East Side Story: Gdy kobiety idą na wojnę… [Akan Satajew „Tomyris” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Choć „Tomyris” jest wielkim freskiem historycznym, nie należy odczytywać jej literalnie. To bowiem film, który powstał na polityczne zamówienie poprzedniego prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa. Reżyser Akan Satajew wypełnił je w stu procentach, co oznacza, że „dowiódł” (cudzysłów jak najbardziej zamierzony), iż słynna tytułowa pogromczyni Cyrusa Wielkiego jest częścią kazachskiej tożsamości narodowej.
East Side Story: Gdy kobiety idą na wojnę… [Akan Satajew „Tomyris” - recenzja]Choć „Tomyris” jest wielkim freskiem historycznym, nie należy odczytywać jej literalnie. To bowiem film, który powstał na polityczne zamówienie poprzedniego prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa. Reżyser Akan Satajew wypełnił je w stu procentach, co oznacza, że „dowiódł” (cudzysłów jak najbardziej zamierzony), iż słynna tytułowa pogromczyni Cyrusa Wielkiego jest częścią kazachskiej tożsamości narodowej.
Akan Satajew ‹Tomyris›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Tomyris | Tytuł oryginalny | Томирис | Reżyseria | Akan Satajew | Zdjęcia | Chasan Kydyralijew | Scenariusz | Timur Żaksyłykow, Alija Nazarbajewa | Obsada | Almira Tursyn, Adil Achmetow, Ghassan Massoud, Berik Ajtżanow, Azamat Satybałdy, Murat Bissenbin, Ilez Badurgow, Ajan Utepbergen, Asyłchan Tolepow, Erkebułan Dajyrow, Nazim Tulachodżajew, Ajżan Łajdżi, Bajkenże Belbajew, Erik Żołżaksynow, Kamszat Żołdybajewa, Nazgul Karabalina, Sałtanat Serkebajewa | Muzyka | Alim Zairow, Renat Gajsin | Rok produkcji | 2019 | Kraj produkcji | Kazachstan | Czas trwania | 155 min | Gatunek | dramat, historyczny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Są na świecie cztery kraje, które doprowadziły do perfekcji uprawianie polityki historycznej poprzez kinematografię. Co oznacza tyle, że nie bacząc na poziom artystyczny filmów ani ich prawdziwość w kontekście wartości merytorycznych, są w stanie poprzez nie narzucić zarówno swoim obywatelom, jak i widzom zagranicznym pożądaną przez siebie wizję przeszłości. To Chiny, Stany Zjednoczone, Rosja (a wcześniej Związek Radziecki) oraz – to czwarte państwo może wydać się pewnym zaskoczeniem – Kazachstan. I chociaż ten ostatni dołączył do pozostałych całkiem niedawno, bo w pierwszej dekadzie XXI wieku (aczkolwiek pierwsze nieśmiałe próby podejmował już w ostatniej dekadzie wieku ubiegłego), to jednak w ekspresowym tempie nadrabiał straty. Wynikało to z polityki prowadzonej przez byłego już prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, który uznał – słusznie zresztą – że za sprawą monumentalnych filmów historycznych można udowodnić odwieczną mocarstwowość Kazachstanu, jego dominację na Wielkim Stepie. Jak to uczynić? Podpinając się pod niekoniecznie własną przeszłość, zawłaszczając cudze tradycje i dokonania. Dokładnie tak, jak po uzyskaniu niepodległości czyniły władze Macedonii (dzisiejszej Macedonii Północnej), obierając za swego nieformalnego patrona Aleksandra Wielkiego, czym tak bardzo irytowały Greków. Nazarbajew nie szczędził grosza na wielkie projekty, które nierzadko – jako producentka – nadzorowała jego młodsza córka Alija. W efekcie od kilkunastu lat każdego roku powstaje w Kazachstanie przynajmniej jeden (czasami więcej) dramat historyczny, kręcony z iście hollywoodzkim rozmachem i technicznie w niczym nie ustępujący produkcjom amerykańskim czy chińskim. Mają one udowodnić przede wszystkim to, że współczesny Kazachstan jest dziedzicem tradycji wszystkich stepowych środkowoazjatyckich ludów tureckojęzycznych. Tyle że w zrealizowanej przed trzema laty „Tomyris” (tytułem jest imieniem żeńskim) Kazachowie posunęli się o krok za daleko, przywłaszczając