Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 grudnia 2023
w Esensji w Esensjopedii

Kirył Bielewicz
‹Jedyneczka›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJedyneczka
Tytuł oryginalnyЕдиничка
ReżyseriaKirył Bielewicz
ZdjęciaJurij Kokoszkin, Andriej Katorżenko
Scenariusz
ObsadaAndriej Mierzlikin, Ilja Korobko, Anna Prus, Arina Borisowa, Aleksandr Wierszynin, Michaił Jewłanow, Mikael Dżanibekian, Siergiej Gabrielian, Dobrynia Bielewicz-Obolienski, Jakub Zdrójkowski, Anna Zekiejewa, Marcin Stec, Rafał Zawierucha, Jelena Głazkowa, Aleksiej Poliakow, Andriej Fandiejew, Kirył Bielewicz
MuzykaLeonid Kaminer
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiPolska, Rosja
Czas trwania105 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Bić się czy nie bić? Z kim i przeciw komu?
[Kirył Bielewicz „Jedyneczka” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Scenariusz filmu „Jedyneczka”, oparty na powieści kompletnie zapomnianego radzieckiego pisarza-„frontowika” Aleksandra Nikołajewa, czekał na realizację przez ćwierć wieku. Aż w końcu w ubiegłym roku pochylił się nad nim reżyser i aktor Kirył Bielewicz. Obraz nakręcono we współpracy z kinematografią polską, a część zdjęć plenerowych powstała na zamku Grodziec.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Bić się czy nie bić? Z kim i przeciw komu?
[Kirył Bielewicz „Jedyneczka” - recenzja]

Scenariusz filmu „Jedyneczka”, oparty na powieści kompletnie zapomnianego radzieckiego pisarza-„frontowika” Aleksandra Nikołajewa, czekał na realizację przez ćwierć wieku. Aż w końcu w ubiegłym roku pochylił się nad nim reżyser i aktor Kirył Bielewicz. Obraz nakręcono we współpracy z kinematografią polską, a część zdjęć plenerowych powstała na zamku Grodziec.

