Klasyka kina radzieckiego: Z prądem czy pod prąd? [Isidor Annienski „Pierwszy trolejbus” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl „Pierwszy trolejbus” Isidora Annienskiego to bezpretensjonalny młodzieżowy melodramat, którego główna bohaterka staje przed poważnym dylematem: czy związać się z obiecującym naukowcem, czy też zostać dziewczyną ideowego robotnika? Jeśli posłucha tego pierwszego, będzie musiała zrezygnować z pracy, którą kocha; jeśli tego drugiego, musi liczyć się z tym, że jej życie nie będzie usłane różami. Na szczęście na ekranie wypada to dużo lepiej niż w skrótowym opisie!
Klasyka kina radzieckiego: Z prądem czy pod prąd? [Isidor Annienski „Pierwszy trolejbus” - recenzja]„Pierwszy trolejbus” Isidora Annienskiego to bezpretensjonalny młodzieżowy melodramat, którego główna bohaterka staje przed poważnym dylematem: czy związać się z obiecującym naukowcem, czy też zostać dziewczyną ideowego robotnika? Jeśli posłucha tego pierwszego, będzie musiała zrezygnować z pracy, którą kocha; jeśli tego drugiego, musi liczyć się z tym, że jej życie nie będzie usłane różami. Na szczęście na ekranie wypada to dużo lepiej niż w skrótowym opisie!
Isidor Annienski ‹Pierwszy trolejbus›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Pierwszy trolejbus | Tytuł oryginalny | Первый троллейбус | Reżyseria | Isidor Annienski | Zdjęcia | Witalij Griszyn | Scenariusz | Junior Szyłow, Iosif Leonidow | Obsada | Irina Gubanowa, Lew Swierdlin, Nina Sazonowa, Aleksandr Diemjanienko, Oleg Dal, Dalwin Szczerbakow, Michaił Kononow, Jewgienij Anufrijew, Wiktor Borcow, Nina Doroszyna, Walentin Bryliejew, Aleksiej Gribow, Gieorgij Wicyn, Sawielij Kramarow | Muzyka | Andriej Eszpaj, Rostisław Bojko | Rok produkcji | 1963 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 87 min | Gatunek | melodramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Pokolenie dzisiejszych licealistów i uczniów podstawówek miałoby zapewne spore trudności ze zdefiniowaniem słowa „trolejbus”. Co się za nim kryje? Choć jeszcze kilka dekad temu były w naszym kraju miasta, w których z powodzeniem funkcjonowała komunikacja trolejbusowa, dzisiaj nie ostało się już chyba ani jedno (jeśli jestem w błędzie, proszę o informację w komentarzu). Pojazdy te, czyli de facto autobusy z napędem elektrycznym, w których prąd pobierany jest ze źródła zewnętrznego, były i są natomiast wciąż popularne w państwach postradzieckich. Do tego stopnia, że na początku lat 60. powstał nawet – do dzisiaj chętnie oglądany w Rosji i Ukrainie – obyczajowy melodramat… „Pierwszy trolejbus”. Pierwszy w znaczeniu: najwcześniej wyjeżdżający każdego dnia w trasę po mieście. Autorem tego filmu był – dzisiaj już praktycznie zapomniany – radziecki reżyser Isidor Markowicz Annienski (1906-1977). Urodził się on w leżącym nad rzeką Boh Olwiopolu, dzisiaj będącym już dzielnicą Perwomajska. Po ukończeniu czteroletniego gimnazjum w rodzinnym mieście podjął naukę w szkole zawodowej w Odessie. Nie został jednak ani robotnikiem, ani rzemieślnikiem. Kiedy nadarzyła się okazja studiowania w miejscowej szkole teatralnej – skwapliwie skorzystał z niej. Został aktorem i reżyserem. Początkowo „rzucało” nim po kraju – pracował w Archangielsku, Rostowie nad Donem, Baku, kurortach Kaukazu, wreszcie w Moskwie, gdzie uzupełnił edukację najpierw w Państwowym Instytucie Sztuk Teatralnych (GITIS), a następnie we