W czwartej relacji z Poznania recenzje „Zaproszenia” (The Invitation), „Zaginionej dziewczyny” i „Roku przemocy”.
Transatlantyk 2015: Dzień 4
[Karyn Kusama „The Invitation”, David Fincher „Zaginiona dziewczyna”, J.C. Chandor „Rok przemocy” - recenzja]
W czwartej relacji z Poznania recenzje „Zaproszenia” (The Invitation), „Zaginionej dziewczyny” i „Roku przemocy”.
Karyn Kusama
‹The Invitation›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | The Invitation |
Reżyseria | Karyn Kusama |
Zdjęcia | Bobby Shore |
Scenariusz | Phil Hay, Matt Manfredi |
Obsada | Michiel Huisman, Logan Marshall-Green, John Carroll Lynch, Toby Huss, Lindsay Burdge, Tammy Blanchard, Mike Doyle, Karl Yune |
Muzyka | Theodore Shapiro |
Rok produkcji | 2015 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 90 min |
Gatunek | thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Zaproszenie(The Invitation, 2015, reż. Karyn Kusama)
Mocny film! Walący pałką w głowę. Tym bardziej że na początku nikt absolutnie tego się nie spodziewa. A groza i przerażenie narastają stopniowo. I chociaż w pewnym momencie kurtyna całkiem już opada i reżyserka przestaje udawać, że „Zaproszenie” jest czym innym niż mieszanką thrillera z horrorem w stylu gore… Kto by oczekiwał czegoś takiego po Karyn Kusamie, która do tej pory nie mogła pochwalić się szczególnie wybitnym dziełem! Choć na pewno trzeba jej przyznać, że dba o to, aby każdy kolejny jej film różnił się stylistycznie od poprzedników. „Zbuntowana” (2000) była dramatem ze sportem w tle, „Aeon Flux” (2005) kinem akcji w kostiumie science fiction, a „Zabójcze ciało” (2009) komediohorrorem. Najnowszy obraz Amerykanki zaczyna się natomiast jak obyczajowa psychodrama. Will, mężczyzna w średnim wieku (w tej roli, znany z „Prometeusza”, Logan Marshall-Green), przed paru laty stracił w wyniku nieszczęśliwego wypadku syna. To wydarzenie wpłynęło na jego dalsze życie. Rozpadło się małżeństwo Willa z Eden (gra ją Tammy Blanchard z „Tajemnic lasu”), która nawiązała romans z wiecznie naćpanym producentem muzycznym z Los Angeles, Dave’em (holenderski aktor Michiel Huisman, kojarzony z „Gry o tron” i „Dzikiej drogi”). A potem nagle zniknęła.
I jeszcze bardziej niespodziewanie po dwóch latach powróciła. W tym czasie Will związał się z Kirą (czarnoskóra Emayatzy Corinealdi). Wydaje się teraz szczęśliwy, choć raczej nikt nie ma wątpliwości, że to tylko pozór; w rzeczywistości wciąż obwinia się o śmierć syna. Otrzymane od Eden i Dave’a zaproszenie na uroczystą kolację z okazji ich powrotu do LA sprawia, że rany na nowo zaczynają krwawić. Ale nie może odmówić, bo to jedyna szansa, by ponownie znaleźć się w ich dawnym domu, w którym mieszkali razem z Tyem. Początkowo spotkanie jest jedynie typową nasiadówką amerykańskiej klasy średniej. Wszyscy uśmiechają się do siebie, mówią o swoich sukcesach i świetnym samopoczuciu, ale Willowi od pierwszych chwil towarzyszy niepokój. Jego eksżona nie jest sobą, sprawia wrażenie, jakby wyparła z pamięci to, co zdarzyło się w tym domu przed laty. Wkrótce zresztą okazuje się, jak do tego doszło. Minione dwa lata Eden i Dave spędzili w Meksyku, w ośrodku prowadzonym przez niejakiego doktora Josepha, który uleczył ich wszystkie rany i wskazał nową drogę. Teraz „rekonwalescenci” chcą dać świadectwo innym. Ale czy tylko o to chodzi? Ich zachowanie oraz zachowanie znajomych, których sprowadzili ze sobą z Meksyku wzbudza coraz więcej podejrzeń Willa.
