Klasyka kina radzieckiego: Co łączy telefon, samolot i… pieniądze? [Frunze Dowłatian, Lew Mirski „Kariera Dimy Gorina” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Bezpretensjonalna komedia romantyczna Frunzego Dowłatiana i Lwa Mirskiego ma wiele grzeszków typowych dla filmowych debiutów. Przede wszystkim schematyczny, choć miejscami zabawny, scenariusz i wynikającą z tego przewidywalną fabułę. Z drugiej strony niezaprzeczalną wartością „Kariery Dimy Gorina” jest możliwość zobaczenia na ekranie młodziutkich, dopiero zaczynających swą przygodę z aktorstwem Aleksandra Diemjanienki i Władimira Wysockiego.
Klasyka kina radzieckiego: Co łączy telefon, samolot i… pieniądze? [Frunze Dowłatian, Lew Mirski „Kariera Dimy Gorina” - recenzja]Bezpretensjonalna komedia romantyczna Frunzego Dowłatiana i Lwa Mirskiego ma wiele grzeszków typowych dla filmowych debiutów. Przede wszystkim schematyczny, choć miejscami zabawny, scenariusz i wynikającą z tego przewidywalną fabułę. Z drugiej strony niezaprzeczalną wartością „Kariery Dimy Gorina” jest możliwość zobaczenia na ekranie młodziutkich, dopiero zaczynających swą przygodę z aktorstwem Aleksandra Diemjanienki i Władimira Wysockiego.
Frunze Dowłatian, Lew Mirski ‹Kariera Dimy Gorina›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Kariera Dimy Gorina | Tytuł oryginalny | Карьера Димы Горина | Reżyseria | Frunze Dowłatian, Lew Mirski | Zdjęcia | Konstantin Arutiunow | Scenariusz | Boris Miedowoj | Obsada | Aleksandr Diemjanienko, Tatiana Koniuchowa, Władimir Sieliezniow, Władimir Wysocki, Jewgienij Kudriaszow, Aleksiej Wanin, Rowszan Alijew, Witalij Czermieniow, Jurij Karakajew, Walentina Markowa, Margarita Żarowa, Zinowij Gierdt | Muzyka | Andriej Eszpaj | Rok produkcji | 1961 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 95 min | Gatunek | komedia, obyczajowy | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kiedy film powstawał, grający w nim główną rolę Aleksandr Diemjanienko – w przyszłości znany głównie z postaci Szurika (vide „ Operacja Y, czyli Przypadki Szurika”, 1965; „ Kaukaska branka, czyli Nowe przygody Szurika”, 1966; „ Iwan Wasiljewicz zmienia zawód”, 1973) – miał zaledwie dwadzieścia trzy lata; pojawiający się natomiast na drugim planie, jako szofer Sofron, Wołodia Wysocki („ Pion”, 1967; „ Gospodarz tajgi”, 1968; „ Ta jedyna…”, 1975), w przyszłości legendarny bard, był od niego o rok młodszy. Obaj nie stworzyli tu wielkich kreacji, choć przyglądając się tytułowemu bohaterowi, można zrozumieć, dlaczego kilka lat później Leonid Gajdaj, gdy szukał idealnego odtwórcy fajtłapowatego studenta Aleksandra Timofiejewa, sięgnął właśnie po Diemjanienkę. Autorem fabuły „Kariery Dimy Gorina” był Boris Borisowicz Miedowoj (1923-2004) – dziennikarz, prozaik i dramaturg, dla którego ten właśnie tekst był pracą dyplomową, dzięki której ukończył on studia na wydziale scenariuszowym stołecznego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK). Co ciekawe, przystępując do realizacji filmu, szefostwo Wytwórni imienia Maksima Gorkiego zdecydowało, że za jego reżyserię odpowiadać będą dwaj koledzy Miedowoja z roku. Ormianin Frunze Waginakowicz Dowłatian (1927-1997) i Żyd Lew Solomonowicz Mirski (1925-1996), chociaż nie byli