Klasyka kina radzieckiego: Ręka rękę myje [Aleksandr Sieryj „Ty dla mnie, ja dla ciebie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Spośród wszystkich twórców kultowych w Związku Radzieckim komedii to właśnie biografia autora „Ty dla mnie, ja dla ciebie” naznaczona jest największymi nieszczęściami i traumami. Od kilku lat spędzonych w więzieniu (zresztą słusznie) aż po wieloletnie, zakończone samobójstwem, zmagania z nieuleczalną chorobą. Kto został tak ciężko doświadczony przez los? Aleksandr Sieryj.
Klasyka kina radzieckiego: Ręka rękę myje [Aleksandr Sieryj „Ty dla mnie, ja dla ciebie” - recenzja]Spośród wszystkich twórców kultowych w Związku Radzieckim komedii to właśnie biografia autora „Ty dla mnie, ja dla ciebie” naznaczona jest największymi nieszczęściami i traumami. Od kilku lat spędzonych w więzieniu (zresztą słusznie) aż po wieloletnie, zakończone samobójstwem, zmagania z nieuleczalną chorobą. Kto został tak ciężko doświadczony przez los? Aleksandr Sieryj.
Aleksandr Sieryj ‹Ty dla mnie, ja dla ciebie›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Ty dla mnie, ja dla ciebie | Tytuł oryginalny | Ты – мне, я – тебе | Reżyseria | Aleksandr Sieryj | Zdjęcia | Wiktor Listopadow | Scenariusz | Grigorij Gorin, Aleksandr Sieryj | Obsada | Leonid Kurawlow, Walentina Kariewa, Tatiana Peltcer, Ałła Mieszczeriakowa, Swietłana Swietliczna, Aleksandr Szworin, Jurij Miedwiediew, Walerij Nosik, Roman Tkaczuk, Jewgienij Szutow, Ilja Rutberg, Wiera Burłakowa, Nikołaj Gorłow, Jurij Leonidow | Muzyka | Giennadij Gładkow | Rok produkcji | 1976 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 87 min | Gatunek | komedia | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Z wyżej wymienionych przyczyn dane mu było w ciągu dwóch dekad nakręcić zaledwie pięć filmów, z czego tylko dwa zrealizował w pełni samodzielnie. W życiu miał zdecydowanie pod górkę, płacąc niezwykle wysoką cenę za błąd młodości. Aleksandr Iwanowicz Sieryj urodził sie w 1927 roku w miejscowości Ramoń w obwodzie woroneskim – jego matka była z wykształcenia biologiem, a ojciec agronomem. Jako siedemnastolatek, jeszcze w czasie trwania Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, przeniósł się do Moskwy, aby studiować nauki ścisłe. Został inżynierem i podjął pracę w fabryce. Dość szybko jednak zreflektował się, że to nie jest zajęcie dla niego i zapisał się na Wyższe Kursy Reżyserskie zorganizowane przy wytwórni „Mosfilm”. Ukończył je w 1958 roku, za kolegę z roku mając – co okazało się istotne w późniejszych latach – Gruzina Gieorgija Nikołajewicza Danieliję, który w kolejnych dekadach zapisze się w dziejach kinematografii radzieckiej tak wybitnymi dziełami, jak – między innymi – „ Chodząc po Moskwie” (1963), „ Jesienny maraton” (1979) czy „ Kin-dza-dza!” (1986). Zdobywszy dyplom, Sieryj otrzymuje etat w „Mosfilmie”. Tyle że w tym samym roku dochodzi do tragedii… Obsesyjnie zazdrosny o swoją ówczesną dziewczynę, podejrzewający ją – niesłusznie – o zdradę, Aleksandr Iwanowicz zaatakował jej domniemanego kochanka. Uderzony przez początkującego reżysera młotkiem w głowę architekt cudem przeżył, ale do końca życia pozostał inwalidą. Sieryj został postawiony przed sądem i skazany na osiem lat więzienia, wyszedł jednak w połowie odbywania kary. Umożliwiono mu powrót do zawodu, lecz przez cały czas znajdował się pod kontrolą. Nie mógł też pracować samodzielnie, co oznacza, że miał mocno ograniczony wpływ na tematykę filmów, jakie pozwalano – czy też raczej: nakazywano – mu kręcić. Pierwszym był dramat przygodowo-szpiegowski „Strzał we mgle” (1963), pod którym podpisał się do spółki z Anatolijem Bobrowskim, następnie w Odessie zrealizował – razem z Konstantinem Żukiem – komedię „Cudzoziemka” (1965). Nie