East Side Story: Ludzkość to my, tu, na tym wysypisku… [Władimir Kott „Na dnie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Maksim Gorki to pisarz jednoznacznie kojarzony z epoką komunistyczną. A przecież najlepsze swoje dzieła napisał jeszcze przed dojściem bolszewików do władzy. Ba! wcale się nie ucieszył z wybuchu rewolucji październikowej. W następnych latach dał się jednak zaprząc do rydwanu propagandy stalinowskiej, co rzutować będzie już po wsze czasy na ocenę jego twórczości. Mimo podobnych konotacji, Władimir Kott postanowił sięgnąć po jego dramat „Na dnie”.
East Side Story: Ludzkość to my, tu, na tym wysypisku… [Władimir Kott „Na dnie” - recenzja]Maksim Gorki to pisarz jednoznacznie kojarzony z epoką komunistyczną. A przecież najlepsze swoje dzieła napisał jeszcze przed dojściem bolszewików do władzy. Ba! wcale się nie ucieszył z wybuchu rewolucji październikowej. W następnych latach dał się jednak zaprząc do rydwanu propagandy stalinowskiej, co rzutować będzie już po wsze czasy na ocenę jego twórczości. Mimo podobnych konotacji, Władimir Kott postanowił sięgnąć po jego dramat „Na dnie”.
Władimir Kott ‹Na dnie›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Na dnie | Tytuł oryginalny | На дне | Reżyseria | Władimir Kott | Zdjęcia | Andriej Kapranow | Scenariusz | Władimir Kott | Obsada | Siemion Trieskunow, Michaił Jefremow, Siergiej Sosnowski, Oleg Wasilkow, Agnija Kuzniecowa, Jewgienija Dobrowolska, Boris Kamorzin, Aleksandr Trofimow, Tamara Cyganowa, Jurij Łopyriow, Olga Bieszulia, Igor Gasparian, Artiom Bobcow | Muzyka | Anton Siłajew | Rok produkcji | 2014 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 127 min | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Aleksiej Maksimowicz Pieszkow, dużo bardziej znany pod swoim literackim pseudonimem Maksim Gorki, to jeden z najwybitniejszych pisarzy (prozaików, dramaturgów i publicystów), żyjących w dwóch epokach w dziejach swojej ojczyzny. Zaczynał karierę i zdobył rozgłos w czasach carskiej Rosji, ale wielkimi względami władz zaczął cieszyć się dopiero po dojściu do rządów bolszewików. Jego protektorem był sam Józef Stalin, który jednak – z czego pisarz długo nie zdawał sobie sprawy – traktował go czysto instrumentalnie, jako „pożytecznego idiotę”, mającego uwiarygodnić reżim komunistyczny w oczach mocarstw zachodnich. Gdy Gorki przestał już być potrzebny gruzińskiemu satrapie, najprawdopodobniej został na jego polecenie otruty przez agentów NKWD, co miało miejsce w czerwcu 1936 roku. Pisarzowi urządzono oczywiście wystawny państwowy pogrzeb, a trumnę ze zwłokami nieśli między innymi pogrążeni w bólu i żałobie Stalin i Wiaczesław Mołotow. Cóż, jak się okazało, dla przywódcy Związku Radzieckiego, autor „Matki” był dużo bardziej przydatny martwy niż żywy (bo wtedy, jako przewodniczący Związku Pisarzy ZSRR, mógłby wstawiać się za represjonowanymi w ramach wielkiej czystki twórcami kultury) – i na tym polegał jego pech. Gorki pozostawił po sobie bardzo bogaty dorobek, który można podzielić na dwie części. Najwartościowsze są dzieła powstałe przed rewolucją, jak powieści „Foma Gordiejew” (1899) i „Matka” (1907) oraz dramaty „Mieszczanie” (1901), „Na