Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jaropołk Łapszyn
‹Przed świtem›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzed świtem
Tytuł oryginalnyПеред рассветом
ReżyseriaJaropołk Łapszyn
ZdjęciaAnatolij Liesnikow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Mironow, Walerij Ryżakow, Aleksandr Pankratow-Czornyj, Oleg Korczikow, Konstantin Stiepankow, Wiaczesław Kiriliczow, Raisa Riazanowa, Aleksandr Olkow, Igors Vārpa, Igor Gołowin
MuzykaEduard Artiemjew
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania82 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: Jak bronić ojczyzny, która cię zdradziła?
[Jaropołk Łapszyn „Przed świtem” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wojenne „Przed świtem” Jaropołka Łapszyna to typowe dzieło epoki przełomu: film z jednej strony przedstawiający bohaterstwo ludzi radzieckich (i żołnierzy Armii Czerwonej), z drugiej – otwarcie mówiący o nadużyciach władzy stalinowskiej w okresie poprzedzającym wybuch wojny niemiecko-sowiecką. I chociaż nie jest to wielkie dzieło, to na pewno ze wszech miar godne uwagi.

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Jak bronić ojczyzny, która cię zdradziła?
[Jaropołk Łapszyn „Przed świtem” - recenzja]

Wojenne „Przed świtem” Jaropołka Łapszyna to typowe dzieło epoki przełomu: film z jednej strony przedstawiający bohaterstwo ludzi radzieckich (i żołnierzy Armii Czerwonej), z drugiej – otwarcie mówiący o nadużyciach władzy stalinowskiej w okresie poprzedzającym wybuch wojny niemiecko-sowiecką. I chociaż nie jest to wielkie dzieło, to na pewno ze wszech miar godne uwagi.

Jaropołk Łapszyn
‹Przed świtem›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzed świtem
Tytuł oryginalnyПеред рассветом
ReżyseriaJaropołk Łapszyn
ZdjęciaAnatolij Liesnikow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Mironow, Walerij Ryżakow, Aleksandr Pankratow-Czornyj, Oleg Korczikow, Konstantin Stiepankow, Wiaczesław Kiriliczow, Raisa Riazanowa, Aleksandr Olkow, Igors Vārpa, Igor Gołowin
MuzykaEduard Artiemjew
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania82 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przełom lat 80. i 90. ubiegłego wieku to był dla kinematografii radzieckiej zły okres. Wynikało to oczywiście z politycznego przełomu i wielkiego kryzysu gospodarczego, który dotknął chylący się ku upadkowi Kraj Rad. Zapanowała ogólna mizeria, w wyniku czego powstawało niewiele filmów. Na wiele projektów brakowało pieniędzy, a te, które mimo wszystko powstawały, miały budżety nieporównywalne z poprzednimi dekadami (chyba że było się Jurijem Ozierowem i nawet w tak nadzwyczajnej sytuacji można było liczyć na względy państwa). Po doprowadzeniu sprawy do finału często natomiast brakowało kasy na promocję. Zresztą obywatele Związku Radzieckiego mieli w tym czasie mnóstwo problemów, które odciągały ich od wizyt w kinach. Ofiarą tej sytuacji padł między innymi nadzwyczaj udany dramat wojenny Jaropołka Łapszyna „Przed świtem”. Gdyby powstał on dekadę, może nawet pięć lat wcześniej – mógłby liczyć na znacznie większy rozgłos.
