East Side Story: Nasza najmniejsza ojczyzna [Ewa Bass „Kocioł” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Po seansie debiutanckiej pełnometrażówki Ewy Bass można zadać sobie w pełni uzasadnione pytanie, czy mamy jeszcze do czynienia z filmem rosyjskim, czy już też – niestety, średnio udanym – amerykańskim naśladownictwem. Odpowiedź nie jest wcale taka oczywista, ponieważ „Kocioł” łączy w sobie rosyjskiego ducha i amerykańską awangardową (arthousową) dezynwolturę.
East Side Story: Nasza najmniejsza ojczyzna [Ewa Bass „Kocioł” - recenzja]Po seansie debiutanckiej pełnometrażówki Ewy Bass można zadać sobie w pełni uzasadnione pytanie, czy mamy jeszcze do czynienia z filmem rosyjskim, czy już też – niestety, średnio udanym – amerykańskim naśladownictwem. Odpowiedź nie jest wcale taka oczywista, ponieważ „Kocioł” łączy w sobie rosyjskiego ducha i amerykańską awangardową (arthousową) dezynwolturę.
Ewa Bass ‹Kocioł›EKSTRAKT: | 40% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Kocioł | Tytuł oryginalny | Котёл | Reżyseria | Ewa Bass | Zdjęcia | Michaił Wichrow | Scenariusz | Nikita Kasimcew, Ewa Bass | Obsada | Aleksandr Kuzniecow, Wasilij Butkiewicz, Aleksandra Riewienko, Artur Iliuszkin, Artiom Dubra, Aleksiej Filimonow, Andriej Kurganow, Aleksandr Uman [Szura Bi-2], Iwan Iwaszkin, Ksenia Szczerbakowa, Maksim Bramatkin, Walerij Czumakow | Muzyka | Aleksandr Uman [Szura Bi-2] | Rok produkcji | 2019 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 95 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Te pytania o – ewentualne – amerykańskie korzenie dzieła trzydziestopięcioletniej Rosjanki nie są wcale wzięte z kosmosu. Ewa Bass urodziła się w Moskwie; mając dwadzieścia jeden lat, została absolwentką wydziału aktorsko-reżyserskiego Rosyjskiej Akademii Sztuk Teatralnych (RATI), ale, jak sama uznała, nie miała wówczas jeszcze odpowiedniego doświadczenia, aby zająć się realizacją samodzielnych filmów. Zdobyła je dopiero podczas studiów na Uniwersytecie Tampa na Florydzie, które ukończyła w 2015 roku (specjalizacja: reżyseria). W tym czasie nakręciła pierwsze obrazy krótkometrażowe: „Cisza w głowie” (2013), „Projekt: intelekt” (2014) oraz „Pościg” (2015). Dwa lata później powstał „Profesor filozofii”. I dopiero w tym momencie Bass doszła do wniosku, że nadeszła pora na pierwszy pełen metraż. W tym samym czasie za pośrednictwem Facebooka reżyserka poznała początkującego scenarzystę Nikitę Kasimcewa – długo pisali do siebie, wymieniając poglądy na temat literatury, kina, filozofii; wreszcie Nikita zaproponował Ewie swój tekst, który zresztą później wielokrotnie jeszcze przerabiał, aż w końcu przypadł on do gustu adresatce na tyle, że postanowiła uruchomić całą maszynę produkcyjną. Ewa Bass znana jest również jako aktywistka feministyczna i blogerka (udziela się na Instagramie), prowadzi różnego rodzaju kursy; nie ukrywa przy tym, że była w toksycznym związku, z którego jednak udało jej się uwolnić – zabrała ze sobą córkę i zaczęła życie od nowa. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ echa tych wydarzeń pobrzmiewają w „Kotle”, aczkolwiek nie pojawiają się w nim przeniesione z życia na ekran w skali jeden do jednego. Nie należy bowiem zapominać, że podstawową fabułę wymyślił mimo wszystko Kasimcew, a Bass mu w tym jedynie pomagała (chociaż na pewno przemycała do niej to, co było dla niej istotne). Film powstał bez żadnej pomocy finansowej państwa, co w Rosji należy do rzadkości; złożyli się na niego prywatni inwestorzy, przeprowadzono też zbiórkę internetową środków. Premiera odbyła się w połowie września ubiegłego roku na festiwalu „Amurska Jesień” w Błagowieszczeńsku, gdzie dziełu przyznano dwie nagrody – za najlepsze zdjęcia oraz najlepszą rolę męską. Tę ostatnią otrzymał Aleksandr Kuzniecow, dwudziestoośmioletni dzisiaj aktor, który od 2018 roku praktycznie nie schodzi z planu filmowego („ Tato, umrzyj!”, „ Lato”, „ Wielka poezja”, „ Braterstwo” i wiele innych). Festiwalowy sukces „Kotła” nie przełożył się jednak na jego rozpoznawalność, gdyż na skierowanie do szerszej dystrybucji film musiał czekać… dwanaście miesięcy – do początku października tego roku. Oczywiście, to przesunięcie daty kinowej premiery zostało spowodowane pandemią koronawirusa. Ale teraz już jest, można więc zadać sobie pytanie, czy warto było czekać. Odpowiedź