Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andriej Krawczuk
‹Związek Ocalenia›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZwiązek Ocalenia
Tytuł oryginalnyСоюз спасения
ReżyseriaAndriej Krawczuk
ZdjęciaIgor Griniakin
Scenariusz
ObsadaLeonid Biczewicz, Witalij Kiszczenko, Iwan Koliesnikow, Maksim Matwiejew, Anton Szagin, Paweł Priłucznyj, Iwan Jankowski, Siergiej Agafonow, Igor Pietrenko, Aleksandr Domogarow, Aleksiej Guskow, Siergiej Kołtakow, Aleksandr Ustiugow, Władimir Wietrow, Ingeborga Dapkunaite, Michaił Jelisiejew
MuzykaDmitrij Jemieljanow
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania136 min
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: A gdyby im się udało…
[Andriej Krawczuk „Związek Ocalenia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W epoce Związku Radzieckiego dekabryści, wbrew pozorom, nie byli wcale wynoszeni na sztandary. Owszem, podkreślano ich antycarską postawę i chęć walki o wolność dla chłopów, ale byli jednak niebezpiecznymi buntownikami, którzy podnieśli rękę na władzę (jakakolwiek by ona była). Może dlatego doczekali się jedynie dwóch filmów na swój temat. Trzeci powstał dopiero teraz – to „Związek Ocalenia” Andrieja Krawczuka, który dokładnie przedstawia przygotowania do rewolty i jej przebieg.

Sebastian Chosiński

East Side Story: A gdyby im się udało…
[Andriej Krawczuk „Związek Ocalenia” - recenzja]

W epoce Związku Radzieckiego dekabryści, wbrew pozorom, nie byli wcale wynoszeni na sztandary. Owszem, podkreślano ich antycarską postawę i chęć walki o wolność dla chłopów, ale byli jednak niebezpiecznymi buntownikami, którzy podnieśli rękę na władzę (jakakolwiek by ona była). Może dlatego doczekali się jedynie dwóch filmów na swój temat. Trzeci powstał dopiero teraz – to „Związek Ocalenia” Andrieja Krawczuka, który dokładnie przedstawia przygotowania do rewolty i jej przebieg.

Andriej Krawczuk
‹Związek Ocalenia›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZwiązek Ocalenia
Tytuł oryginalnyСоюз спасения
ReżyseriaAndriej Krawczuk
ZdjęciaIgor Griniakin
Scenariusz
ObsadaLeonid Biczewicz, Witalij Kiszczenko, Iwan Koliesnikow, Maksim Matwiejew, Anton Szagin, Paweł Priłucznyj, Iwan Jankowski, Siergiej Agafonow, Igor Pietrenko, Aleksandr Domogarow, Aleksiej Guskow, Siergiej Kołtakow, Aleksandr Ustiugow, Władimir Wietrow, Ingeborga Dapkunaite, Michaił Jelisiejew
MuzykaDmitrij Jemieljanow
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania136 min
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dwa poprzednie dzieła poświęcone temu tematowi to niemi jeszcze, nakręceni z okazji setnej rocznicy buntu, „Dekabryści” Aleksandra Iwanowskiego z 1926 roku oraz zrealizowana pół wieku później, a więc przy okazji kolejnej okrągłej rocznicy, dwuczęściowa „Gwiazda zwodniczego szczęścia” (1975), pod którą jako reżyser podpisał się ceniony Władimir Motyl, a w której jedną z głównych ról zagrała Ewa Szykulska. A potem nastąpiło ponad czterdzieści lat milczenia. Aż w końcu powstaniem dekabrystów zainteresował się Andriej Jurjewicz Krawczuk (rocznik 1962) – twórca, któremu historia ojczystego kraju jest bardzo bliska. Choć pierwsze dwa filmy pełnometrażowa, jakie ma swoim dorobku, dotyczyły spraw jak najbardziej współczesnych. Były to: zrealizowany do spółki z Jurijem Fetingiem melodramat „Bożonarodzeniowa tajemnica” (2000) oraz wysoko oceniony przez krytyków, już w pełni samodzielny, dramat sensacyjny „Italianiec” (2005). W kolejnych dwóch obrazach Andriej Jurjewicz zagłębił się już jednak w przeszłość: w „Admirale” (2008) opowiedział o rosyjskiej wojnie domowej, za punkt wyjścia biorąc biografię admirała Aleksandra Kołczaka, natomiast w „Wikingu” (2016) cofnął się do początków Rusi Kijowskiej.
