Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jurij Kowalow
‹Twierdza›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwierdza
Tytuł oryginalnyСторожова застава
ReżyseriaJurij Kowalow
ZdjęciaJurij Korol
Scenariusz
ObsadaDaniło Kamienski, Ewa Koszowa, Roman Łucki, Ołeksandr Komarow, Oleg Wołoszczenko, Iwan Denisenko, Erbołat Toguzakow, Erżan Nurymbet, Gieorgij Derewianski, Natalia Sumska, Stanisława Krasowska, Oleg Michajliuta
MuzykaSerhij Sidorow, Władlen Pupkow
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiUkraina
Czas trwania111 minut
Gatunekfantasy, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Bohaterowie z bylin i kijowski nastolatek
[Jurij Kowalow „Twierdza” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Historia średniowiecznej Rusi to, mimo wielu lat eksploatacji tego tematu przez filmowców (i to już w czasach radzieckich), wciąż nieprzebrane źródło pomysłów dla zdolnych, o bogatej wyobraźni scenarzystów. Nie ma się więc co dziwić, że nasi wschodni sąsiedzi co jakiś czas kręcą obraz, w którym przenoszą widzów o kilkaset lat wstecz. Tak jest w przypadku ukraińskiej „Twierdzy” Jurija Kowalowa, w której podróż w XII wiek odbywamy razem z żyjącym w naszych czasach nastolatkiem Wiktorem.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Bohaterowie z bylin i kijowski nastolatek
[Jurij Kowalow „Twierdza” - recenzja]

Historia średniowiecznej Rusi to, mimo wielu lat eksploatacji tego tematu przez filmowców (i to już w czasach radzieckich), wciąż nieprzebrane źródło pomysłów dla zdolnych, o bogatej wyobraźni scenarzystów. Nie ma się więc co dziwić, że nasi wschodni sąsiedzi co jakiś czas kręcą obraz, w którym przenoszą widzów o kilkaset lat wstecz. Tak jest w przypadku ukraińskiej „Twierdzy” Jurija Kowalowa, w której podróż w XII wiek odbywamy razem z żyjącym w naszych czasach nastolatkiem Wiktorem.

Jurij Kowalow
‹Twierdza›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwierdza
Tytuł oryginalnyСторожова застава
ReżyseriaJurij Kowalow
ZdjęciaJurij Korol
Scenariusz
ObsadaDaniło Kamienski, Ewa Koszowa, Roman Łucki, Ołeksandr Komarow, Oleg Wołoszczenko, Iwan Denisenko, Erbołat Toguzakow, Erżan Nurymbet, Gieorgij Derewianski, Natalia Sumska, Stanisława Krasowska, Oleg Michajliuta
MuzykaSerhij Sidorow, Władlen Pupkow
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiUkraina
Czas trwania111 minut
Gatunekfantasy, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie chce mi się wierzyć, aby to był przypadek. Jesienią 2017 roku w odstępie zaledwie dwóch tygodni miały miejsce premiery dwóch bliźniaczych fabularnie filmów: ukraińskiej „Twierdzy” Jurija Kowalowa (12 października) oraz rosyjskiego „Ostatniego bohatera” Dmitrija Diaczenki (26 października). Oba obrazy wykorzystują dokładnie ten sam schemat narracyjny, stylistycznie łącząc w sobie elementy fantasy z dziełem historycznym, nawiązując przy tym do dziejów średniowiecznej Rusi Kijowskiej. Dzisiaj zajmiemy się tym pierwszym, który choć do kinematograficznych majstersztyków nie należy, mógłby przypaść do gustu młodszym nastolatkom w Polsce. Gdyby któryś z rodzimych dystrybutorów wpadł na pomysł, aby dać mu w ogóle szansę… Kim jest twórca tego obrazu? Kowalow urodził się w Odessie w 1973 roku; od połowy lat 90. pracuje w kijowskiej telewizji, realizując wideoklipy, reklamy, reżyserując programy rozrywkowe. Po kilkunastu latach bycia czeladnikiem postanowił wybić się na niepodległość i stać się – pozostając przy tej samej nomenklaturze – uznanym i niezależnym rzemieślnikiem. Pierwszy krok na drodze do tego uczynił, kręcąc krótkometrażówkę „List pożegnalny” (2010), dwa lata później – z myślą o filmowym almanachu „Ukraino, goodbye!” – zrealizował „Ciasto”.
