Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dżanik Fajzijew, Iwan Szurchowiecki, Aleksander Samochwałow
‹Legenda o Kołowracie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLegenda o Kołowracie
Tytuł oryginalnyЛегенда о Коловрате
ReżyseriaDżanik Fajzijew, Iwan Szurchowiecki, Aleksander Samochwałow
ZdjęciaMaksim Osadczy
Scenariusz
ObsadaIlja Małakow, Aleksiej Sieriebriakow, Aleksandr Iljin, Timofiej Tribuncew, Julia Chłynina, Andriej Burkowski, Igor Sawoczkin, Polina Cziernyszowa
MuzykaSerj Tankian
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania107 min
Gatunekakcja, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Historyczne kino moralnego uniesienia
[Dżanik Fajzijew, Iwan Szurchowiecki, Aleksander Samochwałow „Legenda o Kołowracie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W pierwszej połowie XIII wieku na Ruś najechali Mongołowie – najpierw pod wodzą Czyngis-, a potem jego wnuka Batu-chana. Wydarzenie to na zawsze odmieniło losy tego zakątka Europy, przyczyniając się między innymi do wytworzenia specyficznej mentalności i ustroju politycznego wśród Rusinów (i przyszłych Rosjan). Wprawdzie „Legenda o Kołowracie” Dżanika Fajzijewa i Iwana Szurchowieckiego nie analizuje zjawisk politycznych, lecz na pewno przemyca wiele ciekawych spostrzeżeń na temat epoki.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Historyczne kino moralnego uniesienia
[Dżanik Fajzijew, Iwan Szurchowiecki, Aleksander Samochwałow „Legenda o Kołowracie” - recenzja]

W pierwszej połowie XIII wieku na Ruś najechali Mongołowie – najpierw pod wodzą Czyngis-, a potem jego wnuka Batu-chana. Wydarzenie to na zawsze odmieniło losy tego zakątka Europy, przyczyniając się między innymi do wytworzenia specyficznej mentalności i ustroju politycznego wśród Rusinów (i przyszłych Rosjan). Wprawdzie „Legenda o Kołowracie” Dżanika Fajzijewa i Iwana Szurchowieckiego nie analizuje zjawisk politycznych, lecz na pewno przemyca wiele ciekawych spostrzeżeń na temat epoki.

Dżanik Fajzijew, Iwan Szurchowiecki, Aleksander Samochwałow
‹Legenda o Kołowracie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLegenda o Kołowracie
Tytuł oryginalnyЛегенда о Коловрате
ReżyseriaDżanik Fajzijew, Iwan Szurchowiecki, Aleksander Samochwałow
ZdjęciaMaksim Osadczy
Scenariusz
ObsadaIlja Małakow, Aleksiej Sieriebriakow, Aleksandr Iljin, Timofiej Tribuncew, Julia Chłynina, Andriej Burkowski, Igor Sawoczkin, Polina Cziernyszowa
MuzykaSerj Tankian
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania107 min
Gatunekakcja, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jewpatij Kołowrat to postać historyczna, która uległa specyficznej mitologizacji, trafiając na karty anonimowej staroruskiej „Opowieści o tym, jak Batu-chan zburzył miasto Riazań”. Dzieło to jest zarazem jednym z najstarszych zabytków piśmiennictwa ruskiego i na pewno jedynym zachowanym do naszych czasów, jaki powstał w Księstwie Riazańskim. Kołowrat był bojarem i wojewodą księcia riazańskiego Jurija Igorowicza, który jako pierwszy musiał zmierzyć się z najazdem ordyńców. Wyprawa z 1223 roku, której epizodem była bitwa nad rzeką Kałką, miała jedynie przetrzeć ślady i pozwolić na zdobycie podstawowych informacji na temat kraju, jaki Mongołowie postanowili najechać w następnej kolejności. Cztery lata później Temudżyn zmarł, w efekcie planowany atak na Ruś został odłożony w czasie – przynajmniej do momentu, kiedy uda się zażegnać wszystkie wewnętrzne konflikty związane z dziedziczeniem władzy w imperium. Kiedy poradzono już sobie z tymi problemami, zaczęły się przygotowania na wielką skalę. Które zresztą nie mogły ujść uwagi książąt ruskich. Tyle że ci byli wewnętrznie rozbici i skłóceni ze sobą (podobnie jak polscy w okresie rozbicia dzielnicowego w XII i XIII wiekach).
