East Side Story: Flash/back w moskiewskim parku [Andriej Zagidullin „Bieg” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl To mógłby być kolejny przyzwoicie zrealizowany thriller psychologiczny o seryjnym zabójcy kobiet. Niestety, autorzy zdecydowali się popsuć pierwotny zamysł, dodając element rodem z kina fantastycznonaukowego. W efekcie „Bieg” Andrieja Zagidullina okazuje się hybrydą, która nie jest w stanie zadowolić ani wielbicieli kryminałów, ani tym bardziej tych widzów, którzy gustują w science fiction.
East Side Story: Flash/back w moskiewskim parku [Andriej Zagidullin „Bieg” - recenzja]To mógłby być kolejny przyzwoicie zrealizowany thriller psychologiczny o seryjnym zabójcy kobiet. Niestety, autorzy zdecydowali się popsuć pierwotny zamysł, dodając element rodem z kina fantastycznonaukowego. W efekcie „Bieg” Andrieja Zagidullina okazuje się hybrydą, która nie jest w stanie zadowolić ani wielbicieli kryminałów, ani tym bardziej tych widzów, którzy gustują w science fiction.
Andriej Zagidullin ‹Bieg›EKSTRAKT: | 40% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Bieg | Tytuł oryginalny | Бег | Reżyseria | Andriej Zagidullin | Zdjęcia | Anton Zienkowicz | Scenariusz | Julia Idlis | Obsada | Jewgienij Romancow, Polina Maksimowa, Daniła Jakuszew, Oleg Wasilkow, Maria Achmetzianowa, Leonid Gromow, Siergiej Sosnowski, Nadieżda Markina, Danił Stiekłow, Jekatierina Sokołowa-Żuber, Nikita Łobanow, Maria Minogarowa, Swietłana Briuchanowa | Muzyka | Denis Surow | Rok produkcji | 2020 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 83 min | Gatunek | melodramat, thriller | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kryminał to taki gatunek, który niełatwo znosi implementowanie do niego elementów wymykających się racjonalnemu poznaniu. Jeśli już ktoś – pisarz, scenarzysta czy reżyser – decyduje się na taki zabieg, musi bardzo uważać, aby nie naruszyło to konstrukcji opowieści. Na przykład poprzez zastosowanie metody deus ex machina, która odebrałaby widzowi (względnie czytelnikowi) całą radość z powolnego, ale opartego przede wszystkim na dedukcji dochodzenia do rozwiązania zagadki. Niestety, twórcy sensacyjnego „Biegu” zapomnieli o tej zasadzie i w efekcie pozbawili swoje dzieło elementarnego napięcia, jakie powinno towarzyszyć dobremu thrillerowi psychologicznemu. Dziwi to o tyle, że zarówno reżyser (Andriej Zagidullin), jak i scenarzystka (Julia Idlis) nie są wcale debiutantami i zapewne stać ich było na wymyślenie nieco bardziej realistycznej ścieżki prowadzącej do odkrycia prawdy. Zagidullin jest w zasadzie wprawdzie doświadczonym, ale jednak filmowym samoukiem. Urodził się w 1986 roku w Czelabińsku. Studiował dziennikarstwo na miejscowym Państwowym Uniwersytecie Południowouralskim i tam właśnie zainteresował się reżyserią. Zaczął, co oczywiste, od krótkometrażówek. I to całkiem udanych: jego debiutancki „Obserwator” (2008) otrzymał wyróżnienie na Kinotawrze w Soczi, a drugie w kolejności „Czerwone pudełko” (2009) – Grand Prix na festiwalu kina niezależnego w Nowym Jorku. Kolejne filmiki nie spotykały się już z tak dobrym przyjęciem („Zrozumienie”, 2011; „Włącz silnik i zawróć”, 2012; „Gniew”, 2016), ale otworzyły Zagidullinowi drogę do pracy nad serialami