W ten film dramat wpisany był od samego początku pracy nad nim. Scenarzystka i reżyserka Walerija Surkowa za podstawę fabuły obrała bowiem mniej znaną sztukę Anny Jabłonskiej – ukraińskiej pisarki, która zginęła przed siedmioma laty w zamachu terrorystycznym na moskiewskim lotnisku Domodiedowo. „Poganie” to film, który konfrontuje ze sobą poczucie szczęścia, do którego dąży człowiek, z wiarą, która narzuca na niego wiele ograniczeń. A wnioski, do jakich prowadzi na pewno nie są jednoznaczne…
East Side Story: Chrześcijański fundamentalizm vs. agnostycyzm
[Walerija Surkowa „Poganie” - recenzja]
W ten film dramat wpisany był od samego początku pracy nad nim. Scenarzystka i reżyserka Walerija Surkowa za podstawę fabuły obrała bowiem mniej znaną sztukę Anny Jabłonskiej – ukraińskiej pisarki, która zginęła przed siedmioma laty w zamachu terrorystycznym na moskiewskim lotnisku Domodiedowo. „Poganie” to film, który konfrontuje ze sobą poczucie szczęścia, do którego dąży człowiek, z wiarą, która narzuca na niego wiele ograniczeń. A wnioski, do jakich prowadzi na pewno nie są jednoznaczne…
Walerija Surkowa
‹Poganie›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Poganie |
Tytuł oryginalny | Язычники [Yazichniki] |
Reżyseria | Walerija Surkowa |
Zdjęcia | Siuzanna Musajewa, Maksim Trapo |
Scenariusz | Walerija Surkowa, Anna Jabłonska |
Obsada | Jelena Niestierowa, Walentin Samochin, Witalija Jeńszyna, Tatiana Władimirowa, Dmitrij Urosow, Artiom Grigorjew, Anna Kotowa |
Muzyka | Aleksiej Zubariew |
Rok produkcji | 2017 |
Kraj produkcji | Rosja |
Czas trwania | 93 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
W pierwszej chwili można by odnieść wrażenie, że to film historyczny. I to na dodatek opowiadający o najdawniejszych dziejach Rusi, jeszcze sprzed przyjęcia chrztu przez Włodzimierza I Wielkiego. Nic bardziej mylnego! To opowieść jak najbardziej współczesna, choć w jeden sposób na pewno łącząca się z decyzją podjętą przez wielkiego księcia kijowskiego ponad tysiąc lat temu – główną osią, wokół której osnuta została fabuła, jest… wiara. Film wyprodukowali bracia-bliźniacy, znani petersburscy reżyserzy i scenarzyści: Aleksandr („
Pokażę ci Moskwę”, „
Twierdza brzeska”, „
Próba”) oraz Władimir („
Gromozeka”, „
Na dnie”, „
Karp rozmrożony”) Kottowie. Co ciekawe, żaden z nich nie zdecydował się jednak stanąć tym razem za kamerą; to miejsce oddali swej nieco mniej znanej koleżance po fachu – Waleriji (w napisach przedstawianej w formie zdrobniałej jako Lera) Surkowej.
Surkowa urodziła się w 1977 roku w Moskwie. Mając dwadzieścia pięć lat, ukończyła szkołę aktorską działającą przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym (MChAT), po czym podjęła pracę w stołecznym teatrze Et Cetera, któremu pozostaje wierna po dziś dzień. Jej aktorska kariera filmowa okazała się, przynajmniej jak dotąd, zaskakująco krótka. W latach 2005-2007 zagrała zaledwie kilka ról w obrazach telewizyjnych. Widać nie spełniło to jej oczekiwań, skoro od dekady skupia się głównie na reżyserii teatralnej. „Poganie” są jej pełnometrażowym debiutem filmowym (w 2011 roku nakręciła krótki dramat dziecięcy „Jabłka”), ale jednocześnie drugim podejście do sztuki Anny Jabłonskiej. Po raz pierwszy Surkowa zajęła się nią w 2012 roku, adaptując tekst Ukrainki na potrzeby swojego macierzystego teatru. Musiał on odcisnąć silne piętno na jej psychice, skoro po latach, szykując się do swej pierwszej przygody kinowej, zdecydowała się ponownie sięgnąć po „Pogan”. I w sumie nic dziwnego, bo to rzeczywiście sztuka, która chyba nikogo wierzącego nie pozostawia obojętnym.