mógł jednak trafić na „swój” temat; poza tym co smaczniejsze kąski (czytaj: scenariusze) mu odbierano, przekazując innym twórcom. Aż w końcu z odsieczą przybył stary przyjaciel – Danielija, który oddał w jego ręce tekst napisany razem z Wiktorią Tokariewą. Równie dobrze Gieorgij Nikołajewicz mógł ten film zrealizować sam, chciał jednak pomóc znajdującemu się w wyjątkowo trudnej sytuacji koledze. Sam został – przynajmniej oficjalnie – „dyrektorem artystycznym” obrazu, ale współpracował nad nim na wszystkich etapach produkcji. O jakie dzieło chodzi? O kultowy „ Hełm Aleksandra Macedońskiego” (1971), który do końca 1972 roku oglądnęło w całym Związku Radzieckim 65 milionów widzów. Trudno było sobie wyobrazić większy sukces. Radość zmącona została jednak informacją o chorobie, jaka w tym właśnie czasie zaczęła rozwijać się w organizmie Aleksandra Iwanowicza. To białaczka, która stopniowo, ale bezlitośnie wyniszczała go. Dlatego w ciągu kolejnych piętnastu lat nakręcił jeszcze tylko dwa filmy – komedie „Ty dla mnie, ja dla ciebie” (1976) i „Dbajcie o mężczyzn” (1982). W latach 80. coraz więcej czasu Sieryj spędzał w szpitalach; chciał jednak umrzeć w domu, dlatego jesienią 1987 roku, mimo bardzo złego stanu zdrowia, poprosił o wypisanie z kliniki. 16 października zastrzelił się w swoim moskiewskim mieszkaniu. Nakręcony w 1976 roku film czekał na premierę przez kilka miesięcy – pierwsze pokazy odbyły się w czerwcu 1977, a oficjalna światowa prezentacja miała miejsce podczas dziesiątej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie (18 lipca). Obraz cieszył się sporym powodzeniem, chociaż nie tak wielkim jak „Hełm…”. W ciągu niespełna sześciu miesięcy obejrzało go w sumie w całym Kraju Rad nieco ponad 41,5 miliona widzów, co dało mu trzecie miejsce wśród najlepszych rodzimych produkcji. W każdym razie szefostwo „Mosfilmu” mogło zacierać ręce z zadowolenia. Jego niesforny reżyser okazał się po raz drugi kurą znoszącą złote jajko. Fabuła „Ty dla mnie, ja dla ciebie” oparta była na scenariuszu debiutującego w pełnym metrażu dramaturga i prozaika Grigorija Gorina (1940-2000), który w latach 80. zasłynie dwoma filmami Marka Zacharowa – komediowo-romantycznym musicalem „Formuła miłości” (1984) oraz baśniową antyutopią „Zabić smoka” (1988). Jednak już w swoim pierwszym ważnym dziele scenariuszowym Gorin udowodnił, że ma świetny zmysł obserwacji i potrafi być bardzo ironiczny, nawet wtedy gdy może się z tego powodu narazić cenzorom z Goskina, czyli Państwowego Komitetu Kinematografii. Głównym bohaterem obrazu jest Iwan Siergiejewicz Kaszkin – mieszkający w Moskwie, ale pochodzący z głębokiej prowincji pracownik państwowej łaźni. Nie jest ani dyrektorem, ani kierownikiem, lecz zwykłym łaziebnym i masażystą. Ale to właśnie do niego ustawiają się najdłuższe kolejki – i to złożone z mężczyzn zasiadających na najwyższych stanowiskach: ministrów i dyplomatów, szefów zjednoczeń i nagradzanych pisarzy. Ma tyle znajomości, że jest w stanie załatwić wszystko jednym telefonem. Stać go na posiadanie prywatnego samochodu, luksusowo wyposażonego mieszkania w centrum Moskwy, ba! z artystami jeździ za granicę. Piękne kobiety lgną do niego, jak muchy do lepu. Kaszkin potrafi cieszyć się życiem i korzystać ze wszystkich jego dobrodziejstw, wyznając przy tym zasadę, że jeśli ja pomogę komuś coś załatwić, to on później odwdzięcy mi się tym samym. Bo jak inaczej radzić sobie w systemie centralnego planowania, gdzie na wszystko trzeba mieć talony i skierowania?