Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ilja Najszuller
‹Hardcore›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHardcore
Tytuł oryginalnyХардкор / Hardcore Henry
ReżyseriaIlja Najszuller
ZdjęciaWsiewołod Kaptur, Fiodor Liass, Paweł Kapinos, Siergiej Waliajew, Ilja Najszuller, Andriej Diemientjew
Scenariusz
ObsadaDaniła Kozłowski, Sharlto Copley, Haley Bennett, Dasza Czarusza, Swietłana Ustinowa, Andriej Diemientjew, Tim Roth, Kirył Byrkin, Warwara Borodina, Polina Fiłonienko, Iwan Isianow, Rawszana Kurkowa, Siergiej Mieziencew, Aleksandr Pal, Oleg Poddubny, Kirył Sieriebriennikow, Siergiej Sznurow, Ilja Najszuller
MuzykaDasza Czarusza
Rok produkcji2016
Kraj produkcjiRosja, USA
Czas trwania96 min
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Sex, drugs and cyborgs
[Ilja Najszuller „Hardcore” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Takie mamy czasy, że filmy kinowe rodzą się z wideoklipów, a kręcone są kamerami sportowymi. Na dodatek reżyserują je muzycy rockowi. Takie cuda nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Rosji. Dowodem zaś „Hardcore” Ilji Najszullera. Choć tak naprawdę za całe związane z tym dziełem zamieszanie odpowiedzialny jest Timur Bekmambetow, producent, scenarzysta i reżyser, znany przede wszystkim jako twórca ekranizacji powieści Siergieja Łukjanienki.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Sex, drugs and cyborgs
[Ilja Najszuller „Hardcore” - recenzja]

Takie mamy czasy, że filmy kinowe rodzą się z wideoklipów, a kręcone są kamerami sportowymi. Na dodatek reżyserują je muzycy rockowi. Takie cuda nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Rosji. Dowodem zaś „Hardcore” Ilji Najszullera. Choć tak naprawdę za całe związane z tym dziełem zamieszanie odpowiedzialny jest Timur Bekmambetow, producent, scenarzysta i reżyser, znany przede wszystkim jako twórca ekranizacji powieści Siergieja Łukjanienki.

