Klasyka kina radzieckiego: Nie zadzieraj z własną… nogą! [Nikita Tiagunow „Noga” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Surrealistyczny wojenno-psychologiczny dramat Nikity Tiagunowa, oparty na motywach opowiadania Williama Faulknera, był zarazem jego pierwszym, jak i ostatnim pełnometrażowym filmem kinowym. Siedem miesięcy po radzieckiej premierze „Nogi”, która miała miejsce w ostatnich dniach istnienia Kraju Rad, reżyser popełnił samobójstwo.
Klasyka kina radzieckiego: Nie zadzieraj z własną… nogą! [Nikita Tiagunow „Noga” - recenzja]Surrealistyczny wojenno-psychologiczny dramat Nikity Tiagunowa, oparty na motywach opowiadania Williama Faulknera, był zarazem jego pierwszym, jak i ostatnim pełnometrażowym filmem kinowym. Siedem miesięcy po radzieckiej premierze „Nogi”, która miała miejsce w ostatnich dniach istnienia Kraju Rad, reżyser popełnił samobójstwo.
Nikita Tiagunow ‹Noga›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Noga | Tytuł oryginalny | Нога | Reżyseria | Nikita Tiagunow | Zdjęcia | Siergiej Liubczenko | Scenariusz | Nadieżda Kożuszanaja | Obsada | Iwan Ochłobystin, Piotr Mamonow, Iwan Zachawa, Natalia Pietrowa, Farhad Machmudow, Ludmiła Łarionowa, Szerali Abdułkajsow, Oksana Mysina, Dmitrij Andrianow, Dimasz Achimow, Jelena Golianowa, Jaszar Alijew, Nadieżda Kożuszanaja | Muzyka | Oleg Karawajczuk | Rok produkcji | 1991 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 87 min | Gatunek | dramat, wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
W porównaniu z dotychczas prezentowanymi w tej rubryce radzieckimi filmami poświęconymi interwencji zbrojnej w Afganistanie (1979-1989) – były to, przypomnę, obrazy: „ Gorące lato w Kabulu” (1983) Alego Chamrajewa, „ Radzieccy” (1988) i „ Wąwóz duchów” (1991) Siergieja Niłowa, „ Ładunek 300” (1989) Gieorgija Kuzniecowa, „ Karawana śmierci” (1991) Iwana Sołowowa oraz „ Dwa kroki do ciszy” (1991) Jurija Tupickiego – „Noga” Nikity Tiagunowa jest z zupełnie innej bajki. Po pierwsze: nie jest to klasyczne kino wojenne (sekwencja rozgrywająca się w Afganistanie trwa nie dłużej niż kwadrans); po drugie: obecne są w nim elementy fantastyczne (choć nie z okolic science fiction), wreszcie po trzecie: autor skupia się przede wszystkim na tym, co następuje po powrocie z pola boju do domu, czyli na towarzyszącej żołnierzom traumie. Nikita Giennadjewicz Tiagunow urodził się w 1953 roku w Moskwie; był synem – tworzącego głównie dla dzieci i młodzieży – poety, dramaturga i prozaika Giennadija Mamlina (1925-2003). Jako dwudziestolatek ukończył wydział pracy kulturalno-oświatowej Moskiewskiego Instytutu Kultury. Nie chcąc jednak pełnić funkcji tak zwanego „kaowca” w jakimś zakładzie pracy bądź pałacu kultury, w połowie lat 70. zatrudnił się w telewizji państwowej jako reżyser. Spod jego ręki wyszło kilkanaście spektakli teatralnych zarejestrowanych na potrzeby „małego ekranu”. Wreszcie pod koniec lat 80. Nikita Giennadjewicz doszedł do wniosku, że dojrzał do tego, by zrobić kolejny, jakże istotny, krok w karierze – i nakręcić film kinowy. Jako temat wybrał sobie wojnę afgańską, ale postanowił spojrzeć na nią z zupełnie innej, niż robiono to do tej pory, perspektywy. Dlatego jako punkt wyjścia wybrał sobie opowiadanie amerykańskiego klasyka Williama Faulknera (1897-1962). „Nogę” – opowiadającą o traumie pierwszej wojny światowej – twórca „Wściekłości i wrzasku” napisał w ostatnich tygodniach 1925 bądź pierwszych 1926 roku; opublikował natomiast dopiero w połowie lat 30. XX wieku. Tłumaczenia