2021 rok – mimo że jeszcze nie dotarliśmy do półmetka – należy uznać za wyjątkowo udany dla wielbicieli rosyjskich seriali kryminalnych. Krótko po emisji opowieści o Andrieju Czikatiło, osławionym „Rzeźniku z Rostowa”, na „małe ekrany” trafiła historia innego radzieckiego seryjnego zabójcy – „Dusiciela z Witebska”, czyli Giennadija Michasiewicza. Dochodzenie w jego sprawie rekonstruuje Dawid Tkebuczawa w dziesięcioodcinkowych „Mordercach”.
Mordercy: Odc. 1. Dusiciel z Witebska
[„Mordercy” - recenzja]
2021 rok – mimo że jeszcze nie dotarliśmy do półmetka – należy uznać za wyjątkowo udany dla wielbicieli rosyjskich seriali kryminalnych. Krótko po emisji opowieści o Andrieju Czikatiło, osławionym „Rzeźniku z Rostowa”, na „małe ekrany” trafiła historia innego radzieckiego seryjnego zabójcy – „Dusiciela z Witebska”, czyli Giennadija Michasiewicza. Dochodzenie w jego sprawie rekonstruuje Dawid Tkebuczawa w dziesięcioodcinkowych „Mordercach”.
‹Mordercy›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Mordercy |
Tytuł oryginalny | Душегубы |
Dystrybutor | NTV |
Reżyseria | Dawid Tkebuczawa |
Zdjęcia | Oleg Topojew |
Scenariusz | Julia Szunto, Aleksiej Saszyn |
Obsada | Siergiej Marin, Siergiej Czirkow, Aleksandr Samojlenko, Aleksandr Karpow, Wasilij Miszczenko, Zoja Berber, Sofia Sinicyna, Olga Łapszyna, Jurij Nazarow, Anna Niemczenko, Igor Chripunow, Jewgienij Antropow, Dmitrij Kuliczkow, Nikita Grigorjew, Wiaczesław Krikunow, Grigorij Zelcer, Tatiana Rasskazowa |
Muzyka | Igor Babajew |
Rok produkcji | 2021 |
Kraj produkcji | Rosja |
Liczba odcinków | 10 |
Gatunek | kryminał |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Taki temat to – w zasadzie – samograj. Filmy o seryjnych zabójcach – czy to kinowe, czy też telewizyjne – cieszą się dużym zainteresowaniem chyba pod każdą szerokością i długością geograficzną. Zwłaszcza zaś o takich, o których przez lata nie można było mówić ani pisać. Wszak w Związku Radzieckim obowiązywało narzucone odgórnie przez władze przekonanie, że w krajach komunistycznych nie ma seryjnych zabójców, bo tacy zwyrodnialcy mogą zrodzić się tylko na „zgniłym Zachodzie”. Dlatego dochodzenia w sprawie tak okrutnych morderców, jak Andriej Czikatiło, Anatolij Sliwko czy Giennadij Michasiewicz ciągnęły się przez długie lata. A oni w tym czasie bezkarnie zabijali dalej… Ba! za ich potworne zbrodnie skazywano – bywało nawet, że na śmierć – innych.
Serialu o
Andrieju Czikatiło oczekiwano od dawna. „
Rzeźnik z Rostowa” to przecież najbardziej znany seryjny zabójca z czasów Związku Radzieckiego; o jego białoruskim odpowiedniku jednak mało kto poza Krajem Rad słyszał – i może dlatego twórcy „Morderców” mogli pracować w ciszy i spokoju, a premiera ich serialu – pod koniec maja – nie spotkała się z takim rozgłosem, jaki towarzyszył obrazowi Ormianina Sarika Andreasiana. Niesłusznie, bo opowieść o Michasiewiczu zapowiada się na film równie udany. Jego autorem jest urodzony w Moskwie w 1979 roku, mający gruzińskie korzenie Dawid Nodarijewicz Tkebuczawa. To absolwent wydziału reżyserii stołecznego Humanistycznego Instytutu Telewizji i Radia, który od prawie ćwierćwiecza pracuje w najbardziej znanych w Rosji stacjach telewizyjnych i wytwórniach pracujących na potrzeby „małego ekranu” (TNT, NTV-Kino, „Альянс профи” i wreszcie „Студия IV”).
