Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Quentin Tarantino
‹Nienawistna ósemka›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
55,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNienawistna ósemka
Tytuł oryginalnyThe Hateful Eight
Dystrybutor Forum Film
Data premiery15 stycznia 2016
ReżyseriaQuentin Tarantino
ZdjęciaRobert Richardson
Scenariusz
ObsadaChanning Tatum, Samuel L. Jackson, Kurt Russell, Walton Goggins, Jennifer Jason Leigh, Tim Roth, Zoë Bell, Michael Madsen
MuzykaEnnio Morricone
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania187 min
Gatunekwestern
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Jedyna taka mitologia
[Quentin Tarantino „Nienawistna ósemka” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak u Felliniego, symbolizująca nieskończoność i doskonałość cyfra w tytule nowego filmu Tarantino odnosi się do ilości pozycji w filmografii, jak i do samej drogi twórczej. Po zgoła romantycznym „Django” reżyser zmienia tonację i wraca do korzeni. „Nienawistna ósemka” to dowód na to, że przez dwie dekady z górką kino niedoścignionego mistrza kreatywnego recyklingu znacznie wyewoluowało technicznie i zarazem pozostało niezmienne w swej istocie.

Piotr Dobry

Jedyna taka mitologia
[Quentin Tarantino „Nienawistna ósemka” - recenzja]

Jak u Felliniego, symbolizująca nieskończoność i doskonałość cyfra w tytule nowego filmu Tarantino odnosi się do ilości pozycji w filmografii, jak i do samej drogi twórczej. Po zgoła romantycznym „Django” reżyser zmienia tonację i wraca do korzeni. „Nienawistna ósemka” to dowód na to, że przez dwie dekady z górką kino niedoścignionego mistrza kreatywnego recyklingu znacznie wyewoluowało technicznie i zarazem pozostało niezmienne w swej istocie.

Quentin Tarantino
‹Nienawistna ósemka›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
55,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNienawistna ósemka
Tytuł oryginalnyThe Hateful Eight
Dystrybutor Forum Film
Data premiery15 stycznia 2016
ReżyseriaQuentin Tarantino
ZdjęciaRobert Richardson
Scenariusz
ObsadaChanning Tatum, Samuel L. Jackson, Kurt Russell, Walton Goggins, Jennifer Jason Leigh, Tim Roth, Zoë Bell, Michael Madsen
MuzykaEnnio Morricone
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania187 min
Gatunekwestern
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Większy budżet, lepszy sprzęt, bezkompromisowość ta sama. Patrzcie, ósmy film, a ja wciąż jestem przede wszystkim kinomanem, pasjonatem, nie jakimś zblazowanym Autorem przez duże A; bardziej jednym z was, niż jednym z Hollywood – zdaje się mówić Tarantino. Ma przy tym ten komfort, że jak mocno by się nie dystansował od branży, ta i tak będzie darzyć go estymą przez wzgląd na osiągnięcia artystyczne i finansowe.
Mało kto z Fabryki Snów mógłby sobie pozwolić na trzygodzinny film oparty nie na spektakularnych efektach, jak u Jamesa Camerona, tylko na dialogach, do tego umiejscowiony w jednej lokacji. Mało kto byłby w stanie namówić Ennio Morricone do napisania pierwszej ścieżki dźwiękowej do westernu od czterdziestu lat, mimo że legendarny kompozytor zarzekał się, że już nigdy tego nie zrobi. Mało kto uzyskałby fundusze na nakręcenie filmu na taśmie Ultra Panavision 70, użytej ostatnio w 1966 roku przy „Chartumie” z Charltonem Hestonem. Co za tym idzie, producenci „Ósemki” musieli się zmierzyć z doposażeniem ponad stu znaczących amerykańskich kin w retroprojektory.
Najważniejsze jednak, że to wszystko nie są tylko fanaberie dużego dzieciaka, ciekawostki w służbie pustej ornamentyki. Quentin wie, co robi. Wie też, komu w odpowiednim czasie zawierzyć. Morricone bezbłędnie odczytał intencje reżysera i przygotował kompozycje bardziej właściwe giallo niż westernowi. Wykorzystał przy tym fragmenty starych partytur z… „Egzorcysty II: Heretyka”. Efekt? Najciekawszy soundtrack Włocha od dekad.
Już kilkuminutowa uwertura w prologu wbija w fotel. Bas narasta złowrogo, smyki szaleją. Kamera niezawodnego Roberta Richardsona pokazuje w tym czasie przydrożny krzyż z wyżłobionym obliczem Jezusa, jakby proroczo posępnym i zrezygnowanym wobec wydarzeń, które tu się rozegrają. Perspektywa powoli się poszerza. W kadr wjeżdża dyliżans. Chwilę potem rzut śnieżnego krajobrazu Gór Skalistych z miejsca uzmysławia zasadność użycia taśmy 70 mm. Wrażenie przestrzenności obrazu nie jest nachalne jak w przypadku modnego dziś trójwymiaru i teoretycznie szybko przestaje się je w ogóle zauważać, aczkolwiek gdzieś tam w podświadomości wciąż tkwi. Cudo.
Plenerowe atrakcje to jednak raptem promil całego show. Niemal lwia część akcji toczy się w zajeździe, w którym tytułowa ósemka obcych sobie ludzi (plus woźnica) przeczekuje zamieć. Wszyscy mają coś na sumieniu, wszyscy od początku skaczą sobie do gardeł. Sytuacja trochę jak ze „Wściekłych psów”, trochę jak ze „Skamieniałego lasu” z Bogartem, a najbardziej jak z Agathy Christie w klimatach „Coś” Carpentera, które to poczucie potęguje jeszcze obecność Morricone i Kurta Russella na liście płac.
Tarantino robi thriller, nie zapominając jednakowoż o liście miłosnym do westernu. Fani gatunku bez trudu dopatrzą się odniesień do klasyków, jak Leone, Sturges, John Ford, Anthony Mann, Peckinpah – ale i np. „Bonanzy”.
Tradycyjnie imponuje przywiązanie do detalu; każdy mimochodem sfilmowany rekwizyt czy pozornie dygresyjny strzępek dialogu może z czasem nabrać znaczenia.
Nie byłby to też film twórcy „Jackie Brown” bez szeregu zapadających w pamięć ról, bez dawnych gwiazd wyciągniętych z niebytu, bez mniejszych nazwisk przyćmiewających te renomowane. Każdy ma swoje pięć minut, ale na pewno wyróżnia się jowialny łowca nagród Russella, dla którego to drugi występ w ostrogach z rzędu, po kapitalnym westernie-horrorze „Bone Tomahawk” S. Craiga Zahlera. Wyróżnia się cyniczny dżentelmen grany przez Tima Rotha po trosze z całą wspaniałą timrothowością, a po trosze (przypadek? nie sądzę!) z manierą Christopha Waltza. Zdecydowanie wyróżnia się Jennifer Jason Leigh jako socjopatka o dzikim ni to uśmiechu, ni grymasie, przez większość czasu unurzana we krwi niczym Carrie na balu maturalnym, nieprzerwanie szydząca ze stosowanego wobec niej prawa pięści; bez wątpienia postać o największym ładunku dyskomfortu wymierzonym w widza.
Rewelacyjnie wypada najmniej utytułowany z obsady, kojarzony dotąd głównie z serialami Walton Goggins, tym razem w jeszcze lepszej, bardziej zniuansowanej roli niż bezwzględny treser niewolników w „Django”. Jego gogusiowaty konfederat potrafi w jednym momencie być czarująco uprzejmy i obrzydliwie rasistowski. To typowa u Tarantino kreacja otwierająca wiele drzwi.
Film należy jednak do Samuela L. Jacksona. Major Marquis Warren ma charyzmę rozsadzającą ekran, elektryzuje monologiem godnym Julesa z „Pulp Fiction”, jest głównym katalizatorem napięć pomiędzy bohaterami. To wokół postaci Warrena, byłego niewolnika dyscyplinarnie wydalonego z Armii Federalnej za zbrodnie popełnione podczas wojny secesyjnej, Tarantino buduje swoje ulubione tematy zemsty, przemocy, rasy. Jak w „Django” i „Bękartach…”, tak i tutaj twarde fakty historyczne reżyser traktuje jak budulec własnej mitologii, krwawej fantazji oddającej sprawiedliwość ofiarom. Katartyczna moc eksploitacji znów działa – tak w fabule, jak na sali kinowej.
koniec
12 stycznia 2016

