Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andriej Smirnow
‹Francuz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFrancuz
Tytuł oryginalnyФранцуз
ReżyseriaAndriej Smirnow
ZdjęciaJurij Szajgardanow
Scenariusz
ObsadaAnton Rival, Jewgienija Obrazcowa, Jewgienij Tkaczuk, Aleksandr Bałujew, Nina Drobyszewa, Natalia Tieniakowa, Roman Madianow, Michaił Jefremow, Lucie Aron, Jérémie Duvall, Aleksandr Anisimow, Wiera Łaszkowa
MuzykaDmitrij Szostakowicz
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania128 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Jak wyleczyć się z miłości do komunizmu
[Andriej Smirnow „Francuz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Najnowsze dzieło Andrieja Smirnowa to przede wszystkim hołd oddany rosyjskim dysydentom i twórcom samizdatu z czasów Związku Radzieckiego. To pochwała walki o wolność w czasach pogardy i zniewolenia. Nie dziwi więc, że „Francuz” – to tytuł filmu – powstał bez pomocy państwa, a w dużej części sfinansowali go oligarchowie skonfliktowani z Kremlem, jak Roman Abramowicz czy Anatolij Czubajs.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Jak wyleczyć się z miłości do komunizmu
[Andriej Smirnow „Francuz” - recenzja]

Najnowsze dzieło Andrieja Smirnowa to przede wszystkim hołd oddany rosyjskim dysydentom i twórcom samizdatu z czasów Związku Radzieckiego. To pochwała walki o wolność w czasach pogardy i zniewolenia. Nie dziwi więc, że „Francuz” – to tytuł filmu – powstał bez pomocy państwa, a w dużej części sfinansowali go oligarchowie skonfliktowani z Kremlem, jak Roman Abramowicz czy Anatolij Czubajs.

