East Side Story: Stachanowcy pod gradem bomb i kul [Fiodor Popow „Korytarz nieśmiertelności” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl A już zdążyłem się zmartwić! Że maj w pełni, a w kinach rosyjskich brak premier filmowych związanych z tradycyjnie hucznie obchodzonym w tym miesiącu Dniem Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Aż w końcu dotarł do mnie „Korytarz nieśmiertelności” Fiodora Popowa – dramat wojenny o jednym z istotniejszych, aczkolwiek nieco już zapomnianych, epizodów składających się na dzieje blokady Leningradu.
East Side Story: Stachanowcy pod gradem bomb i kul [Fiodor Popow „Korytarz nieśmiertelności” - recenzja]A już zdążyłem się zmartwić! Że maj w pełni, a w kinach rosyjskich brak premier filmowych związanych z tradycyjnie hucznie obchodzonym w tym miesiącu Dniem Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Aż w końcu dotarł do mnie „Korytarz nieśmiertelności” Fiodora Popowa – dramat wojenny o jednym z istotniejszych, aczkolwiek nieco już zapomnianych, epizodów składających się na dzieje blokady Leningradu.
Fiodor Popow ‹Korytarz nieśmiertelności›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Korytarz nieśmiertelności | Tytuł oryginalny | Коридор бессмертия | Data premiery | 8 maja 2019 | Reżyseria | Fiodor Popow | Zdjęcia | Maksim Szynkorienko, Igor Griniakin | Scenariusz | Dmitrij Karalis, Fiodor Popow | Obsada | Artiom Aleksiejew, Anastazja Cybizowa, Swietłana Smirnowa-Kacagadżijewa, Daria Jekamasowa, Saara Kadak, Tatiana Lialina, Javier Calvo Guirao, Igor Jasułowicz, Aleksandr Jacenko, Aleksandr Obłasow, Anatolij Goriaczow, Tagir Rachimow, Iwan Szybanow, Artiom Mielniczuk | Muzyka | Andriej Gołowin | Rok produkcji | 2018 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 135 minut | Gatunek | dramat, wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Dotąd Rosjanie nie zawodzili! Co roku w maju (często też w tygodniach poprzedzających Dzień Zwycięstwa) w kinach roiło się od nowych produkcji poświęconych Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. A tym razem zaskakująco długo było na ten temat cicho. Owszem, w 2019 roku nie przypada żadna okrągła rocznica pokonania hitlerowców (za dwanaście miesięcy to na pewno będzie się działo!), lecz wcześniej nikomu to specjalnie nie przeszkadzało. Wprawdzie braki kinowe nadrabiała telewizja pokazująca nowe seriale – jak na przykład rosyjskie „Rozkaz: zniszczyć” i „Ostatni bój” Witalija Waszczenki, trzeci sezon „Zgodnie z prawem wojennym” Jewgienija Sierowa, „Skok Bogomoła” Władimira Bałkaszynowa czy ukraińskie „Ani kroku wstecz!” Dmitrija Sorokina i Gieorgija Fierorienki – ale wiadomo, że takie produkcje nie zastąpią prawdziwe blockbustera. Na szczęście rzutem na taśmę na „dużym ekranie” pojawił się „Korytarz nieśmiertelności” – opowieść rozgrywająca się zimą 1943 roku w oblężonym Leningradzie i jego okolicach. Autor filmu, Fiodor Popow, urodził się w 1956 roku. Jako dwudziestotrzylatek ukończył wydział ekonomiczny moskiewskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK) i zajmował się buchalterią. Z czasem przestało mu to wystarczać i postanowił uzupełnić wykształcenie na wydziale reżyserskim tej samej uczelni (dyplom zdobył w 1998 roku). To otworzyło mu drogę do pracy bezpośrednio na