Komentarze

12 I 2016   10:34:02

Za długie, przeładowane nic nie wnoszącymi dialogami i slapstickową przemocą i kompletnie pozbawione zaskoczenia w, pożal się Boże, finale. Do tego, niestety, bardzo wtórne względem poprzednich obrazów QT, który zresztą od lat mniej albo bardziej udanie kręci ten sam film. Wszystko to by się jakoś dało przełknąć - ale nie przez 3 godziny teatru telewizji na podstawie zapomnianej powieści Agathy Christie. Katarsis następuje w momencie gdy się wstaje z fotela, masując obolały zadek.

14 I 2016   20:46:17

@krecik

Czyli typowy Tarantino...

21 I 2016   06:40:06

a wedlug mnie najlepszy film Tarantino od czasu Pulp Fiction, i najlepszy film od jakichs osmiu miesiecy, to taki spaghetti western z motywami z horroru klasy b, najlepzy western od czasow Bez przebaczenia, czuc radosc kina, po prostu Mistrz,
dawno nie mialem takej frajdy w kinie.

24 I 2016   20:22:30

Fabuła, dialogi, gra aktorska większości obsady wywołały we mnie zażenowanie. Zdjęcia, scenografia klimat - tylko dzięki nim dotrwałem do końca.

05 II 2016   23:37:06

Absolutnie odradzam, dawno nie oglądałam tak nudnego, nie wnoszący nic filmu.Upadek i skok na kasę

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Szalone lata 60.
— Piotr Nyga

Esensja ogląda: Maj 2013 (3)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Kamil Witek

Esensja ogląda: Maj 2013 (2)
— Miłosz Cybowski, Ewa Drab, Gabriel Krawczyk, Kamil Witek

Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski

Wściekły pies
— Grzegorz Fortuna

Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Podoba mi się, jak kręcisz filmy, chłopcze
— Ewa Drab

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (10)
— Jakub Gałka

Daj się uwieść obliczu żydowskiej zemsty
— Konrad Wągrowski

Gaz do dechy
— Kamil Witek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.