Kim była jej autorka? Anna Jabłonska – w rzeczywistości Hanna Maszutina – urodziła się w Odessie w 1981 roku. Pisała wiersze, opowiadania, powieści, eseje; na koncie miała też ponad dwadzieścia tekstów dramatycznych. 24 stycznia 2011 roku przyleciała do Moskwy, aby odebrać nagrodę literacką. Jak się okazało, znalazła się w złym miejscu i złym czasie. Tego bowiem dnia na międzynarodowym lotnisku Domodiedowo doszło do samobójczego zamachu terrorystycznego, o zorganizowanie którego oskarżono islamskich fundamentalistów z proklamowanego przez Doku Umarowa tak zwanego Emiratu Kaukaskiego. Jabłonska była się wśród trzydziestu siedmiu ofiar śmiertelnych ataku. Światowa premiera pierwszego filmu opartego na jej twórczości miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku, gdy – niemal jednocześnie – pokazano go na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cottbus oraz warszawskim „Sputniku nad Polską”.
W Rosji „Pogan” po raz pierwszy zaprezentowano w grudniu na moskiewskim Festiwalu Filmowym o Prawach Człowieka „Stalker”, gdzie Lera Surkowa zdobyła nagrodę za „najlepszy debiut”. Do kin rosyjskich dzieło Rosjanki trafi jednak dopiero 15 lutego. Można podejrzewać, że wywoła dyskusję, a na pewno dość dokładnie przyjrzą mu się hierarchowie Cerkwi Prawosławnej. Dlaczego? Odpowiedź tkwi w fabule. Głównym bohaterem filmu jest czterdziestotrzyletni Oleg, typowy nieudacznik, który zaprzepaścił chyba wszystkie szanse na lepsze życie, jakie podsuwał mu los. Dawno temu ukończył konserwatorium; gra na flecie, ale od kilkunastu lat nie potrafi znaleźć stałej pracy. Dorywcze zlecenia to najczęściej nic nie znaczące, kiepsko opłacane chałtury, z których ledwo udaje się wiązać koniec z końcem. Życie rodzinne Olega to także katastrofa. Z żoną Mariną nie łączy go już – poza wspólnym adresem – nic. Mijają się w mieszkaniu w typowym postsowieckim blokowisku, jedynie na siebie warcząc i wypominając zaszłości.
Marina pracuje w agencji nieruchomości, ale sprzedaje – a raczej: stara się sprzedawać – jedynie lokale na osiedlach podobnych do tych, na jakim sama mieszka. Klienci wybrzydzają, są wiecznie niezdecydowani, w efekcie – interes idzie fatalnie. Tak źle, że musi dorabiać w domu szyciem. Jakby nieszczęść było mało, kolejnym źródłem zmartwień dla Olega i Mariny jest ich córka Kristina. Dziewczyna studiuje, nawet nieźle się zapowiada, ale nagle – praktycznie z dnia na dzień – wszystko traci dla niej sens. Zaczyna się prostytuować, w końcu zostaje wyrzucona z uczelni. Rodzice są kompletnie zaskoczeni, ale tak naprawdę w dużej mierze to jest ich wina – zajęci sobą, przegapili moment, w którym Kristina popadła w tarapaty. Nie byli więc w stanie jej pomóc. Oleg, Marina i Kristina przedstawieni są jako typowa współczesna rosyjska rodzina. Ich życie pozbawione jest wyższych celów, toczy się siłą rozpędu, nie wiadomo dokąd zmierza i po co. Jest jałowe jak saharyjskie piaski. Z dawnych marzeń rodziców pozostały strzępki, a ich frustracja zatruwa córkę.