Jaropołk Leonidowicz Łapszyn urodził się w 1920 roku w Nowomoskiewsku, miejscowości leżącej dzisiaj we wschodniej Ukrainie. W latach 30. jego rodzice przeprowadzili się na drugi koniec Związku Radzieckiego, do Władywostoku, i tam też spędził kolejne lata. Na Dalekim Wschodzie ukończył szkołę i zainteresował się aktorstwem; zadebiutował nawet na scenie amatorskiego Teatru Młodego Widza. Widać zafascynowało go to ogromnie, ponieważ jako osiemnastolatek zdecydował się na wyjazd do Moskwy i podjęcie studiów we Wszechzwiązkowym Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK). Nie jednak, jak można by oczekiwać, na wydziale aktorskim, lecz reżyserskim (pod okiem cenionego Lwa Kuleszowa). Dyplom zdobył w 1944 roku, po czym natychmiast oddelegowano go do pracy w założonej rok wcześniej wytwórni filmowej w Swierdłowsku (dzisiejszym Jekaterynburgu) na Uralu. Co ciekawe, Łapszyn pozostał jej wierny aż do emerytury, a w latach 1967-1994 stał nawet na jej czele.
Pierwsze lata pracy w Swierdłowsku nie były wcale najłatwiejsze. Zanim wytwórnia mogła pracować pełną parą, musiały minąć lata. Dlatego też na pełnometrażowy debiut Jaropołk Leonidowicz czekał aż do 1958 roku. Zrealizował wówczas rozgrywający się w czasie wojny domowej na Zabajkalu dramat „Przebiśniegi w tajdze”. Później powstały melodramat „Szesnasta wiosna” (1963) i szpiegowska „Gra bez reguł” (1965). Można było odnieść wrażenie, że Łapszyn wciąż poszukuje gatunku, który najbardziej by mu pasował. Właściwego wyboru dokonał w drugiej połowie lat 60., kiedy to nakręcił – na podstawie głośnej powieści Wiaczesława Szyszkowa – czteroczęściową telewizyjną „Rzekę posępną” (1968). Od tej pory zdecydowana większość jego filmów powstałych przed upadkiem ZSRR (wyjątki były w zasadzie dwa) dotykała tematów historycznych, w tym również drugowojennych.
„Milionowy spadek” (1972) był ekranizacją dziewiętnastowiecznej jeszcze powieści Dmitrija Mamina-Sibiriaka i opowiadał o narodzinach uralskiej burżuazji, dramat „Mianowana wnuczką” (1975) rozgrywał się w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, bohaterem „Ojczystego dymu” (1980) był młody Michaił Łomonosow, przyszły chemik i twórca (a dzisiaj patron) Uniwersytetu Moskiewskiego, natomiast „Ród Diemidowych” (1983) miał charakter sagi rodzinnej przedstawionej na tle Rosji czasów Piotra I Wielkiego. Od historii Jaropołk Leonidowicz odpoczął dopiero w połowie lat 80., kiedy to nakręcił dwa współczesne dramaty: miłosny „Niech trwa oczarowanie” (1984) i psychologiczny, nawiązujący pośrednio do czasów wojny „Żelazne pole” (1986). Kolejnym obrazem Łapszyn postanowił już wprost odnieść się do wydarzeń z początku lat 40. Nie zależało mu jednak na realizacji kolejnego z setek (a może i tysięcy) filmów o bohaterstwie Armii Czerwonej. Kogo by to bowiem jeszcze ekscytowało w nowej sytuacji politycznej? Dlatego postanowił przydać „Przed świtem” charakteru rozliczeniowego.
Autorem scenariusza był Giennadij Bokariew (1934-2012), który zanim został prozaikiem i dramaturgiem, najpierw ukończył technikum, odsłużył swoje w wojsku, a potem pracował w fabrykach jako laborant, technik i inżynier. W tym samym czasie studiował zaocznie na wydziale scenariuszowym WGIK-u, który ukończył w 1961 roku. Siedem lat później został etatowym pracownikiem Wytwórni Swierdłowskiej. W tym czasie Łapszyn wciąż jeszcze kierował „firmą”, więc nie ma się co dziwić, że tak wartościowy tekst zagarnął dla siebie. Premiera „Przed świtem” miała miejsce w październiku 1990 roku. Nie sposób stwierdzić, ilu widzów wybrało się na ten film do kin. Ba! nie wiadomo nawet, jak wyglądała jego dystrybucja, ile sporządzono kopii i czy można go było oglądnąć poza Swierdłowskiem, Moskwą i Leningradem. W każdym razie – jak większość dzieł z tego okresu – obraz przepadł. I do dzisiaj pozostaje jedną z mniej znanych perełek kinematografii radzieckiej z jej schyłkowego okresu.
