Klasyka kina radzieckiego: Na posterunku do ostatniego żołnierza [Zachar Agranienko, Eduard Tisse „Nieśmiertelny garnizon” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Kiedy w 1956 roku na ekrany kin trafił dramat wojenny „Nieśmiertelny garnizon”, wiedza na temat wydarzeń, jakie w swoim dziele przedstawili Eduard Tisse i Zachar Agranienko, wciąż była w społeczeństwie radzieckim niewielka. Dlatego właśnie ich film stał się jednym z najmocniejszych punktów w propagandowym przedstawieniu obrony Twierdzy Brzeskiej przed nazistami w czerwcu 1941 roku.
Klasyka kina radzieckiego: Na posterunku do ostatniego żołnierza [Zachar Agranienko, Eduard Tisse „Nieśmiertelny garnizon” - recenzja]Kiedy w 1956 roku na ekrany kin trafił dramat wojenny „Nieśmiertelny garnizon”, wiedza na temat wydarzeń, jakie w swoim dziele przedstawili Eduard Tisse i Zachar Agranienko, wciąż była w społeczeństwie radzieckim niewielka. Dlatego właśnie ich film stał się jednym z najmocniejszych punktów w propagandowym przedstawieniu obrony Twierdzy Brzeskiej przed nazistami w czerwcu 1941 roku.
Zachar Agranienko, Eduard Tisse ‹Nieśmiertelny garnizon›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Nieśmiertelny garnizon | Tytuł oryginalny | Бессмертный гарнизон | Reżyseria | Zachar Agranienko, Eduard Tisse | Zdjęcia | Eduard Tisse | Scenariusz | Konstantin Simonow | Obsada | Wasilij Makarow, Władimir Jemieljanow, Nikołaj Kriuczkow, Anatolij Czemodurow, Walentina Sierowa, Lidia Suchariewska, Antonina Bogdanowa, Łarisa Naryszkina, Giennadij Sajfulin, Nadieżda Fandikowa, Feliks Jaworski, Władimir Monachow, Jewgienij Michajłow, Jewgienij Tietierin | Muzyka | Wieniamin Basner | Rok produkcji | 1956 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 98 min | Gatunek | wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
„Nieśmiertelny garnizon” to nieodrodne dzieło swoich czasów – epoki przełomu, gdy do historii odchodził filmowy socrealizm, a jeszcze nie narodził się nowy radziecki realizm. Fabuła, bohaterowie, sposób narracji – to wszystko było rodem z czasów stalinowskich (choć już bez samego Józefa Stalina w tle), pionierska była natomiast forma, przedstawienie na ekranie zwykłych żołnierzy i – przede wszystkim – publiczne przyznanie się do tego, że na początku wojny z hitlerowskimi Niemcami w szeregach Armii Czerwonej zapanowało totalne bezhołowie, a dowódcy zostali kompletnie zaskoczeni nadejściem wroga. Oczywiście ta diagnoza została już we wstępie mocno stonowana bardzo prostym zabiegiem – opowieść o klęsce w bojach o Brześć nad Bugiem rozpoczęto od… walk o Berlin w maju 1945 roku. Zanim więc mieszkańcy Kraju Rad zobaczyli w „Nieśmiertelnym garnizonie” ruiny Twierdzy Brzeskiej, mogli nasycić wzrok widokiem spalonego Reichstagu. Twórcy obrazu mówili im więc wprost: początek nie był może najbardziej chwalebny, ale najważniejsze jest to, jak wszystko się skończyło. Głównym reżyserem filmu jest leningradzki Żyd Zachar Markowicz Agranienko (właściwie nazywał się Jeruchimowicz). Urodził się w 1912 roku; jako dwudziestopięciolatek został absolwentem wydziału reżyserskiego Państwowego Instytutu Sztuk Teatralnych (GITIS) w Moskwie. Wkrótce jednak wrócił do miasta nad Newą, by zająć się tam reżyserią teatralną; pisał także dramaty. Kiedy wybuchła Wielka Wojna Ojczyźniana, powołano go do wojska – w udziale przypadła mu obrona Leningradu. Po wojnie wrócił do zawodu, lecz jego kariera nabrała rozpędu dopiero dziesięć lat później, kiedy zatrudniono go w wytwórni filmowej „Mosfilm”. „Nieśmiertelny garnizon” stał się jego pełnometrażowym fabularnym debiutem. Późnym, bo w momencie kiedy obraz trafił na ekrany, Agranienko miał już czterdzieści cztery lata. Jako że w pracy na planie filmowym