Kolejna relacja z Transatlantyku, kolejna trójka filmów: „Prawie jak matka”, „Mama” oraz „Slow West”.
Transatlantyk 2015: Dzień 7
[Anna Muylaert „Prawie jak matka”, Xavier Dolan „Mama”, John Maclean „Slow West” - recenzja]
Kolejna relacja z Transatlantyku, kolejna trójka filmów: „Prawie jak matka”, „Mama” oraz „Slow West”.
Anna Muylaert
‹Prawie jak matka›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Prawie jak matka |
Tytuł oryginalny | Que Horas Ela Volta? |
Dystrybutor | Aurora Films |
Data premiery | 11 września 2015 |
Reżyseria | Anna Muylaert |
Zdjęcia | Barbara Alvarez |
Scenariusz | Anna Muylaert |
Obsada | Regina Casé, Helena Albergaria, Michel Joelsas, Luis Miranda, Lourenço Mutarelli, Camila Márdila, Karine Teles, Theo Werneck |
Muzyka | Vitor Araújo, Fábio Trummer |
Rok produkcji | 2015 |
Kraj produkcji | Brazylia |
Czas trwania | 112 min |
WWW | Polska strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Prawie jak matka(2015, reż. Anna Muylaert)
Jeszcze jeden film z Ameryki Południowej, który – podobnie jak omówieni przed paroma dniami „Dobrzy ludzie” Franco Lolliego – podejmuje temat nierówności społecznych. Tyle że w formie nieco lżejszej, ze sporą dawką ironii i odrobiną ciepła. Scenarzystką i reżyserką „Prawie jak matka” jest urodzona w 1964 roku w Săo Paulo Anna Muylaert, która wcześniej dała się poznać między innymi jako współautorka znanego w naszym kraju dramatu (z podtekstem politycznym) „Rok, w którym moi rodzice wyjechali na wakacje” (2006). Jej najnowsze dzieło przypadło do gustu jurorom festiwali filmowych: zdobyło jeden z laurów na tegorocznym Berlinale oraz nagrodę specjalną jury na przeglądzie Sundance. Do polskich kin trafi już niebawem, na początku września. I na pewno warto będzie poświęcić mu niespełna dwie godziny, o czym przekonuje również gorące przyjęcie obrazu na Transatlantyku.
Główną postacią tego obyczajowego komediodramatu jest mniej więcej pięćdziesięcioletnia Val (w tej roli Regina Casé, znana między innymi z komedii romantycznej „Ja, ty, oni”). Pochodzi z Pernambuco na północy kraju, które przed kilkunastu laty musiała opuścić, aby – za chlebem – udać się do Săo Paulo. W rodzinnym mieście pozostawiła swoje jedyne dziecko, córkę Jéssikę. Pracę znalazła w domu dystyngowanej pani Barbary (Karine Teles) i doktora – tak go przynajmniej przez cały czas tytułuje – Carlosa (Lourenço Mutarelli) jako gosposia. Ale nie tylko, pod ciągłą nieobecność – fizyczną i psychiczną – rodziców stała się także opiekunką i powiernicą ich syna, Fabinha (Michel Joelsas, który zadebiutował jako jedenastolatek we wspomnianym już „Roku, w którym moi rodzice wyjechali na wakacje”); w rzeczywistości zastąpiła mu matkę. Stając się w zasadzie członkiem rodziny, nigdy jednak nie przekroczyła tej – czasami bardzo płynnej w podobnych sytuacjach – granicy między pracodawcą a pracownikiem. Przynajmniej do momentu, w którym pojawiła się w Săo Paulo już prawie dorosła Jéssica (Camila Márdila).
To moment, w którym rozpoczyna się właściwa akcja filmu. I w którym zarówno życie Val, jak i jej pracodawców stopniowo zostaje postawione na głowie. Kobieta nie ma bowiem własnego mieszkania; od lat żyje kątem u Barbary i Carlosa i tam właśnie zabiera córkę. Jéssica ma zaś zupełnie inne podejście do życia niż matka; drażnią ją wielkopańskie maniery gospodarzy i usłużność Val wobec Barbary; ta z kolei jest zirytowana faktem, że Fabinho, któremu nigdy niczego w życiu nie brakowało, pozbawiony jest ambicji i talentów, jakimi charakteryzuje się przybyszka z Pernambuco. To nieuchronnie prowadzi do konfliktu; zmienia też nastawienie gosposi, która uświadamia sobie, że jej życie wcale nie musi sprowadzać się do usługiwania innym. Anna Muylaert wplata w fabułę wiele zabawnych sytuacji, ale niech to Was nie zmyli – przesłanie filmu jest nad wyraz poważne. I przy okazji krzepiące – Jéssica przekonuje bowiem, że wbrew przeciwnościom losu można osiągnąć postawione przed sobą cele, jeśli tylko ma się odpowiednio silną wolę. To również obraz o odbudowywaniu więzi rodzinnych, przy okazji – chyba jako jeden z nielicznych – przekonujący, że czasami rodzice mogą się czegoś nauczyć od swoich dzieci.