na język rosyjski tekst ten doczekał się w 1978 roku. Tiagunow zainteresował nim autorkę dramatów i scenarzystkę Nadieżdę Kożuszaną (1952-1997), która była właśnie krótko po sukcesie fantastycznej przypowieści Władimira Chotinienki „Zwierciadło dla bohatera” (1987). Tiagunow doszedł do wniosku, że pisarka nie tylko wgryzie się jak należy w tekst Amerykanina, ale również dogłębnie zrozumie jego intencje. Zależało mu bowiem, aby jego debiut kinowy był zupełnie inny od tego, co w tamtym czasie realizowano w Związku Radzieckim. Z tą absolutną innością tak do końca nie było. Po premierze okazało się, że w swej surrealistycznej formie „Noga” nawiązuje zarówno do „ Samotnego głosu człowieka” (1978) i „ Smutnej obojętności” (1983) Aleksandra Sokurowa, jak też – w nieco mniejszym stopniu – „ Miasta Zero” (1988) Karena Szachnazarowa czy „Szczęśliwych dni” (1991) Aleksieja Bałabanowa. Zdjęcia kręcono na Krymie, który udawał Tadżykistan i Afganistan, oraz w nadwołżańskim Rybińsku, który w filmie był… Rybińskiem (a jeszcze parę lat wcześniej nosił nazwę – na cześć zmarłego sekretarza generalnego KC KPZE – Andropow). W Związku Radzieckim film pokazano po raz pierwszy w grudniu 1991 roku; sukcesy nadeszły jednak kilka miesięcy później. Na moskiewskim przeglądzie kinowych debiutów Tiagunowa nagrodzono „za wysokie umiejętności artystyczne i miłość do kina”; na Kinotawrze w Soczi przyznano „Nodze” nagrodę za najlepszą rolę męską w konkursie „Kino dla wybranych”; z kolei na festiwalu w Poczdamie, gdzie prezentowano obrazy o tematyce młodzieżowej, reżyser zdobył główny laur. Otrzymał za to 25 tysięcy marek, które planował przeznaczyć na swoje kolejne dzieło – film o Barabaszu (scenariusz ponownie miała napisać Nadieżda Kożuszanaja, a w rolę główną wcielić się Iwan Ochłobystin). Nic z tego nie wyszło – 20 lipca 1992 roku, krótko po powrocie z Niemiec, Nikita Giennadjewicz popełnił samobójstwo. Głównym bohaterem jedynego filmu, jaki pozostawił po sobie Tiagunow, jest dziewiętnastoletni moskwianin Walerij Piotrowicz Martynow, przez znajomych zwany „Martynem”. Jego najbliższym przyjacielem jest „Rudy”, kumpel ze szkolnej (konkretniej: ze studenckiej) ławy. Na początku 1980 roku obaj muszą przerwać na jakiś czas naukę, aby odbyć służbę wojskową. Otrzymują przydział do pułku ćwiczebnego, który stacjonuje w Tadżykistanie. Stamtąd trafić mogą już tylko w jedno miejsce – do Afganistanu. Są jednak młodzi i bardzo beztroscy, nie uśmiecha im się narażanie życia w imię idei, które wcale nie są im bliskie. Na obowiązkowych zajęciach polityczno-wychowawczych żartują więc sobie z prowadzącego, za co zostają ukarani. Wykonując karne zadanie, trafiają do położonej w górach osady, w której mieszka piękna Kamilla i jej starszy brat. Kobieta robi na Waleriju wielkie wrażenie; nic więc dziwnego, że zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Miłości nie jest jednak dane rozkwitnąć, ponieważ trzy miesiące później „Martyn” i „Rudy” trafiają na wojnę. Oddział, w którym obaj służą, otrzymuje zadanie patrolowania górskiego szlaku. Na zadanie wyruszają jednak bez „Rudego”, który kilka godzin wcześniej znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Możliwe, że uciekł z jakąś dziewczyną, a może zdezerterował albo… – tej ostatniej ewentualności Walera nie chce nawet brać pod uwagę, lecz to właśnie ona okazuje się bolesną prawdą. W drewnianej skrzyni podrzuconej na drogę przez mudżahedinów – z napisem „bakszysz dla szurawi” (wyjaśnienie tego pojęcia znajdziecie w tym miejscu) – „Martyn” znajduje