East Side Story: Księżyc nad Denpasarem, czarne chmury nad Moskwą [Roman Prygunow „DuchLess 2” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Kontynuacja dzieła Romana Prygunowa, opartego na bestsellerowej powieści Siergieja Minajewa, wypada jeszcze gorzej od części pierwszej, chociaż i tamta szczególnie nie zachwycała. Cóż, jak widać tytuł dzieła, „DuchLess 2”, oznaczający ludzi pozbawionych duchowości, niemoralnych i nastawionych wobec życia konsumpcyjnie – udzielił się także twórcom dramatu. Ten film jest bowiem zwyczajnie bez ducha.
East Side Story: Księżyc nad Denpasarem, czarne chmury nad Moskwą [Roman Prygunow „DuchLess 2” - recenzja]Kontynuacja dzieła Romana Prygunowa, opartego na bestsellerowej powieści Siergieja Minajewa, wypada jeszcze gorzej od części pierwszej, chociaż i tamta szczególnie nie zachwycała. Cóż, jak widać tytuł dzieła, „DuchLess 2”, oznaczający ludzi pozbawionych duchowości, niemoralnych i nastawionych wobec życia konsumpcyjnie – udzielił się także twórcom dramatu. Ten film jest bowiem zwyczajnie bez ducha.
Roman Prygunow ‹DuchLess 2›EKSTRAKT: | 50% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | DuchLess 2 | Tytuł oryginalny | ДухLess 2 | Reżyseria | Roman Prygunow | Zdjęcia | Paweł Kapinos | Scenariusz | Siergiej Minajew, Fuad Ibrahimbekow, Michaił Idow, Andriej Rywkin | Obsada | Daniła Kozłowski, Maria Andriejewa, Miloš Biković, Paweł Worożcow, Aleksandra Borticz, Kristina Babuszkina, Siergiej Burunow, Lew Prygunow, Władimir Simonow, Dominique Pinon, Aleksiej Fiedkin, Dmitrij Podnozow, Liubow Sokolinska, Iwan Iwaszkin | Muzyka | Paweł Jesienin | Rok produkcji | 2015 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 107 min | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Roman Prygunow prawdopodobnie nigdy nie będzie wybitnym reżyserem; co najwyżej rzetelnym rzemieślnikiem, którego od wielu innych jemu podobnych odróżniać będzie fakt, że posiada spore znajomości w branży (aktorem jest też jego ojciec, a do przyjaciół Romana zalicza się między innymi Fiodor Bondarczuk), dzięki którym co jakiś czas dostąpi zaszczytu realizacji wysokobudżetowego filmu kinowego. Takiego, który – wsparty na dodatek sporą reklamą – przypadnie do gustu mało wyrobionym widzom, zapewniając dochód firmie producenckiej, która wyłożyła na niego pieniądze. Tak było chociażby z nakręconym przed siedmioma laty pełnometrażowym debiutem Prygunowa, wyjątkowo nieudanym sensacyjno-fantastycznym „ Indygo” (2008). Na jego tle „ DuchLess” (2012), będący adaptacją cieszącej się w Rosji wielką popularnością i nawet przełożonej na język polski powieści Siergieja Minajewa „DuchLess. Opowieść o nieprawdziwym człowieku”, prezentował się znakomicie, mimo że w rzeczywistości był dziełkiem średniej jakości. Czegóż zatem można było spodziewać się po jego kontynuacji? Tym bardziej że choć jej zamysł fabularny powstał w głowie tego samego autora, to jednak nie miała ona tym razem swego pierwowzoru książkowego. Już pierwsza część filmu sprawiała wrażenie postmodernistycznego miszmaszu, w którym wykorzystano wątki pozapożyczane od różnych pisarzy i reżyserów. W przypadku drugiej jest to widoczne w jeszcze większym stopniu. Tym bardziej że z dużym prawdopodobieństwem Minajew obmyślił jedynie