… Aż pewnego dnia radość Iwana Siergiejewicza zostaje zmącona telefonicznym telegramem nadanym z rodzinnej miejscowości. Okazuje się bowiem, że zmarł jego niewidziany od pięciu lat brat bliźniak – Siergiej Siergiejewicz Kaszkin. Iwan nie zwleka ani minuty – najszybciej jak to możliwe wsiada w samolot, potem jeszcze w pociąg i następnego dnia dociera do rodzinnego domu, gdzie wita go zaskoczona ciocia Luba. Zaskoczona, bo Siergiej rzeczywiście jest chory – leży w szpitalu z powodu dolegliwości sercowych – lecz wcale nie wybiera się na tamten świat. Kto więc wysłał telegram do Moskwy? Nie przyznają się do tego ani ciocia Luba, ani szwagierka Iwana, Wiera. Głównym podejrzanym staje się sam Siergiej. Tylko po co? Wania szybko orientuje się w grze wymyślonej przez brata. Od lat pracuje on jako inspektor nadzoru rzecznego i rybołówstwa – walczy z kłusownikami nielegalnie odławiającymi jesiotry i łososie oraz z pobliską fabryką, która permanentnie zatruwa wodę w pobliskiej rzece. Gdy dopada go choroba i ląduje w szpitalu, nikt nie kontroluje przestrzegania prawa ani przepisów ochrony środowiska; złodzieje mają więc używanie. Jedynym ratunkiem wydaje się Siergiejowi jego brat bliźniak, który paradując w mundurze, mógłby w czasie jego nieobecności, pełnić obowiązki inspektora. Iwan początkowo nie ma na to większej ochoty, ale gdy przekonuje się, że tym sposobem może odzyskać względy sympatycznej Jekatieriny, swej pierwszej szkolnej miłości – zmienia zdanie. Problem tylko w tym, że bracia, choć bardzo podobni do siebie fizycznie, różnią sie drastycznie podejściem do świata i rzeczywistości. Siergiej jest służbistą, Iwan z kolei nauczył się iść przez życie na skróty. I tak robi tym razem – zamiast wykonywać zadania inspektora, woli się nieoficjalnie dogadywać. Co przy jego naiwności i nieznajomości terenu wywołuje ogromne perypetie i wpędza go w kolosalne kłopoty; stawia również pod wielkim znakiem zapytania dalszą znajomość z Katią. „Ty dla mnie, ja dla ciebie” jest ostrą, chociaż przedstawioną mimo wszystko w sposób uładzony, satyrą na „gnijącą” radziecką rzeczywistość epoki „środkowego” Leonida Breżniewa, gdzie świetnie mają się tylko ludzie na świeczniku i kombinatorzy (często to ta sama kategoria osób). Z tego też powodu pod wieloma względami film Aleksandra Iwanowicza nawiązuje do stylistyki prezentowanej przez jego wielkich mistrzów: Leonida Gajdaja, Eldara Riazanowa i Gieorgija Danieliji, z którym, jak wiemy, łączyły go więzy przyjaźni. Sieryj nie jest jednak aż tak krytyczny wobec otaczającego go świata, co mogło wynikać z jego mniej komfortowej sytuacji, związanej z niechlubną przeszłością i odbytym wyrokiem. Na planie filmowym pojawiła się jedna wielka gwiazda i całe grono cenionych artystów, wielce zasłużonych dla rozwoju kina i teatru w Związku Radzieckim. Tą niepodważalną pierwszoligową gwiazdą był, wcielający się w dwie postaci – Iwana i jego brata bliźniaka Siergieja – Leonid Kurawliow („ Afonia”, „ To niemożliwe!”, „ Panie proszą panów”). Ciocię Lubę zagrała ponad siedemdziesięcioletnia Tatiana Peltcer („ Ta jedyna…”), szwagierkę Iwana, Wierę – zmarła 11 maja tego roku Ałła Mieszczeriakowa („ Gospodarz tajgi”, „ Tak tu cicho o zmierzchu”), kandydata nauk Wliubcziwyja – Ilja Rutberg („ 9 dni jednego roku”), a kłusowników Pantiuchowa, Stiepana i Griszę odpowiednio: Roman Tkaczuk, Jurij Miedwiediew („ Muchtar na tropie”) i Walerij Nosik („ Wyzwolenie”). W moskiewską kochankę Iwana, Walentinę, wcieliła się natomiast radziecka seksbomba Swietłana Swietliczna („ Brylantowa ręka”). Za zdjęcia odpowiadał zapomniany już dzisiaj całkowicie, zresztą nie bez powodu, operator Wiktor Listopadow (1923-2004), dla którego udział w pracy nad „Ty dla mnie, ja dla ciebie” był największym sukcesem w karierze. Z kolei autorem ścieżki dźwiękowej był Giennadij Gładkow (rocznik 1935), twórca oper, baletów i musicali, z którego usług Sieryj skorzystał po raz drugi, wcześniej miało to miejsce przy „ Hełmie Aleksandra Macedońskiego”.
|