Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elem Klimow
‹Witajcie – wstęp wzbroniony›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWitajcie – wstęp wzbroniony
Tytuł oryginalnyДобро пожаловать, или Посторонним вход воспрещён
ReżyseriaElem Klimow
ZdjęciaAnatolij Kuzniecow, Michaił Koropcow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Jewstigniejew, Wiktor Kosych, Arina Aliejnikowa, Ilja Rutberg, Lidia Smirnowa, Aleksiej Smirnow, Jurij Bondarienko, Lidia Wołkowa, Boris Diemb, Siergiej Kokoriew, Wiaczesław Cariow, Igor Kriukow, Tatiana Prochorowa, Wiktor Uralski, Jekatierina Mazurowa
MuzykaMikael Tariwierdijew, Igor Jakuszenko
Rok produkcji1964
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania74 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: W „obozie” naszym nie jest źle
[Elem Klimow „Witajcie – wstęp wzbroniony” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nieczęsto zdarzało się – nawet w krajach komunistycznych – aby urzędowi cenzorskiemu, tropiącemu wszelkie przejawy nieprawomyślności, podpadały filmy… dla dzieci. A to właśnie przytrafiło się pełnometrażowemu debiutowi Elema Klimowa „Witajcie – wstęp wzbroniony”. Nie spodobała się postać naczelnika obozu, który za bardzo przypominał karykaturalną wersję Nikity Chruszczowa. Co ciekawe, później to podobno sam Chruszczow interweniował, by obraz dopuścić na ekrany.

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: W „obozie” naszym nie jest źle
[Elem Klimow „Witajcie – wstęp wzbroniony” - recenzja]

Nieczęsto zdarzało się – nawet w krajach komunistycznych – aby urzędowi cenzorskiemu, tropiącemu wszelkie przejawy nieprawomyślności, podpadały filmy… dla dzieci. A to właśnie przytrafiło się pełnometrażowemu debiutowi Elema Klimowa „Witajcie – wstęp wzbroniony”. Nie spodobała się postać naczelnika obozu, który za bardzo przypominał karykaturalną wersję Nikity Chruszczowa. Co ciekawe, później to podobno sam Chruszczow interweniował, by obraz dopuścić na ekrany.