Wszechzwiązkowym Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK), w którym jego opiekunem i mentorem był Siergiej Eisenstein. Zadebiutował – od razu jako samodzielny twórca, co w tamtym czasie nie zdarzało się często – w 1938 roku, opartą na sztuce Antona Czechowa, średniometrażówką „Niedźwiedź”. Potem jeszcze trzykrotnie Annienski wracał do twórczości tego autora, kręcąc komedie „Człowiek w futerale” (1939) i „Oświadczyny” (1944) oraz dramat „Krzyż Anny” (1954). Pomiędzy nimi zrealizował obyczajową opowieść o lotnikach „Piąty ocean” (1940) oraz – wraz z Władimirem Pietrowem – „Nieuchwytnego Jana” (1942), jak najbardziej aktualną historię walki czeskich patriotów z nazistami. Po wojnie na dekadę wziął rozbrat z kamerą. Kiedy powrócił do kręcenia filmów, ponownie sięgnął po klasyczną rosyjską literaturę – „Księżna Mary” (1955) była bowiem adaptacją wątków „Bohatera naszych czasów” Michaiła Lermontowa. Cztery kolejne obrazy opowiadały już jednak o współczesności, a były to: komedia muzyczna „Marynarz z «Komety»” (1958), dramat społeczny „Noc bezsenna” (1960, według noweli Nikołaja Diemientjewa) oraz dwa melodramaty – „Jekatierina Woronina” (1957, na podstawie powieści Anatolija Rybakowa) i omawiany dzisiaj „Pierwszy trolejbus” (1963), który powstał – na podstawie scenariusza Juniora Szyłowa i Iosifa Leonidowa – w koprodukcji dwóch radzieckich studiów filmowych: odeskiego i moskiewskiego (imienia Maksima Gorkiego). Zdjęcia kręcono przede wszystkim w Odessie, tylko kilka scen zrealizowano w Moskwie. Premiera filmu odbyła się 6 maja 1964 roku; po tym dniu w kolejnych miesiącach do kin w całym Związku Radzieckim na film Annienskiego wybrało się całkiem sporo – bo aż 24,6 milionów – widzów. Nie był to oczywiście rekord, ale jak na film skromny, w którym zagrali głównie początkujący aktorzy (niektórzy z nich staną się gwiazdami dopiero lata później) – twórcy na pewno nie mogli narzekać. Główną bohaterką dramatu jest młodziutka Swietłana Soboliewa, którą poznajemy w dniu ukończeniu szkoły. Razem ze swoimi koleżankami i kolegami, wśród których znajduje się zakochany w niej sympatyczny Siergiej, dziewczyna świętuje ten fakt, bawiąc się przez całą noc na plażach i ulicach Odessy (co stwarza okazję do pokazania na ekranie, słynnych dzięki „ Pancernikowi Potiomkinowi”, schodów). Kiedy zbliża się świt radosna gromadka wsiada do trolejbusu, by dotrzeć do domu. Gdy inni zmęczeni padają na krzesła, Swieta z zainteresowaniem przygląda się pracy kierowcy. A potem mijają dwa lata i widzimy Swietłanę w tej samej roli – za kierownicą trolejbusu. Każdego ranka wozi do fabryki, w której na kierowniczym stanowisku pracuje jej ojciec, młodych robotników. Jest zawsze uśmiechnięta, nic więc dziwnego, że wzbudza zainteresowanie pasażerów, wśród których przeważają młodzi mężczyźni. Jeden z nich, brygadzista Paweł Afanasjew, nie pozostaje obojętny na wdzięki dziewczyny. Jest jednak nieśmiały i trochę wstydzi się swego uczucia przed kolegami, co zresztą prowadzi między młodymi do poważnego nieporozumienia. Na tyle poważnego, że grożącego rozpadem związku jeszcze zanim został on zbudowany. Zwłaszcza że gruszek w popiele nie zasypia Siergiej. W czasie kiedy Swieta pracowała w zajezdni trolejbusowej, on studiował i zdobył uznanie swoich profesorów. Z sympatią odnoszą się do niego również ojciec dziewczyny i jej ciotka, którzy tak naprawdę nie