Nie powinno więc dziwić, że w jego dorobku znajdują się jedynie filmy telewizyjne. Poza jednym pełnometrażowym (chodzi o dramat sensacyjny „Zakładnicy” z 2010 roku) są to same seriale: melodramatyczne („W rytmie tanga”, 2006; „Niebieskie noce”, 2008; „Moja wielka rodzina”, 2012; „Idealna ofiara”, 2015) oraz kryminalno-sensacyjne, choć nie bez wątków miłosnych („Polowanie na diabła”, 2017; „Zemsta”, 2018; „Dziewięć żyć”, 2019). Można z twórczości Tkebuczawy dostrzec pewną ewolucję ku tematyce coraz poważniejszej i posępniejszej. W tym kontekście „Mordercy” wydają się być ukoronowaniem tej drogi. Opowiadając historię Michasiewicza, Dawid Nodarijewicz wykorzystał scenariusz tandemu autorskiego, w skład którego wchodzą wciąż jeszcze początkująca pisarka Julia Szunto oraz znacznie bardziej od niej doświadczony Aleksiej Saszyn (który w swej karierze pracował i na dokumentami, i nad fabułami, i nad animacjami).
Kim natomiast był niesławny bohater serialu? „Dusiciel z Witebska” urodził się we wsi Ist w 1947 roku w rodzinie patologicznej – ojciec alkoholik notorycznie znęcał się nad matką i nad nim. Po ukończeniu szkoły poszedł do wojska, ale szybko odesłano go do cywila – od razu po tym, kiedy stwierdzono u niego zapalenie wątroby. Ukończył wówczas technikum rolnicze i zaczął pracować jako mechanik w sowchozie (radzieckim odpowiedniku polskiego Państwowego Gospodarstwa Rolnego). Wydawał się być idealnym obywatelem Kraju Rad: uchodził za dobrego pracownika, należał do partii komunistycznej (od 1978 roku), pełnił nawet funkcję sekretarza w swoim miejscu pracy, wstąpił do Ochotniczej Ludowej Formacji Ochrony Porządku Publicznego (odpowiednika naszego ORMO), założył rodzinę, został ojcem. I w tym samym czasie zabijał kobiety! Podczas rozprawy sądowej udowodniono mu trzydzieści sześć zbrodni popełnionych w latach 1971-1985, chociaż on sam przyznawał się do czterdziestu trzech. Wyrok mógł być tylko jeden – kara śmierci. Kiedy ją wykonano? Podawane są trzy różne daty: 25 września 1987, 19 stycznia bądź 3 lutego 1988 roku. Nie ma natomiast wątpliwości, w jaki sposób to zrobiono – strzałem w tył głowy.
Najtragiczniejsze w historii Michasiewicza jest jednak to, że w latach 70. i 80. za jego zbrodnie skazano na kary więzienia trzynaście niewinnych osób; jedną skazano na śmierć i wyrok wykonano. Kto za to odpowiadał? W dużej mierze będący jedną z głównych postaci serialu śledczy prokuratury witebskiej Michaił Kuźmicz Żawnerowicz (1919-1987), choć w filmie zmieniono mu nazwisko na Szachnowicz. Swój odpowiednik w rzeczywistości miał również najważniejszy z bohaterów „Morderców” – podpułkownik prokuratury mińskiej Nikołaj Iwanowicz Ignatowicz (1940-1992), którego przechrzczono na Leonida Ipatjewa. Ignatowicz uchodził za jednego z najzdolniejszych śledczych w sowieckiej Białorusi; za swoje zasługi został później nawet deputowanym do Rady Najwyższej ZSRR (1989-1991) oraz pierwszym prokuratorem generalnym po ogłoszeniu przez Białoruś niepodległości (1991-1992).