Andriej Smirnow
‹Francuz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFrancuz
Tytuł oryginalnyФранцуз
ReżyseriaAndriej Smirnow
ZdjęciaJurij Szajgardanow
Scenariusz
ObsadaAnton Rival, Jewgienija Obrazcowa, Jewgienij Tkaczuk, Aleksandr Bałujew, Nina Drobyszewa, Natalia Tieniakowa, Roman Madianow, Michaił Jefremow, Lucie Aron, Jérémie Duvall, Aleksandr Anisimow, Wiera Łaszkowa
MuzykaDmitrij Szostakowicz
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania128 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Andriej Siergiejewicz Smirnow jest już w takim wieku (niedługo skończy osiemdziesiąt lat) i ma taką pozycję w świecie artystycznym, że nie musi oglądać się na państwowe dotacje. Nie musi też powściągać swojego politycznego temperamentu; tym samym może mówić wprost, co go trapi i męczy. Choć oczywiście jako wybitny człowiek filmu unika dosłowności, a dla swych poglądów szuka najczęściej historycznych paraleli. Tak przynajmniej uczynił w przypadku „Francuza”. Smirnow to ceniony nie tylko w Rosji, ale na całym świecie scenarzysta i reżyser („Dworzec Białoruski”, „Żyła sobie baba”), jak również wybitny aktor („Jak Witia Czesnok Liochę Sztyra do domu opieki wiózł”, „Elena”). Do pracy nad „Francuzem” przystąpił jeszcze w 2012 roku; to wtedy stworzył pierwszą wersję tekstu, który miał stać się podstawą fabuły. Co najistotniejsze, wykorzystał w niej własne wspomnienia i doświadczenia z czasów, kiedy był studentem wydziału reżyserskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK). Na ekranie – w pewnym sensie – „ukrył” się pod postacią Walerija Uspienskiego.
Kluczem do zrozumienia tego, po co powstał „Francuz” jest dedykacja pojawiająca się tuż przed napisami końcowymi filmu. Pojawia się w niej nazwisko Aleksandra Ginzburga (1936-2002) – legendarnego dziennikarza, dysydenta, obrońcy praw człowieka, niezależnego wydawcy, który z powodu swoich poglądów represjonowany był przez KGB. Ginzburga trzykrotnie skazano i osadzono w więzieniu, wreszcie w 1979 roku pozwolono mu wyjechać na Zachód. Nie dlatego, że chciał, bo znudziła mu się ojczyzna, po prostu wymieniono go na sowieckich szpiegów złapanych w Stanach Zjednoczonych. Zasłynął wydawanym w samizdacie w latach 1959-1960 czasopismem poetyckim „Sintaksis”, w którym swoje wiersze drukowali będący wówczas jeszcze na cenzurowanym przyszli twórcy tak zwanego pokolenia „sześćdziesiętników”, jak Bułat Okudżawa, Biełła Achmadulina, Josif Brodski, Gienrich Sapgir, Aleksandr Aronow czy Nikołak Głazkow. To, mówiąc symbolicznie, za nich Ginzburg po raz pierwszy trafił – na dwa lata – za kratki, a mówiąc precyzyjniej do łagru w osławionej Republice Komi.
By opowiedzieć tę historię, Andriej Siergiejewicz wykorzystuje jednak szerszy plan historyczny. Stąd pojawienie się postaci tytułowego Francuza, czyli Pierre’a Duranda, syna uciekinierki ze Związku Radzieckiego, który po latach przyjeżdża do ojczyzny swojej matki. Prace nad filmem nabrały rozpędu dopiero w 2014 roku, ale do jego premiery kinowej i tak musiało minąć jeszcze kilka lat. Po raz pierwszy dzieło Smirnowa można było oficjalnie zobaczyć dopiero 31 października ubiegłego roku. Jego akcję reżyser umieścił w latach 1957-1958, a więc zaledwie rok po słynnym XX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, podczas którego nowy sekretarz generalny Nikita Chruszczow potępił „kult jednostki” Stalina. Tym samym zapoczątkował polityczną „Odwilż”. Kraj Rad otworzył się – oczywiście w sposób ograniczony – na świat, zaczął chętnie przyjmować na studia młodzież z krajów zachodnich, pod warunkiem jednak, że w jakimś stopniu podzielała ona polityczne poglądy dawnych bolszewików. A o to nie było trudno – marksizm (i jego pochodne) cieszył się wtedy sporą popularnością wśród włoskich czy francuskich dwudziesto- bądź trzydziestolatków.
