zarówno w dramacie psychologicznym, kinie akcji, jak i komedii romantycznej. Przed tygodniem przyglądaliśmy się jej kreacji w „Światach równoległych”, dzisiaj – w znajdującym się na drugim biegunie stylistycznym „Pożegnaniu” Dmitrija Konstantinowa.
East Side Story: Bat na celebrytów [Dmitrij Konstantinow „Pożegnanie” - recenzja]Aliona Babienko to bardo utalentowana i wszechstronna aktorka, która nie stroni praktycznie od żadnego z gatunków filmowych. Czuje się swobodnie zarówno w dramacie psychologicznym, kinie akcji, jak i komedii romantycznej. Przed tygodniem przyglądaliśmy się jej kreacji w „Światach równoległych”, dzisiaj – w znajdującym się na drugim biegunie stylistycznym „Pożegnaniu” Dmitrija Konstantinowa.
Dmitrij Konstantinow ‹Pożegnanie›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Pożegnanie | Tytuł oryginalny | Прощание | Reżyseria | Dmitrij Konstantinow | Zdjęcia | Andriej Gurkin | Scenariusz | Dmitrij Konstantinow | Obsada | Aliona Babienko, Siergiej Juszkiewicz, Władimir Winogradow, Wiaczesław Czepurczenko, Oleg Mazurow, Jewgienij Antropow, Dmitrij Muchamadiejew, Anna Baszenkowa, Olga Suchariewa, Serafima Ogariowa, Witalij Moskowoj, Nikołaj Gubienkow | Muzyka | Darin Sysojew | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 97 min | Gatunek | dramat, psychologiczny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Na co ją stać, Aliona Babienko (rocznik 1972) pokazała po raz pierwszy bardzo klarownie przed dekadą, grając jedną z głównych ról we wstrząsającym dramacie politycznym Pawła Czuchraja „ Kierowca dla Wiery”. Przez kolejnych dziesięć lat nie było jej już jednak dane wznieść się na aż tak wysoki poziom, za co winę należy zrzucić raczej na barki scenarzystów i reżyserów, względnie producentów, którzy nie zdołali zaoferować Rosjance równie wyrazistej kreacji, aniżeli obarczać odpowiedzialnością samą aktorkę. Owszem, zdarzały jej się występy dobre i bardzo dobre, jak chociażby te w obrazach Ukraińca Aleksandra Kirienki („ Indi”, „ Swoje dzieci”, w nieco mniejszych stopniu „ Iluzja strachu”), ale nie brakowało też wpadek artystycznych (vide „ Światy równoległe”). Na szczęście „Pożegnanie” Dmitrija Konstantinowa to dzieło z nieco wyższej półki, niż mocno nudnawy komediodramat miłosny Kazacha Ermeka Amanszajewa. O czym przekonuje fakt, że tę typowo telewizyjną produkcję zdecydowano się mimo wszystko w czerwcu ubiegłego roku zaprezentować na „Kinotawrze” w Soczi, najważniejszym rosyjskim festiwalu filmowym (o zasięgu krajowym). Od chwili premiery w mieście goszczącym sportowców tegorocznych Zimowych Igrzysk Olimpijskich „Pożegnanie” musiało na swoją premierę telewizyjną czekać jeszcze pół roku, a gdy już zdecydowano się pokazać film na małym ekranie, to – co ciekawe – nie w Rosji, ale na Ukrainie (na początku lutego w stacji STB). Kim jest reżyser filmu? Urodzony w 1968 roku w dalekim Nowosybirsku, znany jest głównie jako scenarzysta; przynajmniej w tej roli realizuje się już od osiemnastu lat, a na koncie ma między innymi sensacyjny, choć utrzymany w konwencji westernu „ Miraż” (2008) Tigrana Keosajana, oraz obyczajowy serial Walerija Todorowskiego „Odwilż” (2012). Reżyserią zajął się w 2005 roku; od tamtej pory kręci przede wszystkim średnich lotów kryminały i melodramaty („Styks”, 2007; „Miłość jako motyw”, 2008; „Efekt uboczny”, 2008; „Czarne wilki”, 2011). „Pożegnanie” należy zaliczyć do drugiej grupy. Choć należy lojalnie uprzedzić, że wątek miłosny nie jest w nim mimo wszystko dominującym. Konstantinowowi bardziej zależy na wgryzieniu się w psychikę bohaterki, co robi jednak zdecydowanie zbyt pobieżnie. Film podzielony został na dwie niespełna pięćdziesięciominutowe części. Rzadko, bo rzadko, ale czasami Rosjanie stosują w produkcjach telewizyjnych taki nietypowy format. Bohaterką „Pożegnania” jest rosyjska aktorka Anna Riabinina (w tej roli Aliona Babienko), która przed wielu laty opuściła ojczyznę i wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych; tam kontynuowała karierę, wyszła za mąż, rozwiodła się – słowem: norma w światku artystycznym. Zawsze jednak przestrzegała zasady, by o sprawach osobistych nie rozmawiać z mediami, dlatego też rzadko do tej pory gościła na pierwszych stronach bulwarówek. Ale nagle w życiu Riabininej zachodzi zasadnicza zmiana. Okazuje się, że jest poważnie chora. Pozostając w Nowym Jorku, mogłaby podjąć leczenie w jakiejś renomowanej klinice, ale ona postanawia rzucić wszystko i wrócić do Rosji. Po cichu i bez rozgłosu. Informuje o tym tylko jednego człowieka, swego