na nie zależeć będzie w dużym stopniu od uświadomienia sobie, co kto lubi. Jeżeli ktoś gustuje w obrazach o nielinearnej fabule, nadekspresyjnych, przypominających psychodeliczny, narkotykowy trip (trochę jak powieści Wiktora Pielewina bądź Władimira Sorokina) – zapewne będzie usatysfakcjonowany; widz bardziej konserwatywny wyjdzie natomiast z seansu rozdrażniony. Ważny w odbiorze „Kotła” może być też, co oczywiste, wiek oglądającego – jest to raczej dzieło przeznaczone dla dwudziesto-, trzydziestolatków, choć nie ma żadnych gwarancji, że każdy, kto mieści się w tym przedziale czasowym, będzie piał z zachwytu nad obrazem Bass. Ale na pewno bardziej przypadnie on do gustu tym, którzy wcześniej zachwycali się na przykład „ Generation Π” (2011) Wiktora Ginzburga bądź „ Podróżą zimową” (2012) Siergieja Taramajewa i Liubow Lwowej. W filmie Bass ważny jest „район”. W dosłownym tłumaczeniu oznacza to „rejon”, jednostkę administracyjną typową dla krajów postradzieckich, dzisiaj najczęściej utożsamianą z dzielnicą (dzielnią) wielkiego miasta, specyficzną „małą ojczyzną”. Mieszkańcy aglomeracji często żyją w swoim „rejonie” jak w osobnym świecie; jeśli to nie jest konieczne, nie wykraczają poza – rodzą się w nim, dojrzewają, uczą się, pracują i umierają. Opuszczenie „rejonu” traktowane jest niemal jak zdrada. Takim człowiekiem jest dwudziestopięcioletni Sawielij Kotłow, właściciel otwartego w zabudowaniach po zamkniętej fabryce z czasów sowieckich klubu komputerowego „Kocioł”. To człowiek wyrastający ponad swoją „dzielnię”, jest molem książkowym, ale też… alkoholikiem, który nie potrafi poukładać sobie życia. Wśród jego przyjaciół i znajomych także nie brakuje ekscentryków: Schmidt przedstawiany jest jako „moralny potwór” i kryminalista, Ildar to hedonista, który zarabia na transakcjach opłacanych bitcoinami, Władik z kolei – poeta i myśliciel – pod wieloma względami przypomina idiotę z powieści Fiodora Dostojewskiego; jest jeszcze Andriej – bliski przyjaciel Sawielija, odnoszący sukcesy menedżer. Pewnego dnia wszyscy oni stają przed koniecznością rozwiązania zagadki: dlaczego jeden z nich – Roman – popełnił samobójstwo, skacząc z mostu do rzeki. Co nim kierowało? Najbardziej śmiercią Romki przejmuje się Władik, prowadzi nawet własne śledztwo, za sprawą którego trafia do Spinozy, miejscowego handlarza narkotykami. Być może to one sprawiły, że młody mężczyzna postanowił skończyć ze sobą, ale realne są też inne rozwiązania. W tym samym czasie Sawielij romansuje z Dilarą (dziewczyną, która „wie, czego chce”), nie bacząc na to, że jest ona związana z francuskim biznesmenem Vincentem Franzem, który ma nawet chrapkę na kupno od Kotłowa klubu. Ten początkowo jest tym nawet zainteresowany, ale później zmienia zdanie, co prowadzi do kolejnych dramatycznych wydarzeń. Fabuła „Kotła”, choć zachowuje chronologię, jest rwana, składa się z oderwanych od siebie obrazków, przypomina pod tym względem patchwork. Autorzy eksponują postać Sawielija, ale skupiają się nie tylko na nim, chociaż można odnieść wrażenie, że inni bohaterowie służą jednak głównie temu, aby na ich tle zaprezentować ewolucję Kotłowa, w którym rodzi się (a może od zawsze w nim była) przekorność. Grający Kotłowa Aleksandr Kuzniecow jest wprost stworzony do takich ról – młodych ludzi, w których mnóstwo jest niezgody na otaczający ich świat, buntowników, którzy kuszeni są przez kapitał, ale pozostają duchowymi anarchistami. Aktor ma w sobie charyzmę i emanuje na ekranie siłą; widz – zazwyczaj – mu wierzy. Potrzebuje on jednak wyrazistego scenariusza, który sprawi, że będzie mógł wejść w rolę w stu procentach, jak miało to miejsce chociażby w „ Wielkiej poezji” Aleksandra Łungina. A kto jeszcze pojawił się na ekranie? Andrieja zagrał Wasilij Butkiewicz („ Brudnopis”, „ T-34”), Dilarę – Aleksandra Riewienko („ Uczeń”), Schmidta – Aleksiej Filimonow („ Jeszcze jeden rok”, „ Byk”), a Spinozę – Aleksandr Uman, gitarzysta, kompozytor i lider formacji rockowej Би-2, odpowiedzialny również za kształt ścieżki dźwiękowej. Z kolei autorem zdjęć – również nagrodzonym na festiwalu w Błagowieszczeńsku – jest Michaił Wichrow, dotąd głównie pracujący przy dokumentach i serialach, ale mający też na koncie dwa podejmujące temat Holokaustu dramaty historyczne Konstantina Fama „Świadkowie” (2018) oraz „Kadysz” (2019).
|