A potem wziął na warsztat dekabrystów! Przygotowywał się do tego przez kilka lat, gromadząc olbrzymi budżet, sięgający kwoty… 980 milionów rubli. Scenariusz napisali dla niego dwaj autorzy. Specjalizujący się w wysokobudżetowych fantastycznonaukowych projektach Oleg Małowiczko („Strażnicy nocy” oraz dylogia „Przyciąganie” i „Inwazja”), mający jednak również na koncie – wprawdzie średnio udaną, ale jednak popularną – opowieść o kampanii 1812 roku „Wasilisa” (2014). Drugim scenarzystą był natomiast Nikita Wysocki, syn legendarnego rosyjskiego barda Włodzimierza, który na co dzień jest aktorem („Piątek. 12”, „Dom Słońca”), a od święta także pisarzem („Wysocki”). Okres zdjęciowy rozpoczął się na początku 2018 roku; ekipa pracowała głównie w Petersburgu, Gatczynie i Moskwie, niekiedy przy temperaturach sięgających minus dwudziestu pięciu stopni (co przydawało całej historii realizmu).
Po zakończeniu zdjęć pełne ręce roboty mieli zwłaszcza specjaliści od efektów komputerowych, którzy musieli sprawić, by przed oczyma widzów pojawił się Petersburg z pierwszej ćwierci XIX wieku. Należało więc przede wszystkim zmienić otoczenie stojącego na obecnym Placu Senatorskim Jeźdźca Miedzianego, czyli słynnego konnego pomnika cara Piotra Wielkiego, oraz ustawić rusztowania wokół Soboru świętego Izaaka, który w tamtym czasie ciągle znajdował się ciągle jeszcze w budowie. Rosjanie mają jednak, co wielokrotnie już udowodnili, znakomitych komputerowców, więc poradzili sobie z tym w pełni profesjonalnie. A na pewno nie gorzej od swoich hollywoodzkich kolegów po fachu. Pierwszy pokaz „Związku Ocalenia” odbył się w petersburskim kinie „Oktiabr’” 18 grudnia ubiegłego roku, a więc niemal w rocznicę (tym razem nie okrągłą) powstania, a do szerokiej dystrybucji trafił on osiem dni później. Po seansie trzeba przyznać, że Krawczuk, Wysocki i Małowiczko przyłożyli się nadzwyczajnie, aby nie tylko oddać realia dziewiętnastowieczne, lecz także jak najbardziej obiektywnie przedstawić dzieje buntu. Z jednej strony są więc dekabryści idealistami gotowymi ginąć dla reform, ale z drugiej – również radykałami gotowymi dla obalenia caratu zabijać (brano bowiem pod uwagę zamordowanie cara Mikołaja I Romanowa i jego całej rodziny).
By jednak wraz z reżyserem dojść do 1825 roku, trzeba najpierw cofnąć się o kilkanaście lat. Buntu dekabrystów nie byłoby zapewne, gdyby nie Napoleon Bonaparte i jego wojna przeciwko Rosji. Gdyby nie późniejsze zwycięstwo wojsk carskich i krótka okupacja Francji w 1814 roku. Wielu młodych oficerów pochodzenia arystokratycznego, wychowanych już wcześniej w kulturze francuskiej, na własne oczy zobaczyło wówczas, jak kraj ten odmieniły Wielka Rewolucja Francuska i stojące za nią idee oświeceniowe (czyli wprowadzone w czyn poglądy Woltera, Monteskiusza i Rousseau). Zapragnęli więc tego samego – swobód i wolności (nie tylko dla siebie, także dla chłopów), zerwania z carskim samodzierżawiem. Po powrocie do ojczyzny powołali więc pierwsze konspiracyjne kółka, które w 1816 roku przekształcili w… Związek Ocalenia. Dwa lata później został on przemianowany na Związek Dobra Publicznego, który w 1821 roku (gdy car Aleksander I wprowadził zakaz działalności masonerii) podzielił się na rezydujące w stolicy umiarkowane Towarzystwo Północne oraz radykalne Towarzystwo Południowe, które zagnieździło się w ukraińskim Tulczynie, gdzie mieścił się sztab 2. Armii. W największym skrócie: ci pierwsi wierzyli, że da się dokonać reform wewnątrz systemu, drudzy z kolei dążyli do obalenia monarchii i ustanowienia ustroju republikańskiego.
