Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jewgienij Dakot
‹Jestem szczęśliwy›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJestem szczęśliwy
Tytuł oryginalnyЯ счастлив
ReżyseriaJewgienij Dakot
ZdjęciaJarosław Filippow, Wiktoria Proskurnina, Kirył Worotyncew, Anton Jurkow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Dakot, Aleksandra Wierchoszanska, Natalia Anisimowa, Władimir Sieliezniow
MuzykaAleksiej Kestner
Rok produkcji2018
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania80 minut
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Szczęście na pstrym koniu jeździ
[Jewgienij Dakot „Jestem szczęśliwy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kinowy debiut reżyserski aktora Jewgienija Dakota na pewno jest filmem odważnym, ale – niestety – średnio udanym. Jego prowokacyjny charakter nie może zakryć niedostatków scenariusza i faktu, że fabularnego „mięsa” starczyłoby co najwyżej na półgodzinną krótkometrażówkę. Tymczasem „Jestem szczęśliwy” trwa… osiemdziesiąt minut – i czymś ten czas trzeba było wypełnić. Czym? Najczęściej piosenkowymi wstawkami.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Szczęście na pstrym koniu jeździ
[Jewgienij Dakot „Jestem szczęśliwy” - recenzja]

Kinowy debiut reżyserski aktora Jewgienija Dakota na pewno jest filmem odważnym, ale – niestety – średnio udanym. Jego prowokacyjny charakter nie może zakryć niedostatków scenariusza i faktu, że fabularnego „mięsa” starczyłoby co najwyżej na półgodzinną krótkometrażówkę. Tymczasem „Jestem szczęśliwy” trwa… osiemdziesiąt minut – i czymś ten czas trzeba było wypełnić. Czym? Najczęściej piosenkowymi wstawkami.

Jewgienij Dakot
‹Jestem szczęśliwy›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJestem szczęśliwy
Tytuł oryginalnyЯ счастлив
ReżyseriaJewgienij Dakot
ZdjęciaJarosław Filippow, Wiktoria Proskurnina, Kirył Worotyncew, Anton Jurkow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Dakot, Aleksandra Wierchoszanska, Natalia Anisimowa, Władimir Sieliezniow
MuzykaAleksiej Kestner
Rok produkcji2018
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania80 minut
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jewgienij Dakot – o którym nie miałem dotąd okazji pisać (wszak pojawił się w epizodycznej rólce tylko w jednym omawianym w rubryce „East Side Story” obrazie – francusko-rosyjskim historycznym dramacie „Rasputin”) – to zawodowy aktor, absolwent Instytutu Teatralnego w nadwołżańskim Jarosławlu. Choć urodził się przed trzema dekadami w uralskim Jekaterynburgu i równie dobrze mógłby zdobywać wiedzę i doświadczenie w bliźniaczej placówce w swoim mieście rodzinnym. Od kilkunastu lat jego twarz może być znana wielbicielom seriali telewizyjnych; tym, którzy chodzą do kina – już nie za bardzo. Bo naprawdę trzeba się wysilić, aby dojrzeć go czy we wspomnianym powyżej „Rasputinie”, czy horrorze Pawła Ruminowa „Dislike” (2016). Być może właśnie dlatego, że nie dostawał propozycji filmowych odpowiadających jego własnym ambicjom, pewnego dnia zdecydował się stanąć po drugiej stronie kamery i – jako reżyser – obsadzić siebie w głównej roli.
Przed pięcioma laty zadebiutował krótkometrażówką – z pogranicza snu i jawy – „Zakryj swoje blade nogi”, która jednak banku z nagrodami nie rozbiła. Ale nie poddał się. Wkrótce założył firmę producencką Dakot Vision i zabrał się za zbieranie środków na debiut z prawdziwego zdarzenia. To mu się udało i latem 2017 roku przystąpił w Moskwie do kręcenia zdjęć. Finalny produkt – któremu nadał nieco przekorny tytuł „Jestem szczęśliwy” – oddał pod ocenę widzów i krytyków 8 marca ubiegłego roku. Zapewne nieprzypadkowo – to wciąż obchodzony w krajach dawnego bloku wschodniego Międzynarodowy Dzień Kobiet, a przecież jego film dotyka relacji damsko-męskich. Być może po prostu nie zdążył z premierą na Walentynki, a może zrobił to świadomie, uznając, że nie nakręcił przecież komedii romantycznej, więc choćby z tego powodu trzeba poszukać innego dogodnego terminu do wprowadzenia obrazu do dystrybucji. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś w ogóle dostrzegł, iż takie dzieło zawitało na ekrany?