Kirył Bielewicz
‹Jedyneczka›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJedyneczka
Tytuł oryginalnyЕдиничка
ReżyseriaKirył Bielewicz
ZdjęciaJurij Kokoszkin, Andriej Katorżenko
Scenariusz
ObsadaAndriej Mierzlikin, Ilja Korobko, Anna Prus, Arina Borisowa, Aleksandr Wierszynin, Michaił Jewłanow, Mikael Dżanibekian, Siergiej Gabrielian, Dobrynia Bielewicz-Obolienski, Jakub Zdrójkowski, Anna Zekiejewa, Marcin Stec, Rafał Zawierucha, Jelena Głazkowa, Aleksiej Poliakow, Andriej Fandiejew, Kirył Bielewicz
MuzykaLeonid Kaminer
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiPolska, Rosja
Czas trwania105 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Całkiem prawdopodobny jest fakt, że o istnieniu takiego pisarza, jak Aleksandr Nikołajew nie ma pojęcia nawet większość studentów filologii rosyjskiej – i to nie w Polsce (co chyba nikogo by nie zaskakiwało), ale nawet w samej Rosji. Zaliczany jest on – podobnie jak Konstantin Simonow, Wasilij Grossman, Fazil Iskander czy Effendi Kapijew – do tak zwanych pisarzy-„frontowików”, czyli literatów, którzy w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej walczyli przeciwko nazistom i nierzadko przeszli szlak bojowy aż do Berlina. Później, już w czasach pokoju, wykorzystywali zaś swoje przeżycia jako materię do budowania mniej lub bardziej zajmujących fabuł. Tak powstała całkowicie już dzisiaj zapomniana powieść Nikołajewa „My wszyscy, nie licząc dzieci”. Choć pamiętano o niej jeszcze u schyłku epoki Związku Radzieckiego, bowiem to właśnie wtedy Anatolij Usow (najbardziej znany z filmu Andrieja Konczałowskiego „Wewnętrzny krąg”) stworzył pierwszą wersję scenariusza. Która pewnie doczekałaby się w końcu realizacji, gdyby wkrótce nie upadł Związek Radziecki, a kinematografia rosyjska nie popadła w katastrofalny, wieloletni kryzys. Od tamtego momentu minęło ćwierć wieku i Usow, teraz już pan po siedemdziesiątce, zwrócił uwagę na swój tekst producentom bardzo udanego rosyjsko-białoruskiego dramatu wojennego „Twierdza brzeska” (2010), którzy zdecydowali się skierować go do realizacji.
Wcześniej jeszcze scenariusz oddano w ręce młodego – oczywiście w porównaniu z Nikołajewem i Usowem – scenarzysty Siergieja Kałużanowa (współtwórcy „Pięciu narzeczonych” oraz „Rozmowy”), który naniósł poprawki, mające na celu przede wszystkim uwspółcześnienie wizji drugiej wojny światowej, uczynienie jej „bardziej przyjazną” widzowi z XXI wieku, widzowi pozbawionemu sentymentów prosowieckich. Zdjęcia kręcono latem ubiegłego roku niedaleko Kaługi (sceny z mostem), na poligonie wojskowym (cała batalistyka) oraz w Polsce, na Dolnym Śląsku, w późnogotyckim, pamiętającym XII wiek, zamku Grodziec, który udawał żeński klasztor. Wybór plenerów w naszym kraju nie był tylko widzimisię producentów; uczyniono tak głównie dlatego, że akcja obrazu rozgrywa się na terenie Polski. Na „Jedyneczkę” przeznaczono 80 milionów rubli, co jest kwotą przyzwoitą. Inna sprawa, że można się zastanawiać, czy był sens wydawać aż tyle. Nie dlatego, że film wyszedł zły czy fatalny; powód jest inny – zarówno tematyka, jak i rozmach fabularny (a raczej jego brak), predestynowały dzieło Kiryła Bielewicza raczej do pokazywania na małym ekranie, tymczasem – zupełnie niepotrzebnie – wprowadzono je do kin (premiera miała miejsce 11 czerwca).
Kim jest reżyser filmu? Bielewicz urodził się w 1971 roku; jako dwudziestojednolatek ukończył wydział aktorski Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Michaiła Szczepkina w Moskwie. Zamiast jednak zostać znanym aktorem, wybrał – jako swój główny fach – reżyserię i scenariopisarstwo (dołożył na przykład swoją cegiełkę do powstania hitowego „Jesteśmy z przyszłości”). Od dziesięciu lat kręci głównie seriale i mini seriale kryminalne i obyczajowe; „Jedyneczka” jest jego debiutem na dużym ekranie. Dlaczego więc właśnie jego wybrano na adaptatora powieści Nikołajewa? Być może z powodu nakręconego przezeń rok wcześniej czteroodcinkowego dramatu wojennego „Stara broń”, w którym Bielewicz całkiem udanie pokazał pierwsze miesiące Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Tu – dla odmiany – akcja rozgrywa się znacznie bliżej końca wojny. Jest sierpień 1944 roku; Armia Czerwona zdążyła już wkroczyć na ziemie wschodnie Polski (choć nie jest powiedziane, czy chodzi o Kresy, czy też tereny znajdujące się, z punktu widzenia Sowietów, za linią Curzona), gdzie z jednej strony musi toczyć zażarte walki z Niemcami (i ich sojusznikami), z drugiej – niekoniecznie ciepło, mimo pory roku, jest przyjmowana przez oddziały Armii Krajowej, w których nie brakuje żołnierzy pamiętających 17 września 1939 roku i to, co nastąpiło później.
Film zaczyna się od bardzo dramatycznego wydarzenia. Wycofujący się na zachód oddział niemiecki dokonuje nalotu na żeński klasztor, ponieważ podejrzewa – zresztą jak najbardziej słusznie – zakonnice o sprzyjanie akowskim partyzantom. Po znalezieniu ukrywanych przez siostry rannych żołnierzy esesmani postanawiają wszystkich rozstrzelać; zadanie „posprzątania” po egzekucji i zakopania trupów otrzymują służący w Waffen-SS dwaj Ukraińcy. Jeden z nich zauważa, że jedna z zakonnic jeszcze żyje, chce więc ją zgwałcić. Nie udaje mu się to, ponieważ zostaje zastrzelony przez Nikołaja, rosyjskiego chłopca, który wraz z jeszcze młodszą od niego Katią zdołał uciec z obozu koncentracyjnego i od kilku dni błąkał się po okolicznych lasach. Na miejsce kaźni trafił przez przypadek, a pistolet zabrał wcześniej wisielcowi napotkanemu po drodze. Siostra Ewa, zawdzięczająca życie chłopcu, zabiera go (i przy okazji jego towarzyszkę niedoli) do klasztoru, w którym zostały dobrze ukryte przed Niemcami głuchonieme sieroty. Od tej pory ciężar opieki nad nimi spoczywa głównie na jej barkach. I chociaż może, co prawda, liczyć na stacjonujących w okolicy akowców, to jednak w tej chwili mają oni dużo ważniejsze problemy na głowie. Radość z ucieczki nazistów jest bowiem tłumiona faktem nadejścia krasnoarmiejców, którzy postrzegani są przez Polaków jako kolejni zniewoliciele.