dnie” (1902), „Wrogowie” (1906) i „Wassa Żeleznowa” (1910). Po twórczość Gorkiego chętnie sięgali filmowcy. Dramat „Na dnie” doczekał się kilkunastu adaptacji. Na ekran – duży i mały – przenoszono go między innymi we Francji (w 1936 roku, a zrobił to Jean Renoir), Japonii (1957, Akira Kurosawa), Niemczech (1959, 1971, 1974, 1980, 1982), Finlandii (1967, 1982) oraz dwukrotnie w Związku Radzieckim: w 1952 roku zrobił to Andriej Frołow, a dwadzieścia sześć lat później – Aleksandr Pankratow. W ubiegłym roku natomiast po dzieło pisarza rodem z Niżnego Nowogrodu sięgnął Władimir Kott (rocznik 1973), znany dotychczas głównie z kinowych dramatów obyczajowych „Mucha” (2007) i „ Gromozeka” (2010). W kolejnych latach Kott skupił się przede wszystkim na pracy w telewizji; spod jego ręki wyszły seriale (bądź odcinki seriali): kryminalne „Moskwa. Okręg centralny 3” (2010) i „W strefie ryzyka” (2012), wojenna „Operacja Gorgona” (2011) oraz biograficzny „Piotr Leszczenko. Wszystko, co było…” (2013). „Na dnie” też zresztą powstało z myślą o małym ekranie, chociaż po raz pierwszy publicznie pokazano je na festiwalu filmowym „Okno na Europę” w Wyborgu w sierpniu ubiegłego roku; premiera telewizyjna odbyła się natomiast 30 listopada w stacji NTW. Według oficjalnych danych film kosztował – w przeliczeniu – około miliona dolarów, co – jak na podobną produkcję – jest ogromną kwotą. Można podejrzewać, że niemałą jej część pochłonęły gaże aktorskie, bo też na planie filmu zebrano plejadę znakomitych i cenionych rosyjskich artystów. W porównaniu do większości wcześniejszych ekranizacji „Na dnie” Władimir Kott zdecydował się na odrobinę ryzykowny zabieg, który jednak w ostatecznym rozrachunku okazał się dla twórcy filmu korzystny – przeniósł akcję w czasy współczesne. Przysłużył się w ten sposób Gorkiemu, potwierdzając, że choć od śmierci pisarza minęło już niemal osiemdziesiąt lat, jego twórczość wciąż jest aktualna. I poniekąd także to, że mimo ogromnego rozwoju cywilizacyjnego, świat wcale nie zmienił się na lepsze. Wciąż na marginesie społeczeństwa żyją ludzie – jak pisał Fiodor Dostojewski – „skrzywdzeni i poniżeni”, odarci z godności, wyrzuceni – w tym przypadku dosłownie – na śmietnik, niepotrzebni nikomu. „Na dnie” to w zasadzie obrazek obyczajowy, zapis pewnej sytuacji, dlatego trudno mówić o rozbudowanej fabule czy przyczynowo-skutkowym ciągu zdarzeń. Kott, niekiedy wiernie podążając tropem wyznaczonym przez Maksima Gorkiego, a niekiedy zbaczając trochę z kursu obranego przez pisarza, przedstawia losy kilkorga bezdomnych osób, pozbawionych – czy to z przyczyn losowych, czy też bywa, że z własnego wyboru – perspektyw na poprawę swej nędznej egzystencji. Bohaterowie „Na dnie” żyją na śmietniku, nad którym pieczę sprawuje ich pan i władca, niejaki Kostyliow, noszący się jak nowobogacki Ruski (z grubym łańcuchem i krzyżem na piersi), choć w rzeczywistości jest niewiele lepiej sytuowany od pozostałych. Pozwala im mieszkać u „siebie”, za co oni w zamian zobowiązani są do przeszukiwania dostarczanych na wysypisko odpadków i wybierania wszystkiego, co da się jeszcze spieniężyć. To człowiek gwałtowny i pozbawiony uczuć, traktujący