Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stanisław Rostocki
‹Dom na rozstajach›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom na rozstajach
Tytuł oryginalnyНа семи ветрах
ReżyseriaStanisław Rostocki
ZdjęciaWiaczesław Szumski
Scenariusz
ObsadaŁarisa Łużyna, Wiaczesław Tichonow, Wiaczesław Niewinny, Michaił Trojanowski, Leonid Bykow, Władimir Zamanski, Klara Łuczko, Sofia Piliawska, Margarita Strunowa, Lidia Sawczenko, Swietłana Drużynina, Ludmiła Czursina, Margarita Żarowa, Paweł Winnik, Sawielij Kramarow
MuzykaKirył Mołczanow
Rok produkcji1962
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania106 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: Potęga wiary, miłości i nadziei
[Stanisław Rostocki „Dom na rozstajach” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Stanisław Rostocki przyzwyczajał się do ludzi, z którymi pracował. Stąd częsta obecność na planach jego filmów aktora Wiaczesława Tichonowa, kompozytora Kiryła Mołczanowa i operatora Wiaczesława Szumskiego. Miał do nich zaufanie. A oni odwzajemniali mu się najlepiej, jak potrafili. W dużej mierze to dzięki ich talentom „Dom na rozstajach” – trzecie pełnometrażowe dzieło reżysera – uznać można za jego pierwszy wielki obraz.

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Potęga wiary, miłości i nadziei
[Stanisław Rostocki „Dom na rozstajach” - recenzja]

Stanisław Rostocki przyzwyczajał się do ludzi, z którymi pracował. Stąd częsta obecność na planach jego filmów aktora Wiaczesława Tichonowa, kompozytora Kiryła Mołczanowa i operatora Wiaczesława Szumskiego. Miał do nich zaufanie. A oni odwzajemniali mu się najlepiej, jak potrafili. W dużej mierze to dzięki ich talentom „Dom na rozstajach” – trzecie pełnometrażowe dzieło reżysera – uznać można za jego pierwszy wielki obraz.

