Któż nie miał kłopotów z somalijskimi piratami?! Rosjanom przytrafiło się to w maju 2010 roku, kiedy to grupa uzbrojonych bandytów opanowała statek przeznaczony do transportu skroplonego gazu ziemnego. Cztery lata po tych wydarzeniach do kin trafił opowiadający o nich obraz Wasilija Sierikowa „22 minuty” – nakręcony według wszelkich reguł kina akcji.
East Side Story: Piraci XXI wieku
[Wasilij Sierikow „22 minuty” - recenzja]
Któż nie miał kłopotów z somalijskimi piratami?! Rosjanom przytrafiło się to w maju 2010 roku, kiedy to grupa uzbrojonych bandytów opanowała statek przeznaczony do transportu skroplonego gazu ziemnego. Cztery lata po tych wydarzeniach do kin trafił opowiadający o nich obraz Wasilija Sierikowa „22 minuty” – nakręcony według wszelkich reguł kina akcji.
Wasilij Sierikow
‹22 minuty›
EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | 22 minuty |
Tytuł oryginalny | 22 минуты |
Reżyseria | Wasilij Sierikow |
Zdjęcia | Dmitrij Jaszonkow |
Scenariusz | Igor Porubliow |
Obsada | Makar Zaporożski, Eebra Tooré, Denis Nikiforow, Wiktor Suchorukow, Gaël Kamilindi, Aleksandr Galibin, Prochor Zikora, Władisław Diomin, Jekatierina Malikowa, Iwan Porodnow, Maksim Plieszko, Siergiej Gurjew |
Muzyka | Iwan Uriupin |
Rok produkcji | 2014 |
Kraj produkcji | Rosja |
Czas trwania | 90 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Do tematu piratów somalijskich porywających statki można podejść w kinie w zasadzie na dwa sposoby: nakręcić dramat sensacyjny z zacięciem psychologicznym, co zrobili Duńczycy w „
Porwaniu” (2012) Tobiasa Lindholma i Amerykanie w „Kapitanie Phillipsie” (2013) Paula Greengrassa, względnie posłużyć się – mocno uproszczoną – stylistyką klasycznego kina akcji, zdefiniowaną przed dwiema już dekadami przez Stevena Seagala i Andrew Davisa w pierwszym „Liberatorze” (1992). Rosjanin Wasilij Sierikow postanowił podążyć tym drugim śladem. Choć gwoli ścisłości należałoby dodać, że równie dobrze mógł korzystać z dokonań kina radzieckiego. Wystarczy wspomnieć kultowe dzieło Borisa Durowa „Piraci XX wieku” (1979), które – choć zrealizowane za marne pieniądze z aktorami z trzeciej ligi – stało się najchętniej oglądanym dziełem kinematografii sowieckiej lat 80. Podobieństw można dopatrywać się jedynie w elementach fabuły, ponieważ od strony technicznej oba filmy dzieli oczywiście cała epoka i doszukiwanie się tutaj jakichkolwiek analogii pozbawione jest większego sensu.
Wasilij Sierikow – producent i reżyser – urodził się w 1968 roku. Najpierw ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Moskiewskim, a następnie podjął naukę w moskiewskim Wszechrosyjskim Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK) na wydziale efektów specjalnych i grafiki komputerowej. Początkowo realizował filmy dokumentalne dla studia „Wostok” i rosyjskiego oddziału BBC, później związał się – jako dyrektor i kierownik artystyczny – z wytwórnią „Illiuzion”. W pełnym metrażu, jako reżyser, zadebiutował w 2002 roku horrorem „Atrakcja” (z Garikiem Sukaczowem w roli głównej). W kolejnych latach pracował głównie przy telewizyjnych produkcjach kryminalnych, sensacyjnych i obyczajowych; podpisał swoim nazwiskiem odcinki seriali „Wydział operacyjny 1-2” (2004-2006), „Tajemnica lekarska” (2006), „Ochrona przed…” (2007) oraz – w całości – dwie serie „Małżeństwa zgodnie z testamentem” (2009-2011). Do pracy nad „22 minutami” przystąpił w czerwcu 2012 roku. Zdjęcia kręcono w Moskwie (wnętrza), Sewastopolu, Władywostoku oraz na Malcie. Cała produkcja kosztowała, jak na warunki rosyjskie, sporo – 6,5 miliona dolarów. Premiera miała miejsce 8 maja tego roku, w czwartą rocznicę wydarzeń, które stały się pretekstem do napisania scenariusza.