Takim właśnie człowiekiem jest Pierre Durand i jego paryscy przyjaciele Nicole i Jean-Marie. Siedząc nad brzegiem Sekwany i popijając drogie wino kupione za pieniądze rodziców-burżujów, dywagują na temat niesprawiedliwości społecznej i wyższości komunizmu nad kapitalizmem. Ich drogi zaraz się rozejdą. Jean-Marie dostał właśnie powołanie do wojska i wyjeżdża do Algierii, Pierre rusza w zupełnie innym kierunku – otrzymał zgodę na roczne studia na Uniwersytecie Moskiewskim. Ma badać dzieje rosyjskiego baletu. Na miejscu poznaje studenta szkoły filmowej Walerija Uspienskiego, który staje się jego nieoficjalnym przewodnikiem; to on wprowadza go za kulisy Teatru Bolszoj i zaznajamia z primabaleriną Kirą Gałkiną. Tym sposobem młody Francuz o rosyjskich korzeniach poznaje środowisko moskiewskich intelektualistów – ludzi otwartych na świat, marzących o wolności, którzy, mimo zadekretowanej przez Chruszczowa „Odwilży”, nie mają wielkich złudzeń co do tego, że da się budować „socjalizm z ludzką twarzą”.
Pierre po przybyciu do Moskwy szybko przekonuje się, jak mylne były jego dotychczasowe wyobrażenia o Związku Radzieckim. Przekonuje się o tym słuchając Kiry, Walerija, a zwłaszcza jego ojca Władimira, ciężko rannego pod Stalingradem weterana wojennego, którego po wojnie skazano na dziesięć lat ciężkiego łagru. Za co? Profilaktycznie. Bo gdyby naprawdę był jakiś powód do skazania, to by go od razu rozstrzelano… Moskiewska eskapada Duranda ma też jednak swoje drugie dno. Pierre przyjechał do kraju przodków, aby odnaleźć swojego prawdziwego ojca, byłego carskiego oficera hrabiego Aleksieja Tatiszczewa, który w ramach Wielkiej Czystki został aresztowany i zesłany do Kazachstanu. Chłopak nie wie nawet, czy mężczyzna jeszcze żyje – stara się więc odnaleźć jego ślad, rozmawiając z jego dawnymi znajomymi. Co oczywiście nie uchodzi uwagi kagiebistów. Wezwany przez oficera Czuchnowskiego, Pierre zostaje postawiony przed moralnym dylematem – „czekista” oferuje mu pomoc w odnalezieniu Tatiszczewa, ale w zamian za regularne raporty na temat działań innych francuskich studentów Uniwersytetu Moskiewskiego.
By odpowiednio nakreślić realia epoki, Smirnow zdecydował się nakręcić film czarno-biały. Zabieg ten należy uznać za udany. Inna sprawa, że brak kolorów oddaje nastrój czasów – wszechobecnej szarzyzny i niewiary w to, że w kraju może być lepiej. Od śmierci Stalina i Ławrientija Berii minęły przecież dopiero cztery lata, stalinizm oficjalnie potępiono dopiero rok temu, ale staliniści wcale nie zniknęli z życia politycznego, społecznego i kulturalnego. KGB zachowało swoje wpływy, a inwigilacja społeczeństwa, o czym Pierre parokrotnie przekonuje się na własnej skórze, wcale nie zelżała. W tym kontekście „Francuz” staje się filmem, który należy rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony jest to dzieło demaskatorskie, pokazujące po raz kolejny – pierwsze były bowiem świadectwa literackie, takie jak powieści Arthura Koestlera („Ciemność w południe”, 1940) czy George’a Orwella („Folwark zwierzęcy”, 1945; „Rok 1984”, 1949) – rozczarowanie komunizmem. Z drugiej jawi się jako nostalgiczna opowieść (poznawana w retrospekcjach) o dawno minionym świecie sprzed rewolucji październikowej – świecie, któremu daleko było od ideału, ale w którym ludzie nie trafiali „profilaktycznie” na dziesięć lat do łagru, z którego wracali, będąc psychicznymi i fizycznymi wrakami.
Można też odczytywać obraz Andrieja Siergiejewicza przez pryzmat Rosji współczesnej, która wciąż nie potrafi (i nie chce) uporać się ze swoją komunistyczną przeszłością, w której ludzie pokroju Walerija Uspienskiego wciąż muszą liczyć się z ewentualnymi szykanami. Swoją drogą, w finale to on wyrasta na najważniejszą postać dramatu. On właśnie, trochę naiwny i narwany, staje się głównym nośnikiem idei wolnościowych. W roli tej Smirnow obsadził Jewgienija Tkaczuka („Van Goghi”, „Brudnopis”, „Dziewiąta”); jego doświadczonego przez los i komunistów ojca zagrał natomiast Michaił Jefremow („Na dnie”, „Blockbuster”), który przed paroma dniami stał się antybohaterem rosyjskich mediów. Ten lubiany i ceniony aktor w poniedziałek 8 czerwca w centrum Moskwy, będąc pod wpływem alkoholu, spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym i trafił do aresztu. Jaki będzie jego dalszy los – trudno przewidzieć, ale wielce prawdopodobnym jest, że nie uniknie długiej odsiadki.
