East Side Story: Czarne chmury nad… Rosją [Grigorij Konstantinopolski „Burza” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Uwspółcześnione wersje klasycznej literatury (w tym dramatów) nie są niczym nadzwyczajnym. Także w Rosji. Skoro więc przerabia się na współczesną modłę Williama Szekspira, dlaczego nie zrobić tego z Nikołajem Ostrowskim? Zwłaszcza kiedy bierze się za to twórca pokroju Grigorija Konstantinopolskiego, można być pewnym, że będziemy mieć do czynienia z przeróbką w niezwykłym stylu. Jesteście gotowi na „Burzę”?
East Side Story: Czarne chmury nad… Rosją [Grigorij Konstantinopolski „Burza” - recenzja]Uwspółcześnione wersje klasycznej literatury (w tym dramatów) nie są niczym nadzwyczajnym. Także w Rosji. Skoro więc przerabia się na współczesną modłę Williama Szekspira, dlaczego nie zrobić tego z Nikołajem Ostrowskim? Zwłaszcza kiedy bierze się za to twórca pokroju Grigorija Konstantinopolskiego, można być pewnym, że będziemy mieć do czynienia z przeróbką w niezwykłym stylu. Jesteście gotowi na „Burzę”?
Grigorij Konstantinopolski ‹Burza›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Burza | Tytuł oryginalny | Гроза | Reżyseria | Grigorij Konstantinopolski | Zdjęcia | Anatolij Simczenko | Scenariusz | Grigorij Konstantinopolski | Obsada | Liubow Aksionowa, Wiktoria Tołstoganowa, Iwan Makarewicz, Maria Szałajewa, Alisa Chazanowa, Aleksiej Makarow, Siergiej Gorodniczij | Muzyka | Iwan Makarewicz, Grigorij Konstantinopolski, Aleksandr Sokołow | Rok produkcji | 2019 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 83 min | Gatunek | melodramat, psychologiczny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Grigorij Michajłowicz Konstantinopolski (rocznik 1954) to obecnie jeden z najbardziej oryginalnych reżyserów rosyjskich – mający własny styl, wypracowany poprzez zderzenie elementów awangardowego teatru absurdu z arthousem. W takiej estetyce utrzymany był, pokazywany w Polsce na Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik” w 2019 roku, zahaczający o kino sensacyjne „ Rosyjski demon” (względnie „Rosyjski bies”); takim też językiem twórca przemawia w swym następnym dziele – adaptacji „Burzy”, klasycznej sztuki słynnego dziewiętnastowiecznego dramaturga rosyjskiego Aleksandra Ostrowskiego. Premiera filmu miała miejsce już jakiś czas temu, w czerwcu 2019 roku, na – jeszcze przedpandemicznym – Otwartym Rosyjskim Festiwalu Filmowym „Kinotawr” w Soczi (obyło się tam jednak bez sukcesów, bo za takowy trudno uznać jedynie nominację do Grand Prix). By obraz trafił do kin, trzeba było jednak poczekać niemal dokładnie rok, co – jeśli dodamy tych kilkanaście miesięcy – da nam już nadzwyczaj niesprzyjający moment rozpędzającej się na całym świecie pandemii koronawirusa. Dla literatury rosyjskiej Aleksandr Nikołajewicz Ostrowski (1823-1886) to postać nadzwyczaj zasłużona. Zaliczany jest do dziewiętnastowiecznych klasyków i stawiany w jednym z rzędzie z takimi pisarzami, jak Aleksander Puszkin, Fiodor Dostojewski, Iwan Turgieniew czy Anton Czechow. Bez niego trudno wyobrazić sobie – także współczesną – dramaturgię (i przy okazji również kinematografię) rosyjską (na podstawie jednego z jego tekstów Eldar Riazanow nakręcił wzruszający do głębi serca melodramat „ Gorzki romans”). „Burzę” Ostrowski napisał w 1859 roku (w tym samym miała swoją premierę sceniczną w Moskwie), a opublikował rok później. Sztuka była wielokrotnie adaptowana: w 1912 roku jej teatralną wersję zarejestrował na taśmie Kaï Hansen (pracownik w moskiewskim oddziale kroniki braci Pathé); natomiast autorem pierwszej ekranizacji stricte filmowej był – dwie dekady później, w 1933 roku – Władimir Pietrow. Konstantinopolski ustawił się w dość długiej kolejce i zapewne choćby z tego powodu nie chciał powielać schematu swoich poprzedników. Grigorij Michajłowicz nie byłby zresztą sobą, gdyby nie odczytał dramatu sprzed stu sześćdziesięciu lat na swój sposób. Zachował miejsce akcji (fikcyjne nadwołżańskie miasto Kalinow), nie zmienił także tożsamości bohaterów, ale udanie wkomponował ich w nową Rosję. Okres zdjęciowy trwał krótko – ekipa pracująca jesienią 2018 roku w Jarosławlu i Niżnym Nowogrodzie (tak kręcono sceny z Wołgą w tle) uwinęła się w zaledwie dwanaście