„Jestem szczęśliwy” to film niezależny – ze wszystkimi wynikającymi z tego ograniczeniami. Mimo niskiego budżetu, twórcy udało się jednak ściągnąć na plan zdolnych aktorów (przykre, że najgorzej z całego kwartetu wypada sam Dakot). Na dodatek takich, którzy nie mieli obaw przed… rozebraniem się na ekranie. Głównym bohaterem opowieści jest grający w orkiestrze symfonicznej młody pianista Artiom (w tę postać wcielił się reżyser dzieła). Żyje w nieformalnym, ale, zdawałoby się, nadzwyczaj udanym związku z piękną i uduchowioną Anną. Wydawałoby się, że taka właśnie kobieta – miłośniczka poezji, o romantycznym usposobieniu – jest idealna dla początkującego artysty. Ale Artiom ma również drugie oblicze, które daje o sobie znać, kiedy na jego drodze zupełnie przypadkowo staje Lila – także młoda i urocza (jak Anna), ale zdecydowanie bardziej zbuntowana i skora do przełamywania barier i obyczajowych tabu. Początkowo mężczyzna nie chce mieć z nią do czynienia, lecz w końcu ciekawość bierze górę i daje się zaprosić przez nią do domu.
Lila mieszka razem z Zacharem, który jest poszukującym swojej drogi artystycznej reżyserem filmowym. Chce nakręcić realistyczne dzieło opowiadające o… życiu ludzi takich, jak oni. Przekraczając próg ich wcale nie przytulnego gniazdka, Artiom wkracza do zupełnie innego świata i daje się porwać wyrafinowanej grze psychologiczno-erotycznej prowadzonej przez Lilę i Zachara. Początkowo jest przekonany, że są oni rodzeństwem, ale z czasem nabiera wątpliwości. Ostatecznie zakochuje się w kobiecie. Tyle że Anna wcale nie ma zamiaru rezygnować ze znajomości z Artiomem, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Z takimi zdarzeniami w życiu pewnie można się spotkać i dzisiaj nie są one już tak bardzo szokujące. Tym bardziej że postępowanie bohaterów jest w jakiś tam sposób logicznie umotywowane. Problem w tym, że sam Dakot chyba do końca nie wiedział, jak przedstawić historię dwóch par kochanków. Czy ma to być psychologiczny dramat z ważkim moralnym przesłaniem? Czy młodzieżowa psychodeliczna „jazda”, przekonująca, że w sumie to wszystkiego warto w życiu spróbować.
Pomysł wyjściowy wcale nie był zły, szwankuje natomiast wykonanie, a nade wszystko w oczy rzuca się miałkość fabuły. W „Jestem szczęśliwy” zwyczajnie za mało się dzieje. Także dlatego, że czasowo historia ta została mocno skompresowana. W efekcie relacje pomiędzy bohaterami nie ewoluują, a to z kolei sprawia, że brak w filmie zwrotów akcji, momentów szczególnie dramatycznych. Biorąc jeszcze pod uwagę, że Artiom, Lila i Anna mają już prawie – a nawet przeskoczyli – trzydziestkę (Zachar jest jeszcze starszy), dziwi, iż zachowują się, jakby dopiero osiągnęli pełnoletniość – zresztą tylko metrykalną, bo nawet nie psychologiczną. Mielizny fabularne twórcy starali się przypudrować warstwą wizualną i teledyskami wplecionymi w akcję (podobny zabieg zastosowano, zresztą z równie kiepskim skutkiem, w „Przeboju” Margarity Michajłowej zrealizowanym w 2017 roku). Może gdyby same piosenki były wyższych lotów, nie przeszkadzałoby to aż tak bardzo. Ale na wykorzystanie w ścieżce dźwiękowej utworów wykonawców z najwyższej półki zwyczajnie zabrakło pieniędzy.
Oprócz numerów popowych z ekranu płynie jeszcze muzyka fortepianowa w wykonaniu młodego absolwenta Konserwatorium Moskiewskiego Aleksieja Kestnera, który wykorzystał nie tylko własne kompozycje, ale i sięgnął po klasyków (w tym Fryderyka Chopina). I tu przyczepić się trudno. Komu natomiast należą się cięgi za scenariusz? Otóż samemu Dakotowi i jego partnerce Aleksandrze Wierchoszanskiej, która przy okazji wymyśliła, że… wcieli się w Annę. Trzydziestosiedmioletnia Wierchoszanska to, podobnie jak grająca Lilę Natalia Anisimowa („Widzę cel”, „O miłości. Tylko dla dorosłych”), dyplomantka Rosyjskiej Akademii Sztuk Teatralnych w Moskwie, która do tej pory wielkiej kariery na ekranie nie zrobiła. Z kolei Zachara zagrał doświadczony, choć jedynie w serialach, Władimir Sieliezniow („W twoich oczach”). Jak widać, nie było komu unieść na swych barkach wątłą fabułę.
koniec
20 stycznia 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.