Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Danny Cannon, T.J. Scott, Rob Bailey, Dermott Downs, Paul A. Edwards, Guy Ferland, Karen Gaviola, Tim Hunter
‹Gotham›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGotham
ReżyseriaDanny Cannon, T.J. Scott, Rob Bailey, Dermott Downs, Paul A. Edwards, Guy Ferland, Karen Gaviola, Tim Hunter
ZdjęciaTom Yatsko, Chris Norr, David Stockton
Scenariusz
ObsadaBen McKenzie, Zabryna Guevara, Robin Taylor, Erin Richards, Camren Bicondova, Cory Michael Smith, Victoria Cartagena, Jada Pinkett Smith
MuzykaGraeme Revell, David E. Russo
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA
CyklGotham
Czas trwania42 min
Gatunekdramat, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zanim nadszedł Batman… był Jim Gordon
[Danny Cannon, T.J. Scott, Rob Bailey, Dermott Downs, Paul A. Edwards, Guy Ferland, Karen Gaviola, Tim Hunter „Gotham” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Gotham” reklamowano jako serialowy prequel historii o Batmanie. Jednak uczynienie głównym bohaterem Jima Gordona nie wychodzi tej produkcji na dobre – bo zamiast opowieści o samym Gotham dostajemy średniej jakości, niespecjalnie klimatyczny serial detektywistyczny.

Miłosz Cybowski

Zanim nadszedł Batman… był Jim Gordon
[Danny Cannon, T.J. Scott, Rob Bailey, Dermott Downs, Paul A. Edwards, Guy Ferland, Karen Gaviola, Tim Hunter „Gotham” - recenzja]

„Gotham” reklamowano jako serialowy prequel historii o Batmanie. Jednak uczynienie głównym bohaterem Jima Gordona nie wychodzi tej produkcji na dobre – bo zamiast opowieści o samym Gotham dostajemy średniej jakości, niespecjalnie klimatyczny serial detektywistyczny.