telewizyjnymi. Wyspecjalizował się w produkcjach kryminalnych i sensacyjnych („Zadanie”, 2015-2017; „Nieznany”, 2017; „Wodociąg”, 2020; „Fantom”, 2020); trudno więc okazywać zaskoczenie tym, że kiedy pojawiła się w końcu szansa, aby zadebiutował jako twórca pełnometrażowego obrazu kinowego, zdecydował się na thriller. Tym filmem był „Czujnik” (2019); ubiegłoroczny „Bieg” to drugie dzieło reżysera przeznaczone na „duży ekran”. Zrealizował je na podstawie scenariusza autorstwa pochodzącej z Kaliningradu Julii Idlis (rocznik 1981), na co dzień zajmującej się poezją, dramatopisarstwem, translacją, krytyką literacką i dziennikarstwem. Wcześniej pracowała ona przy dwóch filmach – przygodowych „Awanturystach” (2014) i serialu „Farsa” (2015) – ale była tylko tą osobą, która wspierała głównym scenarzystów, zdobywając przy tym doświadczenie. „Bieg” to jej pierwszy w pełni samodzielny tekst, jaki doczekał się adaptacji filmowej. Kto wie, może na papierze wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie i dlatego producenci zdecydowali się nie szczędzić środków finansowych, co objawiło się przede wszystkim w fakcie zatrudnienia uznanych aktorów (nawet, a może głównie, na drugim planie). Obraz jest historią dwudziestokilkuletniego Siergieja Borozdina, utalentowanego lekkoatlety, reprezentanta Sbornej, którego poznajemy w momencie, kiedy wygrywa prestiżowy bieg. Po zawodach, indagowany przez dziennikarzy, oświadcza, że w dalszych planach ma przede wszystkim zdobycie złota olimpijskiego. Ale na razie udaje się ze swoją dziewczyną Aliną, która dopingowała go z trybun, zabawić się do klubu nocnego. Jak na sportowca tego formatu NIE przystało, Sierioża nie odmawia sobie alkoholu, a kiedy Alina oznajmia, że chce wracać do domu, deklaruje się, że ją odwiezie. Wciąż jest bardzo podekscytowany, urządza więc sobie niebezpieczny rajd ulicami Moskwy, który kończy się tragicznie. Jego skutkiem jest śmierć kobiety i poważne komplikacje zdrowotne Borozdina, który przez kilka miesięcy znajduje się w śpiączce. Z czasem powoli dochodzi do siebie, lecz o karierze reprezentacyjnej może zapomnieć. Podobnie jak w ogóle o wyczynowym uprawianiu sportu. Z czym, co zrozumiałe, trudno mu się pogodzić. Mimo że od wypadku mijają dwa lata, mężczyzna wciąż musi regularnie zgłaszać się na badania lekarskie tomografem. Opiekujący się Sieriożą specjalista uprzedza go, że zmuszanie organizmu, zwłaszcza serca, do nadmiernego wysiłku może zakończyć się katastrofalnie, na przykład zawałem. Chcąc nie chcąc, musi więc skupić się na pracy trenera w fitness-klubie, dokąd wciągnął go Stas, jego stary przyjaciel i kolega ze Sbornej. Borozdin jest młody i przystojny, na dodatek ciągnie się za nim sława byłego reprezentanta – nic więc dziwnego, że przykuwa uwagę pięknych kobiet, które chętnie go kokietują. On jednak czas wolny woli spędzać w parku, biegając dokoła jeziora. I to ściąga na niego nieszczęście. W czasie treningu traci na chwilę przytomność; kiedy ją odzyskuje, widzi w oddali grupę osób i policyjne radiowozy. Okazuje się, że niedawno została tu zamordowana biegaczka. Siergiej, widząc trupa, przypomina ją sobie. Gdy leżał na żwirowej drodze, to właśnie ona zaoferowała mu pomocną dłoń, którą odtrącił. Prowadząca śledztwo lejtnant Anastazja