Klasyka kina radzieckiego: Prawda wyzwala i… rodzi kłopoty [Aleksiej Korieniew „Lekcja literatury” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Czego uczeń może spodziewać się po lekcji literatury? Natchnionej poezji i patriotycznej prozy, a przede wszystkim – nauczyciela, który nie zanudzi go, przekazując prawdy objawione o narodowych wieszczach i uznanych autorytetach. Bohater filmu Aleksieja Korieniewa tego nie potrafi i nawet nie ukrywa, że mu się nie chce. Bez przerwy też kłamie. Aż pewnego dnia postanawia, że…
Klasyka kina radzieckiego: Prawda wyzwala i… rodzi kłopoty [Aleksiej Korieniew „Lekcja literatury” - recenzja]Czego uczeń może spodziewać się po lekcji literatury? Natchnionej poezji i patriotycznej prozy, a przede wszystkim – nauczyciela, który nie zanudzi go, przekazując prawdy objawione o narodowych wieszczach i uznanych autorytetach. Bohater filmu Aleksieja Korieniewa tego nie potrafi i nawet nie ukrywa, że mu się nie chce. Bez przerwy też kłamie. Aż pewnego dnia postanawia, że…
Aleksiej Korieniew ‹Lekcja literatury›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Lekcja literatury | Tytuł oryginalny | Урок литературы | Reżyseria | Aleksiej Korieniew | Zdjęcia | Władimir Mejbom | Scenariusz | Wiktoria Tokariewa, Gieorgij Danielija | Obsada | Jewgienij Stiebłow, Leonid Kurawliow, Inna Makarowa, Jewgienij Leonow, Walentina Maliawina, Łarisa Paszkowa, Liubow Dobrżanska, Gotlib Roninson, Wiktoria Fiodorowa, Nikołaj Parfionow, Anatolij Lińkow, Wiktor Sysojew, Andriej Mironow | Muzyka | Eduard Artiemjew | Rok produkcji | 1968 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 72 min | Gatunek | komedia, obyczajowy | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kłamstwo jest wpisane w naturę ludzką. Kłamiemy każdego dnia. Czasami są to niezgodne z prawdą drobne uwagi rzucane dla świętego spokoju, innym razem poważniejsze oszustwa słowne mające na celu uzyskanie korzyści. Ale aż strach pomyśleć, co by się wydarzyło, gdybyśmy nagle zaczęli mówić tylko prawdę – to, co w rzeczywistości myślimy o innych, ich postępowaniu i wyborach życiowych. Czy świat byłby w takiej sytuacji szczęśliwszy? Po seansie radzieckiej komedii obyczajowej „Lekcja literatury” należy mieć co do tego poważne wątpliwości. Autorem filmu jest, pochodzący z Moskwy, reżyser Aleksiej Aleksandrowicz Korieniew (1927-1995), syn urzędnika państwowego, który do szkoły chodził z przyszłym znanym aktorem Olegiem Jefremowem (obaj udzielali się w kółku dramatycznym). Choć rodzice nie byli zadowoleni z jego wyboru, Aleksiej uparł się i podjął studia reżyserskie we Wszechzwiązkowym Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK) i ukończył je z powodzeniem w 1951 roku. Na swój debiut czekał długo, a kiedy już się doczekał – za sprawą komedii lirycznej „Dziewczyna znad Morza Czarnego” (1959) – został zmiażdżony przez krytykę (zarzucano mu między innymi „burżuazyjną lekkomyślność”). Pewne było więc, że kolejna szansa nie nastąpi tak szybko. Szczęście, że mógł liczyć w tej sytuacji na wsparcie innych, a zwłaszcza na swego rówieśnika i znajomego z WGIK-u Eldara Riazanowa, u którego trzykrotnie zahaczył się jako drugi reżyser – przy „ Nocy sylwestrowej” (1956), „ Proszę o książkę