planie filmowym. Zadebiutował dramatem kryminalnym „Kaukaska ruletka” (2002), potem nakręcił dwie części cieszącej się dużą popularnością komedii „Czterej taksówkarze i pies” (2004-2006), po czym ponownie zajął się poważniejszą tematyką w społecznym dramacie „Wszystko w porządku, mamo!” (2010). Trzy lata później nakręcił jeszcze komedię liryczną „Nie taka prosta historia”, a krótko po jej premierze zabrał się za „Korytarz nieśmiertelności”, nad którym prace trwały kilka dobrych lat. Ale też było to wielkie przedsięwzięcie, na które producenci wyłuskali – według różnych źródeł – 200 bądź 360 milionów rubli. Ta kolosalna różnica może wynikać z tego, że kwota niższa nie uwzględnia ogromnych kosztów promocji. Motorem napędowym powstania filmu był jego scenarzysta Dmitrij Karalis (urodzony w Leningradzie w 1949 roku), który w fabule zawarł wojenne przeżycia swojego ojca. Karalis senior – jako politruk – w czasie wojny z Niemcami został oddelegowany do brygady obsługującej pociągi kursujące na tak zwanej Drodze Zwycięstwa (względnie Korytarzu Śmierci, bo i taka nazwa była w użyciu); pełniła tam również służbę młoda kobieta Maria Jabłoncewa, która stała się protoplastką głównej bohaterki dzieła Popowa – Maszy Jabłoczkinej. Gotowy scenariusz oddany został w ręce – zmarłego przed dwoma laty – pisarza Daniiła Granina, który przeżył blokadę Leningradu; naniósł on swoje poprawki, później natomiast odwiedzał ekipę na planie filmowym, zawsze służąc wsparciem i dobrą radą. Dla Dmitrija Karalisa „Korytarz nieśmiertelności” jest debiutem scenariuszowym, przynajmniej jeśli chodzi o fabułę. W 2006 roku bowiem ten eksdziennikarz i felietonista doprowadził do realizacji tak samo zatytułowanego i opowiadającego o tym samym epizodzie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej dokumentu. Gdy na początku lata 1941 roku niemiecka machina wojenna ruszyła na Związek Radziecki, jednym z najważniejszych celów do zdobycia stał się Leningrad. Wehrmacht podszedł pod dawną stolicę państwa już na początku września, ale nie zdobył jej. Zaczęło się długie, trwające – w przybliżeniu – dziewięćset dni (do stycznia 1944 roku) oblężenie. Kolejne miesiące pogarszały sytuację obrońców, którym zaczął doskwierać głód; śmiertelne żniwo zbierały też mrozy. Priorytetem stało się dostarczanie do miasta żywności i wszystkiego innego, co ułatwiałoby stawianie oporu najeźdźcy. Na szczęście Niemcom nie udało się zamknąć Leningradu w kotle. Zimą dostarczano więc towary przez zamarznięte wody jeziora Ładoga (była to Droga Życia), ale to było za mało, dlatego na początku 1943 roku postanowiono wybudować tymczasową linię kolejową na trasie Polany – Szlisselburg. Decyzja o tym zapadła podczas Rady Wojennej Frontu Leningradzkiego, której przewodził Andriej Żdanow. Od tego wydarzenia zaczyna się obraz Popowa. Z miejsca też na główną postać wyrasta Masza Jabłoczkina – dziewczyna, która tuż przed wybuchem wojny ukończyła szkołę. Jest młoda, ładna, zdolna (gra na flecie) i, co najistotniejsze, ideowa. Nie wymiguje się więc od obowiązków, nawet jeżeli zdają się być ponad jej siły. Jak chociażby praca w skrajnie trudnych warunkach przy budowie magistrali szliselburskiej. Dowództwo nakazało wybudowanie trzydziestotrzykilometrowej linii (z trzema mostami i trzema