W końcu doceniono jego samozaparcie i w 2015 roku dano mu „zielone światło” do pracy nad pełnometrażowym debiutem kinowym. Kowalow zdecydował, że wejdzie na reżyserskie salony filmem dla młodzieży. Ale ambitnym – takim z przesłaniem patriotycznym i pedagogicznym, jak również z mogącymi przypaść do gustu młodym widzom efektami specjalnymi. Szukając odpowiednio atrakcyjnej fabuły, sięgnął po powieść Wołodymyra Rutkiwskiego (rocznik 1937) – poety i prozaika, znanego przede wszystkim jako autor powieści dla dzieci. Rutkiwski zaczął publikować pod koniec lat 50. XX wieku, gdy po uzyskaniu dyplomu na politechnice w Odessie, doszedł do wniosku, że praca inżyniera nie jest jednak tym, co chciałby w życiu robić. By stać się zawodowym pisarzem, podjął później kolejne studia – w moskiewskim Instytucie Literackim imienia Maksima Gorkiego. Powieść „Twierdza” miała swój pierwodruk w 1991 roku w wychodzącym w Kijowie czasopiśmie młodzieżowym „Odnokłasnik””; wydanie książkowe ukazało się dziesięć lat później. Trochę więc odleżała się, zanim przypomniał sobie o niej Kowalow, który o napisanie na jej podstawie scenariusza poprosił pisarza bajek Ołeksandra Dermanskiego i początkującego scenarzystę Jarosława Wojcieszka (animowana baśń „Rusłan i Ludmiła: Reaktywacja” z 2018 roku).
Bohaterem filmu jest piętnastoletni Witia (Wiktor), uczeń jednej z kijowskich szkół podstawowych. Chłopak, choć bardzo zdolny, jest zamknięty w sobie, unika znajomych (ale ma przynajmniej jednego bliskiego przyjaciela, Wowkę), niechętnie opuszcza swój pokój. Wszystko to ma swoje źródło w przeżytej przed laty traumie, kiedy to wraz z rodzicami przeżył wypadek samochodowy, do którego doszło na wielkim moście. Od tamtego czasu cierpi na lęk wysokości, z tego też powodu nie chce jechać na szkolną wycieczkę w góry. Ostatecznie decyduje się tylko dlatego, aby nie zrobić zawodu Wowce (Władimirowi). W czasie wycieczki dochodzi do dramatycznych i niewytłumaczalnych wydarzeń – w momencie zaćmienia słońca Witia przez tunel powstały w skale zostaje przeniesiony w czasie. Trafia do XII wieku – potem czas zostaje określony dokładniej: w 1120 rok. Chłopak nie dość, że jest oszołomiony, to od razu po „wylądowaniu” w odległej epoce znajduje się w niebezpieczeństwie. Jest bowiem świadkiem jak słowiańskiego wojownika atakuje grupa zamaskowanych – choć o azjatyckich rysach twarzy (tyle da się zauważyć, poza tym ich dowódca pojawia się bez maskowania) – żołnierzy. Przypadek sprawia, że samo pojawienie się Wiktora sprzyja atakowanemu, za co on odwdzięcza się następnie, wyrywając nastolatka z rąk krwiożerczych Połowców.
Otóż to! Bandyci o mongolskich rysach są Połowcami – przedstawicielami ludu pochodzenia ałtajskiego, który od VIII wieku zamieszkiwał kazachskie stepy i południową Syberię. W drugiej połowie XI wieku, prowadząc ekspansję w kierunku zachodnim, zagrozili Rusi Kijowskiej; dopiero kilkadziesiąt lat później powstrzymał ich na jakiś czas wielki książę Włodzimierz II Monomach. Akcja „Twierdzy” rozgrywa się właśnie w czasie jego panowania, kiedy to Połowcy wciąż jeszcze stanowili śmiertelne zagrożenie dla ruskich księstw południowo-wschodnich (pamiętajmy, że to okres rozbicia dzielnicowego). Witia trafia w rejon pogranicza rusko-połowieckiego, gdzie napór wrogów Słowiańszczyzny jest największy. Gdzie każdego dnia trzeba odpierać ataki. A są one tym bardziej niebezpieczne, że wielkiego chana Andaka wspiera szaman-czarownik. I to właśnie on sprawił, że nastolatek z Kijowa został przeniesiony w czasie – po to, by odnaleźć święty kamień, dzięki któremu Połowcy byliby w stanie stworzyć Golema, istotę zdolną skruszyć mury przygranicznej twierdzy. Okrutni Azjaci nie wiedzą jednak o tym, że po drugiej stronie mają nie lada przeciwników – są nimi wielcy ruscy bohaterowie, znani z dziesiątek bylin: Ilja Muromiec, Dobrynia Nikiticz i Alosza Popowicz (ten ostatni uratował Wiktora).