Scenarzyści „Zaproszenia”, Phil Hay i Matt Manfredi, którzy współpracowali już z Kusamą przy okazji „Aeon Flux”, umiejętnie budują napięcie; w jednej chwili podbijają temperaturę, by w następnej ochłodzić widza szklanką zimnej wody. Przy czym cały czas utrzymują go w poczuciu niepewności, co udaje im się głównie dzięki podkreślaniu traumy (momentami przeradzającej się wręcz w paranoję) Willa. Amerykańska reżyserka zgrabnie zaś wykorzystuje cały arsenał tricków zaczerpniętych z klasyki thrillera psychologicznego i horroru. I nawet jeżeli nie są one szczególnie odkrywcze, straszą bardzo skutecznie. Ale to nie jedyny cel „Zaproszenia”. Film Kusamy to również typowy dramat na temat radzenia sobie z koszmarami z przeszłości, jak i ostrzeżenie przed nawiedzonymi sekciarzami, a także zjadliwa satyra – choć akurat ten wątek znajduje się na dalszym planie – na klasę średnią z LA. W przerażający sposób jest to zaakcentowane zwłaszcza w ostatniej scenie filmu. Ufff! Gorąco. Nie tylko z uwagi na panujące temperatury.
David Fincher
‹Zaginiona dziewczyna›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 80,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Zaginiona dziewczyna |
Tytuł oryginalny | Gone Girl |
Dystrybutor | Imperial CinePix |
Data premiery | 10 października 2014 |
Reżyseria | David Fincher |
Zdjęcia | Jeff Cronenweth |
Scenariusz | Gillian Flynn |
Obsada | Rosamund Pike, Ben Affleck, Neil Patrick Harris, Missi Pyle, Tyler Perry, Patrick Fugit, Sela Ward, Scoot McNairy |
Muzyka | Trent Reznor, Atticus Ross |
Rok produkcji | 2014 |
Kraj produkcji | USA |
WWW | Polska strona |
Gatunek | dramat, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Zaginiona dziewczyna(2014, reż. David Fincher)
Autor „Siedem” (1995), „Gry” (1997) i „Podziemnego kręgu” (1999) po raz kolejny – jak bardzo pilny uczeń – odrobił lekcję z Alfreda Hitchcocka. I to dosłownie, bo „Zaginiona dziewczyna” – oparta na powieści i scenariuszu Gillian Flynn – to chyba najbardziej Hitchcockowski film w dorobku Davida Finchera. Oglądając go, nie sposób pozbyć się wrażenia, że jest wręcz stworzony dla takich par aktorskich, jak Ingrid Bergman i Gregory Peck (vide „Urzeczona” z 1945 roku) czy Kim Novak i James Stewart („Zawrót głowy”, 1958). Co oczywiście wcale nie oznacza, że Ben Affleck i Rosamund Pike nie udźwignęli powierzonych im ról. Chodzi raczej o sam klimat, świadomie przerysowane aktorstwo i teatralny sposób narracji. To nie przypadek, że odtwórcy głównych ról nierzadko wypowiadają swoje kwestie, jakby stali na scenie Broadwayu, a nie przed kamerą filmową. I proszę tego wcale nie traktować jako zarzut. Taka konwencja – nierealistyczna, niejako „od progu” informująca nas, że nie mamy do czynienia z żadną próbą oddania skomplikowanej rzeczywistości, a jedynie świetnie opowiedzianą historią kryminalną – ma swoje uzasadnienie. I swój urok.
