Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 8
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W dniu ósmym naszej relacji z 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego mamy dla was – niespodzianka – cztery recenzje. „Ciotka Hilda!”, „Daleko, daleko”, „Chłód w lipcu” i „Geronimo”.

Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 8
[ - recenzja]

W dniu ósmym naszej relacji z 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego mamy dla was – niespodzianka – cztery recenzje. „Ciotka Hilda!”, „Daleko, daleko”, „Chłód w lipcu” i „Geronimo”.
Ciotka Hilda! (Tante Hilda!, reż. Jacques-Rémy Girerd, Benoît Chieux)
Karolina Ćwiek-Rogalska [30%]
Piękna, ręcznie rysowana animacja (twórcy podkreślili to jeszcze w napisach końcowych) z proekologicznym przesłaniem. Co mogło pójść nie tak? Autorzy chyba nie do końca zdali sobie sprawę z tego, jak antypatyczne postaci stworzyli na ekranie. Tytułowa Hilda mieszka na szczycie góry, pod którą podjeżdża rowerem, w wielkim szklanym domu razem z chorymi na Alzheimera rodzicami. Jest ekologiczna do tego stopnia, że średnio interesują ją jakiekolwiek możliwe korzyści z eksperymentów rosyjskiego biologa, który się w niej na zabój kocha. Naukowiec chce stworzyć rośliny o większej wydajności – mogłoby to na przykład pomóc w zwalczaniu głodu – ale Hilda wie lepiej: nie tylko, że GMO to zło absolutne, bo tylko kwiatki, które hoduje i które do niej przemawiają, mają rację bytu, ale też poprawia obliczenia Rosjanina. Jakim cudem tak się na tym zna? Tajemnica, imperatyw narracyjny. Głównym przeciwnikiem Hildy jest Dolores, uczulona na wszystkie możliwe rośliny, monstrualnie otyła złośliwa baba. Twórcy decydują się zniuansować tę postać dopiero na samym końcu, ale wtedy jest już za późno. W dodatku sytuacje, w których ją przedstawiają, i sposób rysowania tej bohaterki, nie pomagają. Szkoda wysiłku rysowników, „Ciotka Hilda!” może skutecznie zniechęcić do zdrowego trybu życia przez wtłukiwanie go w głowę razem z dziwnym przekonaniem, że wszyscy oprócz Hildy myślą tylko o pieniądzach, ją natomiast stać na gigantyczny dom z pielenia marchewek. Można by jeszcze docenić surrealistyczny humor autorów (wątek francuskiego prezydenta) i nawiązania do klasyki (środek wywołujący trwały porost włosów), gdyby nie nachalnie i z wyższością serwowane moralizujące tezy.
Daleko, daleko (Resan Till Fjäderkungens Rike, reż. Esben Toft Jacobsen)
Karolina Ćwiek-Rogalska [70%]
Druga pokazywana na tegorocznym WFF animacja podąża odmiennym torem niż opisywana wyżej „Ciotka Hilda!”. Mamy tu do czynienia z komputerową animacją, ale stworzoną bez nadmiernej szczegółowości: twórcy skupili się na zarysach świata przedstawionego, większą uwagę przywiązując do ożywienia postaci. Johan, mały zając, traci matkę, która zostaje zabrana przez Pierzastego Króla. Ma on rzekomo bać się wody, więc ojciec Johana postanawia zabrać syna na łódź i zamieszkać na środku oceanu. Na wodzie panuje pustka – tylko czasami w radiu odzywa się głos psa Billa, uciekiniera z królestwa Pierzastego Króla. Kiedy pewnego dnia Bill zaczyna z przestrachem wzywać pomocy, Johan upatruje w tym szansę by spotkać Pierzastego Króla i poprosić go o uwolnienie swojej matki. Wszystkie pokazywane na ekranie zwierzęta – te rzeczywiste i te fantastyczne – zwracają na siebie uwagę sposobem animacji: faktycznie, mimo nadania im cech ludzkich, wyglądają jak zwierzęta. Dziwić może za to decyzja, by film był w 3D, głównie dlatego, że przez większą część czasu owo 3D nie znajduje większego zastosowania. Twórcy inteligentnie splatają mityczne i religijne motywy z tkanką fabularną, stawiając przed młodszym i starszym widzem pytanie o to, jak to jest stracić rodzica, jak i czy w ogóle można się z tym pogodzić, co to znaczy wierzyć i co czeka nas po drugiej stronie. Film godny polecenia, zwłaszcza dla młodszych widzów, których chce się skonfrontować z trudniejszymi życiowymi dylematami w prostej do przyswojenia formie.
Chłód w lipcu (Cold in july, reż. Jim Mickle)
Urszula Lipińska [50%]
Fabuła pomiędzy kinem na serio a zupełnie niepoważnym filmem. Akcja zaczyna się mocno i mknie wartko. Richard odkrywa w swoim domu włamywacza i w obronie własnej pakuje mu kulę w serce. To oczywiście początek problemów, bo zamiast po tej tragedii po prostu żyć dalej własnej życie, Richard wikła się w śledztwo dotyczące człowieka, którego zabił. Zupełnie bez zaskoczenia odkrywa całą sieć zależności o których nie miał pojęcia i drąży. Po drodze przelewa się dużo krwi, ale wynika z tego także dużo dobrej zabawy. Najwięcej z obojętnych min, jakie strzela główny bohater, niby człowiek z ludu, a jednak bronią posługujący się wybitnie dobrze. Sam film jest umiarkowanie odkrywczy i raczej przeciętny, ma swoje lepsze i gorsze momenty oraz klei się na tyle, na ile zwykły kleić się filmy kołujące wokół kina klasy B.
Geronimo (reż. Tony Gatlif)
Urszula Lipińska [40%]
Tony Gatlif już dawno znalazł w kinie swój język, którego konsekwentnie się trzymał. Szkoda, że nie do końca robi to w „Geronimo”, filmie bardzo utrzymanym w typowych dla niego klimatach, ale też nie mającym do zaproponowania nic nowego. Brakuje tu przede wszystkim transowości, magicznej atmosfery, która raz po raz wyrzuca film poza granice rzeczywistości, nadaje mu nietypowy, nieoczywisty klimat. Tym razem poza szablonem mieści się jedynie opowiada w nim historia miłosna, która jest wiarygodna tylko dlatego, że została świetnie rozegrana aktorsko. Reszta filmu pozostawia pewien niedosyt: nawet sceny taneczno-śpiewające Gatlif potrafił już wnieść na wyższe poziomy, uzbroić je w większe wyrafinowanie, rozgrzać nimi zmysły. „Geronimo” niby ma energię, ale jest jakby filmem bardziej zgaszonym w porównaniu do najlepszych tytułów twórcy, cierpi też na kompleks powtórki z rozrywki. Gatlif po raz kolejny zajmuje się tymi samymi tematami, nie zastanowiwszy się uprzednio jak tchnąć w nie nowe, ciekawsze życie, jak dopisać „Geronimo” kolejny rozdział w pisanej przez siebie mitologii.
koniec
18 października 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Dzień 10
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

Dzień 9
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 7
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

Dzień 6
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska, Gabriel Krawczyk

Dzień 5
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 4
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 3
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 2
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

Dzień 1
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Tegoż autora

Teatr mój widzę ogromny
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Oscary 2016: Esensja typuje Oscary 2016
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Kujawski swing
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Wszystko będzie dobrze?
— Karolina Ćwiek-Rogalska

007: Wszystkie laski Jamesa Bonda
— Urszula Lipińska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień siódmy
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień szósty
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień piąty
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień trzeci
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień drugi
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.