Smirnowa z miejsca zwraca uwagę na Borozdina. Nie dość, że zachowuje się dziwnie, to na dodatek w momencie popełnienia morderstwa musiał być w parku. A kiedy okazuje się jeszcze, że na butelce z wodą, jaką znaleziono przy ofierze, są odciski palców mężczyzny – staje się on głównym podejrzanym. W czym na każdym kroku utwierdza Nastię jej starszy i bardziej doświadczony kolega z pracy, kapitan Łaptiew. W każdym razie Smirnowa zaczyna przyglądać się bliżej Siergiejowi i odkrywa jego dramatyczną przeszłość. Zastanawia się przy tym, czy śmierć Aliny była przypadkiem, czy też zaplanowanym morderstwem. Borozdin z kolei zdaje sobie sprawę, że policja ma go na oku, postanawia zatem na własną rękę dociec, co takiego wydarzyło się w parku. Ma mu w tym pomóc żyjący w samotności fizyk-filozof Nikołaj Aleksandrowicz, który stworzył teorię, że człowiek osiągający w czasie biegu puls przekraczający dwieście uderzeń serca na minutę może doprowadzić do zakrzywienia czasoprzestrzeni i cofnąć się w czasie nawet o kilkadziesiąt godzin. Teoria ta nie ma oczywiście żadnych podstaw naukowych, a Sierioża trafia na nią i jej autora w… Internecie. Jednak jako że tonący brzytwy się chwyta, Borozdin postanawia spróbować. A nuż przeniesie się w czasie w przeszłość i zobaczy, kto zamordował nieszczęsną biegaczkę. Racjonalności nie ma w tym oczywiście za grosz. I chyba Julia Idlis zdawała sobie sprawę z tego, że ta wyssana z palca historyjka raczej nie przyciągnie uwagi widzów, dlatego – dla pewności – dorzuciła wątek miłosny. Bo skoro główny bohater jest przystojny i wysportowany, ma prawo zauroczyć się nim każda kobieta – również chłodna i zdystansowana policjantka. Wszak Anastazja ma już trzydziestkę na karku i rozwinięty instynkt macierzyński. To sprawia, że postanawia zbliżyć się do wymagającego wsparcia i opieki Siergieja, w ten sposób naruszając wszelkie zasady pracy śledczego. Ale w końcu miłość wymyka się wszelkim – pisanym i niepisanym – normom i przepisom. Gorzej, że na rozwinięciu wątków fantastycznego (to nieracjonalne zakrzywianie czasoprzestrzeni!) i romantycznego traci przede wszystkim ten najważniejszy – kryminalny. Widz przestaje zadawać sobie pytanie, w jaki sposób uda się w końcu dopaść mordercę, bo od momentu spotkania Borozdina z Nikołajem Aleksandrowiczem jest to już wiadomo. Otwarta pozostaje tylko jedna kwestia: kto nim jest – sam Siergiej, może Stas, a może jeszcze ktoś inny?… Kogo widzimy na ekranie? W Borozdina wcielił się Jewgienij Romancow („ Lew Jaszyn. Bramkarz moich marzeń”, „ Obrońca Galaktyki”), w lejtnant Smirnową – Polina Maksimowa („ Beze mnie”), w Stasa – Daniła Jakuszew („ Pierwsi”, „ Chandra”), natomiast w kapitana Łaptiewa – Oleg Wasilkow („ Braterstwo”, „ Czerwony Duch”). Pojawiający się w epizodzie Nikołaj Aleksandrowicz ma twarz Siergieja Sosnowskiego („ Strefa zakazana”, „ Doktor Liza”), a matka Aliny – Nadieżdy Markiny („ We mgle”, „ Krzyk ciszy”). Za nastrojowe zdjęcia, które są najmocniejszą stroną filmu, odpowiadał specjalista od filmów grozy Anton Zienkowicz („ Rusałka. Jezioro martwych”, „ Zdjęcie na pamiątkę”), za ścieżkę dźwiękową z kolei – Denis Surow („ Czysta sztuka”, „ Przewodnik”). Nie liczcie jednak na to, że jakiś fragment muzyczny utkwi szczególnie w pamięci.
|