Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dito Montiel
‹Bulwar›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBulwar
Tytuł oryginalnyBoulevard
Dystrybutor Tongariro
Data premiery8 kwietnia 2016
ReżyseriaDito Montiel
ZdjęciaChung-hoon Chung
Scenariusz
ObsadaRobin Williams, Kathy Baker, Roberto Aguire, Giles Matthey, Eleonore Hendricks, Bob Odenkirk, Henry Haggard, Gary Gardner
MuzykaJimmy Haun, David Wittman
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania88 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Luksus bycia sobą
[Dito Montiel „Bulwar” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Bulwar” to łabędzi śpiew Robina Williamsa i zarazem jeden z tych nielicznych filmów, o których wartości przesądza to, co poza ekranem.

Piotr Dobry

Luksus bycia sobą
[Dito Montiel „Bulwar” - recenzja]

„Bulwar” to łabędzi śpiew Robina Williamsa i zarazem jeden z tych nielicznych filmów, o których wartości przesądza to, co poza ekranem.

Dito Montiel
‹Bulwar›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBulwar
Tytuł oryginalnyBoulevard
Dystrybutor Tongariro
Data premiery8 kwietnia 2016
ReżyseriaDito Montiel
ZdjęciaChung-hoon Chung
Scenariusz
ObsadaRobin Williams, Kathy Baker, Roberto Aguire, Giles Matthey, Eleonore Hendricks, Bob Odenkirk, Henry Haggard, Gary Gardner
MuzykaJimmy Haun, David Wittman
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania88 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kameralny dramat Dito Montiela światową premierę miał w 2014 roku na festiwalu w Tribece, jeszcze za życia Williamsa. Do szerszej dystrybucji trafił jednak dopiero ubiegłej jesieni, wciśnięty gdzieś pomiędzy „Noc w muzeum 3” a komedię „Czego dusza zapragnie” z Simonem Peggiem, w której Williams udzielił głosu psu Dennisowi. Ambitna rzecz między chałturami, poważna między wygłupami – przypadek „Bulwaru” to posępny komentarz do całej kariery tragicznie zmarłego gwiazdora. I nie sposób oddzielić tej ostatniej „fizycznej” roli od tego, co dziś wiemy o aktorze, jego postępującej demencji, skrywanej latami depresji.
Williams gra Nolana, cichego, wycofanego urzędnika, którego egzystencja u boku żony Joy (Kathy Baker) sprowadza się do ciągu rutynowych czynności. Pewnego wieczoru, w drodze do domu ze szpitala, od terminalnie chorego ojca, Nolan spontanicznie zahacza o dzielnicę czerwonych latarni. Tam poznaje Leo (wyrazisty Roberto Aguire), młodego chłopaka, któremu płaci nie za seks, tylko za towarzystwo. Nolanem nie kieruje bowiem libido, lecz chęć dowiedzenia się czegoś o sobie, zmierzenia się ze swą prawdziwą, a tłamszoną dotąd naturą. Leo, nieobliczalny „niebieski ptak” z nizin społecznych, jeden z tych, których we wcześniejszych filmach Montiela odgrywał Channing Tatum, fascynuje statecznego bohatera nie jako obiekt seksualny, lecz ucieleśnienie straconych szans i ukrytych pragnień.
„Bulwar” nie jest filmem o późnym coming oucie w stylu „Debiutantów”, gdzie oscarowy Christopher Plummer na ostatniej prostej energicznie wskakiwał w buty bon vivanta. „Bulwar” to film o samym procesie wychodzenia z szafy. O cokolwiek chłodnej kalkulacji „za” i „przeciw”. Nolan nie oczekuje od „drugiego” życia wiele, nie wykazuje żadnych tendencji eskapistycznych. Chciałby jedynie wreszcie odetchnąć pełną piersią, nie czuć się niekomfortowo. Pobyć sobą – takie to pragnienie luksusu.
Można stawiać nowemu dziełu autora „Wszystkich twoich świętych” niejeden zarzut. Że obie relacje Nolana – z Joy i Leo – mogłyby być bardziej wyeksplorowane. Że scenarzysta Douglas Soesbe mógłby bez nadmiernego wysiłku zrezygnować w paru miejscach z deux ex machina. Że obraz aż się prosi o więcej charakteru, żaru, finezji, mniej zgoła telewizyjnej maniery montażowej – choć akurat utrzymane w patynowanych żółciach i brązach zdjęcia Chung-hoon Chunga, etatowego operatora Park Chan-wooka, prezentują się bardzo przyzwoicie.
Wszystkie te wady rekompensuje jednak ostatni tour de force Williamsa. Zwyczajowa melancholia, jaką aktor obdarzał nawet swoje komediowe wcielenia, tu uwydatnia się jakby jeszcze mocniej. Nieobecne spojrzenie, ugrzeczniony ton na granicy manieryzmu, przylutowany półuśmiech, jakiego nie powstydziłby się socjopatyczny Seymour Parrish z niedocenianego „Zdjęcia w godzinę” – wszystko zdaje się idealnie – wręcz boleśnie idealnie – współgrać z tajemnicą tak postaci, jak i odtwórcy.
Oglądanie Williamsa w roli Nolana to osobliwe pożegnanie, wzruszające i drażniąco nieprzyjemne w jednym czasie. Gdzieś w tyle głowy kołaczą się pytania: czy na planie „Bulwaru” aktor mógł być już świadom zbliżającego się końca? Ile było przypadku, a ile premedytacji w tym, że tuż przed samobójstwem przyjął akurat tę rolę? Najbardziej jednak wbija się w pamięć pozornie banalna kwestia, którą wypowiada do bohatera przyjaciel grany przez Boba Odenkirka. Rzecze on mianowicie, że „być może rację mają ci, którzy twierdzą, że nigdy nie jest za późno, by zacząć żyć tak, jak się chce”. I po chwili pauzy dodaje to, co dopiero stanowi o sile rażenia całej wypowiedzi w kontekście losu Williamsa: „a może to tylko stek bzdur”.
koniec
7 kwietnia 2016

Komentarze

08 IV 2016   11:53:11

Dziękuję za tę recenzję. Zapomniałem zanotować sobie ten tytuł, kiedy się o nim dowiedziałem. Teraz naprawiam niedopatrzenie.

Williams to aktor totalny, grający wszystko z niesamowitą charyzmą. Ciekaw jestem wspomnianej melancholii - oby film okazał się choć odrobinę zbliżony w "tonacji" do Samotnego Mężczyzny.

Miłego dnia.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.