Danny Cannon, T.J. Scott, Rob Bailey, Dermott Downs, Paul A. Edwards, Guy Ferland, Karen Gaviola, Tim Hunter
‹Gotham›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGotham
ReżyseriaDanny Cannon, T.J. Scott, Rob Bailey, Dermott Downs, Paul A. Edwards, Guy Ferland, Karen Gaviola, Tim Hunter
ZdjęciaTom Yatsko, Chris Norr, David Stockton
Scenariusz
ObsadaBen McKenzie, Zabryna Guevara, Robin Taylor, Erin Richards, Camren Bicondova, Cory Michael Smith, Victoria Cartagena, Jada Pinkett Smith
MuzykaGraeme Revell, David E. Russo
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA
CyklGotham
Czas trwania42 min
Gatunekdramat, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Oczywiście Jim Gordon to tylko jedna z wielu znanych postaci, której historie będziemy mogli obserwować w kolejnych odcinkach „Gotham”. Szybko poznajemy zarówno przyszłą Kobietę-Kota, jak również Pingwina i samego Bruce’a Wayne’a (wraz z nieodłącznym, ale na szczęście odległym od stereotypów, Alfredem). Wszyscy oni stanowią jednak tło dla całego szeregu kłopotów, w które wplątuje się Jim Gordon – jeszcze jako młody, pełen ideałów detektyw uczący się życia w mieście od swojego bezwzględnego i skorumpowanego partnera. Jest zresztą Gordon postacią cokolwiek nieoczywistą: niby urodził się w Gotham i (zakładam) tam też się wychował, ale z jakichś nieznanych nam bliżej powodów zachował swój krystalicznie czysty charakter i przekonanie o tym, że działając zgodnie z prawem zdoła zmienić całe miasto.
W Gotham, jak to w Gotham, dzieje się bardzo dużo: zabójstwa, wojny gangów, jeszcze więcej zabójstw, porwania, korupcja itp. Obraz ponurego i niebezpiecznego miasta został bardzo ciekawie zaprezentowany, choć bezustanne wykorzystywanie tej samej sekwencji dachów i kominów zdradza brak wyobraźni twórców. Podobnie jak powtarzanie (zamiast czołówki) ciągle tych samych scen. Czasami można odnieść wrażenie, że przedstawiony wizerunek miasta został niejako wygładzony, a wszystko, co się w nim dzieje musi w oczywisty sposób dotyczyć któregoś z głównych bohaterów. Gordon i jego partner, Harvey Bullock, raz po raz dostają do rąk skomplikowane dochodzenia, jak gdyby nikt inny nie mógł się tym zająć. Mają oni oczywiście swoich wrogów nie tylko pod postacią gangsterów o miękkim sercu, ale też pary gliniarzy z wydziału wewnętrznego, którzy za cel postawili sobie udowodnić, że Gordon nie jest wcale taki dobry.
Wszystko to składa się na pozornie złożoną, wielowątkową historię, której kolejne etapy prezentowane nam w kolejnych odcinkach coraz bardziej się ze sobą łączą i zazębiają. Jednak najbardziej boli fakt, że wszystko to jedynie przykrywka dla dość typowych historii detektywistycznych. Owszem, niekiedy zmienia się punkt widzenia i typ narracji (oczywiście najczęściej w centrum występuje sam Gordon, nie zabrakło jednak odcinków, w których pierwsze skrzypce odgrywa Pingwin, młody Wayne czy Harvey), jednak mam wrażenie, że czegoś tu jednak zabrakło. Wydaje się, że podobnie myśli Bruce Wayne, który stara się dostrzec związki między poszczególnymi wydarzeniami i zrozumieć Gotham. Ma on jednak o wiele większe pole do popisu niż widz, ograniczony w swoich poszukiwaniach do obrazów serwowanych przez twórców serialu.
Raz po raz wychodzące z kolejnych odcinków tajemnice czy historie (jak choćby przeszłość dziewczyny Gordona) dodają całości odpowiedniego smaczku, podobnie jak pojawiające się raz po raz nowe postaci (Zsasz czy Ivy). Być może wielbiciele komiksu o nietoperzu będą czerpali prawdziwą przyjemność z doszukiwania się kolejnych smaczków przemycanych zupełnie mimochodem w kolejnych częściach, jednak dla szarego widza przedstawione historie nie będą cechowały się niczym wyjątkowym. Mając do dyspozycji prawdziwą kopalnię pomysłów oraz praktycznie gotową scenografię, twórcy zdają się postępować nad wyraz ostrożnie, by nie rzecz – nieśmiało. Skala wydarzeń jest bardzo ograniczona, a kiedy wreszcie zaczyna się coś dziać… wszystko kończy się zupełnie niesatysfakcjonującym i cokolwiek ckliwym finałem jeszcze w tym samym odcinku.
W efekcie ciężko wychwycić, do czego ten serial tak naprawdę zmierza. Gordon poczyna sobie jak gdyby nikt nie mógł go zabić, zaś gangsterzy (którzy powinni byli się go pozbyć co najmniej kilkanaście razy) okazują podziwu godną wstrzemięźliwość. I to w mieście, w którym Victor Zsasz wchodzi do komisariatu w biały dzień i przegania z niego wszystkich mundurowych! Dobro stara się zwalczać zło w taki sposób, że bardzo szybko (obserwując te same miny Jima Gordona) zaczynamy kibicować tym złym. Pomaga znakomita kreacja Pingwina, który potrafił znaleźć dla siebie miejsce w przestępczym światku Gotham, nieco mniej ciekawa, ale wciąż przekonująca, zblazowana Fish czy niejednoznaczny, skorumpowany Harvey Bullock. W interesujący sposób przedstawia się także wprowadzony w ostatnich odcinak Harvey „jeszcze-nie-dwie-twarze” Dent.
Ogląda się kolejne przygody Gordona całkiem przyjemnie, ale chemii między bohaterami jest tu niewiele (aczkolwiek duet Gordon-Bullock okazuje się bardzo często motorem napędowym całej opowieści, nawet jeśli jego podstawy opierają się na przerysowanym, do bólu praworządnym Gordonie, który nie chce pogodzić się z realistycznym podejściem swojego kolegi). Jeśli zaś o wątek miłosny chodzi, to, paradoksalnie, prezentuje się on lepiej w swojej młodzieńczej formie w kontaktach młodego Wayne’a z Seliną niż w dorosłym związku Gordona z Barbarą.
„Gotham” jest nieudanym skokiem na popularność Batmana, pozbawioną rozmachu opowieścią o mieście i niedopracowaną historią kilkunastu oderwanych od rzeczywistości bohaterów. I nawet bez porównań do Nolanowskiej trylogii nie da się ukryć, że więcej emocji potrafi już wzbudzić „Downton Abbey” niż „Gotham”.
koniec
6 stycznia 2015

Komentarze

07 I 2015   10:27:46

Istnieje tylko Batman Burtona :),
niemniej serial nie jest wcale taki zły, postać Pingwina kasuje wszystkich, Alfred ciekawie zaskakuje

08 I 2015   00:24:43

O, tak, tamtejsze Gotham City mi się podobało, mroczne, a zarazem groteskowo przerysowane, mocno przypominające niemiecki ekspresjonizm (gotyckie kształty budynków, gargulce). Gotham u Nolana było tak koszmarnie zwyczajnie-współczesne, że ten film mógłby się dziać w NY, LA, czy Chicago a nikt by nie zauważył różnicy. Już zacząłem się zastanawiać czy by nie zobaczyć tego serialu, ale po tej recenzji chyba sobie odpuszczę.

09 I 2015   13:05:48

"... że ten film mógłby się dziać w NY," - bo Gotham to NY ;)Przynajmniej tak się czasem NY określa w literaturze.

09 I 2015   23:05:05

@BX
Ja komiksów nie czytałem, Batmana znam jedynie z filmów i to tych od "ery Burtona" starych z lat 60-tych nie oglądałem. No dodam jeszcze serial animowany z 90-tych. Więc nie wiem jak Gotham wygląda w komiksach, jestem po prostu zbyt przyzwyczajony do wizji Burtonowskiej, że nie leży mi ten futuryzm Nolana. Wg. mnie zabiera temu miastu klimat.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Ej bejbi, weź mnie obejmij
— Piotr Dobry

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.