Wyklęty powstań, marynarzu! [Hampe Faustman „Obcy port” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Jak to się dziwnie plecie! Gdyby mający premierę w październiku 1948 roku „Obcy port” powstał nie w Szwecji, ale w Polsce Ludowej – miałby szanse spodobać się władzom komunistycznym. Film Hampego Faustmana gloryfikuje bowiem marynarzy-socjalistów i w złym świetle przedstawia przedwojenną polską policję. Na dodatek ma wyraziste antywojenne i internacjonalistyczne przesłanie.
Wyklęty powstań, marynarzu! [Hampe Faustman „Obcy port” - recenzja]Jak to się dziwnie plecie! Gdyby mający premierę w październiku 1948 roku „Obcy port” powstał nie w Szwecji, ale w Polsce Ludowej – miałby szanse spodobać się władzom komunistycznym. Film Hampego Faustmana gloryfikuje bowiem marynarzy-socjalistów i w złym świetle przedstawia przedwojenną polską policję. Na dodatek ma wyraziste antywojenne i internacjonalistyczne przesłanie.
Hampe Faustman ‹Obcy port›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Obcy port | Tytuł oryginalny | Främmande hamn | Dystrybutor | Netflix | Reżyseria | Hampe Faustman | Zdjęcia | Carl-Eric Edlund | Scenariusz | Herbert Grevenius | Obsada | Adolf Jahr, George Fant, Ilona Wieselmann, Stig Järrel, Carl Ström, Åke Fridell, Alexander von Baumgarten, Fritlof Billquist, Gösta Holmström, Anders Börje, Stig Johansson, Jan Molander, Nils Hallberg, Ivar Wahlgren | Muzyka | Carl-Olof Anderberg | Rok produkcji | 1948 | Kraj produkcji | Szwecja | Czas trwania | 85 min | Gatunek | dramat, polityczny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
To szwedzki klasyk, który powinien szczególnie zainteresować polskich widzów. Głównie z tego powodu, że jego akcja rozgrywa się w… Gdyni na rok przed wybuchem drugiej wojny światowej. W czasie gdy sytuacja międzynarodowa jest szczególnie napięta: w Hiszpanii trwa właśnie wojna domowa, do której oficjalnie włączyły się po stronie generała Francisco Franco faszystowskie kraje Europy (III Rzesza, Włochy i Portugalia), Hitler z kolei planuje już podbój Czechosłowacji i coraz bardziej łakomym wzrokiem spogląda na Polskę, jakby tego było mało w Niemczech wzmagają się prześladowania ludności żydowskiej, co stanowi pierwszy krok na drodze do przyszłej eksterminacji. Gdynia – „okno na świat” II Rzeczypospolitej – jako największe polskie miasto portowe, sąsiadujące z opanowanym przez nazistów Gdańskiem, wydała się więc autorowi pierwowzoru literackiego szczególnie ciekawym miejscem, w którym można umieścić fabułę politycznego dramatu (podobnie jak Erich Maria Remarque uczynił to z Lizboną). Tym autorem był zaliczany do grona pisarzy proletariackich szwedzki prozaik i dramaturg Josef Kjellgren (1907-1948). W 1938 roku napisał on zaangażowaną politycznie sztukę zatytułowaną „Nieznany szwedzki żołnierz”, którą dziesięć lat później – jako „Obcy port” – przeniósł na ekran Hampe Faustman (1919-1961). To reżyser pochodzą z rodziny artystycznej; absolwent szkoły przy Królewskim Teatrze Dramatycznym w Sztokholmie. Jako aktor zadebiutował w 1941, a jako reżyser – w 1943 roku (dramatem wojennym „Noc w porcie”). W ciągu kolejnych dwunastu lat od debiutu nakręcił dwadzieścia filmów; w większości podejmujących ważkie tematy społeczne. Sztuka Kjellgrena była więc wprost stworzona dla niego. Za jej adaptację scenariuszową zabrał się Herbert Grevenius (1901-1993), w tamtym czasie będący bliskim współpracownikiem Ingmara Bergmana (vide „Deszcz pada na naszą miłość”, 1946; „Pragnienie”, 1949; „To się tu nie zdarza”, 1950; „Letni sen”, 1951). Przejdźmy jednak do Gdyni! Jest zima 1938 