Ilja Najszuller
‹Hardcore›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHardcore
Tytuł oryginalnyХардкор / Hardcore Henry
ReżyseriaIlja Najszuller
ZdjęciaWsiewołod Kaptur, Fiodor Liass, Paweł Kapinos, Siergiej Waliajew, Ilja Najszuller, Andriej Diemientjew
Scenariusz
ObsadaDaniła Kozłowski, Sharlto Copley, Haley Bennett, Dasza Czarusza, Swietłana Ustinowa, Andriej Diemientjew, Tim Roth, Kirył Byrkin, Warwara Borodina, Polina Fiłonienko, Iwan Isianow, Rawszana Kurkowa, Siergiej Mieziencew, Aleksandr Pal, Oleg Poddubny, Kirył Sieriebriennikow, Siergiej Sznurow, Ilja Najszuller
MuzykaDasza Czarusza
Rok produkcji2016
Kraj produkcjiRosja, USA
Czas trwania96 min
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Pulp Fiction” i „Kill Bill”, „Totall Recall” i „Raport mniejszości”, Gwiezdne wojny” i „Spider-Man”, „Cyborg” i „Doom”, „Żywe trupy” i „Matrix”, „Resident Evil” i „Tylko Bóg wybacza” – to zaledwie kilka tytułów, które posłużyły za inspiracje twórcom „Hardcore”, ponurego fantastycznonaukowego thrillera, w którym trup ściele się nadzwyczaj gęsto, a poziom brutalności przekracza nawet to, do czego przyzwyczaili widzów Quentin Tarantino i Robert Rodriguez. Komu zawdzięczamy to bez dwóch zdań wzbudzające kontrowersje dzieło? Wcale nie zawodowemu kinematografiście! Ilja Najszuller urodził się w Moskwie w 1983 roku. Jako dwudziestopięciolatek stanął na czele indie-rockowej formacji Biting Elbows, która – przynajmniej do tej pory – wielkiej kariery nie zrobiła. Opublikowała kilka singli i debiutancką płytę (zatytułowaną po prostu „Biting Elbows”), która nie doczekała się jeszcze następcy, chociaż od momentu, kiedy trafiła na półki sklepowe, minęły już cztery lata. Można to jednak usprawiedliwić tym, że w ostatnim czasie lider grupy ma także wiele innych, pozamuzycznych zajęć. A wszystko zaczęło się od tego, że na jego drodze życiowej stanął Timur Bekmambetow, obecnie chyba najbardziej znany w Stanach Zjednoczonych reżyser filmowy rodem z Rosji (choć naprawdę z Kazachstanu), autor „Straży nocnej” (2004), „Straży dziennej” (2006), „Wanted. Ścigani” (2008) oraz „Abraham Lincoln: Łowca wampirów” (2012).
Jak do tego doszło? W 2011 roku do jednej z piosenek Biting Elbows („The Stampede”) Siergiej Waliajew, specjalista od rejestrowania sportów ekstremalnych, zrealizował bardzo specyficzny w formie teledysk. Dwa lata później zilustrował kolejny utwór grupy – „Bad Motherfucker”. Oba wideoklipy trafiły oczywiście do sieci, gdzie cieszyły się sporym zainteresowaniem. Na serwisie YouTube obejrzał je także Bekmambetow i tak bardzo spodobała mu się przedstawiona w nich historia, że zaproponował Najszullerowi rozwinięcie jej do formy pełnometrażowego filmu. Muzyk początkowo odmówił, ale gdy producent – było nie było, mający koneksje w Hollywood – naciskał, dał się w końcu przekonać. Nie tylko napisał scenariusz, ale również zgodził się obraz wyreżyserować. Pieniądze zdobył Timur; w sumie wystarczyły, jak się okazało, 2 miliony dolarów. Które i tak poszły głównie na efekty specjalne. Zaskoczeniem może być fakt, że całość zdjęć – podobnie jak w przypadku teledysków – zrealizowano niewielką kamerą GoPro, wykorzystywaną głównie do wideografii sportów ekstremalnych. Waliajew skonstruował specjalną maskę, w której umieszczono sprzęt, a zakładali ją na siebie nie tylko operatorzy, ale również kaskaderzy, którzy w danej chwili wcielali się w głównego bohatera filmu.
