Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anton Siwiers
‹Wasilisa›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWasilisa
Tytuł oryginalnyВасилиса
ReżyseriaAnton Siwiers
ZdjęciaIlja Awerbach
Scenariusz
ObsadaSwietłana Chodczenkowa, Dmitrij Sołomykin, Jérôme Cusin, Kristina Kuzmina, Igor Czerniewicz, Andriej Iljin, Irina Rozanowa, Ilja Noskow, Andriej Noskow, Johann Morio, Ksenia Razina, Nikołaj Spiridonow, Walerij Niemieszajew, Aleksiej Barabasz, Witalij Kowalienko, Władimir Matwiejew
MuzykaDarin Sysojew
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania100 min
Gatunekhistoryczny, melodramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Joanna d’Arc z podsmoleńskiej wsi
[Anton Siwiers „Wasilisa” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To film spóźniony o dwa lata. Pierwotnie miał on bowiem uczcić dwusetną rocznicę bitwy pod Borodino i zwycięskiej kampanii przeciwko Napoleonowi Bonapartemu w 1812 roku. Z powodu przedłużających się prac nad scenariuszem, a następnie kłopotów finansowych producentów ostatecznie trafił do kin rosyjskich przed niespełna trzema miesiącami. I poległ! Zresztą nie bez powodu. „Wasilisa” Antona Siwiersa to jedynie bzdurna opowiastka kręcona ku pokrzepieniu serc.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Joanna d’Arc z podsmoleńskiej wsi
[Anton Siwiers „Wasilisa” - recenzja]

To film spóźniony o dwa lata. Pierwotnie miał on bowiem uczcić dwusetną rocznicę bitwy pod Borodino i zwycięskiej kampanii przeciwko Napoleonowi Bonapartemu w 1812 roku. Z powodu przedłużających się prac nad scenariuszem, a następnie kłopotów finansowych producentów ostatecznie trafił do kin rosyjskich przed niespełna trzema miesiącami. I poległ! Zresztą nie bez powodu. „Wasilisa” Antona Siwiersa to jedynie bzdurna opowiastka kręcona ku pokrzepieniu serc.

Anton Siwiers
‹Wasilisa›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWasilisa
Tytuł oryginalnyВасилиса
ReżyseriaAnton Siwiers
ZdjęciaIlja Awerbach
Scenariusz
ObsadaSwietłana Chodczenkowa, Dmitrij Sołomykin, Jérôme Cusin, Kristina Kuzmina, Igor Czerniewicz, Andriej Iljin, Irina Rozanowa, Ilja Noskow, Andriej Noskow, Johann Morio, Ksenia Razina, Nikołaj Spiridonow, Walerij Niemieszajew, Aleksiej Barabasz, Witalij Kowalienko, Władimir Matwiejew
MuzykaDarin Sysojew
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania100 min
Gatunekhistoryczny, melodramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wyprawa moskiewska Napoleona Bonapartego zmieniła Rosję. Raz, że prawdopodobnie po raz pierwszy w dziejach zjednoczyła prawie cały naród przeciwko wspólnemu wrogowi, czyli – w pewnym uproszczeniu – francuskiemu najeźdźcy (i tym samym zasłużyła sobie na miano wojny ojczyźnianej); dwa, że pozwoliła młodemu pokoleniu arystokracji rosyjskiej zetknąć się z ideałami Wielkiej Rewolucji Francuskiej, co dekadę później zaowocowało narodzinami ruchu dekabrystowskiego, którego przywódcy – tacy jak Paweł Pestel, Nikita Murawjow czy Konrad Rylejew – odważyli się podnieść rękę na władzę i życie cara Aleksandra I Romanowa. Nic więc dziwnego, że przed trzema laty pojawiło się w Rosji wiele filmów dokumentalnych i fabularnych nawiązujących do wydarzeń z 1812 roku. W przypadku tych drugich poziom był piekielnie daleki od klasycznej „Wojny i pokoju” (1965-1967) Siergieja Bondarczuka. Także dlatego, że żaden ze współczesnych twórców nie ośmielił się podjąć tematu na poważnie. „Rżewski przeciwko Napoleonowi” Mariusa Wajsberga to tandetna i głupawa komedia przygodowa, z kolei „1812. Ballada ułańska” Olega Fiesienki jest historycznym melodramatem zrobionym z dużym przymrużeniem oka. Trzecią produkcją fabularną, która opowiadała o obronie ojczyzny przed Napoleonem i również miała wejść do kin rosyjskich w 2012 roku, była – przynajmniej częściowo, jak zapowiadano, oparta na faktach historycznych – „Wasilisa”.
