Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Eduard Parri
‹Byli sobie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułByli sobie
Tytuł oryginalnyЖили-были [Żyli-byli]
Data premiery5 listopada 2017
ReżyseriaEduard Parri
ZdjęciaMaria Sołowjowa
Scenariusz
ObsadaFiodor Dobronrawow, Roman Madianow, Irina Rozanowa
MuzykaLeonid Agutin
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania87 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Zgryźliwi tetrycy i kołchozowa miss
[Eduard Parri „Byli sobie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Śmiało można polecić ten film wszystkim, którzy lubią opowieści o nieśpiesznej narracji. Których bohaterami są poczciwi prostaczkowie, żyjący z dnia na dzień i od czasu do czasu zaglądający do kieliszka. Których świat zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. A jeśli jeszcze na dodatek podobali Wam się amerykańscy „Dwaj zgryźliwi tetrycy” – tym chętniej sięgnięcie po „Byli sobie”, tragikomedię Eduarda Parriego.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Zgryźliwi tetrycy i kołchozowa miss
[Eduard Parri „Byli sobie” - recenzja]

Śmiało można polecić ten film wszystkim, którzy lubią opowieści o nieśpiesznej narracji. Których bohaterami są poczciwi prostaczkowie, żyjący z dnia na dzień i od czasu do czasu zaglądający do kieliszka. Których świat zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. A jeśli jeszcze na dodatek podobali Wam się amerykańscy „Dwaj zgryźliwi tetrycy” – tym chętniej sięgnięcie po „Byli sobie”, tragikomedię Eduarda Parriego.

Eduard Parri
‹Byli sobie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułByli sobie
Tytuł oryginalnyЖили-были [Żyli-byli]
Data premiery5 listopada 2017
ReżyseriaEduard Parri
ZdjęciaMaria Sołowjowa
Scenariusz
ObsadaFiodor Dobronrawow, Roman Madianow, Irina Rozanowa
MuzykaLeonid Agutin
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania87 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Amerykańska komedia „Dwaj zgryźliwi tetrycy” (1993) – z doskonałymi rolami nieżyjących już legendarnych aktorów hollywoodzkich Jacka Lemmona i Waltera Matthau – cieszyła się przed ćwierćwieczem tak wielką popularnością, że po dwóch latach doczekała się kontynuacji. A po kolejnych ponad dwudziestu – jeszcze jednej. Tyle że tym razem jej akcję przeniesiono do Rosji, jednocześnie zmieniając narodowość głównych bohaterów. Serio? Nie do końca. Choć przyglądając się dokładniej dziełu Eduarda Parriego, trudno pozbyć się wrażenia, że impulsem do jego stworzenia były właśnie filmy Donalda Petriego i Howarda Deutcha. A zwłaszcza ten drugi (czyli „Jeszcze bardziej zgryźliwi tetrycy”), albowiem w „Byli sobie” rolę równorzędną dwóm męskim bohaterom odgrywa jeszcze kobieta (swoiste alter ego postaci granej przez Sophię Loren), o którą zawzięcie rywalizują rosyjscy odpowiednicy Johna Gustafsona i Maksa Goldmana.
Eduard Iwanowicz Parri to czterdziestopięciolatek, który fachu uczył się na Wyższych Kursach Scenariopisarstwa i Reżyserii w Moskwie, gdzie jego mistrzem był Emil Loteanu, reżyser mołdawski, twórca głośnego melodramatu „Tabor wędruje do nieba” (1975). Filmem dyplomowym Parriego była, opowiadająca o przyjaźni chłopca z dziadkiem, krótkometrażówka „Ich dwoje” (2004). Jego debiut pełnometrażowy to z kolei komedia młodzieżowa „Szczęściarz!” (2009), po której na kolejną szansę nakręcenia obrazu z myślą o „dużym ekranie” musiał czekać prawie osiem lat. Pomiędzy „Szczęściarzem!” a „Byli sobie” Eduard Iwanowicz zarabiał na życie, realizując przede wszystkim seriale: przygodowe („Żółty smok”, 2007; „Wyspa niepotrzebnych ludzi”, 2011), sensacyjne („Moskwa. Centralny okręg 3”, 2010), kryminalne („Szuler”, 2013) i miłosne („Maestro”, 2016). Jak widać, nie ograniczał się do jednego tylko gatunku. I podobnie rzecz ma się z „Byli sobie”, które łączy elementy komedii, dramatu i typowej współczesnej opowieści obyczajowej.
