Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ava DuVernay
‹Selma›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSelma
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery10 kwietnia 2015
ReżyseriaAva DuVernay
ZdjęciaBradford Young
Scenariusz
ObsadaDavid Oyelowo, Carmen Ejogo, Jim France, Trinity Simone, Mikeria Howard, Jordan Christina Rice, Ebony Billups, Nadej k Bailey
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania128 min
WWW
Gatunekbiograficzny, dramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Co nam w kinie gra: Selma
[Ava DuVernay „Selma” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Dziś na nasze ekrany wchodzi „Selma” Avy DuVernay, film nomonowany do Oscara w najważniejszej kategorii i nagrodzony statuetką za najlepszą piosenkę. O filmie pisaliśmy już dwukrotnie, dziś to przypominamy.

Piotr Dobry, Jarosław Robak

Co nam w kinie gra: Selma
[Ava DuVernay „Selma” - recenzja]

Dziś na nasze ekrany wchodzi „Selma” Avy DuVernay, film nomonowany do Oscara w najważniejszej kategorii i nagrodzony statuetką za najlepszą piosenkę. O filmie pisaliśmy już dwukrotnie, dziś to przypominamy.

Ava DuVernay
‹Selma›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSelma
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery10 kwietnia 2015
ReżyseriaAva DuVernay
ZdjęciaBradford Young
Scenariusz
ObsadaDavid Oyelowo, Carmen Ejogo, Jim France, Trinity Simone, Mikeria Howard, Jordan Christina Rice, Ebony Billups, Nadej k Bailey
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania128 min
WWW
Gatunekbiograficzny, dramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jarosław Robak
„Selma” Avy DuVernay to film skrojony pod Oscary: mamy tu wielką historyczną postać, ważki – i wciąż aktualny – temat dyskryminacji rasowej w Stanach Zjednoczonych, solidne rzemiosło i świetne role (rozdając nominacje Akademia niesłusznie pominęła nie tylko Davida Oyelowo odtwarzającego Martina Luthera Kinga, ale też fantastyczną Carmen Ejogo, która odgrywa jego żonę). Film jest czymś więcej niż laurką dla bohatera: warto zauważyć, że reżyserka podjęła się karkołomnego zadania połączenia w „Selmie” portretu intymnego pastora Kinga i opowieści o konkretnych wydarzeniach – marszach aktywistów walczących o zniesienie dyskryminacji rasowej w prawie do głosowania, a także wpisania całości w szerszy kontekst społeczno-polityczny. I choć zapewne o rodzinnych dramatach w domu państwa Kingów dałoby się powiedzieć więcej, a główny bohater mógłby mieć nieco mniej cech współczesnego świętego, Avie DuVernay udało się stworzyć film poruszający i daleki od poprawnej czytanki, zwłaszcza, gdy pokazuje złożony, niejednolity obraz samego ruchu praw obywatelskich, w którym postawy umiarkowane ścierają się z radykalnymi (i – co reżyserka znakomicie zauważa, prowadząc wątek Malcolma X – oba te stanowiska są sobie nawzajem potrzebne). „Selma” to świetny film, który przekonuje, że społeczeństwo nie robi się bardziej tolerancyjne i liberalne z natury – ale czasem trzeba mu w tym pomóc krzykiem, protestem i politycznym działaniem.
• • •
Piotr Dobry
Trudno uwierzyć, że do tej pory postać Martina Luthera Kinga, symbolu nie tylko Czarnej Ameryki, ale i Stanów Zjednoczonych w ogóle, na dużym ekranie pojawiała się tylko mimochodem, epizodycznie, często – o ironio – w tle biografii pośledniejszych afroamerykańskich ikon. Jak w „Alim” Michaela Manna czy niedawnym „Kamerdynerze” Lee Danielsa. Telewizja była nieco łaskawsza. Pięciogodzinny miniserial „King” (1978) z Paulem Winfieldem przynosił kompleksowe spojrzenie na dorobek pastora. W edukacyjnej animacji „Our Friend Martin” (1999) dwa chłopcy przenosili się w czasie do różnych stadiów życia Kinga. Nakręcony dla stacji Lifetime „Betty and Coretta” (2013) skupiał się na wieloletniej przyjaźni między wdowami po Kingu (w scenach retrospektywnych odgrywał go Malik Yoba) i jego największym rywalu w boju o dusze czarnych, Malcolmie X. Disnejowski „Selma, Lord, Selma” (1999) opowiadał o tych samych wydarzeniach, co film DuVernay, tyle że z perspektywy 11-letniej Sheyann Webb, zafascynowanej Kingiem (Clifton Powell) naocznej świadkini dramatu w Alabamie, który zapisał się w podręcznikach jako Krwawa Niedziela. Najmniej landrynkowy w tym gronie „Boycott” (2001), ze świetną rolą Jeffreya Wrighta, mówił o proteście w Montgomery zapoczątkowanym przez Rosę Parks, która ośmieliła się usiąść w przedniej, „białej” strefie autobusu. Ten obraz także przerzuca swoisty pomost miedzy „Selmą” – rolę Coretty King w obu filmach kreuje Carmen Ejogo.