A co takiego wydarzyło się wiosną 2010 roku? 5 maja grupa piratów somalijskich wtargnęła na pokład płynącego pod banderą Liberii do Chin tankowca „Uniwersytet Moskiewski” (z ładunkiem ropy naftowej wartym 52 miliony dolarów) i okupowała go przez dwadzieścia godzin. Napastnikom nie udało się pojmać nikogo z członków załogi, która skryła się w bezpiecznym miejscu. Do akcji uwolnienia statku skierowano komandosów z okrętu wojennego „Marszałek Szaposznikow”, który w tym czasie również znajdował się w Zatoce Adeńskiej. Dostali się oni na pokład tankowca helikopterem; w wyniku zakończonej sukcesem operacji złapano dziesięciu piratów, jeden stracił życie. Początkowo poinformowano, że ci, którzy przeżyli, zostaną przetransportowani do Moskwy i tam osądzeni, jednak parę dni później pojawiły się pogłoski, jakoby wszyscy bandyci zostali zabici. Strona rosyjska poinformowała, że z powodu niedoskonałości prawa i niemożliwości ustalenia obywatelstwa części napastników, zdecydowano się ich wypuścić, wcześniej odbierając im broń i środki służące do nawigacji. Łódź z piratami nie dopłynęła jednak do żadnego brzegu, mniej więcej po godzinie zniknęła z radarów.
Trzeba przyznać, że scenariusz „22 minut” bardzo wiernie, choć mimo wszystko z pewnymi zmianami, mającymi jednak służyć głównie podbiciu atrakcyjności fabuły, oddaje przebieg zdarzeń (włącznie z domniemanym finałem „przygód” piratów). Otóż pewnej nocy na pokładzie płynącego przez Zatokę Adeńską, wypełnionego skroplonym gazem ziemnym (a nie ropą naftową), rosyjskiego transportowca „Jamał” pojawiają się czarnoskórzy, wyznający islam napastnicy uzbrojeni w AK-47. Dowodzi nimi, cieszący się wyjątkowo złą sławą w regionie, bezwzględny Amin Mun Barre. Ale nie wszystko idzie zgodnie z planami piratów – bo choć udaje im się opanować statek, nie dostają w swoje ręce (poza jednym marynarzem pechowcem, Wowką) załogi, której udaje się ukryć i zabarykadować w jednym z pomieszczeń pod pokładem. Informacja o porwaniu natychmiast dociera do płynącego w okolicy okrętu wojennego „Admirał Kryłow”, którego dowódca przekazuje ją dalej. W Moskwie zapada decyzja o natychmiastowym ataku na bandytów. Nic z niego jednak nie wychodzi – napastnicy są czujni i gdy tylko łódź z komandosami zbliża się do „Jamału”, ostrzeliwują ją z broni maszynowej. Rosjanie wycofują się, nie zauważając nawet, że w wodzie pozostawili jednego ze swoich, młodego marynarza Saszkę (Aleksandra) Jeżowa.
Sasza ma jednak kapok, więc przynajmniej przez jakiś czas może utrzymywać się na powierzchni wody, wzywając pomocy. W pewnym momencie, o świcie, wydaje się nawet, że właśnie nadchodzi wybawienie, nieopodal przepływa bowiem łódź z miejscowymi rybakami. Ci wyławiają nieszczęśnika – i wtedy okazuje się, że to, owszem, miejscowi, ale dostarczyciele żywności dla piratów. Tak Jeżow trafia na statek. Amin postanawia wykorzystać go jako tłumacza, który ma przekonać załogę transportowca do opuszczenia kryjówki. W tym samym czasie specnazowcy z „Admirała Kryłowa”, którymi dowodzi kapitan Tarasow, opracowują kolejny plan i ćwiczą go na pokładzie rodzimego okrętu. Okazuje się, że jeżeli akcja ma zakończyć się sukcesem, nie może trwać dłużej niż tytułowe dwadzieścia dwie minuty. Ale żeby tak się stało, potrzebna jest współpraca kogoś, kto znajduje się na opanowanym przez bandytów okręcie. Taką osobą może być jedynie przetrzymywany przez nich Sasza. Choć wcześniej spotkał go niezwykły pech, teraz okazuje się, że szczęście zaczyna mu sprzyjać. Wśród piratów jest bowiem młody Kałasz, muzyk-hiphopowiec, który przystał do przestępców z uwagi na swego starszego brata – kucharza. Gdy ten za upicie się zostaje okrutnie ukarany przez Amina, młody Somalijczyk postanawia pomścić go i przechodzi na drugą stronę.