By w pełni zrozumieć zawiłości ideologiczne filmu Krawczuka, dobrze jest wiedzieć co nieco o tym, jak funkcjonowała Rosja w ostatnich latach panowania Aleksandra I, który oprócz tego, że był carem Rosji, był również – nie zapominajmy o tym – królem Polski. Jako władca Królestwa Polskiego w pewnym momencie zaprzysiągł konstytucję, zgodził się na funkcjonowanie parlamentu i wiele reform, które wprowadzali nad Wisłą książę Adam Jerzy Czartoryski (prywatnie przyjaciel cara) i książę Ksawery Drucki-Lubecki. Nie ma co ukrywać, że elity rosyjskie – także przyszli dekabryści – spoglądali na Polskę z zazdrością; w Rosji wszak wciąż panował zamordyzm. Inna sprawa, że po 1820 roku, gdy car obrał kurs konserwatywny, także w Królestwie Polskim skończył się okres politycznej prosperity, a zaczął czas bezpardonowej walki (jeszcze nie zbrojnej, chociaż do niej szykowało się Towarzystwo Patriotyczne majora Waleriana Łukasińskiego). Punktem zapalnym stała się kwestia dziedziczenia tronu. Zgodnie ze starszeństwem po śmierci Aleksandra tron przysługiwał wielkiemu księciu Konstantemu, który jednak od 1814 roku przebywał w Warszawie (ożenił się nawet z Polką) i nie miał zamiaru tego zmieniać. Zrezygnował więc oficjalnie z praw do tronu rosyjskiego, ale pismo to nie zostało opublikowane.
W efekcie po śmierci cara wielu właśnie w Konstantym widziano następcę, natomiast Mikołaja (młodszego brata), który faktycznie zasiadł na tronie, postrzegano jako uzurpatora, którym w rzeczywistości nie był. Dekabryści nie mieli jednak pojęcia o tych zakulisowych grach w rodzinie Romanowów i kiedy doszło do kryzysu, opowiedzieli się po stronie Konstantego, który kojarzył im się z liberalną polityką prowadzoną w Królestwie Polskim, a przeciwko oskarżanemu przez nich o ciągotki despotyczne Mikołajowi. Tyle jeżeli chodzi o tło wydarzeń… Andriej Jurjewicz, budując narrację, jako moment narodzin buntu (jeszcze nie otwartego, ale już blisko) wskazuje wydarzenia, do jakich doszło w Petersburgu wiosną 1820 roku, kiedy to żołnierze Lejb-Gwardyjskiego Siemionowskiego Pułku sprzeciwili się odwołaniu swego dowódcy, generała Jakowa Potiomkina (bohatera wojny z Napoleonem), który został zastąpiony generałem Fiodorem Szwarcem, protegowanym ówczesnego ministra wojny Aleksieja Arakczejewa i… wielkiego księcia Mikołaja Pawłowicza (czyli przyszłego cara). Cała przedstawiona w filmie afera, jakiej ton nadawał wielki książę, kończy się rozformowaniem pułku i rozesłaniem oficerów w różne regiony Rosji. Dla nich jest to nie tylko wielkie upokorzenie, lecz także zapowiedź tego, jakim krajem może stać się Rosja, kiedy do władzy dojdzie Mikołaj.
To pozwala zrozumieć, skąd ta zajadłość przeciwko wielkiemu księciu Mikołajowi Pawłowiczowi w czasie dramatycznych grudniowych dni 1825 roku. Pokazując, jak rodzi się przyszły bunt, na arenę zostają po kolei wprowadzeni najważniejsi jego przywódcy: Siergiej Murawjow-Apostoł (przed wojną 1812 roku syn rosyjskiego dyplomaty w Paryżu, który miał nawet okazję poznać samego Napoleona Bonapartego), książę Siergiej Trubieckoj (którego w momencie największej próby owładają wątpliwości), znany z radykalizmu Paweł Pestel, Michaił Bestużew-Riumin, Piotr Kachowski oraz Kondratij Rylejew. Po drugiej stronie mamy członków rodziny carskiej – Aleksandra I, Mikołaja I, a nawet przewijającego się w tle najmłodszego z czterech braci, wielkiego księcia Michaiła Pawłowicza – oraz najważniejszych dowódców wojskowych: od generała Aleksieja Orłowa, poprzez generała Aleksandra Benckendorffa, aż po ówczesnego szefa Sztabu Głównego, generała Iwana Dybicza (później znanego z tłumienia powstania listopadowego). Postacią najciekawszą wydaje się jednak ktoś zupełnie inny, Nikołaj Mordwinow – mający bezpośredni dostęp do cara działacz polityczny i ekonomiczny, który sprzyja dekabrystom (sam głosi poglądy liberalne) i życzy sobie zwycięstwa ich umiarkowanego skrzydła.