wiaduktami po drodze) w ciągu zaledwie dwudziestu dni. Wydawało się to niemożliwe do realizacji, prawda? A i tak oddano ją na trzy dni przed terminem. Taka była determinacja! A pewnie i strach przed tym, co może się stać z budowniczymi, jeżeli nie uda się wykonać rozkazu (tym bardziej że do budowy zapędzono także nadzorowanych przez żołnierzy NKWD więźniów). Drogę Zwycięstwa położono wzdłuż lewego brzegu Newy, gdzie mniej zagrażała niemiecka artyleria. Lecz hitlerowcy i tak robili wszystko, by utrudnić działania. Gdy nie mogli dosięgnąć budowniczych pociskami artyleryjskimi, wysyłali bombowce. Wróćmy jednak do Maszy. Po oddaniu linii kolejowej dziewczyna zostaje – wraz ze swoimi towarzyszkami: Sonią Wiszniewską, Katią Bieriezką, Zoją Lipoczkiną i żołnierką Czeremuchą – oddelegowana do obsługi pociągów na trasie, którą z narażeniem życia budowała. Poznaje tam Gieorgija Fiodorowa, marynarza z Murmańska, który zostaje przerzucony do Leningradu drogą lotniczą, aby organizować transporty. Gieorgij jest młody, przystojny, odważny i ideowy, co oznacza, że prędzej czy później między bohaterami musi zacząć iskrzyć. Tym bardziej że zbliża ich jeszcze do siebie grożące im każdego dnia śmiertelne niebezpieczeństwo. Niemcy starają się bowiem zniszczyć magistralę – ostrzeliwują ją, bombardują, wysyłają dywersantów, których zadaniem jest wysadzenie torów, mostów i wiaduktów w powietrze. Czasami można odnieść wrażenie, że „kolejarze” znaleźli się na pierwszej linii frontu… Trudno o fabule „Korytarza nieśmiertelności” dodać coś więcej. kręci się ona przez cały czas wokół dwóch elementów: ogromnego zagrożenia i bezprzykładnego bohaterstwa, a Fiodorow, Jabłoczkina i inni przedstawieni są jak – nie przymierzając – superbohaterowie w mundurach. W dziele Popowa ważną rolę odgrywa batalistyka. Trzeba przyznać, że na efekty twórcy nie skąpili pieniędzy. Film ogląda się więc ze sporym zainteresowaniem, tym bardziej że skupiając się na walce z nazistami, autorzy zminimalizowali (ale nie wycięli ich całkowicie) wątki propagandowe, w których na najwspanialszych synów ojczyzny wyrastają gotowi do największych poświęceń enkawudziści (jak było to przedstawione chociażby w „ Bez pożegnania” Pawła Drozdowa, „ Trzech dniach do wiosny” Aleksandra Kasatkina czy „ Ratować Leningrad!” Aleksieja Kozłowa). Zadbano także o obsadę, choć akurat w głównych rolach żeńskich pojawiły się aktorki znane przede wszystkim z „małego ekranu”, czyli Anastazja Cybizowa (jako Masza) i Swietłana Smirnowa-Kacagadżijewa (Sonia). We Fiodorowa wcielił się natomiast Artiom Aleksiejew („ Biały Tygrys”, „ Droga na Berlin”, „ Topór”), w Bagdadskiego – Aleksandr Jacenko („ Czysta sztuka”, „ Arytmia”), a w starego Pietrowicza – prawie osiemdziesięcioletni Igor Jasułowicz („ Złote cielę”, „ Brylantowa ręka”, „ Dwanaście krzeseł”). Nie można też pominąć udziału Darii Jekamasowej („ Żyła sobie baba”, „ Anioły rewolucji”) jako Czeremuchy. Za zdjęcia odpowiadało dwóch doświadczonych operatorów: Maksim Szynkorienko („ Purpurowy śnieg”, „ Spokojna strażnica”) oraz Igor Griniakin („ Terytorium”, „ Wiking”); z kolei patetyczna ścieżka dźwiękowa wyszła spod ręki Andrieja Gołowina, który wielkich osiągnięć – przynajmniej w filmie – nie ma, mimo że działa na kompozytorskiej niwie od dekad.
|