Zamiast zewrzeć szeregi w celu odparcia najazdu, raczej źle życzyli tym, którzy mieli znaleźć się pierwsi na drodze Mongołów. Uderzenie na Ruś nastąpiło w grudniu 1237 roku. Dotarłszy pod Riazań, Batu-chan – dotąd rządzący Chorezmem i stepem uralsko-kaspijskim – zażądał od jego władcy dobrowolnego podporządkowania się. Kiedy ten odmówił, nakazał atak na gród, który padł 21 grudnia, po pięciu dniach bohaterskiej walki. Książę Jurij i jego rodzina zostali zabici, Riazań natomiast złupiono i doszczętnie zniszczono. Część ocalałych wojów starała się jednak nękać najeźdźców dalej. Dowodził nimi – tak, tak, właśnie on – Kołowrat, tytułowy bohater jednego z najnowszych rosyjskich blockbusterów. Szybko trafił on do literatury, stając się postacią powszechnie znaną z wierszy, opowiadań, powieści i dramatów. W tym kontekście dziwić może fakt, że stosunkowo późno upomniało się o niego kino. Co prawda w połowie lat 80. ubiegłego wieku Roman Dawydow nakręcił w Związku Radzieckim „Bajkę o Jewpatiju Kołowracie”, ale był to pełnometrażowy obraz animowany, zrealizowany z myślą o (naj)młodszej widowni. Dorośli na dzieło przeznaczone dla siebie musieli poczekać jeszcze ponad trzy dekady.
Prace nad „Legendą…” zaczęły się w 2014 roku. Na reżysera wyznaczony został pierwotnie przez producentów Oleg Stiepczenko, ale po wielkim sukcesie komercyjnym opartego na prozie Nikołaja Gogola „Wija” niemal z marszu zaproponowano mu realizację sequela („Wij 2: Podróż do Chin” ma mieć premierę w tym roku). Chcąc nie chcąc, musiał więc odmówić. Wówczas zwrócono się z propozycją do Iwana Szurchowieckiego. Ten urodzony w 1981 roku reżyser miał jednak, jak do tej pory, jedynie doświadczenie telewizyjne („Amanda O”, 2010; „Mgła”, 2010; „Mgła 2”, 2012; „Ostatnia walka”, 2013; „Łowcy głów”, 2014; „Towarzysze podróży”, 2015), choć gwoli ścisłości należy dodać, że pracował jako drugi reżyser między innymi na planie „Przenicowanego świata” (2008-2009) Fiodora Bondarczuka i „Ja” (2009) Igora Wołoszyna. Mimo wszystko podjął się tego trudnego zadania – kierował projektem w okresie przygotowawczym i w trakcie zdjęć, mając u swego boku jako twórcę scen batalistycznych Aleksandra Samochwałowa („Jesteśmy z przyszłości 2”). W ostatnim etapie produkcji materiał oddano natomiast w ręce najbardziej doświadczonego i zaprawionego w bojach Uzbeka Dżanika Fajzijewa („Sierpień. Ósmego”), który odpowiadał za montaż i ostateczny kształt „Legendy…”. W efekcie można więc uznać, że film ma aż trzech reżyserów.