Oddziałem Armii Czerwonej, który dociera do klasztoru, dowodzi lejtnant Anatolij Jegorow. Jeszcze nie tak dawno był studentem astronomii, teraz ma pod swoją pieczą zaprawionych w boju żołnierzy, którzy niechętnie patrzą na jego nowiutki mundur. Nie rozumieją, dlaczego ma im wydawać rozkazy ktoś, kto nawet nie zdążył powąchać prochu. Buntuje się przede wszystkim politruk Siemion Finogienow, niechętny podporządkowywaniu się rozkazom chłystka. Nie rozumie on także sympatii, jaką Jegorow żywi do zakonnicy Ewy. Jak na oficera politycznego przystało, jest wojującym ateistą; poza tym ćwierć wieku wcześniej brał udział w wojnie z Polakami, podczas której został poważnie ranny i nawet trafił do niewoli. Oddział czerwonoarmistów – przez dowództwo nazywany pieszczotliwie „Jedyneczką” – jest jednak zmuszony jakoś ułożyć się z mieszkańcami klasztoru; tym bardziej że nie wiadomo, jak długo jeszcze będą skazani na sąsiadowanie ze sobą. Jegorow i jego ludzie są bowiem odpowiedzialni za zabezpieczenie drewnianego mostu na rzeczce płynącej u podnóża monasteru. Niebawem ma po nim przekroczyć w drodze na Warszawę reszta jednostek Armii Czerwonej. Tymczasem w okolicy pojawiają się Niemcy, którzy za wszelką cenę z jakiegoś powodu (zostaje on wyjawiony dopiero w finale) chcą dostać się do podziemi zameczku zajętego przez Ewę i sieroty; z kolei akowcy planują wysadzenie mostu w powietrze, aby uniemożliwić krasnoarmiejcom marsz na stolicę. W efekcie żołnierzom sowieckim grozi walka z dwoma wrogami.
Kirył Bielewicz podejmuje w swoim filmie kilka istotnych wątków, które z jednej strony wpisują się w aktualną sytuację polityczną w Europie Wschodniej, z drugiej – odgrzewają dawne tezy radzieckiej propagandy (co też specjalnie dziwić nie powinno, skoro powieść Nikołajewa pochodzi właśnie z tamtych czasów). Można się zastanawiać, czy to przypadek, że największymi draniami okazują się w „Jedyneczce” wcale nie naziści, ale Ukraińcy? I że to rosyjski chłopiec ratuje polską zakonnicę przed gwałtem ze strony banderowca? To jedno. A drugie? Tu warto przywołać stary polski film wojenny – „Dzień oczyszczenia” (1969) Jerzego Passendorfera, którego akcja rozgrywa się niemal w tym samym miejscu i czasie, co fabuła obrazu Bielewicza. W nim również zostają przedstawione trzy strony konfliktu: Niemcy, Armia Krajowa i partyzanci sowieccy. Dwie ostatnie w obliczu wspólnego wroga postanawiają zawrzeć przymierze broni. Akowcy robią to wbrew swemu dowódcy, majorowi „Dziadkowi”, który tak bardzo nienawidzi bolszewików, że woli strzelać do nich niż do hitlerowców. W „Jedyneczce” takim „Dziadkiem” jest Agata, która nie chce słyszeć o żadnej współpracy z „czerwonymi”; nie potrafi im wybaczyć śmierci Zbyszka (narzeczonego lub męża), który stracił życie we wrześniu 1939 roku. Ale, podobnie jak w „Dniu oczyszczenia”, pozostali, w tym porucznik Stefan Romanowski, nie chcą jej słuchać; nie wyobrażają sobie przecież, by walczyć ramię w ramię z nazistami.
Jak widać, mogło minąć czterdzieści pięć lat, ale pewne oceny przeszłości – przynajmniej w niektórych środowiskach – pozostają niezmienne. I nawet jeżeli ktoś w Polsce poczuje się taką interpretacją urażony, i tak nie ma powodu do smutku. Żołnierze AK, pomijając nieszczęsną Agatę, zostali ostatecznie pokazani w dziele Bielewicza jako waleczni bohaterowie. Jeśli taki przekaz trafi do widzów w Rosji i na dodatek ugruntuje się w ich świadomości – należy tylko temu przyklasnąć. Nie bacząc na mniej lub bardziej propagandowo sterowane intencje. „Jedyneczkę” pochwalić można za jeszcze jedno – batalistykę. A jest jej w filmie naprawdę sporo. Wszak Niemcy co rusz szturmują pozycje sowieckie, aby przedrzeć się do klasztoru. Reżyser miał więc możność wykazania się i zdał egzamin. Sceny walk trzymają w napięciu i wyglądają bardzo realistycznie. Pirotechnicy mieli ręce pełne roboty, a co najważniejsze – wykonali swoją pracę na wysokim poziomie. Można podejrzewać, że to właśnie realizacja tych sekwencji (wraz z budową mostu, o który toczy się tak zażarta walka) pochłonęła sporą część budżetu dzieła. Niemało musiały też wynieść gaże dla dwóch wielkich gwiazd kina rosyjskiego, jakie pojawiają się na ekranie: Andrieja Mierzlikina („Boris Godunow”, „Dom na uboczu”, „Szpieg”), który wcielił się w politruka Finogienowa, oraz Michaiła Jewłanowa („Jar”, „Najlepsza pora roku”, „Twierdza brzeska”), czyli nieokrzesanego Liutikowa.
Poza nimi na planie pojawili się między innymi także: debiutujący w filmie kinowym Ilja Korobko jako lejtnant Jegorow, debiutująca w ogóle Arina Borisowa w roli Nadii Tichomirowej oraz dwaj Ormianie: Mikael Dżanibekian („Mroczny świat: Równowaga ”), który wcielił się w Mikaela Geworkiana, i Siergiej Gabrielian („Człowiek z bulwaru Kapucynek”, „Juleńka”), który podarował swą twarz wujkowi Jaszy. W „Jedyneczce” zagrali także polscy aktorzy: ratującą sieroty zakonnicę Ewę – Anna Prus („Wojna polsko-ruska”), porucznika AK Romanowskiego – Marcin Stec („Listy do M.”), Franciszka – Rafał Zawierucha („Jack Strong”, „Bogowie”, „Miasto 44”); w młodziutkiego Andrzeja wcielił się natomiast czternastoletni Jakub Zdrójkowski („Ciacho”, „Być jak Kazimierz Deyna”). Za zdjęcia odpowiada dwóch operatorów: Jurij Kokoszkin (dotychczas pracujący głównie dla telewizji) oraz nieco bardziej doświadczony Andriej Katorżenko („Po omacku”, „Dolina róż”); z kolei ścieżkę dźwiękową stworzył Leonid Kaminer, znany przede wszystkim jako muzyk sesyjny i kompozytor piosenek dla wykonawców popowych. A to wystarczająca „rekomendacja”, aby nie spodziewać się zbyt wiele.
koniec
5 lipca 2015

