Od czasu procesu Adolfa Eichmanna wiemy, że Zło potrafi przybrać bardzo banalną postać. Na przykład wcielić się w człowieka pokroju Dennisa Nilsena, na którego prawdopodobnie dziewięćdziesiąt dziewięć procent mijających go na ulicy osób nie zwróciłoby uwagi. A jednak okazał się on jednym z najokrutniejszych seryjnych morderców w dziejach Wielkiej Brytanii. O nim opowiada wyprodukowany przez ITV miniserial „Des” Lewisa Arnolda.
Samotność może pomieszać w głowie
[„Des” - recenzja]
Od czasu procesu Adolfa Eichmanna wiemy, że Zło potrafi przybrać bardzo banalną postać. Na przykład wcielić się w człowieka pokroju Dennisa Nilsena, na którego prawdopodobnie dziewięćdziesiąt dziewięć procent mijających go na ulicy osób nie zwróciłoby uwagi. A jednak okazał się on jednym z najokrutniejszych seryjnych morderców w dziejach Wielkiej Brytanii. O nim opowiada wyprodukowany przez ITV miniserial „Des” Lewisa Arnolda.
‹Des›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Des |
Tytuł oryginalny | Des |
Dystrybutor | HBO GO |
Data premiery | 14 września 2020 |
Reżyseria | Lewis Arnold |
Zdjęcia | Mark Wolf |
Scenariusz | Lewis Arnold, Kelly Jones, Brian Masters, Luke Neal |
Obsada | Victor Jenkins, Daniel Mays, Jason Watkins, Ron Cook, Barry Ward, Faye McKeever, Ben Bailey Smith, Bronagh Waugh |
Muzyka | Sarah Warne |
Rok produkcji | 2020 |
Kraj produkcji | Wielka Brytania |
Liczba odcinków | 3 |
Czas trwania odcinka | 48 min |
Gatunek | biograficzny, dramat, kryminał |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Nie są to oczywiście osoby, którymi należy się chwalić. Ale nie można też udawać, że nigdy nie istniały. Dlatego od dwudziestu już lat brytyjska sieć telewizyjna ITV realizuje fabularne miniseriale, których bohaterami są najgroźniejsi w dziejach Wysp seryjni mordercy. Poświęcony Szkotowi Dennisowi Nilsenowi „Des” jest dziewiątą produkcją w cyklu. Gwoli ścisłości: nie pierwszą poświęconą tej postaci, jego historię opowiedziano już trzy dekady temu w wyreżyserowanym przez Fhionę-Louise dramacie „Zimne światło dnia” („Cold Light of Day”, 1989), w którym w Desa – tak bowiem mówili o nim koledzy z pracy – wcielił się Bob Flag (Wielki Brat z ekranizacji „Roku 1984” autorstwa Michaela Radforda). Tym razem producenci rolę zwyrodniałego mordercy i nekrofila postanowili powierzyć…
Davidowi Tennantowi, znanemu przede wszystkim z kilku sezonów „Doktora Who” (2005-2013).
Podstawowa akcja filmu rozgrywa się w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy – zaczyna się 8 lutego 1983 roku, w dniu aresztowania Nilsena przez policję londyńską, kończy natomiast w październiku, kiedy to po procesie zostaje on skazany i umieszczony w więzieniu. Pomiędzy obserwujemy dochodzenie prowadzone pod nadzorem nadkomisarza Petera Jaya (w tej roli Daniel Mays), które ma dowieść prawdziwości słów, jakie funkcjonariusze usłyszeli od razu po zatrzymaniu Desa – że ma on na sumieniu piętnaście ofiar.
Nilsen urodził się pół roku po zakończeniu drugiej wojny światowej. Jego ojciec był Norwegiem, członkiem ruchu oporu, który trafił do Szkocji po tym, jak jego ojczyzna znalazła się po okupacją hitlerowską. W czasach szkolnych Dennis interesował się historią i sztuką, stronił za to od sportu. W czasie służby wojskowej zdał sobie sprawę ze swych homoseksualnych preferencji, które jednak ukrywał przed kolegami. Służył w tym czasie w zachodnich Niemczech, Norwegii, na Cyprze, nawet w Jemenie – słowem: niemal wszędzie tam, gdzie stacjonowały wojska brytyjskie.