I nagle do tego beznadziejnego, ale na swój sposób ułożonego i przewidywalnego świata trafia kobieta z zupełnie innej rzeczywistości – wiekowa Natalia Stiepanowna, matka Olega, której ten nie widział przez ostatnich piętnaście lat. Śmiertelnie chora postanowiła przed odejściem spotkać się z synem i jego rodziną, dla której jest osobą całkowicie obcą. Wbrew pozorom nie jest to wcale radosny moment. Staruszka jest osobą głęboko wierzącą, określenie jej mianem prawosławnej fanatyczki nie byłoby wcale przesadą. Przed wielu laty opuściła malutkiego Olega, pozostawiając go pod opieką swoich rodziców, aby wstąpić do klasztoru. Teraz, widząc degrengoladę panującą w domu syna, próbuje wszystko przestawić na właściwe tory. Jest przekonana, że gdy tylko syn, synowa i wnuczka zaczną żyć w zgodzie z zasadami wiary, los stanie się dla nich dużo łaskawszy. Ale czy zderzenie chrześcijańskiego fundamentalizmu z odziedziczonym po czasach radzieckich ateizmem (czy też, jak twierdzi Kristina, agnostycyzmem) i moralnym upadkiem może nie zakończyć się katastrofą? Co Bóg ma bowiem do zaoferowania ludziom, którzy już dawno Go porzucili? Którym wcale nie jest potrzebny do życia?
Postawy bohaterów filmu są w sposób jak najbardziej świadomy przez scenarzystkę i reżyserkę w jednym skrajnie przerysowane. Poglądy kochającej bliźnich, ale jednocześnie niezwykle naiwnej w swej ocenie rzeczywistości Natalii Stiepanownej nie przystają do współczesnego świata; są rodem ze średniowiecza, z jego wiarą w moc świętych obrazów (ikon), modlitw i święceń. Na drugim biegunie mamy natomiast przede wszystkim Kristinę – zagubioną, przytłoczoną przez problemy osobiste, z którymi nie potrafi sobie dać rady, niemal na każdym kroku wyśmiewającą religijne przekonania babci, nieustannie też prowokującą staruszkę. Gdy Natalia Stiepanowna wprowadza się do syna, w ciasnym moskiewskim mieszkanku zaczyna się kotłować. Efekt jest dość łatwy do przewidzenia – napięcie narasta, aż w końcu dochodzi do tragedii, która wstrząsa całą rodziną. Pod jej wpływem bohaterowie przechodzą wewnętrzne przeobrażenie, chociaż niekoniecznie w tym kierunku, jakiego można by się spodziewać. „Poganie” nie są bowiem filmem stricte religijnym. Ani też antyreligijnym. Pozostając jednak – w pewnym sensie – oboma naraz.
Rolę Olega producenci powierzyli, znanemu głównie z produkcji telewizyjnych, Walentinowi Samochinowi („
Jeszcze jeden rok”); w jego żonę Marinę wcieliła się Jelena Niestierowa („
Zaginiony bez wieści”, „
Klasa specjalna”), a w córkę Kristinę – trzydziestoletnia Witalija Jeńszyna (również („
Jeszcze jeden rok”). Matce Olega, Natalii Stiepanownej, twarzy użyczyła z kolei Tatiana Władimirowa (rocznik 1950), ceniona moskiewska aktorka teatralna, absolwentka MChAT-u, od ćwierćwiecza występująca na deskach teatru Et Cetera, w którym – przypomnijmy – gra i reżyseruje Lera Surkowa. Za zdjęcia odpowiada dwóch operatorów: doświadczony Maksim Trapo („
Franz + Polina”, „
Nazywali ją Mumu”) i dopiero wchodząca do zawodu Siuzanna Musajewa (komedia „Dobry chłopiec” Oksany Karas z 2016 roku). W ścieżce dźwiękowej natomiast, z racji zajęcia, jakim para się Oleg, wybrzmiewa przede wszystkim muzyka klasyczna, która świetnie koresponduje z tematem.