Jeszcze więcej osób pracowało nad scenariuszem filmu. Pierwotny koncept wyszedł spod ręki braci Jewgienija i Dmitrija Rajewskich, którzy tym samym zadebiutowali w przemyśle kinematograficznym; co nieco dorzucił od siebie również Fajzijew, a ostateczny szlif wykonał Siergiej Judakow („Trzęsienie ziemi”). Pierwszy trailer pokazano we wrześniu 2016, a drugi w czerwcu 2017 roku. Krótko potem premierę miał teledysk z piosenką promującą „Legendę o Kołowracie” – „A Fine Morning to Die” (w wersji rosyjskiej „Прекрасный день, чтобы умереть”), którą zaśpiewali w duecie Jekatierina Iwanczikowa (z indiepopowej formacji IOWA) oraz Amerykanin o libańskich korzeniach Serj Tankian, wszystkim wielbicielom rocka znany jako wokalista System of a Down. On też jest autorem całej ścieżki dźwiękowej, co prawdopodobnie sprawi, że po rosyjskie dzieło chętniej sięgną widzowie zagraniczni. „Legendę…” – która w ojczyźnie zadebiutowała ostatniego dnia listopada ubiegłego roku – już pokazano w kinach litewskich i estońskich; miesiąc temu trafiła do Japonii, a w najbliższych miesiącach możność obejrzenia obrazu będą mieli widzowie w Mongolii, Stanach Zjednoczonych, Niemiec, Francji oraz Hiszpanii. Producenci wyłożyli na historię o Jewpatiju Kołowracie 360 milionów rubli. Ile zarobili? Dotąd około 600 milionów, a można podejrzewać, że strumień pieniędzy będzie płynął jeszcze długo.
Zasłużenie? Przyjrzyjmy się pokrótce fabule „Legendy…”. Introdukcja rozgrywa się wiosną 1223 roku. To właśnie wtedy wojska mongolskie pod wodzą Dżebego i Subedeja rozbiły nad rzeką Kałką nieopodal wybrzeża Morza Azowskiego czterdziestotysięczną armię wystawioną przez książąt ruskich. Wycofujący się wojowie Ratmira zostali wciągnięci w pułapkę i rozgromieni; jedynymi, którym udało się wyjść cało z zasadzki są dwunasto-, a może trzynastoletni Eupatij i będąca w tym samym wieku Nastia, córka dowódcy, do ocalenia której przyczynił się zresztą chłopak. Czternaście lat później Nastia i Kołowrat są małżeństwem, mają dzieci, mieszkają w Riazaniu, którym rządzi mądry książę Jurij Igorowicz. Mężczyznę, kiedy tylko zasypia, wciąż dręczą koszmary, które są skutkiem traumy związanej z pobytem w niewoli mongolskiej. Przebudzony, za każdym razem wpada w szał i rzuca się na wszystkich dokoła. Dlatego też, za jego zgodą, Nastia (bądź przyjaciele) związują go na noc za każdym razem. W grudniu 1237 roku pod Riazań podchodzą Mongołowie, na czele których stoi sam Batu-chan, wnuk Temudżyna. Żąda on poddania miasta, ale książę Jurij grzecznie, aczkolwiek stanowczo odmawia, nie mając przy tym wątpliwości, że jego sprzeciw skończy się zapewne szturmem na miasto.
Postanawia zatem zyskać na czasie. Z jednej strony wysyła gońców do sąsiednich książąt ruskich z prośbą o wsparcie militarne, z drugiej – postanawia kosztownymi podarunkami obłaskawić Batu-chana, do którego śle swego syna Fiodora. Ma nadzieję, że za cenę haraczu ocali miasto i zachowa względną suwerenność. Fiodor jest jednak młody, porywczy i nie zna Mongołów, dlatego też władca prosi Jewpatija, aby towarzyszył mu w tej misji. Kołowrat początkowo odmawia, ale później ulega namowom swego władcy. Spotkanie z Batu-chanem, który nie daje się przekupić, kończy się rzezią Rusinów, podczas której ginie syn Jurija Igorowicza. Kilkunastu riazańczykom udaje się jednak uciec do puszczy. Na naturalnego dowódcę oddziału wyrasta Jewpatij – on przecież najlepiej zna Mongołów, ich język i taktykę. Wie, że teraz ordyńcy zaatakują gród, spieszy mu więc na pomoc, ale przybywa zbyt późno. Patrząc na zgliszcza miasta, na pomordowanych ludzi, słuchając relacji nielicznych ocalałych o popełnianych przez najeźdźców okrucieństwach, poprzysięga im zemstę. Dalszy ciąg filmu to w zasadzie historyczne kino akcji, od czasu do czasu – na szczęście bez przesady – wspierane elementami fantasy.