Miał ją nakręcić ceniony i doświadczony aktor, producent, scenarzysta i reżyser Dmitrij Mieschijew („Nasi”, „Człowiek w oknie”), który jednak – z powodu przedłużających się prac nad scenariuszem (autorstwa Anusz Bardanian, Ormianki z pochodzenia) – ostatecznie zrezygnował z tego zaszczytu i oddał film swemu bliskiemu współpracownikowi Antonowi Siwiersowi („Huśtawka”, „Dom na uboczu”). Jednocześnie zapadła decyzja, że Siwiers zrealizuje nie tylko dzieło kinowe, ale także czteroodcinkowy serial. Co spowodowało konieczność wprowadzenia dalszych zmian do fabuły i wydłużyło zarówno okres zdjęciowy, jak i całą postprodukcję. W efekcie „Wasilisa” była gotowa dopiero wiosną 2014 roku. Po raz pierwszy pokazano ją publicznie, co zapewne nie było bez znaczenia, mieszkańcom Krymu – i to zaledwie miesiąc po anektowaniu półwyspu przez Rosję. Później miał jeszcze miejsce pokaz na petersburskim festiwalu „Wiwat, kino rosyjskie!”, po czym dzieło Siwiersa zniknęło na jakiś czas, by wreszcie pojawić się w kinach na początku grudnia ubiegłego roku. Do dystrybucji skierowano 550 kopii, co i tak nic nie pomogło. „Wasilisa”, na którą wydano 7 milionów dolarów, poniosła sromotną klęskę.
Czy tak być musiało? Oczywiście, że nie. Ale skoro postanowiono nakręcić, pełną luk logicznych i nieścisłości, hurrapatriotyczną i bogoojczyźnianą agitkę, należało liczyć się z tym, że publiczność zareaguje tak samo, jak stało się to nad Wisłą w przypadku polskiej „Hiszpanki” – wybierze film wartościowszy albo w ogóle zostanie w domu. Tytułowa bohaterka obrazu Siwiersa żyła naprawdę. Urodziła się w 1780 roku w chutorze Gorszkowa w guberni smoleńskiej; po ślubie z sołtysem Maksimem otrzymała nazwisko Kożyna. Jaką rolę odegrała w rzeczywistości w wydarzeniach roku 1812, do końca nie wiadomo; historycy podają różne wersje wydarzeń. W każdym razie faktem pozostaje, że w swojej epoce Wasilisa zyskała sławę, urastając – słusznie czy nie, wtedy nikt się nad tym nie zastanawiał – do rangi symbolu. Dość powiedzieć, że w latach 1812-1813 była najpopularniejszą postacią odwzorowywaną na łubkach, czyli ludowych drzeworytniczych grafikach. Czym na to zasłużyła? Ponoć gdy powierzono jej eskortowanie pojmanych przez okolicznych chłopów jeńców francuskich do pobliskiego miasteczka, jeden z nich zaczął się z jakiegoś powodu awanturować, na co krzepka chłopka zareagowała, waląc go kosą po głowie i w ten sposób pozbawiając życia. Z czasem zdarzenie to wyolbrzymiono, aż wreszcie – na końcu „głuchego telefonu” – zaczęto powtarzać, że Wasilisa Kożyna stała w czasie wojny na czele oddziału złożonego z samych wieśniaków, który bohatersko tłukł wstrętnych żabojadów.