zażaleń” (1965) oraz „Złodzieju samochodów” (1966). Tym sposobem odzyskał częściowo zaufanie decydentów z Goskina (czyli Państwowego Komitetu Kinematografii), dzięki czemu pozwolono mu na realizację kolejnego filmu. Choć droga do tego wcale nie była prosta… Ale po kolei. W 1964 roku rozpoczęła się pisarska kariera Wiktorii Tokariewej („ Hełm Aleksandra Macedońskiego”, „ Setka dla kurażu”); wtedy ukazało się jej debiutanckie opowiadanie „Dzień bez kłamstw”. Niedługo potem zwrócił na nie uwagę gruziński reżyser Gieorgij Nikołajewicz Danielija, mający już wtedy na koncie między innymi „ Chodząc po Moskwie” (1963) i „ Trzydzieści trzy” (1965). Skontaktował się z autorką i wspólnie stworzyli scenariusz. Danielija przymierzał się do przeniesienia tekstu na ekran, ale ostatecznie coś nie wypaliło i wytwórnia „Mosfilm” postanowiła powierzyć projekt Korieniewowi. Gieorgij Nikołajewicz – być może na znak protestu (a może przyczyna była zupełnie inna?) – ostatecznie wycofał swoje nazwisko z „listy płac”.  I ten film Aleksieja Aleksandrowicza – zatytułowany niepozornie „Lekcja literatury” – nie miał łatwego życia. Po kolaudacji odłożono go bowiem na półkę, uznając, że jest „szkodliwy ideologicznie”. W pewnym sensie trudno nie zgodzić się z radzieckimi cenzorami, którzy wyszli z założenia, że skoro prawda ma – jak zapisano w Ewangelii św. Jana – moc wyzwalającą, to należy serwować ją ostrożnie i w małych dawkach. Po ponad pięciu dekadach od premiery niełatwo ich jednak zrozumieć. Wszak w dziele Korieniewa nie ma nic politycznego. Widać w kocu lat 60. XX wieku myślano w Kraju Rad inaczej. Bohaterem obrazu jest młody, dwudziestopięcioletni nauczyciel Konstantin Michajłowicz. Dopiero co zaczął się rok szkolny, a on już myśli o wakacjach. Nie lubi swojej pracy i ma pełną świadomość tego, że pracuje kiepsko i bez należytego zaangażowania. Praktycznie każdego dnia zasypia i spóźnia się na lekcje, a następnie na szkolnym korytarzu stara się unikać spotkania z sympatycznie odnoszącą się do niego dyrektorką Wierą Pietrowną. Kiedy mu się to nie udaje, kłamie jak najęty, wymyślając wciąż nowe przyczyny swej niepunktualności.  W pracy myśli tylko o tym, kiedy zabrzmi ostatni dzwonek i będzie mógł popędzić do Niny, swojej narzeczonej, studentki konserwatorium. Chciałby zabrać ją ze sobą i wynieść się daleko od Moskwy, ale o takiej eskapadzie nie chce słyszeć zaborcza matka dziewczyny, Maria Wasiljewna Wronska, która twardą ręką trzyma zarówno córkę, jak i męża, Pawła Piotrowicza, który mógłby uchodzić za radziecki odpowiednik… Felicjana Dulskiego. Wracając wieczorem do domu – a mieszka w kamienicy, w której przed ponad stu laty żył Michaił Lermontow – spotyka przyjaciółkę, dziennikarkę Lenę, która prosi go, aby następnego dnia zastąpił ją i przeprowadził wywiad z pisarką science fiction Anną Tiuriną. Kostia, chociaż niechętnie, zgadza się, ulegając urokowi żurnalistki. I rzeczywiście następnego dnia rano, jeszcze przed rozpoczęciem lekcji, popędzi do znanej pisarki, lecz będzie to już inny człowiek. Wszystko bowiem zmienia się za sprawą tajemniczego snu, w którym mężczyzna widzi… konia. Rano ciotka, z którą mieszka, tłumaczy mu, że oznacza to, iż będzie kłamał. Wtedy on postanawia zrobić coś dokładnie