dni (dla debiutującego na dużym ekranie operatora Anatolija Simczenki to musiało być spore wyzwanie). Wróćmy jednak do Kalinowa. Miasto szykuje się do wielkich uroczystości. By wypadły one jak najokazalej, najbardziej zależy wszechmocnemu merowi, którym od lat pozostaje Sawielij Prokofjewicz Dikoj. Dlatego uświetnić ma je przyjazd, pochodzącej z miasteczka, celebrytki Fiekłuszy – gwiazdy popularnego programu telewizyjnego, która na każdym kroku podkreśla swą religijność, co jednak nie przeszkadza jej w permanentnym upijaniu się i straszeniu mieszkańców, że są na świecie kraje, w których ludzie z powodu niewierności mają… psie głowy. Fiekłusza to postać tyle intrygująca, co żałosna, symbolizująca zacofane, ortodoksyjne prawosławie. Przyjaciółką gwiazdy jest wdowa Marfa Ignatjewna Kabanowa, właścicielka luksusowej, mieszczącej się na statku, restauracji. Kobieta zachłanna i starająca się na wszystkich zależnych od siebie osobach wymuszać bezwzględne posłuszeństwo. I nie ma znaczenia, czy dotyczy to ludzi zupełnie obcych, czy też członków własnej rodziny, jak córki Warwary (pracującej jako kelnerka), pozbawionego charakteru syna Tichona (szefa ochrony) i jego młodziutkiej żony Katieriny (także zatrudnionej w roli kelnerki). Takie traktowanie bliskich musi się zemścić. Warwara myśli tylko o tym, jak wyrwać się spod „opieki” matki, a Katia, rozczarowana postępowaniem Tichona, wdaje się w romans z Borisem Grigorjewiczem, który z kolei jest krewnym mera. Napięcie pomiędzy bohaterami rośnie, a jego uzewnętrznieniem staje się nadciągająca nad miasto i jego mieszkańców – tytułowa – burza. Kalinow, chociaż fikcyjny, ma zapewne sporo odpowiedników w całej Rosji. To bowiem miasto-symbol, pogrążone w ciemnocie, hołdujące feudalnym stosunkom społecznym, starające się zwalczać wszelkie przejawy wolnomyślicielstwa, co dotyka zwłaszcza rapera-aktywisty Kuligina… …który stara się na każdym kroku wyrażać swoje niezadowolenie z powodu czynionych przez innych niegodziwości. W punkcie, w którym zbierają się miejscowe prostytutki, protestuje przeciwko traktowaniu kobiet jak przedmioty. Przed restauracją Kabanowej krytykuje zabijanie zwierząt i jedzenie mięsa. Swoje wystąpienia, które zawsze kończą się tak samo, czyli zatrzymaniami przez policję, rejestruje i umieszcza w formie filmików na kanale Youtube. Trudno nie doszukać się w tym nawiązań do działań opozycji antyputinowskiej. „Burza” Konstantinopolskiego staje się tym sposobem ostrą satyrą na współczesną Rosję, z jej przesadną religijną ortodoksją (i straszeniem wiernych ogniem piekielnym), patologiami władzy (mer Dikoj buduje własny kult jednostki i rządzi Kalinowem, jakby był udzielnym księciem), jak również ateistycznym dziedzictwem komunizmu (sprowadzenie religii co najwyżej do narzędzia, za pomocą którego można sprawować władzę). W tle zaś rozgrywa się dramat miłosny, który do reszty obnaża zakłamanie społeczne. Grigorijowi Michajłowiczowi udało się zgromadzić na planie prawdziwie i na dodatek wielopokoleniową gwiazdorską obsadę. Młodsze pokolenie reprezentują tacy aktorzy, jak wcielająca się w Katię Liubow Aksionowa („ Beze mnie”, „ Koma”), grający jej męża Tichona Wasilij Butkiewicz („ Brudnopis”, „ Braterstwo”) czy Aleksandr Kuzniecow („ Kwas”, „ Wielka poezja”), który podarował swą twarz Iwanowi Kudriaszowi, kierowcy mera. Ugruntowaną pozycję mają już natomiast wcielająca się w Kabanową Wiktoria Tołstoganowa („ Ponad niebem”, „ Na dalekich rubieżach”), grająca odpychającą Fiekłuszę Maria Szałajewa („ Będę przy tobie”, „ Zakładnicy”), jak i Aleksiej Makarow („ 1812. Ballada ułańska”, „ Trzej muszkieterowie”), którego oczyma patrzy na widzów mer Dikoj. Jak dotychczas bez większych osiągnięć pozostają młodzi aktorzy, którym Konstantinopolski powierzył role córki Kabanowej (debiutująca na ekranie Daria Kaszyrina) oraz wzdychającego do Katieriny Borisa (dla Siergieja Gorodniczego była to dopiero druga rola w pełnym metrażu). Przyglądając się obsadzie „Burzy”, nie można pominąć także Iwana Makarewicza („ 18/14”, „ Dom Słońca”), na co dzień muzyka (jego ojcem jest Andriej Makarewicz, lider kultowej formacji Maszyna Wriemieni), który gra rapera Kuligina i przy okazji odpowiedzialny jest za ścieżkę dźwiękową filmu.
|