Elem Klimow
‹Witajcie – wstęp wzbroniony›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWitajcie – wstęp wzbroniony
Tytuł oryginalnyДобро пожаловать, или Посторонним вход воспрещён
ReżyseriaElem Klimow
ZdjęciaAnatolij Kuzniecow, Michaił Koropcow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Jewstigniejew, Wiktor Kosych, Arina Aliejnikowa, Ilja Rutberg, Lidia Smirnowa, Aleksiej Smirnow, Jurij Bondarienko, Lidia Wołkowa, Boris Diemb, Siergiej Kokoriew, Wiaczesław Cariow, Igor Kriukow, Tatiana Prochorowa, Wiktor Uralski, Jekatierina Mazurowa
MuzykaMikael Tariwierdijew, Igor Jakuszenko
Rok produkcji1964
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania74 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z cenzurą nielekko mieli w Związku Radzieckim nie tylko ci twórcy, którzy pragnęli pokazać rzeczywistość jak najbardziej realistycznie i tym samym nie wpisywali się w propagandowe wymogi nakładane na kinematografię. Przejawy nieprawomyślności tropiono także, a może przede wszystkim, w satyrycznych komediach, których namnożyło się w latach 60. XX wieku. Z perspektywy dekad zaskakiwać może fakt, że jednym z ich autorów był w tamtym czasie Elem Giermanowicz Klimow (1933-2003), legendarny twórca tak wybitnych dzieł, jak „Agonia” (1974/1981) czy „Idź i patrz” (1985). Klimow urodził się w Stalingradzie (dzisiejszym Wołgogradzie); kiedy wybuchła wojna niemiecko-radziecka, a wojska hitlerowskie podeszły pod miasto, jego rodzina została ewakuowana na północ, w okolice Swierdłowska (dzisiejszego Jekaterynburga). Po wojnie natomiast przeniosła się do Moskwy. Tam Elem Giermanowicz ukończył najpierw Instytut Lotniczy (1957), a następnie wydział reżyserski Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (1964), gdzie uczył się fachu pod okiem Jefima Dzigana („Pierwsza Konna”).
Jako student nakręcił dwie nagradzane na przeglądach filmów studenckich krótkometrażówki: „Narzeczonego” (1960) oraz „Zobacz – niebo” (1962). Uważano go za chlubę uczelni, dlatego też, kiedy szykował się do dyplomu, pozwolono mu na istotne regulaminowe odstępstwo. Klimow był już wówczas „po słowie” z wytwórnią „Mosfilm” – nie tylko czekał tam na niego etat, ale uzyskał też zgodę na realizację pełnometrażowego debiutu, jeszcze przed formalnym ukończeniem studiów. Szefostwo WGIK-u wyraziło więc zgodę na to, aby obraz, który powstanie, uznać jednocześnie za dyplomowy. Tym sposobem młody reżyser upiekłby dwie pieczenie na jednym ogniu. Miał już nawet wybrany konkretny projekt, który miał być oparty na scenariuszu dramaturgów Awenira Zaka i Isaja Kuzniecowa; jego roboczy tytuł brzmiał „Niedziela – dzień pracy”. Nic jednak z tego nie wyszło, ponieważ na drodze stanęli nieprzejednani urzędnicy Goskina, czyli Państwowego Komitetu Kinematografii, którzy uznali temat za zbyt kontrowersyjny.
Wtedy do młodszego od siebie o trzynaście lat początkującego reżysera – jeszcze bez papierów na uprawianie zawodu – zgłosili się dwaj inni dramaturgowie: Siemion Łungin (1920-1996), ojciec Pawła i dziadek Aleksandra, oraz Ilja Nusinow (1920-1970). Zaproponowali zupełnie inną fabułę, ale, jak można podejrzeć, równie zjadliwą jak to, co zrodziło się w głowach Zaka i Kuzniecowa. Najważniejsze jednak, że tym razem Klimow dostał „zielone światło” i mógł przystąpić do pracy. Zdjęcia kręcono w dwóch miejscach: we wrześniu 1963 roku nad rzeką Oką – w Aleksinie w obwodzie tulskim, natomiast we wrześniu i październiku w położonym nad Morzem Czarnym obozie dziecięcym Orlę (Орлёнок) niedaleko Tuapse w Kraju Krasnodarskim. Premiera filmu odbyła się rok później, a tak długa zwłoka wynikała z kłopotów z cenzurą. Komuś nie spodobał się główny dorosły bohater dzieła, który uznany został za karykaturę Nikity Chruszczowa, wtedy jeszcze sekretarza generalnego KC KPZR (choć były to już jego ostatnie miesiące na stołku).
Kiedy jednak Chruszczow obejrzał „Witajcie – wstęp wzbroniony”, nie dopatrzył się aż takich uchybień swego majestatu i zezwolił na dystrybucję debiutu trzydziestojednoletniego już wówczas Elema Giermanowicza. Co intrygujące, premiera obrazu miała miejsce 9 października 1964 roku, na pięć dni przed bezkrwawym puczem, który pozbawił Nikitę Siergiejewicza władzy i odesłał na przyspieszoną emeryturę. Komedię bardzo wysoko ocenili zarówno krytycy, jak i widzowie – dość powiedzieć, że w kinach obejrzało go w tamtym czasie prawie 13,5 miliona widzów. Co ich przyciągnęło przed ekrany? Zapewne nieskrępowana zabawa, jaką oferował film, oraz, co było chyba jeszcze istotniejsze – nieco tylko wykoślawiony portret sowieckiej rzeczywistości, z jej licznymi absurdami, które tak bardzo doskwierały na co dzień mieszkańcom Kraju Rad. Akcja „Witajcie – wstęp wzbroniony” rozgrywa się w obozie pionierskim, na który w czasie wakacji letnich przybywa ponad dwieście pięćdziesięcioro dzieci z całego kraju. Kieruje nim ambitny służbista – towarzysz Dynin, dla którego liczą się nade wszystko przepisy i… własna wygoda.