Uczciwie trzeba oddać, że Hollywood od dawna nosiło się z zamiarem poświęcenia Kingowi dużej produkcji, jednak plany skutecznie torpedowali spadkobiercy wielebnego. Z tejże przyczyny swój projekt zarzucił Oliver Stone, który chciał pokazać słynnego działacza nie w ujęciu ikonicznym, tylko jak najbardziej przyziemnym, m.in. jako dziwkarza i alkoholika. Od ładnych paru lat kłopoty z realizacją „Memphis” (gdzie King został zastrzelony 4 kwietnia 1968 roku) ma Paul Greengrass. Od samej „Selmy” z powodu „różnic artystycznych” odstępowali na rozmaitych etapach tacy reżyserzy, jak Steven Spielberg, Michael Mann, Spike Lee, Stephen Frears, Paul Haggis i Lee Daniels. Kiedy więc kontrakt ostatecznie podpisała mało utytułowana Ava DuVernay, obawy o jakość i autonomiczność dzieła tylko wzrosły. Była dziennikarka zdążyła już co prawda błysnąć zarówno dokumentem, jak i fabułą, przede wszystkim znakomitym niezależnym melodramatem „Middle of Nowhere”, ale w konfrontacji z dużym studiem tudzież podniosłym tematem nie dawano jej większych szans. Nieprzychylni krytycy przywoływali przykład Johna Singletona, który w imponującym stylu rozpoczął karierę od nominacji do Oscara za bezkompromisowych „Chłopaków z sąsiedztwa”, by skończyć jako wyrobnik miałkiego kina akcji, jak sequel „Szybkich i wściekłych” czy „Porwanie” z gwiazdą sagi „Zmierzch”, Taylorem Lautnerem.
Przewidywania sceptyków szczęśliwie mijają się z rzeczywistością. Reżyserka wychodzi ze starcia z Systemem i Symbolem obronną ręką. Nie interesuje jej kolejny pomnik, lecz właśnie przytłoczony owym monumentem człowiek. „Selma” nie jest pospolitym, bitym od sztancy, familijnym biopikiem. W ogóle nie jest biopikiem w tradycyjnym rozumieniu. Jakkolwiek King z natury rzeczy znajduje się w centrum wydarzeń, nade wszystko pozostaje spoiwem scalającym wątki opowieści o ruchu na rzecz praw obywatelskich. Pozostaje najważniejszym – co do tego twórczyni nie ma żadnych wątpliwości – ale wciąż tylko trybikiem w wielkiej machinie eksportującej idee jedności i solidarności na cały kraj. Film uwzniośla rolę bohatera zbiorowego w budowaniu nowego ładu społecznego, zarazem zdejmując nieco odpowiedzialności z barków umęczonej własną legendą jednostki. DuVernay świadomie kastruje swoją wizję życiorysu Kinga z momentów najbardziej zakorzenionych w masowej świadomości. Nie zobaczymy Marszu na Waszyngton ani chwili zabójstwa pastora. Nie usłyszymy przemówienia „I Have a Dream”. Nie dlatego, że rzecz tyczy tytułowej Selmy i tylko Selmy, ale właśnie dlatego, by zdjąć Kinga z piedestału, uczłowieczyć, zdemitologizować. Do innych wydarzeń z tamtego okresu, nie tylko tych dotyczących bezpośrednio czy to Selmy, czy bohatera, reżyserka bowiem chętnie się odwołuje.
Jakby pomna jednego z bon motów samego Kinga, że wszelkie duże rzeczy mają swój początek w rzeczach małych, zaczyna film skromnie, kameralną sceną, która widzów zaznajomionych ze wspomnianym „Middle of Nowhere” może przyprawić o déjà vu; wrażenie tym bardziej dojmujące, że i w tamtym filmie występował grający tu pierwsze skrzypce David Oyelowo.
Jesteśmy więc w pokoju hotelowym. Dwoje ludzi. Czułe gesty, nerwowe uśmiechy. Napięcie towarzyszące oczekiwaniu na jakieś ważne, niecodzienne wydarzenie. Tak, za chwilę King, bagatela, zostanie uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Tyle że DuVernay, czemu później da wyraz jeszcze wielokrotnie, uchwycenie bohaterów w sytuacjach „przed” lub „po” fascynuje równie mocno, o ile nie mocniej, niż meritum. Stąd sekwencja hotelowa, gdzie jedno ujęcie, kiedy to Coretta pomaga mężowi zawiązać fular, który on myli z krawatem, wystarcza reżyserce do „ustawienia” ich relacji w oczach widza – od razu wiemy, kto tu jest „stworzony do wyższych celów”, a kto stanowi opokę rodziny.
