Ta historia została ponoć oparta na faktach. Jeśli to prawda – a przecież nie mamy powodów, aby w to nie wierzyć – można uznać ją za ciekawy przyczynek do dyskusji na temat stosunku narodów radzieckich do stalinowskich prześladowań etnicznych i politycznych po drugiej wojnie światowej. Byle tylko historykom chciało się pochylić nad litewsko-rosyjskim „Wędrowcem” autorstwa Audriusa Juzénasa.
East Side Story: Gdy kończy się wojna… świat nie staje się lepszy
[Audrius Juzénas „Wędrowiec” - recenzja]
Ta historia została ponoć oparta na faktach. Jeśli to prawda – a przecież nie mamy powodów, aby w to nie wierzyć – można uznać ją za ciekawy przyczynek do dyskusji na temat stosunku narodów radzieckich do stalinowskich prześladowań etnicznych i politycznych po drugiej wojnie światowej. Byle tylko historykom chciało się pochylić nad litewsko-rosyjskim „Wędrowcem” autorstwa Audriusa Juzénasa.
Audrius Juzénas
‹Wędrowiec›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Wędrowiec |
Tytuł oryginalny | Ekskursanté |
Reżyseria | Audrius Juzénas |
Zdjęcia | Ramūnas Greičius |
Scenariusz | Pranas Morkus |
Obsada | Anastasija Marčenkaité, Siergiej Garmasz, Wiktor Dobronrawow, Aliona Iwczenko, Ksenia Rappoport, Raisa Riazanowa, Igor Sawoczkin, Valda Bičkuté, Airida Gintautaité, Margarita Žiemelyté, Algirdas Paulavičius, Sakalas Uždavinys |
Muzyka | Jan Sebastian Bach, Giovanni Battista Pergolesi |
Rok produkcji | 2013 |
Kraj produkcji | Litwa, Rosja |
Czas trwania | 110 min |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Rosja to dziwny kraj. Z jednej strony wydaje się tam masę pieniędzy na realizację filmów telewizyjnych (głównie seriali), które pośrednio gloryfikują skuteczność służb specjalnych – w tym wywiadu wojskowego GRU i aparatu bezpieczeństwa NKWD, a następnie KGB – w walce z wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi (czytaj: zdrajcami narodu), z drugiej zaś nie szczędzi środków na dofinansowywanie dzieł, które obnażają nieludzkość systemu stalinowskiego i popełniane przez niego zbrodnie. Ale przecież nie od dzisiaj wiemy, że Rosji nie da się objąć rozumem… „Wędrowiec” – choć dużo bardziej trafna byłaby wersja tytułu wykorzystująca rodzaj żeński tego rzeczownika – nakręcony został za środki przekazane przez instytucje rosyjskie i litewskie, a jego reżyserem był urodzony w 1963 roku w Wiłkomierzu na Litwie Audrius Juzénas. Jako dwudziestotrzylatek zdobył on dyplom Uniwersytetu Wileńskiego na wydziale… fizyki. Szybko jednak przekonał się, że nie nauki ścisłe są jego pasją. W efekcie podjął kolejne studia – w Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru; przy okazji odbywał też staże reżyserskie w Polsce, Niemczech i Danii.
Po realizacji kilku dokumentów zadebiutował pełnometrażową fabułą kinową „W raju także pada śnieg” (1994). Ta muzyczna tragikomedia nie przyniosła Juzénasowi wielkiego sukcesu; nic więc dziwnego, że na kolejną szansę musiał czekać ponad dziesięć lat. Pojawiła się ona, gdy udało mu się wreszcie zyskać wsparcie producentów niemieckich. W dużej mierze to za ich pieniądze powstał, podejmujący temat Holokaustu, dramat wojenny „Getto”, którego akcja rozgrywała się w latach 1942-1943 w getcie wileńskim. Obraz ten znamionował również zajęcie się przez reżysera dużo poważniejszymi treściami, czego potwierdzeniem okazał się późniejszy o siedem lat „Wędrowiec”. Scenariusz tego filmu wyszedł spod ręki nestora litewskich scenarzystów, jednocześnie dziennikarza radiowego i publicysty – Pranasa Morkusa (rocznik 1938). Z godnych uwagi projektów, w które był on w przeszłości zaangażowany, warto wymienić czteroczęściową adaptację „Tragedii amerykańskiej” (1980-1981) Theodore’a Dreisera w reżyserii Marijonasa Giedrysa, „Zodiak” (1985) Jonasa Vaitkusa, który był biograficzną opowieścią o słynnym kompozytorze przełomu XIX i XX wieków Mikalojusie Konstantinasie Čiurlionisie, oraz dokumentalny „Wiek Czesława Miłosza” (2011), przy którym współpracował z Juozasem Javaitisem.
Siadając do pracy nad „Wędrowcem”, Morkus oparł się na historii, która wydarzyła się naprawdę. I nawet jeśli została przez scenarzystę odrobinę podkoloryzowana, nie ma to szczególnego znaczenia – wszak „prawda ekranu” może nieco rozmijać się z rzeczywistością i wciąż mimo wszystko pozostawać prawdą. Litewska premiera filmu miała miejsce we wrześniu 2013 roku; pół roku później dzieło Juzénasa weszło na ekrany w Łotwie; w Polsce pokazano je w lipcu ubiegłego roku w ramach – odbywającego się w Łagowie – Lubuskiego Lata Filmowego. Niestety, do normalnej dystrybucji kinowej „Wędrowiec” już nie trafił. Nie był też pokazywany w Rosji, chociaż nagrodzono go Niką w kategorii najlepszego filmu Wspólnoty Niepodległych Państw i Krajów Nadbałtyckich. Akcja obrazu rozgrywa się krótko po zakończeniu drugiej wojny światowej, kiedy to po zajęciu Litwy, Łotwy i Estonii na rozkaz Józefa Stalina rozpoczęto masowe deportacje mieszkańców nowych republik radzieckich do obozów na wschodzie i północy dzisiejszej Rosji. Ofiarą zsyłki pada również, mieszkająca w podwileńskiej wsi, rodzina Rainite. Transport bydlęcych wagonów, którym przewożeni są Litwini, trafia do Kraju Ałtajskiego.
