Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Giuseppe Piccioni
‹Czerwony i niebieski›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzerwony i niebieski
Tytuł oryginalnyIl rosso e il blu
Dystrybutor Aurora Films
Data premiery4 lipca 2014
ReżyseriaGiuseppe Piccioni
ZdjęciaRoberto Cimatti
Scenariusz
ObsadaMargherita Buy, Riccardo Scamarcio, Roberto Herlitzka, Silvia D'Amico, Gene Gnocchi, Davide Giordano, Elena Lietti, Nina Torresi
MuzykaCarratello, Ratchev
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiWłochy
Czas trwania98 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

20. Wiosna Filmów: Relacja pierwsza
[Giuseppe Piccioni „Czerwony i niebieski”, Jan Ole Gerster „Oh Boy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Rozpoczynamy relację z tegorocznego festiwalu Wiosna Filmów. Dziś zobaczcie recenzje filmów „Czerwony i niebieski” oraz „Oh Boy”.

Gabriel Krawczyk

20. Wiosna Filmów: Relacja pierwsza
[Giuseppe Piccioni „Czerwony i niebieski”, Jan Ole Gerster „Oh Boy” - recenzja]

Rozpoczynamy relację z tegorocznego festiwalu Wiosna Filmów. Dziś zobaczcie recenzje filmów „Czerwony i niebieski” oraz „Oh Boy”.

Giuseppe Piccioni
‹Czerwony i niebieski›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzerwony i niebieski
Tytuł oryginalnyIl rosso e il blu
Dystrybutor Aurora Films
Data premiery4 lipca 2014
ReżyseriaGiuseppe Piccioni
ZdjęciaRoberto Cimatti
Scenariusz
ObsadaMargherita Buy, Riccardo Scamarcio, Roberto Herlitzka, Silvia D'Amico, Gene Gnocchi, Davide Giordano, Elena Lietti, Nina Torresi
MuzykaCarratello, Ratchev
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiWłochy
Czas trwania98 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Czerwony i niebieski [60%]
Istnieje grupa filmów wdzięcznych dla widza i niezbyt wdzięcznych dla recenzenta. To kino-słodycz, którym dla równowagi od czasu do czasu lubimy się delektować, które jednak konsumowane za często – tuczy i rozleniwia. A i rozkosz traci wówczas na intensywności. Filmowy recenzent niejako z obowiązku musi być wszystkożerny. Poszukując prawdziwych rarytasów, prędko zapomina zatem o co pospolitszych smakach.
„Czerwony i niebieski” to jeden z takich przypadków. Wbrew niejednoznacznemu tytułowi, filmowy pejzaż italskiej szkoły malowany jest w zdecydowanie ciepłych barwach. Giuseppe Piccioni, adaptując nieznaną w Polsce powieść Marco Lodoli, udanie bałamuci widza. Dla włoskiego reżysera humor wydaje się być bowiem wartością naczelną. Najciekawsze w trakcie seansu wydają się sceny, w których szkolna codzienność nabiera sensacyjnego uroku – jak wtedy, gdy pedagog w zastępstwie sprawdzając listę obecności, wysila pamięć próbując równocześnie skojarzyć imiona nowopoznanych uczniów. Piccioniemu udaje się wówczas zwykły epizod naładować iście westernową, lecz w tym wypadku przezabawną atmosferą oczekiwania.
To walor niezaprzeczalny, lecz ostatecznie za skromny na przeciwwagę dla schematów ekranowego szkolnictwa, z których składa się „Czerwony i niebieski”, które w dodatku nie prowadzą do żadnej odkrywczej tezy. Po seansie prędko zapomina się o kalkowanych nastoletnich inicjacjach i trudach obyczajnych pedagogów. Nawet klasyczna postać ambitnego belfra, chcącego przebić mur niechęci nastoletniej przyszłości narodu, nie zdobywa sympatii, którą wypracował sobie u widzów tytułowy bohater „Pana Lazhara” (swoją drogą bardzo udanej odtrutki na patos „Stowarzyszenia umarłych poetów”). Perypetie pedagogów i uczniów przeplatane są gęsto i wyrywkowo, jest ich tak wiele, że w rezultacie tylko jeden z namnożonych wątków jest w stanie uwieść widza. Nasz nieustanny zachwyt wzbudza tu najstarszy członek ciała pedagogicznego, cyniczny historyk sztuki, profesor Fiorito (Roberto Herlitzka, kardynał z „Wielkiego piękna”). Otoczony nadpobudliwymi młodocianymi lub młodszymi o pokolenie kolegami z pracy, osamotniony erudyta nie widzi dla siebie nadziei, a i przyszłość narodu rysuje mu się w czarnych barwach. Gdy poprawni idioci kują na pamięć szkolny program (jeśli w ogóle do niego sięgają), gdy szkoła – jak mówi – od lat naucza tych samych głupot, które dorośli dawno już przyswoili, wtedy jedyną radością na tym łez padole okazują się drobne przyjemności: papieros wypalany w szkolnej sali w obecności oniemiałych uczniów lub dziki taniec przełamujący konwenans w pokoju nauczycielskim. Zgorzkniały nestor momentami wydaje się mentalnym kuzynem Jepa Garbardelli, bohatera nagrodzonego Oscarem, wspomnianego już „Wielkiego piękna”. Obaj panowie wiedzą, że tylko sztuka jest zdolna zastąpić piękno, którego oczekiwalibyśmy od niezdolnej dorosnąć, sztucznej i wiecznie takiej samej ludzkiej zbiorowości.
Potwierdzeniem gorzkiej tezy o konwencji rządzącej światem wydaje się sam „Czerwony i niebieski”. To filmowa lekcja, jakich wiele; nie płynie z niej żadna nowa nauka. Piccioni, choć przypomina przesympatycznego wykładowcę, jest zbyt poprawny, by zachwycić i byśmy po latach z nostalgią mieli go wspominać.