ogólne zarysy akcji, a za resztę odpowiadali wynajęci przez producentów – wśród których znalazł się wspomniany już Bondarczuk junior („ Przenicowany świat”, „ Stalingrad”) – scenarzyści. I to aż trzech! Co już wróżyło nie najlepiej. Na dodatek dwóch z nich – Michaił Idow i Andriej Rywkin – po raz pierwszy pracowali przy tak poważnym i kosztownym projekcie, a doświadczenie trzeciego, Fuada Ibrahimbekowa (notabene syna słynnego Rustama), sprowadzało się głównie do uczestnictwa w powstaniu dwóch pierwszy części „Antykillera” (2002-2003) Jegora Konczałowskiego. A to jednak trochę mało, aby udźwignąć takie przedsięwzięcie oraz spełnić oczekiwania widzów (i – było nie było – krytyków). Budżet „DuchLess 2” wyniósł bowiem 140 milionów rubli; zdjęcia kręcono w Rosji (głównie w Moskwie, najczęściej w okolicach Kremla) oraz na Bali. Niemało wydano również na gaże aktorskie. Wszystko po to, aby przyciągnąć widzów przed ekrany. I to – mimo niskiej jakości fabuły – przyniosło efekt. Film, który miał premierę 5 marca (w Rosji i na Ukrainie), w ciągu zaledwie kilku tygodni zarobił… 230 milionów rubli. Co może oznaczać tyle, że za parę lat zostaniemy obdarowani trzecią odsłoną finansowo-miłosno-kryminalnych perypetii młodego moskiewskiego „japiszona” Maksa (a w zasadzie Maksima Jewgienijewicza) Andriejewa. Tym bardziej że zdaje się on być niezatapialny. Po wielu dramatycznych przygodach przedstawionych w obrazie sprzed trzech lat Maks, zapewne obawiając się wrogów i wymiaru sprawiedliwości, opuścił Rosję. Azyl znalazł w okolicach Denpasaru na indonezyjskiej wyspie Bali, gdzie czas spędza przede wszystkim surfując po oceanie, wieczorami popijając tequilę (w barze prowadzonym przez Francuza Bernarda), a nocami zaliczając całkiem liczne rosyjskie turystki. O ojczyźnie i pięknej Julii w zasadzie nie myśli. Aż pewnego dnia ratuje z morza młodego Rosjanina, z którym następnie spędza miły wieczór na rozmowie o współczesnej Rosji i Moskwie. Wtedy jeszcze nie przewiduje, że bardzo szybko zobaczy ją ponownie. Andriejew pada bowiem ofiarą policyjnej prowokacji; zostają mu podrzucone narkotyki, w efekcie czego ląduje w więzieniu. Wyciąga go stamtąd rosyjski dyplomata, tyle że Maks nie może już wrócić do swego położonego na skraju tropikalnego lasu domu – jedyna dla niego droga prowadzi na lotnisko, a stamtąd – za Ural, do Europy. A to dopiero początek gry, w jaką zostaje wplątany. Na lotnisku Wnukowo zatrzymują go policjanci, major Sawiełow i podpułkownik Masłowa, którzy szantażując Andriejewa, żądają od niego odegrania roli agenta specsłużb. Ma, dzięki znajomości z Romanem Biełkinem, swoim dawnym przyjacielem, przeniknąć do firmy RosInnowacje, aby zdobyć dowody na prowadzone w niej malwersacje finansowe. Mężczyzna, nie chcąc trafić za kratki i marząc o powrocie na Bali, musi wcielić się w rolę Judasza, co – jak można się domyślać – okaże się tyleż trudne, co niewdzięczne. Prygunow nie ma za bardzo koncepcji, jak wyeksponować wątek sensacyjny opowieści. Niby jest on istotny, ale przez cały czas pałęta się jedynie gdzieś na dalekim planie. Na pierwszy wysuwają się raczej sercowe perypetie głównego bohatera. Raz, że wpada on w oko ślicznej Alionie, sekretarce (i kochance) Biełkina; dwa, że podczas jednego z rautów biznesowych