rówieśnikami, studiowali we WGIK-u w tym samym czasie, chodząc razem na zajęcia prowadzone przez Siergieja Bondarczuka i jego żonę Tamarę Makarową. Mieli zupełnie inne doświadczenia. Dowłatian już od czternastego roku życia udzielał się w swojej ojczyźnie jako aktor; z kolei rodowity moskwianin Mirski w tym samym czasie walczył na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Jako studenci stworzyli zgrany kolektyw; wspólnie nakręcili krótkometrażówkę „Kto zawinił?” (1958), a potem dwie pełnometrażowe fabuły – omawianą dzisiaj komedię obyczajowo-miłosną „Kariera Dimy Gorina” (1961) oraz dramat „Poranne pociągi” (1963). A potem ich drogi artystyczne rozeszły się; głównie dlatego, że Frunze Waginakowicz otrzymał przydział pracy w Erywaniu jako reżyser w wytwórni Armenfilm, której zresztą pozostał wierny do końca swej kariery artystycznej i producenckiej. Ich debiut okazał się, zapewne ku zaskoczeniu wielu, sukcesem: chociaż miał premierę w połowie 1961 roku (dokładnie 12 czerwca), przez kolejnych sześć miesięcy przyciągnął do kin prawie 21 milionów widzów. Biorąc pod uwagę fakt, że twórcy dzieła, podobnie jak grający w nim aktorzy byli mało znani bądź całkiem anonimowi – był to naprawdę świetny wynik! Dmitrij Pietrowicz Gorin – tytułowy bohater filmu – to młody pracownik jednego z moskiewskich banków. Inteligent z krwi i kości. Trochę fajtłapa, trochę nieudacznik, mieszkający wspólnie ze starą ciotką. Dima cierpi na różnego rodzaju dziwactwa; na przykład nie łączy się telefonicznie z innymi miastami, nie lata samolotami, a nawet – mimo że sam jest kasjerem – nie trzyma pieniędzy w banku. Po prawdzie to w ogóle nie przepada za pieniędzmi. Pewnie dlatego, że wciąż ma z nimi do czynienia. Pewnego dnia tuż przed zamknięciem placówki, w której pracuje, pojawia się Giennadij Drobot, robotnik budujący przesyłową linię energetyczną z Syberii na Ural. Chce wypłacić służbowe pieniądze. Gorin wydaje odpowiednie polecenie pracownicy i w ogólnym zamieszaniu nie zauważa, że wydana Drobotowi kwota jest za wysoka. Kiedy się reflektuje jest już za późno. Oczywiście gotówkę można by bez większego trudu odzyskać, wymagałoby to jednak od Dmitrija… wykonania telefonu, a on przecież – to także już wiecie. Gorin nie ma więc wyboru. Czy mu się to podoba, czy nie, musi więc wsiąść w pociąg (samolot odpada!) o wybrać się w podróż do Biełogorska. Jeśli chodzi o Biełogorsk w obwodzie amurskim – oznacza to, że ma do przebycia prawie tysiąc osiemset kilometrów, prawie siedem dni pociągiem. Na miejscu trzeba jeszcze odnaleźć Drobota, ale to okazuje się już dużo mniejszym kłopotem. Giena dziwi się, że Dmitrijowi chciało się odbyć taką drogę – wszak zreflektowawszy się, że dostał za dużo gotówki, odesłałby nadwyżkę z powrotem za pośrednictwem poczty. Widać Gorin miał jakiś ineters w tym, aby uciec z wielkiego miasta do głuszy. Wokół bowiem jest, nie licząc miasteczka i baraków, w jakich mieszkają robotnicy – głównie tajga. Przez którą trzeba się przebić, aby pociągnąć gigantyczną linię energetyczną. Jak się okazuje, w osadzie jest też piękna brygaszistka Gala Bieriozka, która przypomina Dimie ulubione przez niego aktorki. Zafascynowany dziewczyną, postanawia nie wracać do domu i banku; zatrudnia się przy