Fabuła filmu rozgrywa się latem 1941 roku, krótko po niemieckiej agresji na Związek Radziecki. Miejscem akcji muszą być terytoria centralnej Ukrainy względnie – to chyba nawet bardziej prawdopodobne – Białorusi (w każdym razie nie te, które Józef Stalin zagarnął we wrześniu 1939 roku). Na niewielkiej stacji kolejowej gdzieś pod lasem uciekający przed najeźdźcami cywile czekają na pociąg, który zabrałby ich w głąb kraju. Jeden skład nawet stoi na bocznicy i jest gotowy do odjazdu; czeka jednak nie wiadomo na co. Strzegą go młodzi żołnierze, w każdej chwili gotowi otworzyć ogień do niesfornych cywilów. Ich dowódca, enkawudzista w stopniu lejtnanta, wyjaśnia, że to eszelon specjalnego przeznaczenia – i nic im do niego. Wkrótce zagadka się wyjaśnia. Na stację zostają doprowadzeni więźniowie kryminalni, którzy mają zostać ewakuowani. W ostatniej chwili dołączony zostaje jeszcze jeden „zek” – milczący mężczyzna po czterdziestce o nad wyraz zafrasowanej twarzy.
Konwojujący ich do tego miejsca major NKWD przekazuje teraz więźniów pod „opiekę” młodszego kolegi po fachu. Właśnie, tylko czy lejtnanta można w ogóle nazwać jego „kolegą po fachu”? Z prowadzonej przez nich krótkiej rozmowy wynika bowiem, że jest on w organach zaledwie od pięciu miesięcy, a skierował go do tej służby Komsomoł. Jednego, czego mu na pewno nie brakuje, to entuzjazm i gotowość do wykonywania rozkazów. To jeden z tych „produktów” systemu totalitarnego, który nie ma wątpliwości, że Partia i towarzysz Stalin zawsze mają rację. Ta niezachwiana wiara wkrótce jednak zostanie poddana ciężkiej próbie. Po kilkudziesięciu minutach drogi transport zostaje ostrzelany przez niemieckie lotnictwo, a potem zaatakowany bezpośrednio przez komandosów lądujących na spadochronach. Giną prawie wszyscy więźniowie i „bezpieczniacka” obsługa. Przy życiu pozostaje jedynie trzech mężczyzn: młody lejtnant, „zek”, który dołączył jako ostatni i gadatliwy złodziej – „wor w zakonie”.
To dobrze nie wróży młodemu oficerowi, którego przerażają nie tylko sami Niemcy, ale również towarzystwo. Przecież gdyby chcieli, mogliby go w każdej chwili zaatakować i zabić, w najlepszym wypadku wydać wrogowi. Tak się jednak nie dzieje i w dużej mierze jest to zasługa milczącego więźnia, który zmusza go posłuchu złodzieja. Uciekają więc we trójkę do lasu, stając się od tej pory zwierzyną łowną dla Niemców. Z czasem coraz więcej dowiadujemy się o milczącym „zeku”, który, jak się okazuje, pochodzi właśnie z tej okolicy. Kiedyś był gorliwym stalinowcem. Wierząc w ideały komunizmu, brał udział w rozkułaczaniu chłopów. Niejedno miał na sumieniu, aż w końcu w czasie Wielkiej Czystki sam znalazł się na celowniku – został aresztowany, oskarżony, skazany i zesłany do łagru. I tak miał szczęście. Pewnie dlatego, że był zwykłym robotnikiem, a nie zajmującym eksponowane stanowisko żołnierzem Armii Czerwonej.