I taką też wersję wydarzeń przedstawia w swym filmie Siwiers. By jednak jeszcze bardziej przykuć uwagę widzów, do fabuły dodano – a w zasadzie wyciągnięto na plan pierwszy – wątek melodramatyczny. I nie chodzi tu tylko o perypetie zakochanej pary, to byłoby za mało. Główną bohaterkę zaproszono nawet nie do trójkąta, ale wręcz czworokąta miłosnego. Bo nie dość, że Wasilisa wychodzi za mąż, to utrzymuje relacje z byłym kochankiem, a na dodatek o jej względy zaczyna rywalizować jeszcze francuski oficer, którego los w postaci Napoleona rzucił na ziemię smoleńską. Wystarczy? Powinno. Bo to i tak za dużo, przynajmniej jak na jeden film. Zacznijmy jednak od początku. Jest 1811 rok; chłopi na rosyjskiej prowincji żyją sobie jak pączki w maśle. Pracują co prawda, ale nie biedują. Jeszcze bardziej sielskie życie prowadzi arystokracja, jak chociażby Paweł Siergiejewicz Jełagin, który ma tyle fantazji w sobie, że uczy nawet swoich włościan mówić i pisać po francusku. Z tego dobrodziejstwa swego pana korzystają chociażby służące w jego domu siostry Wasilisa i Dasza. Ta pierwsza urzeka urodą do tego stopnia, że zakochuje się w niej młody szlachcic z sąsiedztwa, Iwan Riazanow. Spotykają się głównie nocami, by dać upust swej namiętności. Gdy ich dopada chuć, są w stanie dać jej upust wszędzie, nawet na trawie pod mostem. Lecz na to akurat widzowie narzekać nie powinni. Wręcz przeciwnie, przydałoby się więcej takich obrazków; łatwiej byłoby wtedy przełknąć inne głupoty wymyślone przez scenarzystów.
Iwan i Wasia (to zdrobnienie od Wasilisy) planują nawet wspólną przyszłość, ale wcześniej Riazanow musi rozwiązać sprawę swego narzeczeństwa. Co wcale nie okazuje się takie trudne, ponieważ przeznaczona mu panna, Maria, tak naprawdę nic do niego nie czuje. Gdy oboje wyznają sobie na ławeczce w parku niemiłość, wpadają w taką euforię, że ściskają się jak młoda para tuż po wypowiedzeniu sakramentalnego „tak”. Co, niestety, z okna pałacyku widzi Wasilisa – i oczywiście na potrzeby scenariusza interpretuje sobie zupełnie inaczej. Kiedy więc do Pawła Siergiejewicza zgłasza się miejscowy sołtys, Maksim Kożyn, i prosi o rękę dziewczyny, Wasia nie odmawia. Rozdarte serce Iwana każe mu od razu następnego dnia opuścić rodzinne strony i udać się do jednostki wojskowej, w której służy. W samą porę, bo niedługo później na Rosję uderza Napoleon Bonaparte. To „niedługo” trwa jednak na tyle długo, że nieszczęśni kochankowe mają jeszcze okazję spotkać się raz i we właściwy sposób wyjaśnić sobie wszelkie nieporozumienia. A potem jest już tylko wojna. Okropna i przerażająca. Francuzi poczynają sobie bowiem nie lepiej niż naziści w 1941 roku – mordują, gwałcą i rabują. Niewiele brakuje, aby i Wasilisa padła ofiarą rozbuchanego seksualnie francuskiego żołnierza. Na szczęście tuż przed penetracją zostaje on zabity przez jednego z chłopów.