rozumieją, dlaczego nie chciała ona kontynuować nauki. Teraz mają nadzieję, że pod wpływem Sierioży Swietłana rzuci pracę i pójdzie na uniwersytet. Młoda kobieta staje więc przed poważnym życiowym dylematem: czy ma wybrać szczęście w ramionach poważnego i statecznego Sierioży, decydując się na założenie rodziny z przyszłym cenionym naukowcem, czy też związać się z Pawłem i dalej robić to, co lubi najbardziej, czyli kierować trolejbusem. Najgorsze, że rozum podpowiada zupełnie co innego niż serce. Patrząc na wątpliwości, jakie targają Soboliewą, współczesny widz może uznać je za wydumane. Bo jak to – mając możliwość studiowania, młoda i inteligentna kobieta woli pracować jako kierowca? Jaka czeka ją w tym zawodzie przyszłość? Jaki prestiż społeczny wiąże się z nim? A jednak z filmu Isidora Markowicza wyłania się zaskakujący obraz, a wnioski, do jakich dochodzi reżyser, idealnie sprawdziłyby się w dziele nakręconym dekadę wcześniej, kiedy w kinematografii radzieckiej panował jeszcze realizm socjalistyczny. Dość powiedzieć, że Siergiej – chluba inteligencji rosyjskiej – sportretowany jest jako człowiek kostyczny i pozbawiony poczucia humoru; młodzi robotnicy znajdują się na drugim biegunie – są radośni i żyją z rozmachem, mają idee, do pracy jadą ze śpiewem na ustach i nie odmawiają roboty nawet w dzień wolny. Co więc ratuje „Pierwszy trolejbus”? Przede wszystkim jego bezpretensjonalność, lekki ton narracji i młodzi bohaterowie, którzy choć wierzą w socjalizm, to jednak lubią się bawić i marzą o wielkiej miłości. Dodatkową atrakcją jest Odessa, która nie stanowi jedynie tła opowieści. Miasto w tym filmie „żyje” – obserwujemy je, spacerując ulicami, oglądając z okna trolejbusu, wstępując do nocnych lokali i kawiarnianych ogródków. A przy okazji oglądamy, umiejętnie wplecione w fabułę, najważniejsze odeskie zabytki. Młode pokolenie aktorskie reprezentują artyści, którzy popularność zyskają dopiero w kolejnych latach. W Swietłanę wcieliła się Irina Gubanowa („ Wojna i pokój”, „ Początek”), w Siergieja – legendarny Szurik, czyli Aleksandr Diemjanienko („ Operacja Y”, „ Kaukaska branka”, „ Iwan Wasiljewicz zmienia zawód”), w Pawła – debiutujący na ekranie Dalwin Szczerbakow („ Dożyjemy do poniedziałku”), w jego kolegę z pracy Siemiona – Oleg Dal („ Król Lear”, „ Patrzyliśmy śmierci w twarz”), natomiast w niesfornego Kolkę Czumakowa – Michaił Kononow („ Andriej Rublow”, „ Trzeba przejść i przez ogień”). Z aktorów starszego pokolenia warto wspomnieć Lwa Swierdlina (Budionny w „ Nieuchwytnych mścicielach”), który zagrał ojca Swietłany. Nie można zapomnieć także o dwóch epizodach, w których pojawili się legendarny Gieorgij Wicyn („ Zajczik [Nieśmiały w akcji]”) i Sawielij Kramarow („ Afonia”). A jak potoczyła się dalsza kariera Isidora Annienskiego? Nakręcił jeszcze tylko trzy pełnometrażowe filmy: rewolucyjny „Dzień Tatiany” (1967), oparty na prozie Maksima Gorkiego dramat „Troje” (1969) oraz opowieść o nieszczęśliwej miłości „Talenty i wielbiciele” (1973, według sztuki Nikołaja Ostrowskiego). Ostatnie cztery lata życia upłynęły mu na realizacji filmów edukacyjnych.
|
Gdynia- https://zkmgdynia.pl/ - kilkanaście linii, część bez sieci trakcyjnej (trolejbusy jeżdżą tam na akumulatorach)
Lublin- https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Trolejbusy_w_Lublinie - 13 linii plus dwie okresowe
Tychy - http://www.tlt.pl/ - osiem linii