spotyka… Julię, która z wojującej anarchistki przepoczwarzyła się w żyjącą w luksie i zbytku przykładną żonę finansisty z moskiewskiego City. Maks musi opędzać się przed jedną, jednocześnie nie mogąc zapomnieć ani na moment o drugiej. A na dodatek co rusz nachodzi go major Sawiełow, którego z kolei naciska Masłowa i stojący nad nią generał Szochin. W efekcie reżyser nie może się zdecydować, o czym chce opowiedzieć. O życiu miłosnym „japiszona”? A może o nieuczciwych praktykach bankierów i ekonomistów? W rachubę wchodzi jeszcze wątek korupcji na szczytach władzy. Ten ostatni, zwłaszcza z punktu widzenia widza spoza Rosji, mógłby być najbardziej interesujący, ale również najbardziej niebezpieczny dla twórców. Dlatego też zostaje potraktowany przez Prygunowa z przymrużeniem oka, aby nikt – nawet przez przypadek – nie pomyślał, że to, co widać na ekranie mogłoby wydarzyć się naprawdę. Maksima, podobnie jak w części poprzedniej, zagrał zdecydowanie wyróżniający się na plus Daniła Kozłowski („ Jesteśmy z przyszłości”, „ Szpieg”, „ Legenda z numerem 17”, „ Dubrowski”), powoli wyrastający na jedną z największych gwiazd kina rosyjskiego; w Julię wcieliła się natomiast kompletnie bezbarwna Maria Andriejewa („ Księga Mistrzów”), która zresztą od premiery pierwszej odsłony serii nie osiągnęła w zawodzie nic znaczącego. Znacznie lepiej wypadła od niej, wcielająca się w pechową Alionę, Aleksandra Borticz („ Jak mam na imię”), nie mówiąc już o doświadczonej Kristinie Babuszkinej („ Potyczka o lokalnym znaczeniu”, „ Nie trzeba się martwić”) w roli podpułkownik Masłowej. Przyjaciela i partnera Maksa w interesach zagrał serbski aktor Miloš Biković („ Udar słoneczny”), który – jak widać – ma ochotę utrzymać się na rynku rosyjskim nieco dłużej. Z „zagraniczniaków” pojawia się jeszcze Francuz Dominique Pinon (znany przede wszystkim z obrazów Jean-Pierre’a Jeuneta: „Delikatesy”, „Miasto zaginionych dzieci”, „Obcy: Przebudzenie” i „Amelia”), który gra tak drobny i nieznaczący epizod, że gdyby go nie było, film nic by na tym nie stracił. Poza wspomnianymi powyżej warto nadmienić jeszcze o udziale w „DuchLess 2” trzech aktorów: charyzmatyczny Paweł Worożcow („ Szczęście ty moje”, „ Ósemka”) zagrał majora Sawiełowa, autoironiczny Siergiej Burunow („ W grze”, „ Zwariowana pomoc”) – generała Szochina, a wzbudzający (jak najbardziej słusznie zresztą) niepokój Lew Prygunow („ Zakazana Rzeczywistość”) – kremlowskiego oligarchę Michaiła Iwanowicza. Ścieżkę dźwiękową filmu wypełniają głównie piosenki z lat 80. i 90. ubiegłego wieku; rzadko przebija się przez nie oryginalny soundtrack skomponowany przez Pawła Jesienina („ Choinki”, „ PiraMMMida”), a jeśli już, to i tak wiele z tego nie wynika, ponieważ mamy do czynienia z klasyczną muzyczną „watą”, służącą przede wszystkim zapchaniu dziur. Lepsze wrażenie pozostawia po sobie za to praca operatora Pawła Kapinosa (kryminalno-historyczny „Oranienbaum” Władimira Kotta oraz dramat przygodowy „Otwarta przestrzeń” Denisa Nejmanda), od którego Prygunow zażądał głównie pokazania najbardziej okazałych kwartałów Moskwy, a więc Kremla (i jego okolic) oraz centrum finansowego – i z tego zadania autor zdjęć wywiązał się idealnie. Rosyjska stolica rzeczywiście robi kolosalne wrażenie.
|