nie posiadał odpowiedniego doświadczenia, w roli współreżysera dodano mu niezwykle doświadczonego, urodzonego jeszcze w końcu XIX wieku (1897), operatora Eduarda Kazimirowicza Tissego (a w zasadzie Łotysza Eduardsa Tissē), mającego za sobą wieloletnią współpracę z legendarnym Siergiejem Eisensteinem („ Pancernik Potiomkin”, „ Październik”, „ Niech żyje Meksyk!”, „ Aleksander Newski”, „ Iwan Groźny”) i jego wiernym uczniem Grigorijem Aleksandrowem („ Spotkanie na Łabie”). Legendę obrony Twierdzy Brzeskiej starano się tworzyć już od czasów wojny, ale wciąż wydarzenia te nie przebiły się do szerszej świadomości społecznej. Zagadnieniem tym był jednak bardzo zainteresowany prozaik i historyk Siergiej Smirnow (ojciec słynnego reżysera filmowego Andrieja Smirnowa), który w ciągu dwóch lat wydał następujące książki: dramat „Twierdza nad Bugiem” (1956), „Twierdza na granicy” (1956), „W poszukiwaniu bohaterów Twierdzy Brzeskiej” (1957) oraz „Twierdza Brzeska. Krótki zarys bohaterskiej obrony” (1957). Jego reporterskie śledztwo, podczas którego ustalił on nazwiska obrońców, nie uszło uwagi pisarza Konstantina Simonowa, który tak mocno „wszedł w temat”, że podjął się napisania scenariusza do „Nieśmiertelnego garnizonu”. Obraz miał premierę w przeddzień piętnastej rocznicy napaści hitlerowskiej na Związek Radziecki, czyli 21 czerwca 1956 roku. Trzy miesiące później zaprezentowano go na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie otrzymał dyplom honorowy jury. Także w ojczyźnie spotkał się z uznaniem; w kinach obejrzało go prawie trzydzieści milionów widzów. To – oczywiście – nie jest film idealny. Bo taki też nie mógł być. Pracowano nad nim jeszcze w czasach przed XX Zjazdem KPZR, a więc przed potępieniem przez Nikitę Chruszczowa „kultu jednostki” Stalina. Ale nadchodzący wiatr zmian było już czuć wyraźnie. Dlatego w dziele nie ma ani jednego słowa odnoszącego się do postaci Józefa Wissarionowicza. Czerwonoarmiści nie bronią twierdzy dla Ojca Narodu, nie idą na śmierć z jego nazwiskiem na ustach – robią to dla swoich bliskich, dla żon, matek i córek, dla – mówiąc patetycznie – Ojczyzny. Właściwa akcja filmu rozpoczyna się 21 czerwca 1941 roku, a więc na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem wojny niemiecko-radzieckiej. Brześć jest miastem położonym nad samą granicą (w obrazie nie ma mowy o tym, że jeszcze niespełna dwa lata wcześniej należał on do Polski i to polskie wojska broniły go we wrześniu 1939 roku przed pancernymi zagonami generała Heinza Guderiana); jego mieszkańcy – w sporej części rodziny oficerów i żołnierzy służących w twierdzy – prowadzą normalne życie, radują się nadchodzącym latem, snują plany na przyszłość. Major Iwan Stiepanowicz Baturin, naczelnik garnizonu i jednocześnie dowódca 75. pułku strzeleckiego, spotyka się ze swoim przyjacielem komisarzem majorem Piotrem Fomiczem Kondratjewem, dowodzącym wojskami na samym pograniczu. Wieczorem żegnają się, jak gdyby nigdy nic – Kondratjew zostaje na posterunku, Baturin wraca do miasta, by pożegnawszy się z rodziną, wyruszyć służbowo pociągiem do Moskwy. Piotr Fomicz prosi go jednak jeszcze, aby odszukać i odstawił do domu jego córkę Warwarę, która przeżywa właśnie swą pierwszą wielką miłość. W efekcie Baturin odkłada wyjazd do rana. Ale o świcie zaczyna się wojna. Kondratjew już na samym początku dostaje się do niewoli niemieckiej, z której jednak udaje mu się później zbiec, lecz do twierdzy bronionej przez Baturina dociera wiadomość, że zginął on w czasie próby ucieczki. Od pierwszych minut walk o Twierdzę Brzeską widz nie ma wątpliwości, że uczestniczy w zdarzeniu heroicznym. Autorzy robią wszystko, aby podkreślić bohaterstwo obrońców, którzy nie wahają się oddać