innych jak śmieci. Czy można się więc dziwić, że Wasilisa, jego żona, szuka szczęścia w ramionach innego? Dla Kostyliowa jest to nie do zaakceptowania, tym bardziej że – jak podejrzewa (a z czasem zyskuje pewność) – jego konkurentem jest Wasilij, jeden z mieszkańców wysypiska. To „miejscowy” żigolak, którym zauroczona jest również młodsza siostra Wasilisy, Natasza, zarabiająca na życie jako prostytutka. Waśce bardziej podoba się – i nie powinno to dziwić – młodsza z sióstr, ale romansowanie ze starszą sprawia więcej satysfakcji, bo przecież bezpośrednio uderza w znienawidzonego Kostyliowa. Jest to jednak, biorąc pod uwagę wybuchowy charakter męża kobiety, igranie z ogniem. Na tle tego miłosnego trójkąta, a nawet czworokąta, pokazane są losy innych: chorującego na astmę Satina, Aktora, który rzeczywiście przed laty występował na scenie, zubożałego arystokraty Barona oraz nastoletniego Łuki, którego pojawienie się ożywia tę małą, zatęchłą wspólnotę. Chłopiec pokazany jest jak mesjasz, który jednym niesie nadzieję (jak chociażby Aktorowi), innych – vide przewlekle chora Anna – przygotowuje na godną śmierć. Wszystko zawsze mówi wprost, nie okłamuje, nie owija w bawełnę – niekiedy można by go uznać za okrutnego wysłannika Niebios, ale tak naprawdę jest katalizatorem przyszłych zdarzeń. To pod jego wpływem uwypuklają się różnorodne charaktery mieszkańców wysypiska, co ostatecznie prowadzi do tragedii. Historia w pewnym sensie zatacza koło i wraca do punktu wyjścia. Niemożliwe okazuje się wyrwanie z marazmu i beznadziei; także dlatego, że dla bohaterów „Na dnie” współczesny świat wydaje się dużo bardziej przerażający niż to, co czeka ich na śmietniku, który jest ich domem. Sztuka Gorkiego nic nie straciła na uwspółcześnieniu, przeciwnie – po stu kilkunastu latach od momentu powstania okazało się, że wciąż prawidłowo diagnozuje istotny problem społecznego wykluczenia. Podobnie jak „ Dubrowski” Aleksandra Puszkina, który też nie tak dawno doczekał się ekranizacji przenoszącej akcję z wieku XIX w realia XXI wieku. Po jakich aktorów sięgnął Władimir Kott? Chłopca Łukę zagrał piętnastoletni Siemion Trieskunow („ Stalowy motyl”, „ Chagall – Malewicz”), prostytutkę Nataszę – Agnija Kuzniecowa („ Ładunek 200”, „ Morfina”, „ Opowiadania”), Aktora – Michaił Jefremow („ Dom Słońca”, „ Generation Π”, „ DuchLess”), Wasilija – Oleg Wasilkow („ Słowo jak głaz”, „ Dom”, „ Konwój”), a Satina – Siergiej Sosnowski („ Bęben, bębenek”, „ Żyć”, „ Metro”). W zarządzającego wysypiskiem śmieci Kostyliowa wcielił się Boris Kamorzin („ Szczęście ty moje”, „ We mgle”, „ Rola”), w zdradzającą go żonę Wasilisę – Jewgienija Dobrowolska („ Wesołkowie”, „ Gromozeka”, „ Obca matka”), w Barona – Aleksandr Trofimow („ Rusini”), a w śmiertelnie chorą Annę – Tamara Cyganowa („ Żyj i pamiętaj”). Mieszkającemu na wysypisku imigrantowi z Kaukazu swojej twarzy użyczył natomiast Igor Gasparian („ Spadkobiercy cara”, „ Człowiek, który wszystko wiedział”, „ Nie trzeba się martwić”). Autorem zdjęć jest współpracujący z Kottem od 2010 roku operator Andriej Kapranow, a muzyki – mający jeszcze dłuższy staż u boku reżysera „Muchy” – Anton Siłajew („ Jar”, „ Sniegir”).
|