Stanisław Rostocki
‹Dom na rozstajach›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom na rozstajach
Tytuł oryginalnyНа семи ветрах
ReżyseriaStanisław Rostocki
ZdjęciaWiaczesław Szumski
Scenariusz
ObsadaŁarisa Łużyna, Wiaczesław Tichonow, Wiaczesław Niewinny, Michaił Trojanowski, Leonid Bykow, Władimir Zamanski, Klara Łuczko, Sofia Piliawska, Margarita Strunowa, Lidia Sawczenko, Swietłana Drużynina, Ludmiła Czursina, Margarita Żarowa, Paweł Winnik, Sawielij Kramarow
MuzykaKirył Mołczanow
Rok produkcji1962
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania106 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Na początku lat 60. XX wieku kariera reżyserska Stanisława Iosifowicza Rostockiego (1922-2001) zaczęła nabierać rozpędu. Miał już wtedy na koncie dwa pełnometrażowe filmy fabularne: opartą na noweli Siergieja Antonowa miłosną opowieść „Dwie rywalki” (1957) oraz dramat wojenny „Majowe gwiazdy” (1959). Sukces tego drugiego sprawił, że przystępując do pracy nad kolejnym dziełem, również postanowił poświęcić je tematowi Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Co jednak najistotniejsze – zrobić to z, nieczęsto wtedy przyjmowanej przez filmowców radzieckich, perspektywy kobiety. O napisanie scenopisu poprosił żydowskiego poetę, prozaika, dramaturga i scenarzystę (między innymi komedia obyczajowa Eldara Riazanowa „Proszę o książkę zażaleń”), a potem także legendarnego barda, Aleksandra Arkadjewicza Galicza (1918-1977), którego prawdziwe nazwisko brzmiało Ginzburg.
Gdy tekst był gotowy, wspólnie nanieśli poprawki, po czym można było przystąpić do zdjęć. Kręcono je w przeważającej większości w Rostowie nad Donem. Uroczysta premiera „Domu na rozstajach” odbyła się 8 maja 1962 roku, czyli w wigilię Dnia Zwycięstwa. W kolejnych miesiącach przyciągnął on do kin prawie 27 milionów widzów (co było, nawet jak na Związek Radziecki, doskonałym wynikiem) i zyskał pozytywne oceny krytyków. Do dzisiaj uznawany jest za jeden z najlepszych obrazów Rostockiego, a pamiętajmy, że konkurencja w tej dziedzinie jest olbrzymia (vide „Dożyjemy do poniedziałku”, 1968; „Tak tu cicho o zmierzchu”, 1972; „Biały Bim Czarne Ucho”, 1976). Pozycją „Domu…” zachwiało nieco pewne wydarzenie z 1974 roku, kiedy to – skonfliktowany z władzami sowieckimi – z kraju wyemigrował Galicz. Artysta przebywał w Norwegii i Izraelu, przez jakiś czas mieszkał w Monachium, by ostatecznie osiąść w Paryżu. Tam spotkała go – do dzisiaj budząca wątpliwości jeśli chodzi o jej przyczyny – śmierć.
Po jego wyjeździe, nie chcąc skazywać filmu na artystyczny niebyt, zdecydowano się usunąć nazwisko Aleksandra Arkadjewicza z napisów początkowych; przywrócono je dopiero w czasach „pieriestrojki”. Nie była to wcale taka rzadka praktyka. Doświadczyło jej wielu aktorów czy pisarzy, którzy podpadli partii komunistycznej; ci, którzy – jak Galicz – decydowali się (bądź zostali zmuszeni) na opuszczenie Kraju Rad, znikali niemal całkowicie z przestrzeni publicznej. Szczęście, że nie zniknął „Dom na rozstajach” – opowieść o kobiecie zwykłej, aczkolwiek heroicznej, która nie będąc żołnierką, zasłużyła na wojskowe odznaczenia. Swietłana Iwaszowa mieszka we Władywostoku, jej narzeczony Igor – gdzieś w części europejskiej Związku Radzieckiego. Zaprasza ją do siebie, a ona postanawia z zaproszenia skorzystać. Skoro mają się pobrać, trzeba w końcu razem zamieszkać. W drodze z Azji do Europy Swieta przeżywa jednak dramatyczne przygody: najpierw zostaje okradziona (traci między innymi wszystkie dokumenty), a potem trafia do szpitala.
Kiedy już wie, że niebawem opuści szpital, pisze list do Igora. Prosi, by czekał na nią na dworcu. Ale jego nie ma. Kobietę zatrzymuje więc patrol wojskowy i wypuszcza dopiero, po sprawdzeniu tożsamości, następnego dnia. Kiedy trafia do domu, w którym mieszka jej narzeczony – na wzniesieniu, na peryferiach miasta – okazuje się, że budynek jest pusty. Zlikwidowano znajdującą się na parterze pocztę, ewakuowano wszystkich mieszkańców z pierwszego piętra. Na drzwiach pokoju zajmowanego przez mężczyznę jest przybita kartka adresowana do Iwaszowej, a na niej słowa: „Poszedłem na front. Wrócę, kiedy zdobędę Berlin”. Czyli kiedy? Jest jesień 1941 roku, Armia Czerwona wycofuje się na całej linii, wszystko wskazuje na to, że Wehrmacht zaliczy kolejny blitzkrieg. Rozum podpowiada, by jak najszybciej opuścić miasto, do którego zapewne niebawem zbliżą się Niemcy, ale Swietłana postanawia zostać i czekać na ukochanego.
„Dom na rozstajach” jest właśnie opowieścią o oczekiwaniu. Na przekór całemu światu. Przez kolejne miesiące, a nawet lata Iwaszowa nie ma żadnej informacji od Igora ani o Igorze, a jednak nie ma zamiaru opuścić domu. Najpierw instaluje się w nim – na parterze, w pomieszczeniach po dawnej poczcie – redakcja gazety przyfrontowej; potem, gdy sytuacja staje się bardziej niebezpieczna, szpital wojskowy, a kiedy Niemcy podchodzą pod miasto – zostaje tam usytuowany jeden z głównych punktów oporu. Swietłana nie opuszcza posterunku; pomaga wszystkim – sprząta, pali w kozie, przepisuje teksty na maszynie, opiekuje się rannymi, jak trzeba, asystuje podczas operacji, a nawet w sytuacji ostatecznej – przenosi meldunki. Nie jest na stanie osobowym armii, więc nie dostaje przydziału żywności; inni muszą się z nią dzielić swoimi racjami. Jest młodą, piękną i subtelną kobietą; wojna łatwo mogłaby ją zmienić, ale ona nie poddaje się presji otoczenia.
Z biegiem czasu zdobywa coraz większe uznanie tych, których spotyka na swojej drodze. Zakochują się w niej mężczyźni, proponują ewakuację, ale ona cały czas myśli o Igorze, który obiecał przecież, że wróci. Rostocki nakręcił film bardzo typowy dla siebie – mimo przedstawionych na ekranie dramatycznych okoliczności, przez cały czas utrzymuje wzniosły poetycki nastrój. Nawet wtedy, gdy nad głowami bohaterów latają pociski artyleryjskie, a z powietrza ostrzeliwuje ich wraży samolot. W dużej mierze udało się to dzięki obsadzonej w roli Swietłany młodziutkiej, dwudziestodwuletniej Łarisie Łużynej (później między innymi w „Nie rozstawaj się z ukochanym” i „Pionie”), która dostała tę rolę tylko dlatego, że uparł się na to wpływowy reżyser Siergiej Gierasimow (Stanisław Iosifowicz widział na miejscu Łarisy Ninę Mieńszykową, swoją żonę). Jak się okazało, prominentny wykładowca Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii miał nosa.
„Dom na rozstajach” ma nowelową budowę. Na obraz składają się w zasadzie cztery opowieści, których wspólnymi mianownikami są miejsce akcji i główna bohaterka. Fabuła sprawiła zatem, że przez plan filmowy przewinęło się wielu aktorów. Kogo warto wyróżnić? Na pewno ulubionego przez Rostockiego Wiaczesława Tichonowa, jak i Leonida Bykowa (obaj zagrali wcześniej w „Majowych gwiazdach”). Ale także Wiaczesława Niewinnego („Trzydzieści trzy”, „Ta jedyna…”), który zagrał kapitana Zubariewa, Michaiła Trojanowskiego („Wieczory na chutorze w pobliżu Dikańki. Noc wigilijna”), który wcielił się w pułkowego komisarza Petersona, Władimira Zamanskiego („Próba wierności”, „Allegro con brio”), czyli broniącego straconej pozycji starszego lejtnanta Wasiljewa, wreszcie Klarę Łuczko („Wesoły jarmark”, „Wrogie żywioły”) – filmową lekarkę-chirurga Gusiewa. Ach! jest jeszcze w dwóch drobnych epizodach Sawielij Kramarow („Nieuchwytni mściciele”, „Iwan Wasiljewicz zmienia zawód”).
koniec
26 stycznia 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.