odwrotnego – przez cały dzień mówić tylko prawdę. Co prowadzi do mnóstwa nieporozumień: w czasie rozmowy z pisarką, następnie podczas tytułowej lekcji literatury, w której na dodatek uczestniczy specjalna komisja, i nade wszystko wieczornego spotkania z rodzicami uczniów. Ten dzień odmienia życie Konstantina Michajłowicza. Czy uczyni go lepszym? Czy zmiana, jaka w nim zaszła, okaże się trwała? Jak zareagują na nią bliscy i znajomi? Te pytania pozostają w zasadzie otwarte. Widz może jednak sam wysnuć wnioski. W przesłaniu, jakie niesie ze sobą dzieło Korieniewa, znać rękę Gieorgija Danieliji – ten przeplatający się ze sobą komizm i smutek są jego znakiem rozpoznawczym; ewentualnie jeszcze Eldara Riazanowa, od którego przecież także Aleksiej Aleksandrowicz uczył się fachu. Główną rolę w „Lekcji literatury” powierzono młodemu Jewgienijowi Stiebłowowi, który popularność zdobył, grając kilka lat wcześniej w „ Chodząc po Moskwie”. Kolejnym tropem aktorskim pozwalającym potwierdzić teorię, że pierwotnie to właśnie Gruzin miał być reżyserem filmu, jest udział w nim – jako ojca Niny – Jewgienija Leonowa („ Ulica pełna niespodzianek”, „ Zakręt szczęścia”), który zaliczał się do ulubieńców Gieorgija Nikołajewicza. W pozostałych rolach też nie brakuje wielkich nazwisk. W sympatycznego Sawielija Sidorowa, którego Kostia spotyka tego niezwykłego dnia na swojej drodze, gra Leonid Kurawliow („ Złote cielę”, „ Początek”); dyrektorkę szkoły – Inna Makarowa („ Dziewczęta”), ukochaną Konstantina, Ninę – Walentina Maliawina („ Dziecko wojny”), pisarkę Annę Tiurinę – Liubow Dobrżanska („ Ironia losu, czyli Szczęśliwego Nowego Roku”), natomiast jej wnuka Feliksa – Andriej Mironow („ A jeśli to miłość…”, „ Brylantowa ręka”). Co ciekawe, autorem ścieżki dźwiękowej – zresztą mało wyróżniającej się – był… Eduard Artiemjew (z jakiegoś powodu podpisany inicjałem imienia „A”), który wówczas stawiał pierwsze kroki w kinematografii, mając dopiero przed sobą wielkie sukcesy związane chociażby z filmami Andrieja Tarkowskiego („ Solaris”, „Zwierciadło”, „ Stalker”).  Mimo początkowych kłopotów, z czasem kariera Aleksieja Korieniewa ustabilizowała się. Do upadku Związku Radzieckiego nakręcił jeszcze jedenaście filmów. W zdecydowanej większości były to różnego rodzaju – liryczne, satyryczne, obyczajowe, wreszcie kryminalne – oparte na tekstach literackich, komedie („Adama i Ewa”, 1969; „Tu mówi Tajmyr”, 1970; „Wielka zmiana”, 1972-1973; „Trzy dni w Moskwie”, 1974; „Wojny domowe”, 1978; „Klucz”, 1980; „Mój wybranek”, 1985; „Akselerantka”, 1987; „Pułapka na samotnego mężczyznę”, 1990; „Głupia”, 1991). Choć trafił się również jeden jedyny dramat społeczny – „Uczciwy, inteligentny, niezamężny…” (1981). Gdy jednak upadł ZSRR i przemysł filmowy praktycznie sięgnął dna – Aleksiej Aleksandrowicz stracił pracę. Początkowo dorabiał pisaniem artykułów na tematy filmowe, ale potem było już tylko gorzej. Doszło do tego, że musiał sprzedawać gazety na ulicy. To doprowadziło go do załamania i alkoholizmu. Zimą 1995 roku przeziębił się, złapał obustronne zapalenie płuc i w konsekwencji zmarł. Trudno o smutniejszy koniec życia człowieka, który przez ponad trzy dekady starał się przede wszystkim bawić swoich rodaków. 
|