roku. W polskim porcie cumuje już od dwóch tygodni szwedzki statek towarowy SS „Castor”, którego dowódcą jest wiekowy już kapitan Greger (gra go, znany z „ Gdy robi się ciemno”, Adolf Jahr). I on sam, i jednostka, która mu podlega – pamiętają lepsze czasy. Greger zresztą mógłby już być na emeryturze, nie musiałby się borykać z niezdyscyplinowaną załogą ani nie zawsze uczciwym armatorem, gdyby nie choroba córki pochłaniająca wszystkie oszczędności. Czeka więc cierpliwie na decyzję, z jakim ładunkiem i dokąd ma płynąć w najbliższym czasie. Jest to o tyle palący problem, że jeśli Zatoka Gdańska zamarznie, to „Castor” zostanie uwięziony w Gdyni praktycznie do wiosny. Niekończące się oczekiwanie źle wpływa też na załogę, która wieczorami zabawia się w podejrzanych szynkach. Jednym z takich lokali, oferujących najróżniejsze – często nielegalne rozrywki – jest portowy bar, którym kieruje oślizgły gość o ksywce „Dirty Dick” (w tej roli Alexander von Baumgarten), człowiek wysługujący się najpodlejszym typom. Tam Håkan Eriksson marynarz-socjalista ( George Fant) spotyka kompletnie pijanego kolegę po fachu, który spóźnił się na statek i teraz nie wie, co ze sobą począć. Przekrzykując bawiącą się w najlepsze załogę „Castora”, ostrzega ją przed ładunkiem „konserw” z niemieckim napisem na skrzynkach – nikt jednak nie przejmuje się bajdurzeniem ochlapusa, a właściciel podłego szynku wyrzuca go na ulicę. Tam ruszają za nim podejrzani mężczyźni. Kilka minut później nieznany marynarz zostaje zastrzelony. Sprawcy znikają, zanim na miejscu zdarzenia pojawia się polska policja. O śmierci nieznajomego Håkan i jego towarzysze zapewne szybko by zapomnieli, gdyby nie pojawienie się na ich statku przemytnika ( Stig Järrel), który za zgodą armatora zleca kapitanowi Gregerowi transport konserw do Sewilli. To sprawia, że Eriksson staje się podejrzliwy. Do wątku sensacyjnego autorzy dorzucają jeszcze jeden – melodramatyczny, w którym na plan pierwszy, obok Håkana, wysuwa się żydowska prostytutka Mimi (to ostatnia rola filmowa duńskiej aktorki Ilony Wieselmann) – uciekinierka z III Rzeszy, która z braku funduszy i znajomości utknęła w Gdyni. Nie ma bowiem ani dokumentów, ani pieniędzy na dalszą podróż, na dodatek szantażuje ją polski policjant (wypisz wymaluj: szmalcownik z czasów niemieckiej okupacji), który zapewne chętnie skorzystałby z wdzięków kobiety. Gdy drogi jej i szwedzkiego marynarza przecinają się – staje się oczywistym fakt, że powstanie między nimi nić sympatii. Zaskakujące jest to, że Hampe Faustman dołożył starań, aby oddać polskie realia. Szyldy i napisy są więc polskie, część bohaterów mówi po polsku (wprawdzie z obcym akcentem), policjant i żołnierze mają polskie mundury. Czy jest się do czego przyczepić? Owszem! Że krój tych mundurów przypomina nie przed-, lecz powojenne. Że żołnierze uzbrojeni są w… sowieckie pepesze. Dodajmy: w 1938 roku! Pamiętajmy jednak, że film powstał trzy lata po wojnie. Szwedzcy producenci skorzystali zapewne z aktualnie dostępnych źródeł ikonograficznych i filmowych. Kto by się tam bawił w niuanse, jaki karabin powinien mieć w ręku polski żołnierz. Poza tym, co najistotniejsze, to był film dla widza skandynawskiego. Gloryfikujący nie Polaków, lecz szwedzkich marynarzy, którzy nie chcą przykładać ręki do światowego konfliktu. A że przy okazji są socjalistami i śpiewają „Międzynarodówkę”… – cóż, Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza rządziła w Sztokholmie już od szesnastu lat (z trzymiesięczną przerwą w 1936 roku) i będzie rządzić nieprzerwanie kolejnych dwadzieścia osiem.
|