I to jest początek nieszczęść. Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej doświadczana przez los Wasia postanawia wreszcie dać odpór najeźdźcy i – po ucieczce do lasu – tworzy oddział partyzancki, który natychmiast zaczyna dawać się żabojadom we znaki. Przy okazji okazuje się, że w Kożynej tkwią, do tej pory głęboko uśpione, niezwykłe wręcz talenty militarne – jest sztabowcem na miarę Ericha Ludendorffa z czasów pierwszej wojny światowej i wojownikiem, z którym w odwadze równać mogliby się chyba tylko Juliusz Cezar i Spartakus. Rosyjska Joanna d’Arc! Gdzie się tego nauczyła? Pewnie myjąc podłogi w pałacyku Jełagina… W każdym razie nawet wrogowie doceniają jej zalety. Ba! francuski oficer zaczyna wręcz snuć plany przyszłego wspólnego życia z Wasią nad Sekwaną czy Loarą. Głupiec! Kompletny idiota! Nie wie, że nieodrodna córka ziemi rosyjskiej nigdy nie zdradzi ojczyzny i ukochanego? Widocznie nie odbył przed wyprawą na Moskwę ani jednej lekcji, podczas której byłaby mowa o wielkim patriotyzmie i przywiązaniu do panów feudalnych rosyjskich chłopów. Cóż, podobnych niedorzeczności jest więcej. Na tyle dużo, że trudno nawet traktować obraz Antona Siwiersa w kategoriach bajki. Tu wszystko nagięte jest tak, by doprowadzić do nadzwyczaj szczęśliwego – i dla zakochanej pary, i dla Matuszki-Rosji – końca. Dobrze, że choć w jednym autorzy filmu nie odeszli od prawdy historycznej – Napoleon rzeczywiście musiał wiać z Moskwy!
Obsadę film ma niezłą. W Wasilisę Kożynę wcieliła się wciąż, mimo upływu czasu, piękna Swietłana Chodczenkowa („Zadziw mnie”, „Pięć narzeczonych”, „Metro”), w jej męża Maksima – Igor Czerniewicz („18/14”, „Zwariowana pomoc”, „Cztery oczy”), a w miejscowego bogacza Jełagina – Andriej Iljin („Puszkin. Ostatni pojedynek”). Kochanka Kożynej, Iwana Riazanowa, zagrał z kolei startujący dopiero do wielkiej kariery, absolwent stołecznej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Borisa Szczukina sprzed siedmiu lat i aktor Teatru imienia Jewgienija Wachtangowa, Dmitrij Sołomykin (rocznik 1986); jego filmowa matka, Katierina Karlowna, ma natomiast twarz Iriny Rozanowej („Bikiniarze”, „Córka yakuzy”), a siostra Wasilisy, Dasza – Kristiny Kuzminej („Człowiek w oknie”, „Dom na uboczu”). Warto dodać jeszcze, że w cara Aleksandra I wcielił się Aleksiej Barabasz („Stalingrad”), zaś w cesarza Francuzów – Witalij Kowalienko („Śpiączka”).
Za kamerą w roli operatora stanął dwudziestosiedmioletni Ilja Awerbach, który zadebiutował w 2012 roku krótkometrażówką „Chłopcy”, a przed „Wasilisą” wziął udział w pracy nad jednym tylko filmem kinowym – rosyjsko-kazachskimi „Uciekinierami” (2014) Rustama Mosafira. Znacznie większe doświadczenie w branży kinematograficznej ma za to kompozytor Darin Sysojew, bardzo często pracujący na potrzeby telewizji, choć znany również z kinowych hitów „Prostytutki” (2006) i „Kandahar” (2009). W przypadku „Wasilisy” swoje zadanie wykonał poprawnie – i nic ponad to. Słowem: dostosował się poziomem do wszystkich pozostałych – aktorów, scenarzystów (których w sumie było aż czterech, co zawsze źle wróży) i reżysera.
koniec
15 lutego 2015

Komentarze

17 II 2015   08:10:40

I naturalnie szablą machać jak Kmicic nauczyła się rąbiąc kijankami w pranie... Ech te filmidła urra-patriotyczne. Tylko jeżeli pokazać młodzieży w pewnym wieku sporą dozę takich arcydzieł, zaczną myślec że to wszystko prawda, cała prawda i jedyna prawda, w jaką należy wierzyć.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.