Po jedenastu latach zrezygnował jednak z pracy w wojsku (gdzie był kucharzem) i wrócił do Szkocji. Pod koniec 1972 roku przeniósł się do Londynu, aby zostać… policjantem. W tym czasie stał się również stałym bywalcem klubów gejowskich; szukał trwalszych związków, ale każdy z nich szybko rozpadał się. Czuł też coraz większy dysonans między swoimi skłonnościami a powinnościami wynikającymi z noszenia munduru policyjnego – w efekcie po roku zrezygnował i znalazł etat w Komisji Zatrudnienia, gdzie z biegiem czasu piął się po szczeblach kariery. Uważano go za sumiennego i bardzo spokojnego pracownika, chociaż od bliższych kontaktów z kolegami i koleżankami z pracy raczej stronił. Zabijać zaczął pod koniec grudnia 1978 roku; jego zbrodniczy proceder trwał przez ponad cztery lata, aż w końcu przez przypadek wszystko wydało się w lutym 1983 roku. Prowadzącym dochodzenie policjantom trudno było uwierzyć w to, co słyszeli od zatrzymanego, zwłaszcza że o swoich zbrodniach mówił bez emocji, przyznając się do najbardziej nawet szokujących perwersji.
Film Lewisa Arnolda – mającego na koncie także inne znane w Polsce miniseriale, jak „Prey 2” (2015) czy „Cena milczenia” (2019) – jest niemal dokumentalnym odwzorowaniem śledztwa i procesu. Całość skupia się na trzech postaciach: co oczywiste głównie na samym Nilsenie, ale także na detektywie kierującym dochodzeniem oraz pisarzu Brianie Mastersie (wcielił się w niego Jason Watkins), który odwiedzał Desa w więzieniu, a dwa lata po jego skazaniu opublikował książkę „Zabójstwa dla towarzystwa”. To ona stała się właśnie podstawą fabuły miniserialu. W książce tej Masters stara się wniknąć w pokrętny umysł zbrodniarza i znaleźć odpowiedź na najbardziej oczywiste pytanie, czyli dlaczego zabijał? Ale również, dlaczego był tak okrutny, skoro przede wszystkim zależało mu na tym, aby… nie być samotnym? David Tennant, który na ekranie fizycznie prezentuje się dokładnie tak, jak w rzeczywistości wyglądał Nilsen – wspiął się na wyżyny sztuki aktorskiej. Jest przerażający, ale i hipnotyzujący, przekonywający i bezwzględny, wzbudzający zaufanie i…
Ilu naprawdę zamordował ludzi? Ile podjął prób nieudanych? Tego chce się dowiedzieć nadkomisarz Jay, który na dodatek, aby móc oskarżyć Nilsena o każdą z popełnionych zbrodni, musi zidentyfikować jego ofiary. A to po latach wydaje się zadaniem najtrudniejszym, tym bardziej że Des starał się skutecznie zacierać ślady. Oglądamy więc na ekranie walkę służb policyjnych o odkrycie prawdy.
Swój „bój” ze zbrodniarzem toczy również Brian Masters, dla którego spotkania z seryjnym mordercą są coraz bardziej obciążające psychicznie. To właśnie toczone przez nich rozmowy, będące najbardziej statycznymi scenami miniserialu, są jednocześnie w największym stopniu przejmującymi, po których trzeba długo dochodzić do siebie. Oczywiście nie da się w prosty sposób zestawić ze sobą czynów Adolfa Eichmanna – typowego zbrodniarza zza biurka, głównego konstruktora machiny, jaka doprowadziła do Holokaustu, który, jak przekonywał, „nigdy nikogo nie zabił” – i Dennisa Nilsena, mordującego własnoręcznie, a potem jeszcze ćwiartującego i palącego zwłoki. Obaj mają jednak pewną tożsamą cechę – są nijacy i banalni, „szarzy” i… koszmarnie racjonalni w swych absolutnie pokrętnych sposobach myślenia.
Ale Tennant nie jest znany tylko z Dr Who, to jest jeden z najpopularniejszych aktorów w Wielkiej Brytanii. Oczywiście Who to jedna z jego bardziej znanych ról, ale podobnie można powiedzieć o każdym aktorze/aktorce, który/która wcielał się w tą rolę, co wiąże się z tym, że Doktor to kult nad kulty w Wielkiej Brytanii, chyba można porównywać z serią Bonda, jeśli chodzi o popularność aktorów.
Ale też zagrał w wielu filmach i serialach np. Broadchurch (chyba najbardziej znana rola obok Doktora Who), Jessice Jones, Dobry Omen z Martinem Sheenem, a ostatnio wielkim hitem w UK jest serial, gdzie ponownie spotkal się ze Sheenem , czyli Staged. Grają samych siebie, w mocno podkręconej wersji, czyli aktorów, którzy przygotowują sie do roli w sztuce teatralnej w dobie epidemii. No i sztuki teatralne biją też rekordy popularności, w których gra Szkot.