Mama(2014, reż. Xavier Dolan)
Piąty pełnometrażowy film „cudownego dziecka” kanadyjskiej kinematografii nie ustępuje jego wcześniejszym produkcjom. Dobrze więc się stało, że w rok po „Tomie” organizatorzy Transatlantyku zdecydowali się na prezentację – obecnej już od jakiegoś czasu w polskich kinach – „Mamy”. Xavier Dolan (rocznik 1989) po raz kolejny nakręcił kameralne dzieło eksplorujące zakamarki ludzkiej duszy, nadzwyczaj umiejętnie przy tym przechodząc od tonów nieco lżejszych do dramatycznych. W efekcie obraz zdobył kilkadziesiąt nagród, w tym tę na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes. Dodajmy: jak najbardziej zasłużenie! Główną bohaterką filmu, tytułową mamą, jest dobiegająca pięćdziesiątki Diane Després (gra ją – i to fantastycznie – Anne Dorval, która współpracowała z Dolanem już przy trzech wcześniejszych jego produkcjach: „Zabiłem moją matkę”, „Wyśnione miłości” oraz „Na zawsze Laurence”). Mimo że jej życie od jakiegoś czasu znajduje się w ruinie, kobieta stara się nie tracić pogody ducha. Wszelkie problemy „Die” zaczęły się przed paru laty, wraz ze śmiercią męża-wynalazcy. Nagle zaczęło brakować pieniędzy, których nie potrafiła zarobić, wykonując dorywczo pracę dziennikarki lub tłumaczki. Nie miała zresztą do tego ani talentu, ani predyspozycji.
Ale z czasem pojawił się problem jeszcze istotniejszy. Śmierć męża prawdopodobnie wpłynęła również na nastoletniego syna Diane, Steve’a (równie znakomity Antoine-Olivier Pilon), który zaczął przejawiać oznaki niepohamowanej agresji. Lekarze zdiagnozowali u niego ADHD – w postaci tak ekstremalnej, że należało chłopca odizolować od społeczeństwa. Trafił więc do specjalnego ośrodka, w którym – mimo leczenia farmakologicznego i terapii psychologicznej – wciąż dawał się we znaki lekarzom, wychowawcom i innym pensjonariuszom. Mimo tego, „Die” decyduje się dać mu kolejną szansę na normalne życie i pewnego dnia zabiera ze sobą do domu. Choć niewiele ma ku temu przesłanek, wierzy, że jakoś im się ułoży, że syn skończy szkołę i wybierze się kiedyś na wymarzone studia. Lecz wspólne życie ze Steve’em niesie ze sobą wiele wyzwań i zagrożeń; chłopak jest absolutnie nieprzewidywalny, w ułamku sekundy z cherubinka potrafi przeistoczyć się w prawdziwie piekielne dziecko, które nie potrafi zapanować ani nad językiem, ani nad zachowaniem. Staje się wówczas groźny i dla otoczenia, i dla siebie samego. Diane gotowa jest jednak zrobić wszystko, by stworzyć mu w miarę normalny dom.
Xavier Dolan z pełną świadomością umieszcza widza w samym oku cyklonu. By jednak mógł on na całą sytuację spojrzeć z pewnego dystansu, wprowadza jeszcze jedną istotną dla fabuły postać – sąsiadkę „Die” i Steve’a, Kylę (Suzanne Clément, z którą reżyser pracował już przy kręceniu „Zabiłem moją matkę” oraz „Na zawsze Laurence”). Kyla jest nauczycielką gimnazjalną, która z pewnych względów znalazła się właśnie na urlopie zdrowotnym. Nieszczęśliwa w małżeństwie, zamknięta w czterech ścianach własnego domu, znajomość z Després’ami traktuje jako formę ucieczki od problemów osobistych; chce też zwyczajnie, po ludzku, pomóc nie do końca radzącej sobie z wychowaniem syna Diane. A przy okazji staje się świadkiem ich rodzinnego dramatu. Dolan świetnie skomponował swój film: do idealnie dobranej (nieco kiczowatej) muzyki dodał odpowiednie barwy (przeważa sepia), bawiąc się przy tym formatem obrazu. Co, choć wielu może wydawać się niepotrzebnym udziwnieniem, jest w pełni usprawiedliwione. Oby tę wysoką formę wciąż jeszcze bardzo młody Kanadyjczyk utrzymał jak najdłużej, tym bardziej że na przyszły rok zapowiadana jest premiera kolejnej jego produkcji.
