Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Brad Bird
‹Kraina Jutra›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKraina Jutra
Tytuł oryginalnyTomorrowland
Dystrybutor Disney
Data premiery29 maja 2015
ReżyseriaBrad Bird
ZdjęciaClaudio Miranda
Scenariusz
ObsadaBritt Robertson, Judy Greer, George Clooney, Hugh Laurie, Kathryn Hahn, Tim McGraw, Keegan-Michael Key, Lochlyn Munro
MuzykaMichael Giacchino
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
Gatunekkryminał, przygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zachwycaj się i nie drąż
[Brad Bird „Kraina Jutra” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Brad Bird to prawdziwy mag kina, co udowodnił wcześniej „Iniemamocnymi”, „Mission: Impossible – Ghost Protocol” czy genialnymi „Stalowym gigantem” i „Ratatujem”. Jego najnowsza produkcja, zrealizowana dla Disneya „Kraina jutra”, wypada w tym zestawieniu blado. Bardzo blado.

Jarosław Robak

Zachwycaj się i nie drąż
[Brad Bird „Kraina Jutra” - recenzja]

Brad Bird to prawdziwy mag kina, co udowodnił wcześniej „Iniemamocnymi”, „Mission: Impossible – Ghost Protocol” czy genialnymi „Stalowym gigantem” i „Ratatujem”. Jego najnowsza produkcja, zrealizowana dla Disneya „Kraina jutra”, wypada w tym zestawieniu blado. Bardzo blado.