Autorzy „Legendy…” nie mieli ambicji dokładnego odzwierciedlania trzynastowiecznych realiów. Dlatego widzimy średniowieczne dekoracje, które pasowałyby zarówno do filmu opowiadającego o X („Wiking”), XI („Jarosław. Tysiąc lat temu”) czy – choć to już nie wieki średnie – XVI stuleciu („Anastazja Słucka”). Najważniejsze jednak, że widz, oglądając ekranową rzeczywistość, nie ma poczucia dyskomfortu wynikającego z „robienia go w konia” przez reżysera (a w tym wypadku przez trzech reżyserów). Jesteśmy zatem w stanie uwierzyć, że jest to XIII wiek. Trochę gorzej z przyjęciem na wiarę… wyglądu Mongołów. Batu-chan przypomina bowiem androgenicznego azjatyckiego kosmitę, a jego wojownicy równie dobrze jak po mongolskich stepach czy rusińskich puszczach mogliby – jako Indianie – biegać po środkowo- bądź południowoamerykańskich dżunglach. Wyglądają bardzo komiksowo, ale – uwierzcie – w niczym to nie przeszkadza, a na pewno dużo mniej niż wizualizacja Persów w „300” Zacka Snydera czy Noama Murro.
„Legendę o Kołowracie” ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Nie brakuje w niej bowiem zrealizowanych na azjatycką modłę spektakularnych scen bitewnych i nieco bardziej kameralnych pojedynków, (co jest zasługą Aleksandra Samochwałowa). Poziom patetyzmu jest akceptowalny, a w kilku momentach można się nawet ewidentnie wzruszyć. Ciekawie wypada też finał, który jest jak najbardziej świadomym nawiązaniem do klasycznego „Aleksandra Newskiego” (1938) Siergieja Eisensteina. I to wszystko w filmie, w którym pojawiają się jedynie dwie wielkie gwiazdy kina rosyjskiego – na dodatek w rolach drugoplanowych. Chodzi o Aleksieja Sieriebriakowa („Ładunek 200”, „Lewiatan”, „Jak Witia Czesnok Liochę Sztyra do domu opieki wiózł”), który wcielił się w księcia Jurija Igorowicza, i Wiktora Proskurina („Dworzec Białoruski”, „Gorzki romans”, „Tak tu cicho o zmierzchu…”), który wciela się w tajemniczego mnicha przychodzącego z pomocą Kołowratowi. Tytułową rolę powierzono natomiast młodemu absolwentowi Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK) Ilji Małakowowi, dla którego było to pierwsze tego typu doświadczenie na planie filmowym (wcześniej grywał jedynie w obrazach telewizyjnych).
Poza tym na ekranie zobaczyć możemy jeszcze między innymi: Uzbeka Aleksandra Coja („Orda”) jako Batu-chana, Aleksandra Iljina („Dzikie pole”, „Czas pionierów”) jako Karkuna, towarzysza boju Jewpatija, Timofieja Tribuncewa („Solo na saksofonie”, „Mnich i demon”) w roli znachora Zachara i Julię Chłyninę („Weekend”, „Raj”, „Pojedynek”) w roli Łady, młodej kobiety opiekującej się Kołowratem. „Legenda…” nie byłaby na pewno tak intrygującym doświadczeniem, gdyby nie doskonała praca operatora. Ale trudno dziwić się temu, skoro „za kamerą” stanął niezwykle doświadczony w superprodukcjach Maksim Osadczy („Przenicowany świat”, „Stalingrad”, „Obrońcy”), który doskonale wie, jak zatuszować na ekranie wszelkie niedostatki, a uwypuklić to, co najbardziej widowiskowe. Swoich fanów może znaleźć także nieoczywista muzyka Serja Tankiana, który od paru lat chętnie wspiera swym talentem twórców z odległych od Stanów Zjednoczonych państw. Zamówienie właśnie u niego ścieżki dźwiękowej okazało się – i z artystycznego, i z komercyjnego punktu spojrzenia – decyzją trafioną.
koniec
18 marca 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.