Krawczuk dość skrupulatnie, ale tak, aby nie zanudzić widza, przedstawia wydarzenia, jakie doprowadziły do krwawego wystąpienia na Placu Piotra Wielkiego (obecnym Senatorskim) 14 grudnia 1825 roku (według kalendarza juliańskiego). A potem niemal połowę filmu poświęca na to, co tam zaszło, rekonstruując przebieg powstania niemal minuta po minucie. To najciekawsze fragmenty „Związku Ocalenia”, pokazane z nerwem i dzięki temu trzymające w napięciu do ostatniej chwili (choć przecież wiadomo od samego początku, czym to wszystko się zakończy). Aby opowieść była pełna, reżyser dorzuca też dwa „aneksy”. Najpierw oglądamy stoczoną na początku stycznia 1826 roku bitwę pod Białą Cerkwią (na Ukrainie), w której rozbito zbuntowany Pułk Czernihowski, a następnie przenosimy się o pół roku wprzód, do lipca, dzięki czemu dowiadujemy się, jaki był ostateczny los przywódców powstania. Sukces filmu w dużej mierze zależał od tego, jak pokazany zostanie bunt od strony batalistycznej. Wielką rolę miał zatem do odegrania operator Igor Griniakin („Terytorium”, „Korytarz nieśmiertelności”, „Braterstwo”), który pracował już z Andriejem Jurjewiczem przy jego wcześniejszych filmach historycznych. I tym razem autor zdjęć nie zawiódł swego mentora. Szkoda jedynie, że równie udana nie jest ścieżka dźwiękowa, pod jaką podpisał się nie mający zbyt wielu osiągnięć artystycznych, Dmitrij Jemieljanow („Zagubiona wyspa”).
„Związek Ocalenia” to dzieło, w którym pojawiają się głównie mężczyźni. Kobiety zepchnięte są tu na absolutny margines, służą nawet nie jako dekoracja. Trochę szkoda, ale z drugiej strony trudno dziwić się temu. Pocieszające za to jest to, że na planie filmu udało się Krawczukowi zebrać prawdziwą międzypokoleniową plejadę gwiazd. Murawjowa-Apostoła zagrał Leonid Biczewicz („Dziewczyna i śmierć”, „Chagall – Malewicz”), wątpiącego w sens zbrojnego powstania księcia Trubieckoja – Maksim Matwiejew („Anna Karenina. Historia Wrońskiego”, „Lenin. Nieuchronność”), Rylejewa – Anton Szagin („Bikiniarze”), Pestela – Paweł Priłucznyj („Rubież”), a Kachowskiego – Siergiej Agafonow („Dwudziestu ośmiu panfiłowców”). W cara Aleksandra I wcielił się Witalij Kiszczenko („Żyła sobie baba”, „Matylda”), natomiast w jego młodszego brata Mikołaja – Iwan Koliesnikow („Koniec pięknej epoki”, „Toboł”). Drugi i trzeci plan także skrzą się gwiazdami: generał Aleksiej Szczerbatow, jedna z ofiar buntu ma twarz Aleksieja Guskowa („Port”), generał Michaił Miłoradowicz – Aleksandra Domogarowa („Bolszoj”), generał Aleksiej Orłow – Aleksandra Ustiugowa („Kryptonim Gwiazda”), dowódca Pułku Czernihowskiego pułkownik Gustaw Gebel – Władimira Wietrowa („Bohater”), a zbyt skory do rozmów po pijanemu major Baranow – Igora Pietrenki („Kierowca dla Wiery”).
koniec
19 kwietnia 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.