Scenariusz filmu wyszedł spod ręki pisarza Aleksieja Borodaczowa („Nauczyciel”, „Jak Witia Czesnok Liochę Sztyra do domu opieki wiózł”) – jeśli więc chcemy kogoś „piętnować” za nadmierne inspiracje „zgryźliwymi tetrykami”, to właśnie jego. Ale tak naprawdę po co go krytykować? Nie lepiej przyjąć dzieło Rosjanina z dobrodziejstwem inwentarza, ciesząc się doskonałą grą aktorską i ujmującym nostalgią sielankowym obrazem rosyjskiej prowincji? Czudinowo to zapomniana przez boga (ba! przez wszystkich możliwych bogów) wieś kryjąca się gdzieś pomiędzy rzekami i lasami. Kto mógł, a zwłaszcza ludzie młodzi, dawno się już stąd wyniósł. Zostali tylko staruszkowie, dla których jedyną drogą ucieczki z osady jest ta prowadząca na cmentarz. Z kilkunastu niszczejących domów zamieszkane są trzy. W jednym żyje stary kawaler Grisza, w drugim – wdowiec Aleksiej, w trzecim – małżeństwo Tania i Aleksandr. Czy im się to podoba, czy nie – są na siebie skazani: na swoje towarzystwo, wzajemną pomoc, zmienne nastroje…
Życie we wsi zatrzymało się gdzieś w latach 70. ubiegłego wieku. Stary, co kilka dni psujący się generator prądu jest pozostałością po kołchozowych latach świetności. To zresztą, nie licząc telewizorów i odbiorników radiowych, jedyny przejaw cywilizacji w Czudinowie. Zniknął stąd nawet sklep, zastąpiony przez przywożącego towar z pobliskiego miasta raz w tygodniu Kolę. Grisza mógłby się stąd wyprowadzić; ma brata w mieście, który gotów jest nawet załatwić mu pracę w fabryce, dostałby wtedy miejsce w hotelu robotniczym. Liocha z kolei może przenieść się do willi budowanej przez zięcia; w zamian za dach nad głową, pilnowałby domu. Tylko Łopariowowie nie mają dokąd i zresztą nigdzie nie chcą się wynosić. Z dala od pędzącego przed siebie na oślep świata jest im dobrze. A gdyby wyjechali z Czudinowa Grigorij i Aleksiej, mieliby dla siebie całą wieś. Nie jest im to jednak dane, albowiem pewnego dnia nieporadny Sasza umiera w wyniku porażenia prądem.
Od tego momentu w zasadzie zaczyna się film. I wszystkie jego podobieństwa do „Jeszcze bardziej zgryźliwych tetryków”. Mieszkający po sąsiedzku, przyjaźniący się Grisza i Liocha zaczynają od tej pory rywalizować ze sobą o Tanię. Kobieta jest pracowita, zaradna i całkiem nieźle, jak na swoje lata, się trzyma; związek z nią mógłby każdemu z nich osłodzić ostatnie lata życia. Relacje łączące od dekad obu mężczyzn zostają teraz wystawione na ciężką próbę, do głosu dochodzi bowiem zwykła zazdrość i mentalność „psa ogrodnika”, każąca myśleć, że nawet jeżeli ona mnie nie chce, to zrobię wszystko, aby nie chciała również tego drugiego. Mimo wielu ich wad, Eduard Parri portretuje jednak swoich bohaterów z dużą czułością. Odnosi się do nich ze zrozumieniem, widzi w nich ostatnich Mohikanów, względnie Robinsonów żyjących na bezludnej wyspie, tworzących – w skali mikro – społeczeństwo idealne. Ta utopijna wizja ma swoje rysy, ale dzięki nim mieszkańcy Czudinowa wydają się jeszcze bardziej – nie, wcale nie zgryźliwi – ludzcy.
Jednym z producentów „Byli sobie” jest wcielający się w Griszę Fiodor Dobronrawow („Dziewczyna z kosą”), który już wcześniej grywał w podobnych sielsko-wiejskich obrazach (jak chociażby „Nie trzeba się martwić” czy „Kałaczowie”). Widać taki klimat pasuje mu szczególnie. Aleksiejowi użyczył swojej twarzy Roman Madianow („Ślad tygrysa”, „Mnich i demon”, „Wurdałaki”), natomiast Tatianie – Irina Rozanowa („Bikiniarze”, „Córka yakuzy”, „Wasilisa”). Za idealnie oddające piękno rosyjskiej przyrody poetyckie zdjęcia odpowiada, pochodząca z rodziny o tradycjach filmowych, Maria Sołowjowa („Puszkin. Ostatni pojedynek”, „Sprawiedliwość wilków”, „Kromow”), natomiast idylliczna, choć nie zapadająca na długo w pamięć, ścieżka dźwiękowa wyszła spod ręki Leonida Agutina, znanego w Rosji pianisty jazzowego, który dotąd z kinematografią nie miał wiele wspólnego.
Światowa premiera filmu Eduarda Parriego miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku podczas warszawskiego „Sputnika nad Polską”; w Rosji trafi on do kin dopiero za kilkanaście dni (15 marca). Hitem na pewno nie zostanie, ale dobrze byłoby, gdyby w zalewie innych produkcji odnaleźli go widzowie lubiący wiejskie klimaty.
koniec
4 marca 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.