życie na ołtarzu Ojczyzny. Perorując między sobą, mówią tak naprawdę do potomności, nie patrząc nawet w oczy rozmówców. Na głowy sypie im się gruz, Niemcy ostrzeliwują ich z armat i bombardują z samolotów, a oni… w zrujnowanej piwnicy odbywają naradę partyjną i głosują, czy przyjąć w poczet członków partii komunistycznej poległego żołnierza Wasiljewa, który złożył odpowiedni wniosek, ale za jego życia nie nadano mu formalnego biegu. Śmierć jest w filmie wszechobecna. Giną żołnierze i cywile, kobiety, starcy i dzieci – wszyscy bohatersko, w czasie wykonywania powierzonych im zadań. Pojawia się też jednak scena, której, gdyby obraz nakręcono kilka lat wcześniej, na pewno by w nim nie było. W pewnym momencie Baturin, przekonany przez wojskową lekarkę Aleksndrę Pietrowną Kondratjewą (żonę Piotra Fomicza i matkę Warwary), wyraża zgodę, aby do niemieckiej niewoli oddały się pozostałe jeszcze przy życiu kobiety i dzieci. W czasach stalinowskich takie postępowanie uznawane było za zdradę narodową, nie było dla niego żadnego usprawiedliwienia. Ciekawostką jest też to, jak ewoluuje obraz Niemców w „Nieśmiertelnym garnizonie”: od karytury w scenie pierwszego szturmu do znacznie bardziej obiektywnego w sekwencjach końcowych. Czym to było spowodowane? Otóż im dłużej hitlerowcy walczą o twierdzę, tym większego nabierają szacunku do obrońców. A ileż byłyby warte pełne uznania słowa niemieckiego generała, gdyby wypowiadał je aktor wyglądający i zachowujący się jak Groucho Marx. Klamrą spinającą fabułę są wydarzenia rozgrywające się wiosną 1945 roku. To wtedy ponownie spotykają się Baturin i Kondratjew, święcąc wspólnie triumf nad hitlerowskim gadem. Wzięli więc odwet za tych, co zginęli broniąc przeprawy na Bugu, miasta Brześć i samej twierdzy. W chwili kiedy film powstawał, nie były jeszcze znane wszystkie nazwiska obrońców, dlatego ekranowi bohaterowie mają je fikcyjne – w rzeczywistości prototypem postaci Baturina był major Piotr Michajłowicz Gawriłow, a Kondratjewa – komisarz pułkowy Jefim Moisiejewicz Fomin. „Nieśmiertelny garnizon” był pierwszym filmem fabularnym opowiadającym o tych wydarzeniach. Później bohaterstwo obrońców przedstawiano na ekranie kinowym jeszcze trzykrotnie: zrobił to Jurij Ozierow w „Bitwie o Moskwę” (1985), Andriej Maliukow w (opartym na powieści Borisa Wasiljewa „W ewidencji nie figuruje”) „Ja – żołnierz rosyjski” (1995), wreszcie Aleksandr Kott w nakręconej dekadę temu znakomitej „ Twierdzy Brzeskiej”. Główny reżyser „Nieśmiertelnego garnizonu” nakręcił jeszcze tylko jeden film – opowiadającą o okolicznościach powstania i premierze VII Symfonii Dmitrija Szostakowicza „Leningradzką symfonię” (1957). Zmarł przedwcześnie w 1960 roku. Tisse przeżył go zaledwie o rok. Dzieło Agranienki i Tissego ma doskonałą obsadę. W roli Baturina pojawił się w nim Wasilij Makarow ( „ Pokój przychodzącemu na świat”, „ Przepustka na ląd”), Kondratjewa zagrał natomiast Władimir Jemieljanow („ Wrogie żywioły”, „ Król Lear”). W starszynę Kucharkowa wcielił się z kolei Nikołaj Kriuczkow („ Szczors”, „ Bitwa stalingradzka”, „ Czterdziesty pierwszy”, „ Był sobie dziad i baba”), a w starszego politruka Rudienkę – Anatolij Cziemodurow („ Los człowieka”); bohaterska żona Kondratjewa ma zaś majestatyczną w swym wyrazie twarz Lidii Suchariewskiej („ Spotkanie na Łabie”, „ Anna Karenina”). Całość dzieła, nie tylko za sprawą specyficznej gry aktorskiej, ocieka wręcz patetyzmem. Największy wpływ na to ma ścieżka dźwiękowa autorstwa Wieniamina Basnera („ Los człowieka”, „ Tarcza i miecz”), która swą monumentalnością wręcz poraża. Można sobie tylko wyobrażać, co czuli widzowie, którzy mogli ją usłyszeć w trakcie seansu – wbicie w fotel od pierwszych sekund było murowane.
|