sobie chwalebną historię irańskich (nie turkijskich!) Massagetów, o których już w V wieku przed Chrystusem pisał w „Dziejach” grecki historyk Herodot. Massageci byli ludem pasterskim, żyjącym na terenie dzisiejszego Kazachstanu. W VI wieku p.n.e. próbował podbić ich władca Persji Cyrus II Wielki. W 529 roku wyprawił się nad rzekę Jaksartes (dzisiejszą Syr-Darię), gdzie jego wojska poniosły klęskę, a on sam przypłacił ją życiem. Zgodnie z przekazem Herodota armią massagecką (i ich sojusznikami) dowodziła władczyni o imieniu Tomyris, która w ten sposób pomściła śmierć swego syna Spargapa. Prezydent Nazarbajew uznał to za wystarczający powód, aby sypnąć ponad sześcioma milionami dolarów na powstanie kinowego fresku, jednocześnie stawiając starożytnej wojowniczce pomnik w centrum stolicy Kazachstanu, która od 2019 roku nosi nazwę – na cześć byłego już Ełbasy (to jest „przywódcy narodu”) – Nur-Sułtan. Tak właśnie uprawia się politykę historyczną w krajach dalekich od demokracji. Nakręcenie wspomnianego filmu powierzono jednemu z najpopularniejszych współczesnych reżyserów kazachskich Akanowi Satajewowi (rocznik 1971), który dotąd znany był przede wszystkim z nie zawsze wysokich (czy nawet średnich) lotów thrillerów gangsterskich – vide „Rekieter” (2007) i „ Rekieter 2” (2015), miniserial „Bracia” (2009), „ Zagubiony” (2009), „ Likwidator” (2011), „ Haker” (2016) oraz „ Biznesmeni” (2018). Ale miał on też na koncie „ Odważnego” (2012) – klasyczny blockbuster historyczny zrealizowany, oczywiście na specjalne zamówienie Nursułtana Nazarbajewa, z okazji dwudziestolecia ogłoszenia niepodległości Kazachstanu. Za jego scenariusz odpowiadał Timur Żaksyłykow, etatowy współpracownik Satajewa, któremu powierzył on także stworzenie fabuły „Tomyris”. Jeśli wierzyć napisom początkowym filmu (z naciskiem na słowa „jeśli” oraz „wierzyć”), to pomogła mu w tym córka eksprezydenta Alija Nazarbajewa, która jednocześnie wzięła na swoje barki obowiązki „głównego producenta”, co oznacza tyle, że przez nią właśnie przechodziły (z konta Ministerstwa Kultury i Sportu) wspomniane powyżej miliony dolarów. Film o Tomyris, nad którym pracowano przez dwa lata i który do kin kazachskich trafił jesienią 2019 roku (stając się z miejsca wielkim hitem), powstał zgodnie ze wszystkimi kanonami tego typu sztuki. Nie mam wątpliwości, że Chińczycy czy Amerykanie wcale nie nakręciliby go lepiej. Pod względem fabularnym (pomijając oczywiście kłamstwo założycielskie, jakoby Massageci mieli być ludem pratureckim), batalistycznym i technicznym – to jest majstersztyk. Twórcy zadali sobie nawet trud napisania dialogów w językach prototureckim i staroperskim; kto z aktorów nie był w stanie ich sobie przyswoić, był dubbingowany. Główną bohaterkę dramatu poznajemy w momencie… narodzin. Plemieniem koczowniczych Massagetów rządzi wówczas Spargap ( Murat Bissenbin). Jest właśnie na polowaniu, podczas którego jego wojownicy po raz pierwszy stykają się z oddziałem perskim, jaki przez przypadek zapędził się daleko na północ, gdy z osady dociera sygnał dymny. To wieść, że należy jak najszybciej wracać do domu. Spargap domyśla się oczywiście w czym rzecz; wierzy w to, że znak zwiastuje narodziny pierworodnego syna i dziedzica. Tymczasem rodzi się córka; na dodatek poród okazuje się tak ciężki, że żona władcy umiera. Spargap sam więc zajmuje się wychowaniem Tomyris (w jej dorosłą wersję wcieliła się debiutująca na ekranie Almira Tursyn, aktorka po studiach biznesowych w Moskwie). Mimo że jest dziewczyną, ojciec chce, aby w przyszłości przejęła po nim władzę, co oznacza, że zanim do tego dojdzie, musi poznać techniki walki i strategię. Wszak życie na Wielkim Stepie nie należy do najszczęśliwszych. Raz ty najeżdżasz sąsiednie plemiona, innym razem one najeżdżają