W Pierre’a wcielił się natomiast Francuz Anton Rival, który naukę zawodu zaczynał nad Sekwaną i Loarą, dokończył jednak w Rosji (sześć lat temu zdobył dyplom szkoły aktorskiej przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym). Zagrał w kilku serialach, próbował też sił jako reżyser krótkometrażówek („Friendzone”, 2015; „Gwiezdne wojny – Część 0: Prehistoria Jedi”, 2015; „Wodospad”, 2018). Baletnica Kira Gałkina ma z kolei twarz prawdziwej primabaleriny. Jewgienija Obrazcowa jest bowiem absolwentką petersburskiej Akademii Baletu Rosyjskiego, przez dziesięć lat tańczyła w Teatrze Maryjskim, od 2012 roku podziwiać mogą ją bywalcy Teatru Bolszoj. Występ we „Francuzie” to jej debiut filmowy. W rolach drugoplanowych zobaczyć możemy natomiast między innymi: Aleksandra Bałujewa („Dwie kobiety”, „Ślad tygrysa”) jako hrabiego Tatiszczewa, Romana Madianowa („Wurdałaki”, „Byli sobie”) jako kagiebistę Czuchnowskiego oraz – w roli sióstr Obriezcowych, mających za sobą łagrowe doświadczenia – Ninę Drobyszewą („Czyste niebo”) i Natalię Tieniakową („Miłość i gołębie”).
Na osobne wspomnienie zasługuje Wiera Łaszkowa (rocznik 1944), która nie jest zawodową aktorką, a którą Smirnow mimo to obsadził w roli Anny Fiodorowny, zastępczyni dyrektora domu kultury w Peresławiu. Czym sobie na to zasłużyła? Łaszkowa była przed laty bliską współpracownicą Aleksandra Ginzburga, jego maszynistką – przepisywała zbierane przez dziennikarza materiały, jak chociażby akta sprawy pisarzy Andrieja Siniawskiego (1925-1997) i Julija Daniela (1925-1988), którzy za publikowanie swoich dzieł pod pseudonimami literackimi w prasie zachodniej stanęli przed radzieckim sądem i skazani zostali na więzienie (w 1966 roku). To właśnie takim ludziom jak ona Andriej Siergiejewicz dedykował „Francuza”. Za wysmakowane czarno-białe zdjęcia odpowiadał doświadczony operator Jurij Szajgardanow („Riorita”), który stał u boku Smirnowa już przy „Żyła sobie baba”. W ścieżce dźwiękowej znalazły się różne kompozycje – muzyka rozrywkowa z epoki (w tym jazz), ale także utwory Dmitrija Szostakowicza, jednego z najwybitniejszych rosyjskich twórców muzyki klasycznej.
„Francuz” nie jest szczególnym ewenementem; wcześniej też przecież powstawały w Rosji dramaty o niełatwym życiu intelektualistów w Kraju Rad. Wystarczy wspomnieć poświęcony Josifowi Brodskiemu film „Półtora pokoju, czyli Sentymentalna podróż do ojczyzny” (2008), oparty na nowelach Siergieja Dowłatowa „Koniec pięknej epoki” (2015) czy też biograficzny – zrealizowany przy udziale polskich (ko)producentów – „Dowłatow” (2018). Ale to ciągle za mało!
koniec
14 czerwca 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Czy można mieć nadzieję w Piekle?
— Sebastian Chosiński

Wielkie bohaterstwo małych ludzi
— Sebastian Chosiński

Gdy rzeczywistość zastępuje fikcję
— Sebastian Chosiński

Dwie siostry i pamięć o matce
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu straconego życia
— Sebastian Chosiński

Azerski „bękart wojny”
— Sebastian Chosiński

Za nieswoją ojczyznę
— Sebastian Chosiński

Od miłości do nienawiści
— Sebastian Chosiński

By państwo rosło w siłę, a obywatele czuli się bezpieczniej
— Sebastian Chosiński

Bandyta też chce być kochany
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Klasyka kina radzieckiego: Miłość ze śmiercią w oczach
— Sebastian Chosiński

Co nam w kinie gra: Żyła sobie baba
— Sebastian Chosiński

Przegrani bohaterowie zwycięskiej wojny
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.