rozczłonkowane ciało przyjaciela. Rozwścieczony, porywa bojowy wóz piechoty (BWP) i pędzi nim do najbliższego afgańskiego kiszłaku, aby wziąć odwet na miejscowych. Koledzy znajdują go później ciężko rannego. Po transporcie do szpitala – w mieście N. – okazuje się, że musi mieć amputowaną prawą nogę. Rozżalony, nie wraca do Moskwy, zamieszkuje w Rybińsku, gdzie dostaje pracę cywilnego urzędnika w wojskowej komendzie uzupełnień. Wróciwszy z Afganistanu, Walerij nie jest już jednak sobą. Dręczą go koszmary, w nocnych marach pojawia się „Rudy”, na dodatek jego ucięta noga materializuje się i wyrasta z niej – to jest właśnie ten element fantastyczny opowieści – sobowtór Martynowa. Ten „drugi” jest zupełnie innym człowiekiem – bezwzględnym i żądnym krwi, któremu zabicie człowieka sprawia przyjemność. „Martyn” nie jest w stanie nad nim zapanować, w efekcie czego pakuje się w poważne tarapaty – zostaje bowiem oskarżony o zabójstwo. Nikita Giennadjewicz podzielił swój film na pięć rozdziałów; są one ze sobą fabularnie powiązane, chociaż stanowią oderwane od siebie epizody. Wiele rzeczy jest niedopowiedzianych, trzeba zatem czytać „między wierszami” i domyślać się, co zaszło pomiędzy kolejnymi częściami tej historii. Tiagunow, wzorem wczesnego Aleksandra Sokurowa chętnie operuje groteską i przerysowaniem. Cała postać Walerija zbudowana jest na przejaskrawieniach, choć – to należy podkreślić – w zależności od sytuacji mają one różne odcienie. To nie jest film, który ogląda się łatwo. Tiagunow marzył o stworzeniu kina artystycznego (art-house), stąd chęć wykreowania własnego języka i specyficznej formy narracji, w której portret psychologiczny głównego bohatera musimy budować mozolnie, dokładając do niego co rusz nowy element. Nie zawsze zresztą pasujący do poprzednich. Jeśli twórcy zależało na tym, aby w ten sposób pokazać dekompozycję, postępujący rozkład psychiki Martynowa – udało mu się to doskonale. Wiele zależało jednak od tego, jak poradzi sobie z tą rolą obsadzony w niej aktor. Reżyser sięgnął po dwudziestopięcioletniego wówczas studenta wydziału reżyserskiego stołecznego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK) Iwana Ochłobystina („ Spisek”, „ Ptak”), który wystąpił pod pseudonimem… Iwan Czużoj (Obcy). Był to dla niego aktorski debiut na „dużym ekranie” i zarazem początek obiecującej kariery. Która, przypomnijmy, na kilka lat została przerwana, gdy artysta zdecydował się zostać prawosławnym zakonnikiem. Później otrzymał jednak dyspensę, opuścił klasztorne mury i wrócił do show-biznesu. Debiutantem był także wcielający się w „Rudego” Iwan Zachawa. Z tą różnicą, że on, nie będąc zawodowym aktorem, nigdy więcej nie stanął już przed kamerą. Spoza filmowego świata pochodził również grający starszego brata Martynowa Piotr Mamonow („ Igła”, „ Wyspa”, „ Car”), wtedy znany przede wszystkim jako lider psychodeliczno-alternatywnej formacji rockowej Звуки Му. W epizodach można zobaczyć z kolei Natalię Pietrową (dzisiaj głównie reżyserkę) jako Kamillę oraz Uzbeka Farhada Machmudowa („ Sprawiedliwość wilków”) w roli jej brata. Za zdjęcia odpowiadał debiutant Siergiej Liubczenko, który odszedł z branży, zanim jego kariera zaczęła się na dobre. Intrygująca jest natomiast mocno eksperymentalna, oparta na tonach preparowanego fortepianu, ścieżka dźwiękowa autorstwa Olega Karawajczuka („ Monolog”, „ Cudze listy”), dla którego udział w takim przedsięwzięciu musiał być sporym wyzwaniem. Szacunek za to, że je podjął i że wyszedł z tego starcia zwycięsko.
|