budowie linii. Biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory Dima prowadził wygodne życie w Moskwie, o nic nie musiał się martwić, a jego praca nie zmuszała go nawet do wychodzenia w ciągu dnia zza biurka – decyzję tę trzeba uznać za niezwykle odważną. A może nawet… szaloną? Ale czy miłość – taka od pierwszego wejrzenia – nie zawiera w sobie pierwiastka szaleństwa? Od tego momentu wszystko toczy się w zasadzie utartym torem. Z jednej strony Gorin swoją niefrasobliwością przysparza innym robotnikom kłopotów, z drugiej – szczęście mu mimo wszystko sprzyja i Gala w końcu zwraca na niego uwagę. W tle widzimy natomiast prawdziwe socrealistyczne obrazki (wszak od politycznego przełomu, który oznaczał koniec stalinizmu minęło zaledwie kilka lat) – praca aż pali się w rękach, wszyscy są szczęśliwi, kolejne słupy energetyczne wyrastają jak grzyby po deszczu, a obojętny do tej pory politycznie Dmitrij Pietrowicz postanawia wreszcie wstąpić do Komsomołu. Może w ten sposób Miedowoj oraz Dowłatian i Mirski zabezpieczali się na ewentualność odwrócenia się politycznego wahadła. Poza Aleksandrem Diemjanienką i Władimirem Wysockim nie zobaczymy na ekranie gwiazd, choć i o tej dwójce możemy tak mówić jedynie w kontekście przyszłości. Galę zagrała Tatiana Koniuchowa, absolwentka WGIK-u z 1955 roku, o której popularności w latach 70. świadczy to, że pojawiła się jako kameo w nagrodzonym Oscarem melodramacie „ Moskwa nie wierzy łzom” (1979). W Drobota wcielił się Władimir Sieliezniow („ Wojna i pokój”), który z kariery aktorskiej zrezygnował dekadę później, natomiast w Panteleja, pracownika jego brygady – Aleksiej Wanin („ Hełm Aleksandra Macedońskiego”, „ Kalina czerwona”, „ Nieszczęście”). Za zdjęcia odpowiadał Konstantin Arutiunow (doświadczony operator, chociaż bez spektakularnych sukcesów), z kolei za ścieżkę dźwiękową – Andriej Eszpaj (1925-2015), twórca symfonii, baletów, operetek i dziesiątek pieśni. Dwie z nich, z tekstami Jewgienija Jewtuszenki, pojawiają się także w „Karierze…”. „Kariera Dimy Gorina” była bezpretensjonalną komedią, co może trochę dziwić w kontekście tego, że w dalszej swojej twórczości Dowłatian i Mirski unikali tego gatunku. Po przeprowadzce do Armenii Frunze Waginakowicz nakręcił jeszcze sześć filmów pełnometrażowych i wszystkie były dramatami – psychologiczno-obyczajowymi („Dzień dobry, to ja!”, 1966; „Kronika erewańskich dni”, 1972; „Żyjcie długo”, 1979; „Samotny orzech”, 1986) bądź historycznymi („Narodziny”, 1976; opowiadająca o traumie po ludobójstwie Ormian w Imperium Osmańskim „Tęsknota”, 1990). Lew Solomonowicz z kolei sięgał po tematykę wojenną („Zwiadowca”, 1968; „Tak będzie”, 1979), nie stronił też od dramatów społecznych („Wielcy żebracy”, 1973; „Czerwony czarnoziem”, 1977; „Noc przewodniczącego”, 1981), jak również filmów przygodowych („Tajemnica jaskini”, 1975) i melodramatów („Żeglarz tajgi”, 1983). Zrealizował też jedną komedię, a w zasadzie komediową fantazję – „Dwa dni cudów” (1970). I choć do dzisiaj najbardziej pamiętana jest właśnie „Kariera…” (pokrewna tematycznie wielkiemu kinowemu hitowi nakręconemu w tym samym czasie, to jest „ Dziewczętom” Jurija Czuliukina), na pewno warto przyjrzeć się także innym dziełom Dowłatiana i Mirskiego.
|