Komentarze

08 X 2015   13:27:53

Najgorsi krytycy to tacy,co nie mają pojęcia co oglądają.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Depresja gangstera
Sebastian Chosiński

3 XII 2023

Po uwolnieniu z rosyjskiej kolonii karnej ukraiński reżyser Ołeh Sencow dokończył swój filmowy projekt, do którego przymierzał się jeszcze przed Euromajdanem. Nie nakręcił jednak wcale filmu patriotycznego, ku pokrzepieniu serc, ale dramat gangsterski, który przenosi widzów w okrutne i szalone lata 90. ubiegłego wieku. Tym samym „Nosorożca” można uznać za ukraińską odpowiedź na rosyjskie „Brata” czy „Córki mafii”.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Dziki Wschód w obronie Stalingradu
Sebastian Chosiński

29 XI 2023

Druga odsłona trzyczęściowego uzbeckiego miniserialu „Tu jest granica” wyreżyserowana została już nie przez Jurija Stepczuka, lecz Eduarda Chaczaturowa. Z poprzednią powiązana jest miejscem akcji (pogranicze z Afganistanem) oraz głównymi bohaterami (Koriesznikow, Łozowoj, Swietłana, Talibchan, Abzał). Choć czas już nieco inny, trwa bowiem druga wojna światowa, a Niemcy zacięcie atakują Stalingrad.

więcej »

East Side Story: Dlaczego go nie udusiła!?
Sebastian Chosiński

26 XI 2023

O uzbeckim gwiazdorze współczesnego kina obyczajowego Ahadzie Kajumie pisałem już parokrotnie. Zawsze źle. Przy okazji „Zdradzającej panny młodej” autorstwa Jułduz Saidowej również nie stwierdzę nic dobrego. To, mimo intrygującego tematu, film nadzwyczaj kiepski, na dodatek utrwalający stereotypy.

więcej »

Polecamy

Dysonans motoryzacyjny

Z filmu wyjęte:

Dysonans motoryzacyjny
— Jarosław Loretz

Obrandowani
— Jarosław Loretz

Na wywczasie
— Jarosław Loretz

W kupie raźniej
— Jarosław Loretz

Proszę szanownej wycieczki
— Jarosław Loretz

Och jej, ja tu faktycznie mam tatuaż
— Jarosław Loretz

Proszę oddać mi kapelusz. W środku tkwi połowa mojego czerepu
— Jarosław Loretz

Superman z napędem kobiecym
— Jarosław Loretz

Warzywny dramat
— Jarosław Loretz

Międzygwiezdne fotele w natarciu
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.