Film Najszullera po raz pierwszy pokazano na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto we wrześniu ubiegłego roku. Spodobał się tam tak bardzo, że z miejsca prawa do jego wyświetlania wykupiło kilkadziesiąt państw. Tym samym kilka miesięcy później – w kwietniu tego roku – trafił do szerokiej dystrybucji. Prawdopodobnie w tym czasie dokonano jeszcze pewnych zmian (może nawet istotnych), albowiem w napisach końcowych jako data produkcji widnieje: „2016” (wiadomo, że wersję na rynek rosyjski ocenzurowano, wycinając najbardziej perwersyjne sceny). Pewne perturbacje miały też miejsce z tytułem. W Rosji dzieło Najszullera wyświetlano jako „Hardcore”, ale okazało się, że za Oceanem prawa do tego szyldu są już zastrzeżone (chodzi o thriller Paula Schradera z 1979 roku); w efekcie dzieło przemianowano na „Hardcore Henry”, nawiązując tym sposobem – mniej lub bardziej świadomie – do dramatu obyczajowego Mike’a Nicholsa „Regarding Henry” (1991), który w polskich kinach wyświetlany był jako „Odnaleźć siebie”. Tym, co łączy oba obrazy, jest bohater, który w wyniku traumatycznego przeżycia traci pamięć; doszedłszy do siebie, chce odzyskać wspomnienia, szukając przy tym odpowiedzi na pytania, kim był/jest i co mu się stało. Oczywiście tożsamy jest tylko punkt wyjścia – to, co dalej, Najszuller opowiedział już w zupełnie innej konwencji.
W tajnym laboratorium powietrznym, umieszczonym w stratosferze nad Moskwą, przeprowadzane są badania nad superżołnierzami. Jeden z nich, Henry, zostaje właśnie ożywiony. Nie wiemy, co stało się z nim wcześniej, ale musiało to być coś bardzo dramatycznego, biorąc pod uwagę obrażenia, jakich doznał. Na szczęście ma dobrą opiekę, zajmuje się nim bowiem piękna Estelle, niegdyś – jak sama twierdzi – jego żona. On jej wprawdzie nie pamięta, ale ona ma nadzieję, że jeśli starannie się o niego zatroszczy, te najlepsze wspomnienia szybko powrócą. Niestety, ten sielankowy obrazek szybko zostaje przerwany. Do bazy-laboratorium wdzierają się obcy, uzbrojeni ludzie. Na ich czele stoi demoniczny albinos Akan, który jest ślepy, ale za to posiada nadzwyczajne moce, jak nie przymierzając, rycerz Jedi (a mówiąc konkretniej: Darth Vader). Chce pojmać Henry’ego i jest tak zdeterminowany, że bez najmniejszego wahania zabija każdego, kto mógłby mu w tym przeszkodzić. Ale Henry był przecież szkolony na superżołnierza; udaje mu się wyrwać siepaczom Akana i w kapsule ratunkowej, nie zapominając o ukochanej Estelle, uciec na Ziemię.
Lądują na ulicach Moskwy, gdzie w obroty natychmiast biorą ich kolejni ludzie ślepego albinosa. W efekcie walki Estelle zostaje pojmana; Henry’emu na szczęście udaje się uciec, w czym wielką zasługę ma tajemniczy Jimmy, który jednocześnie wskazuje mu dalszy cel poszukiwań. Od tego momentu superżołnierz stara się dotrzeć do wskazanego miejsca (i kolejnych), w czym wydatnie przeszkadzają mu ludzie Akana. Więcej o fabule powiedzieć się nie da. Jest ona prosta jak konstrukcja cepa, tym większe może być zaskoczenie, że mimo wszystko przez następnych osiemdziesiąt minut film naprawdę znakomicie się ogląda. Ale czy nie inaczej było z wyjątkowo płytkim od strony scenariuszowej „Wanted. Ścigani” Bekmambetowa? Na początku reżyser włączał przycisk „start”, a potem wszyscy i wszystko pędziło na złamanie karku. Świat wokół Henry’ego co rusz płonie, wylatuje w powietrze, rozbijają się samochody, giną ludzie, a najpodlejsi kanalie na globie starają się dopaść go w swoje ręce. Bohater działa zaś instynktownie, nie pozostając dłużnym swoim oprawcom. Do tego jednak został wyszkolony. Zabija więc bez zmrużenia oka. A wszystko po to, by odnaleźć bazę Akana i uwolnić Estelle.