John Maclean
‹Slow West›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Slow West |
Dystrybutor | M2 Films |
Data premiery | 20 listopada 2015 |
Reżyseria | John Maclean |
Zdjęcia | Robbie Ryan |
Scenariusz | John Maclean |
Obsada | Kodi Smit-McPhee, Michael Fassbender, Ben Mendelsohn, Aorere Paki, Hayden Frost, Caren Pistorius, Kieran Charnock, Edwin Wright |
Muzyka | Jed Kurzel |
Rok produkcji | 2015 |
Kraj produkcji | Nowa Zelandia, Wielka Brytania |
Czas trwania | 84 min |
Gatunek | akcja, thriller, western |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Slow West(2015, reż. John Maclean)
Śmierć westernu jako gatunku filmowego wieszczono już parokrotnie. A jednak wciąż powstają kolejne obrazy, których akcja rozgrywa się na Dzikim Zachodzie. Jakby tego było mało, cieszą się one popularnością wśród widzów i uznaniem krytyków. Ostatnim odkryciem jest – ogłoszony na tegorocznym Sundance najlepszym dziełem zagranicznym – „Slow West” (w pokonanym polu pozostawił między innymi, znane z tegorocznego Transatlantyku, hinduską „Umrikę” Pashanta Naira i brazylijskie „Prawie jak matka” Anny Muylaert). Jego twórcą jest Szkot (od dwudziestu lat mieszkający w Anglii) John Maclean, dotąd kojarzony jedynie z dwóch krótkometrażówek, w których główne role zagrał niemiecki gwiazdor Michael Fassbender: „Man on a Motorcycle” (2009) oraz „Pitch Black Heist” (2011). Kiedy Maclean zabrał się przed dwoma laty za pracę nad swym pełnometrażowym debiutem, z miejsca uznał, że jedną z głównych ról powinien w nim zagrać aktor z Heidelbergu. Co było o tyle trafioną decyzją, że automatycznie otwierało drzwi do gabinetów producentów i zachęcało innych cenionych artystów do współpracy z debiutantem. A film, jak na dzieło niezależne, wcale nie był tani. Dość powiedzieć, że zdjęcia – poza Szkocją – kręcono przede wszystkim w… Nowej Zelandii.
Całą historię – wymyśloną w głowie Macleana (który jest również scenarzystą „Slow West”) – poznajemy w formie retrospekcyjnej opowieści snutej przez byłego rewolwerowca i łowcę nagród Silasa Sellecka (Michael Fassbender). A jest to nade wszystko gawęda o wielkiej miłości, na której drodze stanęły klasowe uprzedzenia i fatalny zbieg okoliczności. Pochodzący ze szlacheckiego szkockiego rodu szesnastoletni Jay Cavendish (mizoginiczny Australijczyk Kodi Smit-McPhee, znany z „Drogi”, „Pozwól mi wejść”, „Kongresu” czy „Ewolucji planety małp”) zakochał się bowiem w starszej od siebie córce karczmarza, Rose Ross (piękna Caren Pistorius, aktorka z Nowej Zelandii, choć o korzeniach afrykanerskich). Co było nie do zaakceptowania dla stryja Jaya, w efekcie czego Rose i jej ojciec zmuszeni zostali do ucieczki za Ocean. Młody lord Cavendish nie zapomniał jednak o ukochanej i ruszył jej śladem. „Slow West” jest właśnie opowieścią o poszukiwaniach Rossów, w których młodzianowi towarzyszy przygodnie spotkany Silas. Za pieniądze obiecuje on chronić go przed wszelkimi niebezpieczeństwami, choć – jak się okazuje – bywa i na odwrót. Stary lis może nauczyć się też czegoś od paniczyka i żółtodzioba.
Maclean świetnie rozegrał kilka elementów, nade wszystko zaś różnice mentalne pomiędzy Selleckiem a Cavendishem, które są źródłem wielu zabawnych sytuacji. Poza tym bardzo zręcznie wplótł w fabułę wiele nawiązań do westernowej klasyki – tej sprzed lat (vide filmy z Johnem Wayne’em i Clintem Eastwoodem), jak i dużo nowszej („Truposz” Jima Jarmuscha czy „Prawdziwe męstwo” braci Coenów). Nie zapomniał chyba o żadnym istotnym wyznaczniku gatunku: są i wyzwoleni Murzyni, i Indianie, na których polują zdemoralizowani eksżołnierze, i bezwzględni łowcy nagród, i imigranci szukający – najczęściej bezskutecznie – nadziei na lepsze życie. W tym wszystkim umieszczona zaś zostaje ta niezwykła para – Jay i Silas – przemierzająca lasy i pustkowia w poszukiwaniu mirażu normalności. Wielbiciele historii z Dzikiego Zachodu będą na pewno usatysfakcjonowani z jeszcze jednego powodu – finałowej, krwawej rozpierduchy, w której główną rolę odgrywa pewien fałszywy pastor oraz banda niejakiego Payne’a (Ben Meldelsohn, kojarzony dzięki rolom w „Mroczny Rycerz powstaje” oraz „Exodus: Bogowie i królowie”), dawnego towarzysza Sellecka. Po seansie odbyło się jeszcze spotkanie z reżyserem filmu, który opowiedział co nieco o kulisach powstania „Slow West”, tłumacząc się przy tym z tego, dlaczego na swój debiut wybrał właśnie western.