Okrutny seks komisarza Warskiego [Mariusz Gawryś „Sługi boże” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Mariuszowi Gawrysiowi udaje się skutecznie zwodzić widza – przez dłuższy czas przekonuje go, że nakręcił satanistyczny horror, podczas gdy im bliżej końca, tym bardziej przekonujemy się, iż mieliśmy do czynienia z mrocznym policyjnym thrillerem. Czy to źle? Absolutnie, choć prawdopodobnie „Sługi Boże” więcej zyskałyby, gdyby reżyser od samego początku konsekwentnie postawił na określony gatunek.
Okrutny seks komisarza Warskiego [Mariusz Gawryś „Sługi boże” - recenzja]Mariuszowi Gawrysiowi udaje się skutecznie zwodzić widza – przez dłuższy czas przekonuje go, że nakręcił satanistyczny horror, podczas gdy im bliżej końca, tym bardziej przekonujemy się, iż mieliśmy do czynienia z mrocznym policyjnym thrillerem. Czy to źle? Absolutnie, choć prawdopodobnie „Sługi Boże” więcej zyskałyby, gdyby reżyser od samego początku konsekwentnie postawił na określony gatunek.
Mariusz Gawryś ‹Sługi boże›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Sługi boże | Dystrybutor | Agora | Data premiery | 27 stycznia 2017 | Reżyseria | Mariusz Gawryś | Scenariusz | Mariusz Gawryś, Maciej Strzembosz | Obsada | Bartłomiej Topa, Małgorzata Foremniak, Julia Kijowska, Henryk Talar, Andrzej Konopka, Zbigniew Stryj, Krzysztof Stelmaszyk, Adam Woronowicz | Rok produkcji | 2016 | Kraj produkcji | Polska | Czas trwania | 101 min | Gatunek | kryminał | EAN | 9788326824623 | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
To nie przypadek, że w ostatnich latach Dolny Śląsk stał się – obok Mazur – głównym miejscem akcji polskich filmów i seriali, które utrzymane są w stylu „nordic noir” (ewentualnie „scandinavian noir”). Co się kryje pod tym pojęciem? Wielka fala literackich i filmowych mrocznych kryminałów, która zalała świat – w tym i nasz kraj – w ciągu minionej dekady. Fala reprezentowana przez powieści (i realizowane w oparciu o nie obrazy kinowe i telewizyjne) takich autorów, jak Maj Sjöwall i Per Wahlöö, Henning Mankell, Leif GW Persson, Stieg Larsson i wielu, wielu innych. Pierwsi bakcyla chwycili producenci niemieccy, którzy zaczęli regularnie dokładać się do produkcji szwedzkich, norweskich i duńskich, później Anglicy ze swoją serią o komisarzu Kurcie Wallanderze. W końcu przyszła też kolej na Polskę. Wallanderowski w klimacie był już serial „Glina” (2003-2008) Władysława Pasikowskiego, jednak bezpośrednim nawiązaniem okazały się dwa sezony „Zbrodni” (2014-2015) Grega Zglinskiego i Sławomira Fabickiego (będące przeróbką szwedzkich filmów opartych na powieściach Viveki Sten) oraz „Jeziorak” (2014) Michała Otłowskiego. Akcja wyżej wymienionych obrazów rozgrywała się na północy Polski – na Mazurach („Jeziorak”) oraz Półwyspie Helskim („Zbrodnia”), bardzo szybko jednak filmowcy odkryli również potencjał kryjący się na Dolnym Śląsku, w czym bez dwóch zdań pomogły im krążące wśród eksploratorów opowieści o nieprzebranych skarbach ukrytych tam pod koniec drugiej wojny światowej przez hitlerowców i związanych z nimi tajemniczych morderstwach. Wykorzystano to przede wszystkim w serialu „Komisja morderstw” (2016) Jarosława Marszewskiego i Adriana Panka. Ale pojawiły się również filmy kinowe, mające za tło wydarzeń Legnicę („ Fotograf”, 2014) bądź Wrocław. Właśnie w stolicy Dolnego Śląska fabułę „Sług Bożych” umieścił Marcin Gawryś, twórca kompletnie zapomnianego komediodramatu „Sztuka masażu” sprzed dziesięciu lat. W swym drugim pełnometrażowym filmie reżyser zrobił wiele, by nie poszedł on już tak szybko w odstawkę. Pytanie czy nie zbyt wiele? Film Gawrysia zaczyna się jak satanistyczny dreszczowiec. Z wieży wrocławskiego kościoła – zdjęcia kręcono w gotyckiej świątyni należącej do Parafii Polskokatolickiej pod wezwaniem świętej Marii Magdaleny – rzuca się młoda dziewczyna, która okazuje się studiującą we Wrocławiu Niemką. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Jak jednak dostała się w środku nocy na wieżę? Miała specjalny elektroniczny klucz w kształcie krzyża (trzeba przyznać, że to intrygujący motyw), należała bowiem do kościelnego chóru żeńskiego specjalizującego się w wykonywaniu… chorałów gregoriańskich. Śledztwo zostaje powierzone komisarzowi Waldemarowi Warskiemu (w tej roli Bartłomiej Topa – vide „Obce niebo”, „Karbala”, „ Drogówka”), który już podczas pierwszej wizyty w parafii zaczyna nabierać przekonania, że coś tam jest nie tak. Jego podejrzenia wzbudza zarówno stary proboszcz, ksiądz Witecki (jak zwykle charyzmatyczny Henryk Talar), jak i – w dużo większym stopniu – kantor Jan Rudzki (mrocznie sportretowany Adam Woronowicz, znany z „ Generała Nila” czy „ Czerwonego pająka”). To za sprawą Rudzkiego Gawryś prowadzi opowieść w stronę satanistycznego horroru. Ale jest to mimo wszystko droga na manowce. Gdy bowiem w fabułę zostaje wprzęgnięta niemiecka policjantka Ana Wittesch (gra ją Julia Kijowska), której zadaniem jest wspomóc Warskiego w wyjaśnieniu sprawy tajemniczej śmierci jej rodaczki, „Sługi Boże” stają się w coraz większym stopniu rasowym kryminałem policyjnym spod znaku „nordic noir”. I bez wątpienia ten wątek jest dużo ciekawszy. Tym bardziej że dotyka jak najbardziej współczesnych, wzbudzających wielkie kontrowersje spraw, które swoje korzenie mają między innymi w komunistycznej przeszłości Polski i Niemiec (vide działalność Banku Watykanu i Kościelnej Komisji Majątkowej). Scenarzyści – w tej materii Gawrysia wspomagał jeszcze Maciej Strzembosz – umiejętnie wykorzystali również polsko-niemiecką przeszłość Wrocławia. Dość powiedzieć, że wizyta Any w stolicy Dolnego Śląska ma też swoje drugie dno i związana jest z jej powiązaniami rodzinnymi. Dlaczego – mimo tylu pochwał – film został uznany w skali „esensyjnej” jedynie za dzieło „przyzwoite”? Powód jest jeden – bohaterka grana przez Małgorzatę Foremniak, czyli psycholog policyjna Joanna Stanisz, która pewnego dnia staje na drodze komisarza Warskiego. Ma mu pomóc wyjść z kłopotów, a tymczasem wdaje się z nim w romans. Na dodatek szybko okazuje się, że idąc z policjantem do łóżka, wykonuje czyjeś polecenia. Najsłabsze fragmenty „Sług Bożych” związane są właśnie z obecnością na ekranie Foremniak. Raz, gdy po upojnej nocy próbuje ona dostać się do laptopa komisarza, w czasie gdy ten leży w pokoju obok (przy szeroko otwartych drzwiach); drugi, kiedy oboje uprawiają – z definicji – namiętny seks. Tymczasem namiętności jest w nim tyle, co siarki na łebku zapałki; na dodatek sądząc z mimiki Bartłomieja Topy, dla niego jest to prawdziwa męczarnia, wywołana bólem nie tylko psychicznym, lecz również fizycznym. Z miejsca przychodzi na myśl „Nic śmiesznego” (1995) Marka Koterskiego i scena, w której Wojciech Wysocki, grający aktora w filmie reżyserowanym przez Adasia Miauczyńskiego, występuje w scenie erotycznej. Cierpi przy tym potwornie, mając przymocowanego drutami do swojego przyrodzenia sztucznego członka.
|