Widać, że podczas pracy na planie ekipa – w tym przede wszystkim Najszuller i Bekmambetow (jego rękę czuć zresztą w niemal każdej scenie akcji) – bawili się fenomenalnie. W szaloną jazdę ulicami – tymi centralnymi i na obrzeżach – Moskwy wplecione są nader liczne elementy humorystyczne (jak się okazuje, nawet masowe zabijanie pokazać można tak, że widz, świadomy umowności i odrealnienia prezentowanych zdarzeń, uśmiecha się pod nosem), dodatkowo podkreślane przez umiejętnie wstawiane cytaty z klasyki współczesnego kina sensacyjnego i fantastycznonaukowego. Czasami jest to jedno wypowiedziane przez którąś z postaci zdanie, innym razem rozwiązanie fabularne czy stylizacja postaci, to znów charakterystyczny zwrot akcji. Tych zapożyczeń jest mnóstwo, ale – co najważniejsze – nie gryzą się one ze sobą; ba! podlane cyberpunkowo-psychodelicznym sosem smakują jeszcze bardziej, rozładowując napięcie i nade wszystko krzycząc: „Nie traktujcie tego tak śmiertelnie poważnie! My się jedynie kapitalnie zabawiamy i do tej zabawy zapraszamy widzów!”. Komu taki język nie przeszkadza, spędzi w kinie bardzo sympatyczne dziewięćdziesiąt minut. Pod jednym wszakże warunkiem – że wyłączy zdrowy rozsądek i zapomni o czymś takim, jak ciąg przyczynowo-skutkowy.
„Hardcore”, choć trudno uznać go za wielki hit kinowy, bez najmniejszych problemów zarobił na siebie: dochód z biletów w Stanach Zjednoczonych sięgnął ponad 9 milionów dolarów, w Rosji było to trochę ponad 2,5 miliona, a w pozostałych krajach świata (w tym także w Polsce) – nieco ponad 5 milionów. Dziwić może to tym bardziej, że film – choć niezwykle widowiskowy – wcale nie jest łatwy w odbiorze. Głównie z uwagi na to, że przez cały czas widz patrzy na świat oczyma głównego (tytułowego) bohatera. Obraz często jest nieostry, rozedrgany, co wrażliwsi widzowie – nieprzyzwyczajeni do gier komputerowych (a konkretnie: do pierwszoosobowych strzelanek) – mogą po kilkudziesięciu minutach poczuć się kompletnie wycieńczeni. Wybór takiej formy narracji sprawił również, że w Henry’ego nie wcielał się żaden konkretny aktor, ale kilka osób. Przede wszystkim zaś czterej operatorzy: wspomniany już na wstępie Siergiej Waliajew oraz Wsiewołod Kaptur („Tak, tak”, „Dubrowski”), Fiodor Liass („DuchLess”, „Moskwa nigdy nie śpi”, „O miłości”) i Paweł Kapinos („DuchLess 2”). Ścieżkę dźwiękową, nie licząc licznych wykorzystanych w filmie piosenek, skomponowała żona scenarzysty i reżysera, aktorka Dasza Czarusza („Martwe córki”, „Gwiazda”), dla której zresztą znalazło się także miejsce w obsadzie.
A obsada jest prawdziwie międzynarodowa. W Jimmy’ego wcielił się pochodzący z Republiki Południowej Afryki Sharlto Copley („Dystrykt 9”, „Elizjum”, „Oldboy: Zemsta jest cierpliwa”), w piękną Estelle – Amerykanka Haley Bennett („Prosto w serce”, „Strach”, „Bez litości”), z kolei w ojca Henry’ego – Anglik, Tim Roth („Pulp Fiction”, „Rob Roy”, „Nienawistna ósemka”). Pozostali z aktorów, wcielający się w najistotniejsze dla fabuły postaci, to już Rosjanie. Ślepca-albinosa Akana zagrał ucharakteryzowany nie do poznania Daniła Kozłowski („Pięć narzeczonych”, „Legenda z numerem 17”, „Załoga”), Dmitrija – specjalista od parkouru Andriej Diemientjew (pojawiający się dotąd głównie w produkcjach telewizyjnych), Olgę – seksowna Swietłana Ustinowa („Chłodny front”, „Trasa wybrana”). Poza tym w epizodach zobaczyć możemy jeszcze między innymi Rawszanę Kurkową („Dziadek Mróz zawsze dzwoni trzy razy”), Polinę Fiłonienko („Pokażę ci Moskwę”, „Gromozeka”, „Zaginiony bez wieści”) oraz lidera skandalizującej rockowej formacji Leningrad Siergieja Sznurowa („Zawieszenie broni”, „Generation Π”).
koniec
19 czerwca 2016

Komentarze

20 VI 2016   17:44:03

Dlaczego nie powiązano tego filmu z "Hardcore Henry"?
http://esensja.stopklatka.pl/esensjopedia/obiekt.html?rodzaj_obiektu=1&idobiektu=10451

20 VI 2016   19:31:35

Tim Roth Amerykaninem?

21 VI 2016   11:34:53

@R.F.

Mea culpa. Dzięki za zwrócenie uwagi.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.