bliskiego przyjaciela z dawnych czasów, również aktora, Wadima Głazkowa. Annie marzy się bowiem ponowny występ na scenie teatralnej, właśnie w duecie z Wadimem. Kobieta szybko jednak zdaje sobie sprawę, że jeśli chce przyciągnąć tłumy na widownię i jeszcze raz przeżyć swoje „pięć minut” chwały, musi zaistnieć w gazetach, zwłaszcza plotkarskich. Konstantinow równolegle prowadzi również drugi wątek opowieści. To historia dziennikarza Jurija Sołochy, od lat pracującego w renomowanym piśmie „Kulturalne Miasto”. Niestety, w ostatnich latach czytelnicy coraz mniej interesują się premierami książkowymi, muzycznymi czy teatralnymi; poczytność z miesiąca na miesiąc więc spada, w efekcie redaktor naczelny pisma, Arkadij Graus, zaczyna straszyć zespół możliwością zamknięcia gazety. Chyba że – i jest to właściwie jedyny dla niej ratunek – nagle uda się zwiększyć nakład. A to można zrobić tylko obniżając poziom tekstów, przyglądając się życiu osobistemu gwiazd, wyciągając na wierzch skandale. Jurij jest bliskim znajomym Wadima i właśnie od niego dowiaduje się o powrocie do ojczyzny Riabininej. Postanawia zatem spotkać się z aktorką i poprosić ją o wywiad. Jest jednak człowiekiem uczciwym i nie ukrywa przed nią swych prawdziwych zamiarów, czyli nowych wytycznych Arkadija. Anna dostrzega w tym również szansę dla siebie i wraz z dziennikarzami „Kulturalnego Miasta” opracowuje plan, aby trafić na pierwsze strony bulwarówek. Zostaje zainscenizowany romans aktorki z dużo od niej młodszym – i na dodatek podejrzewanym o skłonności homoseksualne – piosenkarzem Saszą Linkiem. Wystarczy kontrolowany przeciek do prasy i żurnaliści wszelkiej maści – z gazet i stacji telewizyjnych – rzucają się do codziennego relacjonowania zaskakująco rozkwitłej miłości, przekraczając przy tym wszelkie granice przyzwoitości. Z jednej strony Anna osiąga więc to, na czym jej zależało – zainteresowanie społeczeństwa, ale z drugiej – zostaje zaskoczona intensywnością związanych z tym doznań, permanentną inwigilacją, konfabulacjami dziennikarzy. To, co zostało „puszczone w eter” jako przemyślna prowokacja, szybko wymyka się spod kontroli, prostą drogą prowadzi do pogrążania się Riabininej w autodestrukcji. „Pożegnanie” Konstantinowa można zatem uznać za niezwykle gorzką satyrę na funkcjonowanie mediów; jest też jego film symbolicznym batem na współczesnych celebrytów, którzy, by zdobyć (względnie odzyskać) rozgłos i popularność, gotowi są wystawić na sprzedaż wszystko – nawet najintymniejsze szczegóły swego życia. Reżyser (i scenarzysta w jednym) nie wymyślił prochu, a jedynie zdiagnozował zjawisko obecne od lat. Sam przy tym nie uniknął powierzchowności w przedstawieniu ważnego skądinąd tematu; też bardziej interesował go sensacyjny / skandalizujący aspekt historii, niż prawdziwy dramat kobiety, której choroba sprawia, że jest gotowa obnażyć się przez całym społeczeństwem, byle tylko – choćby na ułamek sekundy – zdobyć ponownie jego zainteresowanie. Podsumowując: niezwykle ważny temat został przez Konstantinowa nieco strywializowany. Istotne jednak, że w ogóle w kinie rosyjskim się pojawił! Poza Alioną Babienko reżyserowi udało się pozyskać do swego projektu jeszcze kilku znanych, choć niekoniecznie bardzo popularnych aktorów. Dziennikarza Jurija Sołochę zagrał Siergiej Juszkiewicz („ Kromow”, „ Kryj się!”, „ Prosto w serce”), przyjaciela Anny, Wadima Głazkowa – Władimir Winogradow („ Panowie oficerowie: Ratujcie Imperatora”), a redaktora naczelnego i wydawcę „Kulturalnego Miasta”, Arkadija Grausa – Oleg Mazurow (bardziej kojarzony z występami na deskach Moskiewskiego Akademickiego Teatru Artystycznego). Na drugim planie bądź w epizodach można jeszcze wypatrzyć Dmitrija Muchamadiejewa („ Prostytutki”, „ Rok 1612”, „ Podróż zimowa”) oraz Jewgienija Antropowa („ Słowo jak głaz”, „ Trzy kobiety Dostojewskiego”, „ Konwój”). Ścieżka dźwiękowa wyszła spod ręki Darina Sysojewa („ Kandahar”, „ Dom na uboczu”), który jednak tym razem sklecił nuty tak bardzo przewidywalne, że równie dobrze producenci mogliby skorzystać z wyciągniętego z music library gotowca. Trudno też zachwycić się zdjęciami Andrieja Gurkina – nie tylko operatora (kilka wcześniejszych filmów z Dmitrijem Konstantinowem), ale i aktora („ Korolow”) – który za wszelką cenę starał się udowodnić, że Moskwa to jednak nieszczególnie ładne miasto. Choć to wrażenie może być równie dobrze skutkiem braku zgody na kręcenie zdjęć w miejscach bardziej atrakcyjnych. Ale z drugiej strony, brzydkie przedmieścia też przecież można pokazać ze smakiem.
|