ciebie. Nie zawsze też można ufać swoim współplemieńcom. Spisek przeciwko Spargapowi zaczynają bowiem knuć, przekupieni przez nęcące ich dochodami z handlu plemiona z Chorezmu, jego dotychczasowi wierni, zdawałoby się, sojusznicy i podwładni – Kawaz ( Azamat Satybałdy) oraz Kurtun ( Berik Ajtżanow). Podstępnie mordują władcę, ale na szczęście jego pierworodnej córce i jej młodszemu rodzeństwu udaje się umknąć siepaczom i z lojalnym Charaspem ( Erkebułan Dajyrow) schronić w lesie. Tam, niestety, padają ofiarą zwykłych bandytów. Cało wychodzi z opresji jedynie piętnastoletnia Tomyris (Sałtanat Serkebajewa).  Nieprzytomną znajdują ją wojowniczki z plemienia Sarmatów i zabierają ze sobą. Za sprawą pierścienia noszonego przez Tomyris sarmacki wódz Ataj (Bajkenże Belbajew) domyśla się, kim ona jest. Jako że znał Spargapa, postanawia ją chronić. Córka Ataja, Sartana (Ajżan Łajdżi), zostaje nawet jej najbliższą przyjaciółką. Kilka lat później na stepowych koczowników pada złowrogi cień Chorezmu; ci, którzy wcześniej podporządkowali sobie Massagetów, teraz chcą uczynić to samo z Sarmatami i Dahami. Tworzy się więc koalicja, w której wielką rolę może odegrać Tomyris. Dorosła już wojownicza obiecuje, że jeśli pozostałe plemiona oddadzą pod jej dowództwo swoje armie, ona rozprawi się z Kawazem i Kurtunem oraz przeciągnie Massagetów na swoją stronę. I tak też się dzieje. Wielkie zwycięstwo zostaje przypieczętowane ślubem władczyni, która dopiero co odzyskała „tron”, z synem wodza Dahów, Argunem (Adil Achmetow). Niebawem też na świat przychodzi ich syn, który dostaje imię na cześć swego bohaterskiego i skrytobójczo zamordowanego dziadka – Spargap. I kiedy wydaje się, że teraz już – jak w bajce – wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, pojawia się nowe, po stokroć większe zagrożenie. To Persowie! Ich król Cyrus II Wielki (wcielił się w niego syryjski aktor Ghassan Massoud, najbardziej znany z roli Saladyna w „Królestwie niebieskim” Ridleya Scotta) chce podporządkować sobie tereny na północny wschód od Persji, aby później, mając wsparcie militarne podbitych plemion, wyruszyć na Egipt. Massageci stają przed wielkim dylematem – przyjąć propozycję sojuszu (co jest jednak równoznaczne z uznaniem dominacji perskiej) czy stanąć do nierównej walki. Akan Satajew bardzo sprawnie i barwnie opowiada historię Tomyris. Choć film trwa dwie i pół godziny, nie sposób się nudzić. Jest w nim bowiem to wszystko, co musi zdobić podobne freski historyczne – zdrady i miłości, rozmach inscenizacyjny i doskonała scenografia. A wisienkami na torcie są sceny bitewne, zrealizowane z pietyzmem i odpowiadającym przedstawionym na ekranie czasom okrucieństwem. Operator Chasan(bek) Kydyralijew (patrz: „ Prezent dla Stalina” oraz wszystkie dotychczasowe obrazy Satajewa) napracował się ogromnie, ale jego zaangażowanie przyniosło pożądany efekt. Każdy wysmakowany kadr podkreśla wielkość historyczną tytułowej bohaterki, jej niespotykaną odwagę, mądrość i oddanie własnemu narodowi. Tego od twórców oczekiwał prezydent Nazarbajew i to właśnie – na koniec swego urzędowania – otrzymał. Widzowie spoza Kazachstanu mogą oceniać ten film obiektywnie, nie będąc wciąganymi w nie zawsze czyste rozgrywki polityczno-propagandowe. I co zobaczą? Kawał świetnego, choć niezbyt oryginalnego kina, na które nie szczędzono środków i – co najważniejsze – spożytkowano je należycie. 
|
Gdyby ten film był zgodny z prawda historyczną, Massageci powinni mieć rude i blond włosy i niebieskie oczy. Tak bowiem wyglądali (przeważnie) Indoeuropejczycy, którzy w starożytności zamieszkiwali Azję od Morza Azowskiego po dzisiejsze Chiny. Raczej trudno sobie wyobrazić taki film w dzisiejszym Kazachstanie, zamieszkiwanym w głównej mierze przez potomków hord Czyngis-chana i Tamerlana.