Nick Dunne (świetny Ben Affleck) mieszka w Nowym Jorku, gdzie pracuje jako dziennikarz jednego z pism dla mężczyzn. Często bywa na imprezach, podczas których nie stroni od przygodnych romansów. Tak właśnie poznaje Amy Elliott (nie mniej utalentowana od swojego kolegi po fachu Rosamund Pike). Wyciąga ją z kolejnego nudnego rautu, funduje romantyczny spacer po zakamarkach Wielkiego Jabłka, a potem zaciąga do łóżka (choć tu akurat można się spierać, po czyjej stronie była inicjatywa). Co jednak zaskakujące, ta znajomość Nicka nie kończy się po jednej nocy. Ba! dwa lata później mężczyzna oświadcza się i zostaje przyjęty. Amy imponuje mu – swoim obyciem, seksapilem, jak i majątkiem, którego dorobiła się dzięki rodzicom-pisarzom. W jaki sposób? Posłużyła im jako pierwowzór słynnej postaci literatury dziecięcej i młodzieżowej – tak zwanej „Niezawodnej Amy”, którą pokochały miliony Amerykanek. Ma to też jednak swoje drugie dno – przez lata panna Elliott żyła (w zasadzie wciąż jeszcze żyje) w cieniu powieściowej bohaterki, o której mówi, że zawsze wyprzedza ją o krok (czy też, że to ona jest zawsze o krok za nią). Gdy przychodzi kryzys, Nick traci pracę; kłopoty finansowe przeżywa również jego żona; w efekcie oboje podejmują niełatwą decyzję o porzuceniu Nowego Jorku i przeprowadzce do prowincjonalnego miasteczka w Missouri, gdzie mieszkają umierająca na raka matka Dunne’a, jego chory na Alzheimera ojciec oraz siostra-bliźniaczka Margo (Carrie Coon). Rzeczywistość coraz mniej przypominają bajkę, a małżeństwo coraz częściej kłóci się o najdrobniejsze nawet sprawy.
Aż w końcu w dniu piątej rocznicy ślubu… Amy znika. Nick jest w tym czasie najpierw na plaży, a następnie w barze, który prowadzi do spółki z siostrą. Gdy w domu znajduje ślady przemocy, wzywa policję. Pierwszy trop wskazuje na porwanie, ale kolejne przekonują funkcjonariuszy, że mogło stać się coś dużo straszniejszego – mogło dojść do zabójstwa. Na dodatek pierwszym podejrzanym staje się mąż ofiary – tym bardziej że ma on pewne, głęboko skrywane, grzeszki na sumieniu. Dalej jest już klasycznie. Gillian Flynn i David Fincher – zgodnie z recepturą Hitchcocka – serwują nam zaskakujące zwroty akcji, nie unikając przy tym charakterystycznej dla mistrza suspensu ironii. I wszystko rozwija się idealnie aż do finału. Finał natomiast może wpędzić widza w pewną konsternację, pobrzękuje bowiem odrobinę fałszywym tonem. Wychodząc z seansu, nie sposób nie zadać sobie pytania: „Ten zdeterminowany Nick naprawdę by tak postąpił?”. Ale to nie jedyny moment, w którym coś zgrzyta. Pierwszy jest już na samym początku filmu i wiąże się z postacią arcywścibskiego sąsiada Dunne’ów, który dzwoni do baru, by poinformować Nicka, że jego rudowłosy kocur wyszedł z domu. Wyobrażacie sobie?! Zwrócił jego uwagę spacerujący na podjeździe kot, a nie to, co wydarzyło się w środku! To bardzo znaczący szczegół. Tym dziwniejsze wydaje się więc, że policja nie wyciągnęła z niego żadnych wniosków. Więcej nawet – nikt z prowadzących śledztwo nie wpadł na pomysł, aby przesłuchać staruszka. I to się w głowie nie mieści.