Brad Bird
‹Kraina Jutra›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKraina Jutra
Tytuł oryginalnyTomorrowland
Dystrybutor Disney
Data premiery29 maja 2015
ReżyseriaBrad Bird
ZdjęciaClaudio Miranda
Scenariusz
ObsadaBritt Robertson, Judy Greer, George Clooney, Hugh Laurie, Kathryn Hahn, Tim McGraw, Keegan-Michael Key, Lochlyn Munro
MuzykaMichael Giacchino
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
Gatunekkryminał, przygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Świat początku XXI pewnymi krokami zmierza w stronę upadku: każdego dnia słyszymy o kolejnych ofiarach wojen, chorób i głodu. W dodatku ludzkość zapomniała, jak to jest być gatunkiem zdobywców i odkrywców, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Na szczęście jest sposób, żeby uniknąć katastrofy, przekonuje w „Krainie jutra” reżyser Brad Bird. Jeśli myślicie, że należy w tym celu np. opodatkować miliarderów, regulować rynki finansowe, ograniczać wszechwładzę korporacji, tkwicie w błędzie. Żeby zmienić świat na lepsze, wystarczy odrobina optymizmu.
Naczelną optymistką w filmie Birda jest Casey (Britt Robertson), bystra nastolatka, która nie może zaakceptować faktu, że ludzie – zamiast latać w gwiazdy – zamykają centra lotów kosmicznych. Jej ojciec, inżynier NASA, jest pogodzony z tym, że rozbiórka infrastruktury na przylądku Canaveral zmusi go wkrótce do znalezienia nowej pracy, ale dziewczyna ma na ten temat inne zdanie i posuwa się do małych aktów terroryzmu, by przynajmniej opóźnić w czasie to, co wydaje się nieuniknione. Po jednej z takich akcji, która tylko w filmie Disneya może skończyć się zwolnieniem za kaucją z lokalnego aresztu, bohaterka znajduje – oczywiście nieprzypadkowo – dziwny znaczek, po dotknięciu którego widzi świat jak z powieści science fiction: pełen robotów, nieznanych roślin i niewiarygodnych pojazdów; krainę w której loty kosmiczne są codziennością. Casey próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o znaczku i tajemniczym miejscu – tak poznaje zastanawiająco dobrze poinformowaną (i wyjątkowo sprawnie spuszczającą manto) dziewczynkę Atenę (świetna Raffey Cassidy) oraz Franka (George Clooney), naukowca-odludka, przekonanego, że ostateczna zagłada ludzkości to kwestia tygodni. Rychło okazuje się, że nie wszyscy są zachwyceni tym, by jakaś małolata odnalazła Krainę Jutra (a tym bardziej, by uratowała świat przed apokalipsą) – za bohaterką i jej przyjaciółmi ruszają w pościg bezwzględni „faceci w czerni” na usługach Gubernatora Nixa (Hugh Laurie).
Podczas seansu bez przerwy nachodziła mnie myśl, jak wielkim przekleństwem jest bycie dorosłym – nam trudno po prostu „zachwycać się i nie drążyć”, jak w pewnym momencie postuluje bohater grany przez George’a Clooneya: od filmowego świata, nawet najbardziej fantastycznego, oczekujemy elementarnej logiki, spójności i wiarygodności. Dlatego, gdy mówi się nam, że tytułową Krainę Jutra stworzyli najwięksi naukowcy i inne wybitnie utalentowane jednostki, zamiast potakiwać w oniemieniu nad kolejnymi dziwami, pytamy raczej, jak to możliwe, że ci „najlepsi i najmądrzejsi ludzie” poradzili sobie bez nieco mniej mądrych wykonawców i dostawców, skąd wzięli pieniądze i jakim cudem udało im się zachować całe przedsięwzięcie w tajemnicy. Dlaczego potem nikt nie wpadł na pomysł, by dobrodziejstwami nauki i techniki podzielić się z resztą ludzkości – np. by znaleźć lekarstwo na raka lub wyeliminować głód? Gdy słyszymy, że przeszkodą dla postępu są władze i biurokracja, przypominamy sobie, że przecież w prawdziwym świecie to zawsze rządy są inicjatorami największych przedsięwzięć naukowych i technicznych – gdyby nie amerykańska administracja i podatki o rekordowo wysokich progach, nie byłoby programu lotów kosmicznych i lądowania na Księżycu. To nie brak nowych pomysłów, jak twierdzi się w filmie, powoduje, że zamykane są placówki naukowe – wiemy, że tak naprawdę chodzi o deficyt czegoś trochę bardziej zielonego.
Równie ignoranckie podejście „Kraina jutra” prezentuje w odniesieniu do samej nauki. Kolejne wynalazki są tu jedynie magicznymi zabawkami o niczym nie wyjaśnionej mocy: zdecydowanie bliżej tu do J. K. Rowling niż do „Interstellar”. O ile na polityczno-społeczne bzdurki, wyczytane zapewne w książkach Ayn Rand, można jeszcze przymknąć oko w kinie familijnym (dzieciaki, gdy podrosną, zagrają w „BioShocka” i dowiedzą się, co i jak), o tyle trudno darować, że film, który chciałby wzbudzać naukową pasję, pozbawiony jest krzty ścisłości.
Brad Bird uchodzi za mistrza widowiska – każdy, kto pamięta wspinaczkę Toma Cruise’a po dubajskim drapaczu chmur czy superbohaterskie wyczyny z „Iniemamocnych”, wie, że nie są to opinie bez pokrycia. Najnowszy film dowodzi jednak, że nawet reżyserom o tak doskonałym warsztacie może powinąć się noga – choć nie brakuje tu efektownych scen i zdumiewających lokacji, nadmiar CGI aż gryzie w oczy. Tytułowa Kraina wygląda tu jak z animacji Pixara, a nie z produkcji, w której oglądamy „żywych” aktorów i prawdziwe plenery. Jest tak sterylna i sztuczna, że odruchowo podejrzewamy, że stoi za nią fałsz – a przecież zupełnie inna jest intencja filmu, który chce nas przekonać, że takie miejsce jest możliwe.
Zachwycania się nie ułatwia również scenariusz, podpisany wspólnie przez Birda i Damona Lindelofa. Cała historia ma co prawda urok przygodowego kina lat osiemdziesiątych (w czym bardzo pomagają sympatyczni bohaterowie i „bezpieczny”, familijny humor), ale fabuła szybko przybiera formę kreskówkowej ucieczki Casey, Franka i Ateny przed wysłannikami Gubernatora Nixa. Na plus mógłbym zaliczyć „body count”, który wynosi tu znacznie więcej niż zero (a przecież to Disney), ale z drugiej strony twórcy zrobili wszystko, by okrucieństwo czarnych charakterów nie pozbawiło filmu kategorii PG: groteskowość zbirów Nixa to kolejny element, który odziera „Krainę jutra” z realizmu i utrudnia zaangażowanie widza. Jest tu wprawdzie kilka uroczych momentów, jak otwierający film quasi-prolog, w którym widzimy jak mały Frank pierwszy raz trafia do Krainy Jutra, albo nieco przerysowana scena w sklepie dla geeków, z pysznymi epizodami Kathryn Hahn i Keegana-Michaela Keya – ale, jak na dwugodzinną projekcję, takich chwil jest zdecydowanie za mało.
„Kraina jutra” bardzo chce nas przekonać, że pozytywne myślenie to siła przenosząca góry. Ludzkość rzekomo pogodziła się z tym, że zmiany na lepsze nie są możliwe (jeden z bohaterów zupełnie serio obwinia o to m.in. popkulturowe obrazy post-apokalipsy) – dlatego znów trzeba zarazić ją optymizmem. W filmie jest to jednak pustym sloganem, podkopywanym zarówno przez niewiarygodną fabułę, jak i przez fakt, że o wadze innowacyjności i oryginalności poucza nas produkcja zainspirowana parkiem tematycznym z Disneylandu. „Kraina jutra” nie chce być bezpretensjonalną pochwałą kreatywności i wyobraźni, ale z kaznodziejskim zapałem głosi, że entuzjazm i marzycielstwo są ratunkiem dla ludzkości, podczas gdy sceptycy nie tylko psują zabawę, ale też sprowadzają na świat katastrofę. Symptomatyczna dla tego natrętnego dydaktyzmu jest scena, w której mały Frank, zapytany, do czego będzie służył jet-pack, który skonstruował, spontanicznie odpowiada: „do zabawy”, po czym, miarkując się, że nie jest to riposta satysfakcjonująca rozmówcę, dodaje, że gdy inni zobaczą taki wynalazek, uwierzą we własne talenty i będą zainspirowani do stworzenia czegoś równie niesamowitego. Szkoda, że Brad Bird nie wziął sobie do serca tylko tej pierwszej odpowiedzi.
koniec
3 czerwca 2015