Podobne motywy podróży w czasie wykorzystywano w kinematografii już niejeden raz (żeby nie sięgać daleko, wystarczy przypomnieć polski „Pierścień księżnej Anny” Marii Kaniewskiej z 1970 roku, w którym współcześni nastolatkowie pomagają piętnastowiecznemu księciu mazowieckiemu Januszowi I Starszemu w walce z Zakonem Krzyżackim). I nie bez powodu. Niosą one ze sobą bowiem wiele możliwości, są praktycznie fabularnym samograjem. I na to właśnie postawili autorzy „Twierdzy”. Witia, który trafia w sam środek rywalizacji pomiędzy Rusinami a Połowcami, ma wielkie możliwości wykazania się, a jednocześnie przezwyciężenia traum. Dodatkową motywacją staje się dla chłopca sympatia Oleńki, krewnej Nikiticza – pięknej i odważnej jego rówieśniczki. Film obfituje więc w masę przygód, jakie przeżywa główny bohater, nie brakuje też scen walk (Połowcy radzą sobie nie gorzej niż japońscy ninja) i czarnej magii. Golem też wypada całkiem nieźle. Wzrusza natomiast postać Tugaryna, upośledzonego brata Andaka, który w ruskich bylinach był najczęściej podstępnym wężem. Tu wymyślono dla niego nieco inną rolę, wzmacniającą pedagogiczny wydźwięk filmu.
Co ciekawe, oprócz „Ostatniego bohatera” w tym samym mniej więcej czasie powstały w Rosji jeszcze inne, zbieżne tematycznie z „Twierdzą” filmy, jak chociażby „Legenda o Kołowracie” Dżanika Fajzijewa oraz „Scyta” Rustama Mosafira. Na ich tle obraz Jurija Kowalowa prezentuje się nieco słabiej (zwłaszcza od strony technicznej), ale też miejmy świadomość tego, że możliwości kinematografii ukraińskiej nie dorównują temu, co (i za jakie pieniądze) mogą zrobić Rosjanie. Biorąc więc pod uwagę pewne ograniczenia, należy i tak Ukraińców pochwalić. Stworzyli wizualnie i fabularnie przekonującą opowieść fantasy, pełnymi garściami czerpiącą z przeszłości swojej ojczyzny. Na dodatek Kowalow nakręcił film z definicji przeznaczony dla młodszego widza, starał się więc unikać przesadnej przemocy, a jednocześnie eksponować wątek relacji rówieśniczych – Witii z Wowką i Oleńką. Wskazane natomiast powyżej obrazy rosyjskie skupiają się przede wszystkim na czystej akcji i znakomitych efektach specjalnych.
W rolach nastoletnich bohaterów pojawiają się Daniło Kamienski (Witia) i Ewa Koszowa (Oleńka) – oboje debiutujący na „dużym ekranie”, choć mający już za sobą występy w produkcjach telewizyjnych. Ruskich bohaterów Ilję, Dobrynię i Aloszę zagrali odpowiednio: Oleg Wołoszczenko (który w tym roku wcielił się w tytułową postać w epickim filmie historycznym „Zachar Berkut”), Ołeksandr Komarow oraz Roman Łucki („Paradżanow”). W Tugaryna wcielił się cierpiący na akromegalię Iwan Denisenko („Pod elektrycznymi chmurami”) – gitarzysta zespołu Ivan Blues & Friends, który, niestety, nie dożył premiery „Twierdzy”. Zmarł 5 sierpnia 2017 roku w trakcie koncertu, jaki jego zespół grał w estońskim Haapsalu – doznał na scenie ataku serca. Połowcom z kolei swych twarzy użyczyli aktorzy kazachscy: wielkiemu chanowi Andakowi – Erżan Nurymbet, a szamanowi – Erbołat Toguzakow („Prezent dla Stalina”, „Starzec”). Jako że film Kowalowa był superprodukcją, zdecydowano się zatrudnić operatora mającego doświadczenie przy podobnych, wymagających inscenizacyjnego rozmachu pracach – wybór padł więc na Jurija Korola („Bitwa o Sewastopol”, „Cyborgi”).
koniec
26 maja 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.