Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sam Mendes
‹Spectre›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpectre
Dystrybutor Forum Film
Data premiery6 listopada 2015
ReżyseriaSam Mendes
ZdjęciaHoyte Van Hoytema
Scenariusz
ObsadaDave Bautista, Ralph Fiennes, Monica Bellucci, Daniel Craig, Christoph Waltz, Léa Seydoux, Ben Whishaw, Andrew Scott
MuzykaThomas Newman
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania148 min
Gatunekakcja, przygodowy, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Bond rytualny
[Sam Mendes „Spectre” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeśli w samym prologu twórcy „Spectre” przybijają piątkę z Orsonem Wellesem, kłaniają się Hitchcockowi, otwierają widzom usta, kilkakrotnie puszczają oczko do bondomaniaków, a na końcu pozostawiają oglądających z mocnym postanowieniem zmiany antyperspirantu na skuteczniejszy – to wyobraźcie sobie, co się dzieje później.

Gabriel Krawczyk

Bond rytualny
[Sam Mendes „Spectre” - recenzja]

Jeśli w samym prologu twórcy „Spectre” przybijają piątkę z Orsonem Wellesem, kłaniają się Hitchcockowi, otwierają widzom usta, kilkakrotnie puszczają oczko do bondomaniaków, a na końcu pozostawiają oglądających z mocnym postanowieniem zmiany antyperspirantu na skuteczniejszy – to wyobraźcie sobie, co się dzieje później.

Sam Mendes
‹Spectre›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpectre
Dystrybutor Forum Film
Data premiery6 listopada 2015
ReżyseriaSam Mendes
ZdjęciaHoyte Van Hoytema
Scenariusz
ObsadaDave Bautista, Ralph Fiennes, Monica Bellucci, Daniel Craig, Christoph Waltz, Léa Seydoux, Ben Whishaw, Andrew Scott
MuzykaThomas Newman
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania148 min
Gatunekakcja, przygodowy, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Rzeczonym prologiem Sam Mendes i jego operator (absolwent łódzkiej filmówki) Hoyte Van Hoytema wspinają się na realizatorskie Himalaje. Szczyt zdobywają. Scena otwierająca „Spectre” wytrzymuje porównania z pamiętnym otwarciem „Dotyku zła” Wellesa. Miłośnicy czarnego kryminału pamiętają pewnie, że ów techniczny majstersztyk polegał na pełnym suspensu kilkuminutowym balecie kamery przez różne wysokości, między przeszkodami za bombą, której wybuch rozpętywał w widzu dalsze emocjonalne piekło. W „Spectre” jest jeszcze lepiej. Pozbawiona cięć montażowych seria obrazów sprawdza się jako osobny teledysk na cześć maksykańskiej egzotyki (bo to Meksyk wygrał konkurs na promocję miasta w pierwszych fragmentach filmu). Poruszająca się do taktu uderzeń bębnów, śledzona przez kamerę zamaskowana para, która przedziera się przez tłum świętujących Dzień Zmarłych kościotrupów, stanowi także zapowiedź głównego konfliktu – w którym umarli powstaną z grobów, by ukazać swoje prawdziwe oblicza.
Oceniając – jak wszystko na to wskazuje – ostatni już film z Danielem Craigiem w roli 007, trzeba zadać sobie pytanie, jakiego Bonda wypadałoby oczekiwać – po trzech stosunkowo realistycznych odsłonach serii i bezpośrednio po na poły kanonicznie figlarnym, na poły zaś egzystencjalnym „Skyfall”, w którym agent Jej Królewskiej Mości okiełznywał demony przeszłości. Trudno jednoznacznie powiedzieć, na której szali plasuje się „Spectre”. Bez wątpienia mamy do czynienia z sensacją najwyższej realizatorskiej próby, zjawiskową w sensie rozrywkowym i myślowo aktualną (inwigilujący Wielki Brat patrzy, lecz my sami nie wiemy, gdzie się ukrywa). Z drugiej strony, pełen uproszczeń i kliszy scenariusz w całokształcie zaskoczyć ani olśnić nie potrafi. Paradoksalnie, w tym cały jego urok. Choć film, jak sam bohater, nie zdejmuje nogi z gazu – od początku znamy wyznaczony przez Bondowską konwencję rozkład jazdy. Każda odsłona tych przygód przypominała zresztą o chlubnej zasadzie rządzącej gatunkową rozrywką: kino należy odbierać na sposób rytualny – celebrować znany przepis i cieszyć się płynącą z niego energią.
Jeśli więc tropimy konspiracyjną siatkę – musi być ona rozpięta na całym globie i, wedle zasad zimnowojennej szpiegowszczyzny, musi być szyta „po obu stronach barykady”. Jeśli główny bohater prowadzi śledztwo – to jest to nieskomplikowane śledztwo prowadzone w prostej linii, zgodnie z prawidłami znanymi już od Seana Connery’ego. Jeśli oglądamy zło – to niemal ezoteryczne. Jeśli patrzymy na Złego – mamy do czynienia z tym, który swoją niegodziwością kompromituje szwarccharakterów z zeszłych odsłon serii. Sam Bond, mimo że nie zdejmuje maski cynicznego ironisty, jego stosunki z kobietami nie noszą już znamion seksistowskiej igraszki. 007 potrafi prowadzić śledztwo, walczyć o życie i flirtować równocześnie i może dlatego nietrudno uwierzyć, że jest gotów zasłonić (bądź co bądź dzielne) kobiety własną piersią. Takiego Bonda nietrudno pokochać. Nietrudno szczególnie wtedy, gdy ten libertyn-zabijaka w walce tradycji z nowoczesnością opowiada się za zdrowym rozsądkiem. Tak jak w „Skyfall”, Bond reprezentuje tu stare dobre wartości – trzeźwą moralność wolnego człowieka, tak obcą pozbawionej osobowości, chaotycznej technologii przyszłości, która chce zająć jego miejsce w wyścigu o bezpieczeństwo ludzkości.
Reszta niech pozostanie milczeniem. Największy urok „Spectre” polega bowiem na tym, że umiejętnie pogrywa sobie z widzami, bawi się z nimi na wszelkich możliwych poziomach. Dlatego właśnie najbardziej trafiona w przypadku „Spectre” wydaje się fanowska strategia odbiorcza. Kompilacja znanych klocków i przekładanie ich w nowe miejsca daje szerokie pole do popisu dla zmyślniejszych widzów. Cytatów jest tu w bród. Postacie i ich charaktery, stroje i charakteryzacje, rekwizyty, środki transportu (a nawet nieprzypadkowe choreografie kaskaderów), miejsca i szerokości geograficzne, motywy muzyczne i relacje między poszczególnymi bohaterami – wszystko tu iskrzy miłością do poprzednich części, wszystko tu składa się na zachwycający wciąż młodzieńczą energią hołd domykający tetralogię z Craigiem. Odejść z taką klasą – marzenie.
koniec
4 listopada 2015