J.C. Chandor
‹Rok przemocy›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Rok przemocy |
Tytuł oryginalny | A Most Violent Year |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 31 lipca 2015 |
Reżyseria | J.C. Chandor |
Zdjęcia | Bradford Young |
Scenariusz | J.C. Chandor |
Obsada | Oscar Isaac, Elyes Gabel, Jessica Chastain, Lorna Pruce, Christopher Abbott, Matthew Maher, Albert Brooks, Jerry Adler |
Muzyka | Alex Ebert |
Rok produkcji | 2014 |
Kraj produkcji | USA, Zjednoczone Emiraty Arabskie |
Czas trwania | 125 min |
Gatunek | akcja, dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Rok przemocy(2014, reż. J.C. Chandor)
To nie jest klasyczny film gangsterski, choć zrealizowany został z poszanowaniem wszelkich zasad gatunku. Oglądając „Rok przemocy”, trudno nie dostrzec inspiracji „Ojcem chrzestnym”, „Człowiekiem z blizną” czy „Życiem Carlita” (chociażby z uwagi na pochodzenie głównego bohatera) – i to zarówno w warstwie fabularnej, jak i wizualnej. Reżyser i scenarzysta J. C. Chandor – autor wysoko ocenionych „Chciwości” (2011) i „Wszystko stracone” (2013) – spojrzał tu jednak na świat, w którym króluje zorganizowana przestępczość, z nieco innej perspektywy, oczyma człowieka, który – tak, to nie do pomyślenia! – chce zarabiać na życie uczciwie. Nie chce, chociaż mógłby zrobić to bez trudności, iść na skróty. Abel Morales (w tej roli w połowie Gwatemalczyk, w połowie Kubańczyk Oscar Isaac, znany z „Drive” i „Ex Machina”) jest imigrantem z Ameryki Środkowej. Przybył do Stanów Zjednoczonych przed laty wiedziony amerykańskim snem. Który zresztą w dużej mierze udało mu się zrealizować. Jego żoną została piękna Anna (świetna Jessica Chastain, oglądana niedawno w „Interstellar”), córka jednego z szefów mafii na Brooklynie. By odpowiednio ustawić ukochaną córeczkę na nowej drodze życia, ojciec zgodził się przepisać na nią firmę działającą w branży paliwowej, legalizując tym samym jeden ze swoich interesów.
Od tamtej pory firmę prowadzi Abel; Anna pomaga mu w tym, zajmując się księgowością. W drugiej połowie lat 70. XX wieku interes kwitnie. Morales zaś robi wszystko, co w jego mocy, by nie padł na nich choćby cień podejrzeń o nieuczciwość. We wszystkich działaniach wspiera go prawnik i wieloletni przyjaciel Andrew Walsh (doświadczony Albert Brooks). Ale nadchodzi rok 1981 – tytułowy rok przemocy. Branża przeżywa kłopoty; notorycznie powtarzają się napady na przewożące olej cysterny należące do Moralesów. Pracownicy zostają pobici, samochody uprowadzone, paliwo ściągnięte. Uderza to w interesy Abla, który właśnie planuje wielką inwestycję, mającą zapewnić mu udany skok w przyszłość. Na dodatek firmą zaczyna interesować się ambitny prokurator D. A. Lawrence (gra go David Oyelowo, gwiazda „Kamerdynera” i „Selmy”), który podejrzewa że Moralesowie coś kombinują. Abel szybko orientuje się, że ktoś zagiął na niego parol i podejrzewa o to swoich konkurentów. Tyle że nie ma żadnych dowodów. Anna wolałaby rozwiązać problem w typowy dla siebie sposób, prosząc o pomoc ojca bądź brata, ale jej mąż zdaje sobie sprawę, że to doprowadziłoby jedynie do eskalacji konfliktu i zagroziłoby przyszłości całej rodziny.
J. C. Chandor pokazał Moralesa niemal jak antycznego herosa, który – znalazłszy się między młotem a kowadłem – stara się zachować to, co najcenniejsze: uczciwość i sprawiedliwość. Co, jak się okazuje, wymaga znacznie większego hartu ducha niż rozwiązywanie kłopotów z bronią w ręku. To nie przypadek, że Abel wystylizowany jest na – okrzepłego już w swoich interesach – Tony’ego Montanę, którego jest zresztą całkowitym przeciwieństwem. Jego „walkę” o to, by nie dopuścić do przelewu krwi i tym samym nie ściągnąć zemsty na żonę i dzieci, ogląda się z zapartym tchem. Widz nie ma wątpliwości, że jemu właśnie należy kibicować, zwłaszcza wtedy, gdy pokusa, by sięgnąć po środki ostateczne staje się przemożna. Oscar Isaac nie bez powodu wygląda jak Al Pacino i – jak on – z miejsca zawłada ekranem. Wszak jego podstawowym zadaniem jest zaprezentować inny wariant tego samego losu.