Nie ma też wątpliwości, że Dynin lubi dzieci. Ale tylko takie, które są absolutnie posłuszne, wykonują wszystkie polecenia i nawet przez moment nie gości w ich głowie myśl, że można postąpić wbrew obowiązującemu regulaminowi. W schemat ten nie wpisuje się Kostia Inoczkin, sierota, wychowywany przez babcię, która ma z nim prawdziwe utrapienie. Gdy chłopiec wyjeżdża na obóz, staruszka może wreszcie trochę odetchnąć. Teraz bowiem kłopoczą się inni. Dynin, zdając sobie sprawę, jak niepokorne i niekrzesane mogą być dzieci, kontroluje je przez cały czas; ma też w ich gronie donosicieli, którzy informują go o każdym przejawie niesubordynacji. Kiedy przyłapuje Kostię na kolejnym złamaniu nakazów, jakie wprowadził, decyduje się wydalić go z obozu. Inoczkin zostaje odprowadzony na dworzec kolejowy, by pociągiem, już samodzielnie, wrócić do domu. Czekając, chłopiec wyobraża sobie, jak przyjmie go zatrwożona babcia, która może dostać nawet ataku apopleksji i umrzeć. A wtedy wszyscy uznają Konstantina za sprawcę jej śmierci! Czy może coś takiego uczynić swojej jedynej bliskiej krewnej?
To oczywiście pytanie retoryczne. Inoczkin, zamiast pojechać do domu, wraca do obozu, by ukrywając się przed Dyninem, doczekać końca turnusu. Nie jest to jednak łatwe w miejscu, w którym wszyscy poddani są totalnej inwigilacji. I nie byłoby możliwe bez sprytnego wsparcia kolegów i koleżanek. Sporym problemem staje się natomiast zapowiedziany przez naczelnika na najbliższą niedzielę Dzień Rodzicielski, w którym uczestników odwiedzić mają ich opiekunowie, w tym również babcia Konstantina. Dla Dynina to niezwykle ważny dzień; stara się, by wszystko wypadło jak najlepiej, bo tylko w ten sposób może zwrócić na siebie uwagę wysoko ustawionego towarzysza Mitrofanowa. A to może być pierwszy krok na jego drodze do wielkiej kariery… Obóz pionierski to – bez najmniejszych wątpliwości – alegoria Związku Radzieckiego, a naczelnik Dynin to jego światły przywódca, starający się trzymać pieczę nad wszystkim i wszystkimi – dorosłymi i niepełnoletnimi. Oglądając „Witajcie – wstęp wzbroniony”, nie można mieć wątpliwości, jak obraz ten odczytywali ówcześni widzowie; niemal każdą scenę można było dopasować do otaczającej ich rzeczywistości. Nie dziwi zatem, że cenzorzy wpadli w panikę, a uspokoił ich dopiero – mający widocznie przynajmniej odrobinę dystansu do siebie – Nikita Chruszczow.
W roli Dynina obsadził Klimow charyzmatycznego, ale nie pozbawionego vis comica, Jewgienija Jewstigniejewa („Złote cielę”, „Miasto Zero”), natomiast niesfornego Kostię Inoczkina zagrał trzynastoletni Wiktor Kosych (1950-2011), który już niebawem zyskał sławę jako Dańka Szczus, główny bohater easternowej trylogii o „nieuchwytnych mścicielach” (1966-1971). W wychowawczynię Walentinę wcieliła się z kolei młodziutka Arina Aliejnikowa („Chodząc po Moskwie”), w instruktora wychowania fizycznego – Ilja Rutberg („9 dni jednego roku”), w babkę Konstantina – Jekatierina Mazurowa („Gospodarz tajgi”, „Wujaszek Wania”), a w towarzysza Mitrofanowa – Wiktor Uralski („Brylantowa ręka”, „Moskwa nie wierzy łzom”). Za ścieżkę dźwiękową odpowiadali dwaj kompozytorzy: klasyczna muzyka ilustracyjna wyszła spod ręki Mikaela Tariwierdijewa („Ironia losu, czyli Szczęśliwego Nowego Roku”), rozrywkowa natomiast – jazzmana Igora Jakuszenko (1932-1999). Dwóch było też operatorów, choć tym głównym uznano doświadczonego Anatolija Kuzniecowa („Pokój przychodzącemu na świat”).
„Witajcie – wstęp wzbroniony”, podobnie jak wcześniejsze szkolne krótkometrażówki Klimowa („Narzeczony” i „Zobacz – niebo”) – był filmem o dzieciach i dla dzieci. Mimo komediowego wydźwięku, podejmował niezwykle ważki temat – i mówił o ówczesnym Związku Radzieckim znacznie więcej niż dziesiątki, podszytych propagandą, opracowań naukowych. Jeszcze dalej w krytyce sowieckiej rzeczywistości reżyser poszedł w swym następnym dziele – satyrycznej komedii „Przygody dentysty” (1965), która po wprowadzeniu na ekrany została szybko z nich zdjęta i na dwadzieścia lat odłożona na półkę. Nie dziwi zatem, że kolejnym filmem Elema Giermanowicza był neutralny tematycznie dokument „Sport, sport, sport” (1970), po premierze którego zdecydował się na największą batalię w swej karierze – bój o „Agonię” (1974/1981). W latach 80. nakręcił już tylko dwa obrazy: „Pożegnanie” (1981) – na podstawie noweli Walentina Rasputina – które pierwotnie chciała zrealizować żona reżysera, Łarisa Szepitko (po rozpoczęciu prac zginęła jednak w wypadku samochodowym) oraz jeden z najbardziej wstrząsających filmów wojennych w dziejach światowej, nie tylko radzieckiej, kinematografii – „Idź i patrz” (1985). Klimow zmarł w październiku 2003 roku z powodu hipoksji (niedotlenienia) mózgu. Pochowano go na Cmentarzu Trojekurowskim w Moskwie.
koniec
26 sierpnia 2020

Komentarze

27 VIII 2020   15:56:36

b.d. film, ale niektóre sceny współcześniejsze by nie przeszły

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.