Jan Ole Gerster
‹Oh Boy›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOh Boy
Dystrybutor Aurora Films
Data premiery25 kwietnia 2014
ReżyseriaJan Ole Gerster
ZdjęciaPhilipp Kirsamer
Scenariusz
ObsadaTom Schilling, Katharina Schüttler, Justus von Dohnányi, Andreas Schröders, Katharina Hauck, Marc Hosemann, Friederike Kempter, Arnd Klawitter, Inga Birkenfeld
MuzykaCherilyn MacNeil, The Major Minors
Rok produkcji2012
Czas trwania83 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Oh, Boy! [90%]
Niko jest prawie trzydziestoletnim amatorem kawy i… darmozjadem. W przeciwieństwie do także znajdujących się na życiowym rozdrożu – niezobowiązującej młodości i odpowiedzialnej dorosłości – serialowych „Dziewczyn”, przerywa jednak studia, nie informując o tym utrzymującego go ojca. Nie ma też celów na najbliższą przyszłość – a te miała nawet szukająca dla siebie miejsca dziecinna „Frances Ha”. Żyje z dnia na dzień, dopóki nie okazuje się, że jego konto bankowe jest puste. Tę właśnie pełną pechowych niespodzianek dobę przeżywamy razem z Niko. Wędrujemy z nim po czarno-białym Berlinie, niczym trzy i pół dekady temu spacerowaliśmy z Woodym Allenem po „Manhattanie”. Wrażenie celebracji niemieckiej stolicy i hołdowania klasykowi Allena wzmaga nie tylko oszczędna kolorystyka, ale i stale obecny w tle jazz. Tutaj jednak humor jest innego rodzaju: także wywołuje nieokiełznany śmiech, lecz to nie Allenowska literackość dyktuje warunki twórcom, a proza życia młodego biernego człowieka, nie myślącego o przyszłości, nie widzącego dla siebie sensownych perspektyw.
Tu nawet drugi plan kryć może przezabawne absurdy codzienności. Naturalność wpisana jest w „Oh, Boy!” tak mocno, że śmiejemy się z niepowodzeń Niko, w myślach krytykujemy jego życiowe błędy, lecz równocześnie współczujemy mu. Emocji tu pod dostatkiem. Wielka w tym zasługa odtwórcy głównej roli. Sugestywny do granic możliwości i oszczędny w grze Tom Schilling ledwie spojrzeniem wywołuje u nas salwy śmiechu, a uniesieniem brwi wyraża sceptycyzm wymowniejszy niż tysiąc słów.
Nostalgia kryjąca się w obrazach berlińskich uliczek i barów oraz w postaciach spotykanych przez bohatera ciekawie współgra z nieprzejednaniem dnia jutrzejszego, zakrywającego cieniem uroki młodości. Nawet sumienie, nieustannie skłaniające do poprawiania popełnionych już błędów, ma tu postać nagannie patrzącej blondwłosej dziewczyny. „Oh, Boy!” nie jest krytycznym portretem pokolenia biernych buntowników (wbrew pozorom nie ma w tym wyrażeniu sprzeczności). To portret tych, którzy nie znaleźli dla siebie miejsca, albo raczej jakoś zostali odrzuceni; niczym nowa generacja buddystów nie oczekują jednak pomyślnego finału, nie okazują przy tym rozpaczy, a subtelnie chcieliby chwytać dzień wtedy, gdy inni mogliby stracić nadzieję.
koniec
8 kwietnia 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Ty udaj, że się uczysz. Ja udam, że cię uczę
— Sebastian Chosiński

Gorzkie nicnierobienie
— Sebastian Chosiński

20. Wiosna Filmów: Relacja piąta
— Gabriel Krawczyk

20. Wiosna Filmów: Relacja czwarta
— Gabriel Krawczyk

20. Wiosna Filmów: Relacja trzecia
— Gabriel Krawczyk

20. Wiosna Filmów: Relacja druga
— Gabriel Krawczyk

Transatlantyk 2013: Dzień 6
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Z tego cyklu

Relacja piąta
— Gabriel Krawczyk

Relacja czwarta
— Gabriel Krawczyk

Relacja trzecia
— Gabriel Krawczyk

Relacja druga
— Gabriel Krawczyk

Tegoż autora

Sztuka? Gdzieś zaginęła. Ale szlak został przetarty
— Gabriel Krawczyk

W tęczowych kolorach
— Gabriel Krawczyk

Siedem „ale” przeciw „Trzynastu powodom”
— Gabriel Krawczyk

Esensja ogląda: Kwiecień 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Duchowa biografia erotyczna
— Gabriel Krawczyk

Porażki i sukcesy 2016, czyli filmowe podsumowanie roku
— Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Paterson lubi to!
— Gabriel Krawczyk

Remanent filmowy 2016
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Kryminał milicyjny à rebours
— Gabriel Krawczyk

Biograficzne rzemiosło
— Gabriel Krawczyk

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.