Siedząc w obozie, poznał „stalinowski raj” z zupełnie innej strony. Czy stracił wiarę w ideę? To na pewno nie. Ale nie chce już służyć państwu, które skazuje niewinnych. Wydostawszy się teraz na wolność (specyficznie wprawdzie pojętą), zdaje sobie stopniowo sprawę, co system, jakiemu wiernie służył, uczynił z krajem i ludźmi. Łamał ich, niszczył, przetrącał kręgosłupy moralne; w ostateczności sprawił, że kiedy nadeszła chwila próby, państwo nie jest w stanie obronić się przed wrogiem. Oczywiście, Bokariew i Łapszyn mogli (może nawet powinni) pójść w krytyce systemu jeszcze dalej, ale pamiętajmy, że film powstał mimo wszystko w czasach, kiedy Związek Radziecki jeszcze istniał. W umysłach twórców – zwłaszcza tych, którzy ciągle pracowali za państwowe pieniądze – zapewne wciąż siedział wewnętrzny cenzor, który podpowiadał im, jakiej granicy bezpieczniej będzie nie przekraczać. Ostateczny los bohaterów, zwłaszcza młodego enkawudzisty, jest jednak bardziej wymowny niż setki słów.
Za zdjęcia do „Przed świtem” odpowiadał Anatolij Liesnikow (1945-2016), absolwent wydziału operatorskiego WGIK-u, który od 1983 roku często współpracował z Jaropołkiem Leonidowiczem. Istotny wpływ na przesłanie filmu miała jednak przede wszystkim nadzwyczaj przejmująca ścieżka dźwiękowa autorstwa niekwestionowanego mistrza w tej dziedzinie – Eduarda Artiemjewa, który podobnie jak w przypadku ilustracji do filmów Andrieja Tarkowskiego („Solaris”, „Stalker”) i Andrieja Konczałowskiego („Syberiada”) posłużył się głównie elektroniką. A kogo widzimy w głównych rolach? Lejtnanta NKWD zagrał zaczynający swą aktorską karierę Jewgienij Mironow („Karp rozmrożony”, „Obrońca Galaktyki”), „zeka” Nikołaja – Walerij Ryżakow („Komisarz”, „Oficerowie”), który na początku lat 90. porzucił zawód i wstąpił do Cerkwi Trójcy Świętej w Moskwie, natomiast „wora w zakonie” – Aleksandr Pankratow-Czornyj („Stworzył nas jazz”, „Kurier”). Na drugim planie pojawiają się z kolei Konstantin Stiepankow („Jeżeli wróg nie poddaje się…”, „Aszik Kerib”) jako Walentin Niewolin, członek ruchu oporu, Raisa Riazanowa („Biały Bim Czarne Ucho”, „Moskwa nie wierzy łzom”) w roli wdowy po zabitym na wojnie fińskiej leśniku, wreszcie Łotysz Igors Vārpa, etatowy w kinie radzieckim odtwórca nazistów.
Po „Przed świtem”, a potem zmianie systemu politycznego w Rosji Łapszyn nakręcił jeszcze pięć filmów. Żaden z nich jednak nie zdobył rozgłosu. Nie trudno zresztą odgadnąć dlaczego. Reżyser starał się dopasować do nowych czasów i nowych oczekiwań widza, zaczął więc sięgać po gatunki, które były mu z natury obce. Tak tylko można wytłumaczyć powstanie sensacyjnego „Wypowiedzenia wojny” (1990) i kryminalnego „Śpiącego pasażera” (1994), lecz okazało się, że nawet w bliższej mu formule melodramatu („Miłość na żądanie”, 1993; „W połowie drogi do Paryża”, 2001; „Błoto”, 2003) nie ma nic nadzwyczaj interesującego do powiedzenia. Jaropołk Leonidowicz zmarł 26 listopada 2011 roku w Moskwie, ale pochowano go na cmentarzu w Jekaterynburgu.
koniec
7 lipca 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.