W czasie postoju przez niewielkie okienko udaje się uciec młodziutkiej Mariji; jej rodzice pozostają jednak uwięzieni, co oznacza, że od tej pory dziewczynka skazana jest już tylko sama na siebie. A przecież zły los rzucił ją w zupełnie obce i nieprzyjazne rejony Azji. Na dodatek nie zna ona wcale języka rosyjskiego. Nic to jednak, jak się okazuje, wobec miłosierdzia boskiego, które pozwala jej przetrwać najgorsze niedogodności. „Wędrowiec” to przede wszystkim opowieść o potędze wiary – nie tylko w Boga (choć katolicyzm Mariji jest kilkakrotnie podkreślony), ale głównie w człowieka, w to, że mając odpowiednią motywację, jest on w stanie przetrwać w najbardziej ekstremalnych warunkach. Juzénas i Morkus przekonują także, że nawet w Piekle można trafić na ludzi, którzy ryzykując wolność i życie, są gotowi nieść pomoc innym. Marija doświadcza tego parokrotnie. Po raz pierwszy, gdy postanawiają zaopiekować się nią „błatny” zesłaniec Witiuk i stara, choć wcale nie rozgoryczona życiem, które jej nie rozpieszczało, mieszkająca samotnie w tajdze babka Nadia. Po raz drugi, gdy stawia się za nią żołnierz pilnujący porządku w pociągu. Po raz trzeci, gdy trafia do specjalnego ośrodka dla dzieci wrogów ludu, gdzie może liczyć na pomoc żydowskiego lekarza – jak możemy się domyślać, również odbywającego tam karę zesłania.
Wreszcie gdy dzięki zapobiegliwości medyka ląduje na Białorusi w domu owdowiałego i wychowującego niepełnosprawną córeczkę majora KGB Pawła Doncowa. Ktoś powie, że zbyt dużo jest tych szczęśliwych zbiegów okoliczności. Że w prawdziwym życiu takie sytuacje, a przynajmniej w takim nawarstwieniu, się nie zdarzają. Ale czy na pewno? Relacje ocaleńców z Zagłady także obfitują w jeśli nie takie same, to bardzo podobne – i zdawałoby się całkowicie nieprawdopodobne – zdarzenia. Dobry kagiebista? Przyzwoity złodziej? Pewnie trafiali się częściej, niż moglibyśmy to sobie wyobrazić. Ci pierwsi nie tylko przecież budowali system zniewolenia, często robili to gorliwie także dlatego, że sami byli zniewoleni – ze strachu, chcąc ratować najbliższych, szukając bezpiecznego miejsca, w którym dałoby się przetrwać tę wszechogarniającą paranoję. Historia Mariji Rainite kończy się umiarkowanie szczęśliwie, choć twórcy „Wędrowca” nie posunęli się do wyjawienia wszystkich odpowiedzi na pytania, które pojawiają się w trakcie seansu. Nie wiemy więc, czy bohaterom filmu dane było przeżyć do chwili śmierci Stalina, czy uczynione przez nich Mariji dobro zostało im odpłacone tą samą monetą. Można wątpić.
Rolę młodziutkiej Mariji reżyser powierzył debiutującej tym samym na ekranie Anastasiji Marčenkaité. Z aktorów rosyjskich udało mu się pozyskać do współpracy kilka znaczących gwiazd. Przede wszystkim zaś – Siergieja Garmasza („
Bikiniarze”, „
Na końcu świata”, „
Dom”), którego major KGB Doncow pod wieloma względami przypomina postać kapitana Popowa w „Katynia” (2007) Andrzeja Wajdy. Stiepanidę zagrała Ksenia Rappoport („
Huśtawka”, „
Dzień w Juriewie”, „
Rasputin”), babkę Nadię – doświadczona Raisa Riazanowa („
Moskwa nie wierzy łzom”, „
Korolow”), nieszczęsnego Witiuka – Igor Sawoczkin („
Spokojna strażnica”, „
Pięć narzeczonych”, „
Lewiatan”), a sympatycznego żołnierza-konduktora – Wiktor Dobronrawow („
Zwierciadła”). Honoru aktorów litewskich bronią artyści dużo mniej znani od swoich rosyjskich kolegów i koleżanek po fachu, między innymi Valda Bičkuté („
Dzieci Ireny Sendlerowej”) oraz Airida Gintautaité i Margarita Žiemelyté (obie znane z „Getta” Juzénasa).
Autorem zdjęć był czterdziestopięcioletni wilnianin Ramūnas Greičius, o którym mieliśmy już okazję wspomnieć przy omawianiu historycznego melodramatu „
Tadas Blinda. Początek” (2011). W ścieżce dźwiękowej reżyser wykorzystał natomiast utwory dwóch kompozytorów klasycznych: Jana Sebastiana Bach oraz Giovanniego Battisty Pergolesiego. I trzeba przyznać, że fragmenty „Stabat Mater” autorstwa Włocha sprawdziły się jako ilustracja do tej wyjątkowo dramatycznej opowieści nadzwyczaj dobrze.