Film Wasilija Sierikowa nie jest oczywiście wolny od uproszczeń. Można się dziwić, jakim cudem piraci dają żołnierzowi rosyjskiemu tyle swobody, że może on prowadzić długie rozmowy z jednym z nich, stopniowo zyskując jego sympatię i przeciągając go na swoją drogę. Zaskakuje też, w kontekście tego, o czym mowa jest wcześniej, scena finałowego odbicia okrętu przez komandosów, podczas której co rusz rozlegają się serie wystrzałów z broni maszynowej. Podczas gdy na początku obrazu mowa jest o tym, że – z powodu transportowanego ładunku – nie powinien paść ani jeden strzał. Poziom nielogiczności nie przekracza jednak granicy przyzwoitości, znacznie więcej wytropimy ich w filmach amerykańskich o podobnej tematyce. Co natomiast zasługuje na pochwałę? Napięcie i tempo akcji. Atrakcyjnie skręcone sceny mordobicia. Wreszcie serwowany przez autorów odpowiedni stopień emocji i wzruszenia. I tu docieramy powoli do właściwego przesłania „22 minut” – to nade wszystko film patriotyczny, mający przekonać obywateli Rosji, że władze nigdy nie pozostawią ich w tarapatach, a ci, którzy podniosą na Rosjan rękę, gdziekolwiek to się stanie, muszą liczyć się z faktem, że ta ręka zostanie im odcięta. Za wszelką cenę! Aktorsko nie ma tu fajerwerków, ale też zwyczajnie nie ma na nie miejsca – Sierikow postawił bowiem nie na psychologizowanie, lecz akcję. Zrobił to najzupełniej świadomie i z tego zadania wywiązał się co najmniej przyzwoicie.
W roli głównej, marynarza Aleksandra Jeżowa, reżyser obsadził dwudziestoczteroletniego Makara Zaporożskiego („
Rok 1612”, „
Mroczny świat: Równowaga ”), który choć doświadczenie ma już, jak na swój wiek, całkiem spore, dopiero w ostatnich dwóch latach zaczął otrzymywać główne role. W piratów wcielili się aktorzy francuscy o korzeniach afrykańskich: Kałasza zagrał młody Gaël Kamilindi, a Amina – znajdujący się w składzie La Comédie-Française, Eebra (Ibrahima) Touré (którego rodzice pochodzili z Wybrzeża Kości Słoniowej). Drugi plan „zaludniają” artyści rosyjscy o ugruntowanej od lat pozycji: Denis Nikiforow („
V Centuria. W poszukiwaniu zaczarowanych skarbów”, „
Powrót do Afganistanu”) jako jeden ze specnazowców, Siergiej Gurjew („
Solo na saksofonie”, „
Metro”) w roli admirała, Wiktor Suchorukow („
Milczące dusze”, „
Przebaczenie”) jako jeden z dowódców na „Admirale Kryłowie” oraz – wcielająca się w rzeczniczkę kompanii handlowej, do której należy „Jamał” – Jekatierina Malikowa („
Wróg numer jeden”, „
Taryfa noworoczna”).
Autorem scenariusza „22 minut” jest Igor Porubliow (rocznik 1965) – absolwent dziennikarstwa uniwersytetu w Rostowie nad Donem oraz Wyższych Kursów Scenariopisarstwa i Reżyserii w Moskwie. Przez długie lata pracował jako jeden z członków ekip odpowiedzialnych za fabuły seriali kryminalnych, w tym za cieszące się dużą popularnością „Brygadę” i „Prawo” (oba z 2002 roku). Był też współscenarzystą kinowego dramatu Aleksandra Wieledinskiego „Żywy” (2006) oraz sensacyjnego „Uskoku” (2006) Anny Kielczewskiej i Władimira Kilburga. Jako samodzielny autor stworzył natomiast między innymi „Tłumacza” (2013) Andrieja Proszkina – miniserial wojenny podejmujący temat kolaboracji obywateli Związku Radzieckiego z nazistami. Za zdjęcia odpowiada, starszy od Porubliowa o rok, Dmitrij Jaszonkow, który rozgłos zdobył dzięki wojenno-sensacyjnym „
Swołoczom” (2006), by następnie zostać „nadwornym” operatorem kontrowersyjnego Igora Wołoszyna („
Nirwana”, „
Ja”, „Pośpieszny Moskwa-Rosja”). Ścieżka dźwiękowa wyszła zaś spod ręki Iwana Uriupina, który do tej pory dał się poznać głównie jako kompozytor muzyki do dwóch części animowanego obrazu o radzieckich psich kosmonautach –
Biełce i Striełce.