Po tej tyleż króciutkiej, co treściwej ekspozycji autorka pokazuje, że odrobiła także lekcje z Hitchcocka. Narracyjny zwrot w tył przenosi akcję z Oslo do amerykańskiego Birmingham. Niezwykle sugestywna inscenizacja dokonanego przez Ku Klux Klan zamachu bombowego na kościół baptystyczny dewastuje również widza. Zginęły wówczas cztery czarnoskóre dziewczynki, te same, którym przed laty Spike Lee poświęcił przejmujący dokument produkcji HBO, „4 Little Girls”. W filmie DuVernay jest to jedna z kilku scen o wymiarze symbolicznym, które nie popychają akcji do przodu, ale dają pełniejszy obraz epoki; podobną funkcję pełni m.in. późniejsza scena potajemnego spotkania Coretty King z Malcolmem X, radykalnym przywódcą czarnych separatystów, który mimo różnic nie do pogodzenia oferuje Kingowi wsparcie na drodze strategii subwersywnej, biorąc na siebie rolę „tego złego”.
Właściwa akcja lawiruje natomiast między ulicami tytułowego miasta w stanie Alabama a Gabinetem Owalnym. Mamy przełom lat 1964/65 i choć Afroamerykanie uzyskali już prawa wyborcze, na Południu wciąż panuje dyskryminacja rasowa, objawiająca się bądź to aktami jawnej przemocy, bądź to praktykami utrudniającymi głosowanie czarnoskórej ludności. Jako trybun uciskanego ludu King usiłuje wymóc na prezydencie Lyndonie B. Johnsonie (Tom Wilkinson) wprowadzenie ustawy nakładającej na piętnaście – głównie południowych – stanów obowiązek uzgadniania zmian w lokalnym prawie wyborczym z rządem federalnym. Prezydent wykręca się jednak innymi priorytetami, zaś w następstwie braku porozumienia King organizuje marsz pokojowy przez Most Edmunda Pettusa, łączący dwudziestotysięczną Selmę z dziesięciokrotnie liczebniejszym, stanowym Montgomery.
Środkowa część filmu to w dużej mierze spektakl polityczny za zamkniętymi drzwiami, gdzie wewnętrzne rozgrywki przypominają te, które mogliśmy oglądać w „Lincolnie” Spielberga czy opowiadającym o kampanii wymierzonej w Pinocheta „Nie” Pabla Larraina. Mamy więc zimną socjotechnikę i propagandę „w słusznej sprawie”, mamy liderów, dla których problemem nie są jedynie adwersarze, ale często i „swoi”. Przy czym reżyserki szczęśliwie nie zadowalają standardowe w kinie biograficznym zero-jedynkowe racje i – nomen omen – czarno-białe charaktery. Johnson, de facto wielki zwolennik równości rasowej, ale i niestety jeden z bardziej pechowych prezydentów w dziejach, w gruncie rzeczy chce dobrze, tyle że zarazem pragnie za wszelką cenę uniknąć konfliktu z Południem, reprezentowanym na ekranie głównie przez jawnie rasistowskiego gubernatora Alabamy, George’a Wallace’a (Tim Roth). Musi też się liczyć z wpływowym szefem FBI, niesławnym J. Edgarem Hooverem, który nie waha się fabrykować dowodów, by przedstawić pastora opinii publicznej jako gwałciciela i degenerata, i podobnymi metodami spróbować rozbić jego małżeństwo.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Wczoraj, dziś, jutro
— Piotr Dobry

Z tego cyklu

Perfect Days
— Kamil Witek

Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

Poprzednie życie
— Kamil Witek

Ślepowidzenie
— Sebastian Chosiński

Umrika
— Sebastian Chosiński

„Tajemnice Bridgend” i „Czarodziejska góra”
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Jesteśmy waszymi przyjaciółmi
— Sebastian Chosiński

Slow West
— Sebastian Chosiński

Imigranci
— Marta Bałaga, Sebastian Chosiński

Steve Jobs
— Kamil Witek

Tegoż autora

Krótko o filmach: To właśnie życie
— Jarosław Robak

Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Żmije
— Jarosław Robak

Dobry i Niebrzydki: Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Polska nie musi wstawać z kolan, za to może wstać z kanapy
— Piotr Dobry

Dobry i Niebrzydki: Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

American Film Festival 2018 (3)
— Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

American Film Festival 2018 (2)
— Jarosław Robak

American Film Festiwal 2018 (1)
— Jarosław Robak, Kamil Witek

Dobry i Niebrzydki: Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.