Przejdźmy już teraz do otwarcia serialu. Historia zaczyna się dramatycznie, chociaż początek nie zapowiada jeszcze największego koszmaru. Jest 1984 rok. Milicjant witebskiej drogówki Kowalczuk ściga poza miastem ciężarówkę, którą uciekają złodzieje po obrabowaniu wiejskiego sklepu. Chcąc zmylić trop, wjeżdżają do lasu, on jednak pędzi za nimi. Kiedy zatrzymują się, wychodzi z bronią w ręku ze swojego gazika i wtedy… pada strzał. Poinformowany o zaginięciu funkcjonariusza zastępca prokuratora generalnego republiki w Mińsku wysyła do Witebska swojego najlepszego śledczego – to podpułkownik Leonid (Lonia) Ipatjew. Już pierwszego dnia pobytu w mieście przekonuje się, że to miejsce, gdzie przestępczość pleni się praktycznie na każdym kroku; w tramwaju jest świadkiem, jak bezczelny złodziej okrada młodą kobietę. Jak na walecznego milicjanta przystało, rzuca się za nim w pogoń. Nie wie wtedy jeszcze, że piękną blondynkę spotka już niebawem – w budynku prokuratury. To Olga Aksionowa – ekspedientka w domu handlowym – która przyszła do prokuratora Szachnowicz, by wstawić się za swoim niesfornym młodszym bratem Witalijem.
Michaił Kuźmicz, jak każdy udzielny władca, nie jest zadowolony z przybycia „rewizora” z Mińska; przekonuje, że sam sobie doskonale poradzi w poszukiwaniach Kowalczuka. Wkrótce zaskakuje go jednak wiadomość, że w lesie milicjanci znajdują trupa – tyle że nie funkcjonariusza drogówki, lecz nastolatki (uczennicy technikum) Jeleny Rogowej. Młoda kobieta została zgwałcona i uduszona. Śledztwo w tej sprawie oficjalnie prowadzi miejscowy gliniarz, starszy lejtnant Jurij Mandrik, ale Ipatjew szybko bierze stery dochodzenia w swoje ręce. Zwłaszcza że to on – zupełnie przypadkowo – wpada na pierwszy trop, który prowadzi do inżyniera Aleksandra (Saszy) Jewanowa, zajmującego się (jak spora część radzieckiego społeczeństwa) nielegalnym handlem. Okazuje się, że w dniu swojej śmierci Rogowa spotkała się z Saszą, kupiła od niego gustowny zagraniczny szalik. Szachnowicz jest przekonany, że to najwłaściwszy ślad i zafiksowuje się na winie Jewanowa i jego kompana Bud’ki.
Ipatjew jest dużo bardziej powściągliwy. Nie wydaje mu się, by złodzieje sklepowi – obojętnie kim są – zgwałcili i udusili młodą dziewczynę. Po co mieliby to robić? Jeżeli nawet Jelena stała się przypadkowym świadkiem ich przestępstwa, mogliby pozbyć się jej w prostszy, mniej okrutny sposób. Tknięty przeczuciem, podpułkownik prosi archiwistkę Antoninę Pawłową, aby wyszukała dla niego akta spraw związanych z uduszeniem kobiet z ostatnich dziesięciu lat. To, czego się dowiaduje – wywołuje u niego wielki szok. I jednocześnie staje się początkiem zupełnie innego śledztwa, w którym coraz bardziej dwuznacznie jawi się rola prokuratora Szachnowicza. Sporym walorem filmu, oprócz wartkiej akcji, jest także sugestywne oddanie realiów epoki: włącznie z wystrojem wnętrz, ubiorami, wykorzystanymi na planie samochodami itd.
W obsadzie brak jest wprawdzie wielkich nazwisk, ale najważniejsze role powierzono mimo wszystko artystom doświadczonym. W Ipatjewa wcielił się Siergiej Marin („
Bałkańska linia”), w starszego lejtnanta Mandrika – Siergiej Czirkow („
Rubież”, „
Domowik”), w prokuratora Szachnowicza – Aleksandr Samojlenko („
Lew Jaszyn. Bramkarz moich marzeń”, „
Salut 7”). Witebska patolog Asia Krugłowa ma z kolei twarz Sofii Sinicyny („
Kwas”), matka zamordowanej Jeleny – Olgi Łapszyny („
Nazywali ją Mumu”, „
Konferencja”), archiwistka Antonina Pawłowna – Tatiany Rasskazowej („
Karp rozmrożony”), natomiast ekspedientka Aksionowa – znanej jedynie z seriali Zoi Berber. Mniej znaczący dorobek, głównie telewizyjny, mają też operator Oleg Topojew oraz kompozytor Igor Babajew, o jakości pracy których nie sposób po pierwszym odcinku stwierdzić coś autorytatywnego.