Komentarze

04 XI 2015   21:22:17

Bond naprawde dobry. Swietny poczatek, kilka genialnych scen. Szkoda tylko kiepskiej moim zdaniem koncowki. Ogolnie seria z Craigiem bardzo udana, czekam z niecierpliwoscia na newsy co dalej.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Listopad 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Patrycja Rojek

Esensja ogląda: Październik 2012 (kino)
— Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Gabriel Krawczyk, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski

Agent na rozstajach
— Jakub Gałka

Mroki przeszłości
— Gabriel Krawczyk

Wszyscy mamy źle w głowach…
— Ewa Drab

Wybrukowana dobrymi chęciami
— Ewa Drab

Wyboista droga
— Michał Chaciński

Tegoż autora

Sztuka? Gdzieś zaginęła. Ale szlak został przetarty
— Gabriel Krawczyk

W tęczowych kolorach
— Gabriel Krawczyk

Siedem „ale” przeciw „Trzynastu powodom”
— Gabriel Krawczyk

Duchowa biografia erotyczna
— Gabriel Krawczyk

Paterson lubi to!
— Gabriel Krawczyk

Remanent filmowy 2016
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Kryminał milicyjny à rebours
— Gabriel Krawczyk

Biograficzne rzemiosło
— Gabriel Krawczyk

Nieszkodliwe kłamstwa i miarkowane sentymenty
— Gabriel Krawczyk

Bridget Jones i Tarantino
— Gabriel Krawczyk

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.