Komentarze

05 VI 2015   11:49:32

"Gdy słyszymy, że przeszkodą dla postępu są władze i biurokracja, przypominamy sobie, że przecież w prawdziwym świecie to zawsze rządy są inicjatorami największych przedsięwzięć naukowych i technicznych" "O ile na polityczno-społeczne bzdurki, wyczytane zapewne w książkach Ayn Rand" Co to za socjalistyczna ciemnota? To żenujące, żeby w recenzji filmu przemycać swoje przedpotopowe komunistyczne wierzenia.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Iniemamocni 2
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

I nie ma mocnych na agenta Hunta
— Ewa Drab

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (9)
— Jakub Gałka

Bo zupa była niesłona
— Agnieszka Szady

Tegoż autora

Żmije
— Jarosław Robak

American Film Festiwal 2018 (1)
— Jarosław Robak, Kamil Witek

Pretty in Pink
— Jarosław Robak

Szycie wewnętrzne
— Jarosław Robak

Film o filmie tak złym, że aż dobrym
— Jarosław Robak

Czarująca historia miłosna
— Jarosław Robak

Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ameryka jak wielki park Disneya
— Jarosław Robak

Duch Ameryki a kwestia rasowa
— Jarosław Robak

NajAmerican Film Festival 2017
— Jarosław Robak, Kamil Witek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.